Beskid Żywiecki - klasyk w wersji rodzinnej - Rysianka, Lipowska...
Re: Beskid Żywiecki - klasyk w wersji rodzinnej - Rysianka, Lipowska...
I tak dyskusja sprowadziła się na tory kulinarno/cenowe
Z tych trzech schonisk, Rysianka i Lipowska zawsze słynęły, z naprawde dobrej kuchni.
Co miałem nieraz osobiście sprawdzić. Natomiast na Boraczej słynne były tylko jagodzianki. Reszta takie sobie.
Co do cen, to niestety macie rację. Nastał czas masakrycznych cen
Z tych trzech schonisk, Rysianka i Lipowska zawsze słynęły, z naprawde dobrej kuchni.
Co miałem nieraz osobiście sprawdzić. Natomiast na Boraczej słynne były tylko jagodzianki. Reszta takie sobie.
Co do cen, to niestety macie rację. Nastał czas masakrycznych cen
Re: Beskid Żywiecki - klasyk w wersji rodzinnej - Rysianka, Lipowska...
W 2009 w Boraczej zjadłem pysznego schabowego i pierogi z mięsem. Tylko to sporo lat wstecz, później mijałem je wielokrotnie obok.
Re: Beskid Żywiecki - klasyk w wersji rodzinnej - Rysianka, Lipowska...
_laynn pisze:W 2009 w Boraczej zjadłem pysznego schabowego i pierogi z mięsem. Tylko to sporo lat wstecz, później mijałem je wielokrotnie obok.
Niedawno jedliśmy tam bigos i pierogi ruskie, wszystko dobre.
Jedynie te jagodzianki z Milówki przereklamowane, jagodzianki polecam z Chaty Grabowa, są o niebo lepsze niż z Boraczej.
Re: Beskid Żywiecki - klasyk w wersji rodzinnej - Rysianka, Lipowska...
Piękna trasa.Córa to już pannica.Rosną nam te dzieci forumowe .Oby ochota na góry w późniejszym wieku pozostała.
Re: Beskid Żywiecki - klasyk w wersji rodzinnej - Rysianka, Lipowska...
Adrian pisze:Niedawno jedliśmy tam bigos i pierogi ruskie, wszystko dobre.
Jedynie te jagodzianki z Milówki przereklamowane, jagodzianki polecam z Chaty Grabowa, są o niebo lepsze niż z Boraczej.
Nie jadam jagodzianek, więc tak samo jak racuchów z Chatki Górzystów nie oceniam ich.
Ja idę w mięso - schabowy, filet z kury lub pierogi z mięsem
marekw pisze:Piękna trasa.Córa to już pannica.Rosną nam te dzieci forumowe .Oby ochota na góry w późniejszym wieku pozostała.
Połowę drogi pod górą, oraz prawie całe zejście to marudzenie. Na szczęście środek wycieczki było ok.
Ale liczę, że wracający w-f do szkół też pomoże - córa narzeka jak ich babka od niego goni
A trasa jedna z piękniejszych w górach a nie taka se jak to sokół rzekł
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Beskid Żywiecki - klasyk w wersji rodzinnej - Rysianka, Lipowska...
Trasa klasyczna i przechodząca przez najładniejsze zakątki Beskidu Żywieckiego. Lubię te hale o każdej porze roku.
Natomiast dyskusja o cenach w schroniskach, bezzasadna. Rzadko korzystam, ale widząc ilu jest chętnych, to zaryzykuję stwierdzenie, że mogliby jeszcze podnieść
Natomiast dyskusja o cenach w schroniskach, bezzasadna. Rzadko korzystam, ale widząc ilu jest chętnych, to zaryzykuję stwierdzenie, że mogliby jeszcze podnieść
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Beskid Żywiecki - klasyk w wersji rodzinnej - Rysianka, Lipowska...
To racja - jest pobyt to wycisnąć na maksa.
Też lubię ten rejon. Chyba jedyne miejsce gdzie byłem kilkanaście razy. I nadal mi się nie nudzi tam iść i podziwiać widoki...
Też lubię ten rejon. Chyba jedyne miejsce gdzie byłem kilkanaście razy. I nadal mi się nie nudzi tam iść i podziwiać widoki...
Re: Beskid Żywiecki - klasyk w wersji rodzinnej - Rysianka, Lipowska...
A młodej nie jest smutno, ze wy macie plecaki a ona nie ma? Kabak to nas kiedyś mało nie zjadł jak się tak wybralismy w góry.
Taki wybór ma wiele zalet. I to nie oszczędność uwazam za najwieksza z nich - a mozliwosc zjedzenia posilku w fajnym miejscu, z widokiem, tam gdzie jest pusto, czy w wiacie, chatce, na urokliwych belach drzewa, a nie szukając ostatniego wolnego stolika. I odpada czekanie w kolejce, a potem łykanie żarcia we wrzasku dzieci, szczekaniu psów itp. Rownież na jednodniowe wycieczki w porze bardziej zimnej mozna zainwestowac w termosy jedzeniowe i wtedy mozna sobie zabrac domowy obiadek, ktory na 100% podejdzie naszym gustom.
A co tam was spotkało?
Ja zamierzam w porze około letniej przejść na swój grill w górach. Piwo w puszcze też wniosę.
Taki wybór ma wiele zalet. I to nie oszczędność uwazam za najwieksza z nich - a mozliwosc zjedzenia posilku w fajnym miejscu, z widokiem, tam gdzie jest pusto, czy w wiacie, chatce, na urokliwych belach drzewa, a nie szukając ostatniego wolnego stolika. I odpada czekanie w kolejce, a potem łykanie żarcia we wrzasku dzieci, szczekaniu psów itp. Rownież na jednodniowe wycieczki w porze bardziej zimnej mozna zainwestowac w termosy jedzeniowe i wtedy mozna sobie zabrac domowy obiadek, ktory na 100% podejdzie naszym gustom.
(po Soszowie ma uraz).
A co tam was spotkało?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Beskid Żywiecki - klasyk w wersji rodzinnej - Rysianka, Lipowska...
buba pisze:A młodej nie jest smutno, ze wy macie plecaki a ona nie ma? Kabak to nas kiedyś mało nie zjadł jak się tak wybralismy w góry.
Miała - worek i na zejściu ja go niosłem w swoim plecaku
buba pisze:Taki wybór ma wiele zalet. I to nie oszczędność uwazam za najwieksza z nich - a mozliwosc zjedzenia posilku w fajnym miejscu, z widokiem, tam gdzie jest pusto, czy w wiacie, chatce, na urokliwych belach drzewa, a nie szukając ostatniego wolnego stolika. I odpada czekanie w kolejce, a potem łykanie żarcia we wrzasku dzieci, szczekaniu psów itp. Rownież na jednodniowe wycieczki w porze bardziej zimnej mozna zainwestowac w termosy jedzeniowe i wtedy mozna sobie zabrac domowy obiadek, ktory na 100% podejdzie naszym gustom.
Ma też wielką wadę - dla mnie, który walczę o każdy gram mniej do noszenia. Im cięższy plecak, tym szybciej się męczę. Dla mnie cukrzyka jedzenie w schronisku ma tą zaletę, że właśnie mniej noszę, odpoczywam czekając na jedzenie.
Wszystkie powyższe dywagacje (nie tylko Twoje) odnoszą się do sytuacji nie-cukrzyka.
A co tam was spotkało?
Kiepska łazienka, łóżka, które pod 5cio latką się zapadały, miały nieprzyjemny zapach.
Re: Beskid Żywiecki - klasyk w wersji rodzinnej - Rysianka, Lipowska...
Ma też wielką wadę - dla mnie, który walczę o każdy gram mniej do noszenia. Im cięższy plecak, tym szybciej się męczę. Dla mnie cukrzyka jedzenie w schronisku ma tą zaletę, że właśnie mniej noszę, odpoczywam czekając na jedzenie.
Wszystkie powyższe dywagacje (nie tylko Twoje) odnoszą się do sytuacji nie-cukrzyka.
Pakowanie plecaka zawsze jest ciąglą walką o kazdy gram. To tak jak namiot. Lepiej by nie nosić, ale fajnie w nim potem spac. Albo piwo. Lepiej nie nosić, ale napić się potem miło. Tak samo z ubraniem, jedzeniem. Pakowanie to ciągła walka o kompromisy...
odpoczywam czekając na jedzenie.
W tym wrzasku i kociokwiku????
łóżka, które pod 5cio latką się zapadały
To ja sie boje pytac co by bylo jakby sie na nich polozył dorosły!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Beskid Żywiecki - klasyk w wersji rodzinnej - Rysianka, Lipowska...
buba pisze:Pakowanie plecaka zawsze jest ciąglą walką o kazdy gram. To tak jak namiot. Lepiej by nie nosić, ale fajnie w nim potem spac. Albo piwo. Lepiej nie nosić, ale napić się potem miło. Tak samo z ubraniem, jedzeniem. Pakowanie to ciągła walka o kompromisy...
W tym wrzasku i kociokwiku????
To ja sie boje pytac co by bylo jakby sie na nich polozył dorosły!
Namiot można zamienić na hamak/wiatę.
Jak jest wrzask, to można odejść na bok. No i jak idę w miejsca tłumne - to jestem na to przygotowany. Pamiętaj, że jestem ojcem a to oznacza, że mnie np wrzaski dzieci nie przeszkadzają tak jak ludziom bezdzietnym
Ja wstałem połamany - te łóżka, tzn materace rzeczywiście były stare i spało się dziwnie - bardzo zapadałem się w nie.
Re: Beskid Żywiecki - klasyk w wersji rodzinnej - Rysianka, Lipowska...
mnie np wrzaski dzieci nie przeszkadzają tak jak ludziom bezdzietnym
Mnie zawsze przeszkadzały i nadal przeszkadzają. Może jak zostanę babcią to się zmieni?
i spało się dziwnie - bardzo zapadałem się w nie.
Mogłes się poczuć prawie jak w hamaku!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Beskid Żywiecki - klasyk w wersji rodzinnej - Rysianka, Lipowska...
Ojcowie mają większą tolerancję na ryki i wrzaski. Często sami je z dziećmi tworzą o to mi chodziło z tym obcowaniem
Zresztą…na mnie młoda może spać i mi to nie przeszkadza a żona się nie może wyspać
Zresztą…na mnie młoda może spać i mi to nie przeszkadza a żona się nie może wyspać
Re: Beskid Żywiecki - klasyk w wersji rodzinnej - Rysianka, Lipowska...
że mnie np wrzaski dzieci nie przeszkadzają tak jak ludziom bezdzietnym
Zazdroszczę ...
Nie trzeba być bezdzietnym, to raczej zależy od dzieci i rodziców, jak się zachowują pociechy.
Ja nienawidzę wrzeszczących i dracych ryja "dzieci", może dla tego że od strony balkonu mamy plac zabaw, gdzie od rana do nocy bachory drą ryja.
Normalna dzicz i brak reakcji ze strony rodziców, na to jak się ich dzieci zachowują ...
Zazdroszczę tej umiejętności i spokoju
Re: Beskid Żywiecki - klasyk w wersji rodzinnej - Rysianka, Lipowska...
Użyłem może złego wyrażenia. I nie mam pod oknem placu zabaw. Mam za to żabkę i np mnie pijackie ryki wk… Mam większą tolerancję na krzyki młodszych dzieci. Na wrzaski dzieci starszych jednak reaguje też źle;)
Ostatnio zmieniony 2024-10-02, 10:44 przez _laynn, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 39 gości