Wycieczka na Skrzyczne. Tym razem oprócz śniegu w planach jest też słońce
Parkuję w Słotwinie i podchodze polami pod Skalite. Jest jednocześnie mgliście, słonecznie, a nad górami wiszą gęste chmury.
Na Skalite początkowo napieram prosto pod górę. Dochodzę do czerwonego szlaku i nie jest najgorzej z okolicznościami przyrody
Z tym, że Skrzyczne dalej w chmurach.
Trzeba napierać do góry nieprzetartą drogą.
Podszczytowe polany.
Poszukiwania wierzchołka.
Sam szczyt jest zalesiony i bez widoków.
Tobi jeszcze zdobywa drzewo i można odhaczyć Skalite do Korony
Dalsze widoki są średnie.
Schodzimy na Przełęcz Siodło.
Następnie szlakiem w kierunku Skrzycznego.
Jest malowniczo.
A Skrzyczne cały czas w chmurze, ale widać, że systematycznie się ona podnosi.
Dochodzimy do tras narciarskich.
Zastanawiam się, czy trzeba je jeszcze dodatkowo nasnieżać?
Widać już koniec podchodzenia.
Gdzieś w tym rejonie podjechał do mnie policjant na nartach, przedstawił się i oznajmił, że prowadzi interwencję w związku z sygnałami o agresywnym psie goniącym narciarzy. Zamurowało mnie w pierwszej chwili. Na szczęście policjant od razu zauważył, że Tobi jest spokojny, jednak dodał, że nawet grzeczny pies powinien być prowadzony na smyczy. Skłamałem, że nie mam, bo mi się nie chciało wyciągać z dna plecaka, a poza tym jakby to wyglądało - Tobi na smyczy. Na to policjant oznajmił: "w takim razie udzielam panu pouczenia i miłego dnia życzę" i odjechał.
Skrzyczne jak wygląda wiadomo. Są narciarze.
Jest nadajnik... + jakaś żaba.
Przeszedłem się kawałek w stronę Małego Skrzycznego.
A potem odbiłem w kierunku niebieskiego szlaku.
Tu było najfajniej. Trafiłem na jakąś drogę nietkniętą przez człowieka. Zrobiło się pusto. Miła odmiana po tłumach.
Dookoła wszystko w śniegu.
Potem na niebieskim szlaku również było ładnie.
Na Równi przyszło pożegnać się ze słońcem. Zszedłem tutaj bezszlakowo w dół.
Jeszcze się jakiś parolotniarz trafił.
Na ostatnim planie Magura w zachodzącym słońcu.
To by było na tyle