Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Moje Beskidy - część wschodnia ;)

Autor Wiadomość
Vlado 


Wiek: 48
Dołączył: 15 Mar 2015
Posty: 1641
Skąd: Wega XXI
Wysłany: 2015-09-02, 16:48   Moje Beskidy - część wschodnia ;)

Do źródeł Sanu. Przemyśl – Sianki 18-26.06.2015

Na tę imprezę umówiliśmy się z Creamcheese’em dwa lata temu :D
Pierwotny plan znacznie bardziej kluczył, ale ani On ani my tyloma dniami pod rząd nie dysponowaliśmy, tak więc po wielu cięciach wyszło jak poniżej widać;)

Dzień 1) Przemyśl – Stare Miasto – Fort Trzy Krzyże - Kopiec Tatarski
Dzień 2) Przemyśl – Wapienica – Szybenica – Huwniki – Kalwaria Pacławska
Dzień 3) Kalwaria Pacławska – Suchy Obycz – Na Opalonym – Nowosielce Kozickie
Dzień 4) Nowosielce – Truszowskie – Mosty – Kamienna Laworta – Ustrzyki Dolne
Dzień 5) Ustrzyki Dolne – Holica – Żuków – Żłobek – Jaworniki – Michniowiec
Dzień 6) Michniowiec – Krywka – Lutowiska – Kiczerka - Smolnik – Stuposiany
Dzień 7) Stuposiany – Dydiowa – Dźwiniacz Górny - Tarnawa Niżna – gdzieś tam w lesie -
Dzień 8) - Bukowiec – Negrylów – Sianki - źródła Sanu – Beniowa - Bukowiec – Sokoliki.
Dzień 9) Górzanka. Solina. Bóbrka. Myczkowce. Stefkowa. Ustrzyki Dolne. Liskowate. Arłamów. Posada Rybotycka. Kalwaria Pacławska. Dolina Jozafata. Przemyśl. Optyń. Piątkowa.

18.06)
Do Przemyśla dotarliśmy wczesnym popołudniem. Jeszcze we dwoje wybraliśmy się na zwiedzanie miasta (Cc pojawi się jutro).
Poprzez starówkę, uroczy Park Zamkowy, forty Trzy Krzyże i Zniesienie, weszliśmy na Kopiec Tatarski (352m n.p.m.).









Kopuła szczytowa kopca jest dziełem ludzkich rąk, usypano ją w IX wieku n.e.



Nasz San, będzie nas prowadził przez najbliższe kilka dni.




19.06)
Przemyśl był trzecią co do wielkości europejską twierdzą, dla kilku oficerskich medali, na pewną śmierć wysłano tutaj dziesiątki tysięcy żołnierzy.

Cmentarze żołnierzy wszystkich stron konfliktu z IWŚ.










Kwatery polskich żołnierzy.





Cmentarz żołnierzy niemieckich poległych w IIWŚ.





Cmentarze ukraińskie.





Cmentarz żydowski.





Zwiedzanie cmentarzy nie miało końca, na szlak wyszliśmy zdecydowanie za późno.





Wapielnica (394m n.p.m.)



Szybenica (496m n.p.m.)



W Koniuszy krowy na nasz widok utworzyły szyk bojowy;)





W drodze do Huwników.





Rzeka Wiar. Stąd już tylko jedno podejście i jesteśmy na miejscu w Kalwarii Pacławskiej.
Wieczorem dotarł Creamcheese, ponad rok go nie widziałem, ale nic dziad się nie zmienił.






20.06)
Creamcheese jest szlakowym ortodoksem , nawet drzewa omija z właściwej strony szlaku o kałużach nie wspominając.
My natomiast chcieliśmy dnia następnego zobaczyć jak największą część Chwaniowa.
Nie próbowałem więc zbytnio odwieść go od niebieskiego planu i przed Rezerwatem Na Opalonym nasze drogi, zresztą zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, chwilowo się rozstały.

Pustelnia św. Marii Magdaleny.





Kalwaria Pacławska.





;)





Cmentarz w Paprotnie.





Suchy Obycz (618m n.p.m.) w zależności od przyjętej regionalizacji najwyższy szczyt Pogórza Przemyskiego.
Niebieski szlak obecnie omija szczyt, żółty również bierze go bokiem, wchodząc na wierzchołek należy nastawić się na niewielki chaszczing.





Piknik pod szczytem;)



Arłamów.



Takiej huby jeszcze nie widziałem.



Droga w okolicach Przełęczy Wecowskiej usiana jest ambonami. Kilkadziesiąt sztuk rozstawionych co sto metrów. Adepci myślistwa ćwiczą tutaj swoje umiejętności. Lucyna przestrzegała mnie przed tym miejscem, przygnębiające wrażenie.



Nowy przebieg szlaku niebieskiego omija Rezerwat Na Opalonym.
Końską ścieżką i po starych znakach, dotarliśmy do Wojtkówki.
Jak tylko weszliśmy na asfalt, błyskawicznie podjechał do nas patrol SG.
Dość napięta atmosfera szybko zelżała, gdy chłopcy zobaczyli nasze polskie dokumenty.
Skurczybyki mają czujki w lesie?;)
Moja lżejsza połówka miała kosmiczną radochę ze spotkania, była to jej pierwsza w życiu kontrola dokumentów, nawet policja nigdy jej nie zatrzymała :D





Wojtkowa.



Nowosielce Kozickie






21.06)
Ciężko było opuścić Nowosielce i gospodarzy, u których byliśmy w gościnie, ale mieliśmy dogonić Creamcheese’a. Drań wyruszył skoro świt, nie dając nam żadnych szans.

Szlak Szwejka zanim osiągnie grzbietową ścieżkę, daje na szagę, szczęście, że szlak od znaku do znaku widać;)
Chwaniów urzeka dzikością i dla mnie jest jednym z ciekawszych pasm Gór Sanocko-Turczańskich.









Brańcowa (677m n.p.m.)



;)









Kamienna Laworta (768 m n.p.m.)





W Schronisku Cc nie czekał sam, w drzwiach radośnie powitała nas Remi, której nie widzieliśmy ladnych kilka lat;)
A chwilę później dotarł Michał, ostatni zawodnik naszej eskapady i nasz bilet powrotny do domu.


22.06)
Creamcheese i Remi uparcie parli niebieskim, my chcieliśmy ciut więcej Żukowa zobaczyć. W Żłobku okazało się, że para jest za nami. Pewnie gdy ich doganialiśmy, gdzieś w jeżynach się schowali. Nie, jeżyn jeszcze nie było, za to wszędzie unosił się zapach poziomek;) Złapaliśmy się w końcu pod Jawornikami.

Cerkiew w Ustrzykach Dolnych.



Jak dla mnie jedna z najpiękniejszych cerkwi w Polsce.
Cerkiew w Równi , do której zajechaliśmy na chwilę zanim wyruszyliśmy na szlak.





Po asfaltingu z Ustrzyk, właściwy początek naszego szlaku.



Cerkiew w Ustianowej Górnej.





Holica (761m n.p.m.)



Ustrzyki Dolne i Kamienna Laworta.


Żuków jest niezwykle widokowym pasmem.









Kuszące pole biwakowe;)



„Niezwykła” butelkowa instalacja. Popsuliśmy dzieło twórcy i oddaliśmy leśniczemu, który akurat w pobliżu się zatrzymał, z podziękowaniem pozbawił nas balastu.



Żłobek.









Jaworniki (909m n.p.m.) według większości regionalizacji najwyższy szczyt polskich Gór Sanocko-Turczańskich.



Cerkiew i cmentarz w Bystrem.





I nasza miejscówka w Michniowcu wynaleziona przez Remi;)




23.06)
Pobudka o 5, to czas dojenia , nie mogłem odmówić sobie przyjemności wypicia ciepłego mleka prosto od krowy;)
Basia z agro wraz z córką odprowadziły nas daleko za wieś, tłumacząc dokładnie dalszą drogę.
Przed nami cały dzień bez szlaku, więc nareszcie wszyscy szli grzecznie razem;)
Częściowo szliśmy końskimi ścieżkami, ale są one mocno zmienione w stosunku do tego co mieliśmy namalowane na mapach.
W Żurawinie gdzie stoi jeden dom, akurat szedł jeden człowiek, który skierował nas na właściwą drogę.
Czy ja już mówiłem, że przez te wszystkie dni nie spotkaliśmy ani jednego turysty na szlaku?
No jeden gość szedł zachód słońca fotografować z Kamiennej Laworty.

Cerkiew w Michniowcu. Klucz zorganizowały i oprowadzały nas oczywiście dzieciaki z agro;)





Magura Łomniańska (1022m n.p.m.) najwyższy szczyt Gór Sanocko-Turczańskich.



Krywka z widokiem na Wysokie Bieszczady.





Trohaniec (939m n.p.m.)



Kirkut w Lutowiskach.





Niezniszczalny Autosan.



Na wieży pod Kiczerką goście pobliskiego ośrodka oglądają żerujące niedźwiedzie.
Pobliska polana cała obsiana jest obgryzionymi kośćmi.



Cerkiew w Smolniku.





Ciężko było mu wytłumaczyć, że czas wracać do domu;)



Jeszcze tylko skok przez płot (proszę nie dopytywać o szczegóły :D )
Przejść most, pod którym Wołosaty łączy się z Sanem i jesteśmy na noclegu, w piątkę w dwuosobowym pokoju;)




24.06)
Czas szybko mija. W Tarnawie Cc i Remi skręcają w swoją stronę, a my dalej – do źródeł.
Creamcheese tylko nie zapomnij, że za dwa lata jesteśmy umówieni! ;)

Cmentarz i cerkwisko w Stuposianach.



Droga do Dydiowej w budowie. Wolę nie myśleć ja tu będzie wyglądało za kilka lat.



Dydiowa. Tutaj mieliśmy wczoraj spać, ale trochę sił zabrakło.









Garść wspomnień ze szlaku;)









Bardzo dawno nie widziałem traszki;)



Dźwiniacz Górny.









Tarnawa Niżna.









Torfowiska Tarnawa i Litmitz.





I nasza miejscówka;) Spaliśmy całkiem legalnie, ale nie chcę na forum pisać co to za miejsce. Kto wie to dobrze, a gdyby ktoś szukał noclegu w okolicy, to być może mógłbym pomóc.




25.06)
Znowu lało. Ile dni można chodzić w mokrych butach i spodniach przesiąkniętych po gacie?;)
Z drugiej strony ileż ja bym dał teraz za ten deszcz . Prawie całe dwa miesiące powyżej 30 stopni, to nie na moje nerwy :D

Dzieło bobrów;)





Negrylów.





W drodze do Sianek.





Ruiny dworu Stroińskich.



Grób Hrabiny po remoncie.



Beniowa.













Zagapiliśmy się na jadący pociąg po ukraińskiej stronie i nikt nie wyciągnął aparatu;)



ŹRÓDŁA SANU!





Pan Śmiecio wraca z nami. Pan Piłeczka znalazł nowy dom.
I to już koniec tej historii. Gdzieś tam pojawił się pomysł na Opołonek, ale każdy z naszej trójki przy źródłach czuł się już spełniony.



Całkiem oswojony.



Spod leśniczówki Sokoliki złapaliśmy na stopa miejscowego drwala, zaoszczędzając wielu kilometrów asfaltem. Na noc wylądowaliśmy w Górzance.



Przez te kilka dni spotkaliśmy więcej strażników granicznych niż turystów, to naprawdę mili chłopcy, mają do zrobienia swoją robotę, ale nie są przeciwni turystom.
Poznaliśmy leśników i pracowników parkowych, poznaliśmy „strasznego” Tadka z Negrylowa, przesympatyczny facet pełen pasji, na torfowisku nie mógł skończyć opowiadać o okolicznych roślinkach. Poznaliśmy Jarka z Sokolików, człowiek legenda, prawdziwy bieszczadnik, nie jakiś tam strugany zakapior.
Przy źródłach napisałem znajomemu, że to już koniec.
Na co odpisał: „Ú i vethed... nâ i onnad”
Miał rację, to nie koniec, to dopiero początek!

Bardzo Wam dziękuję za te kilka dni wspaniałej przygody, Dziękuję za to że znaleźliście czas i chęć na wspólną wędrówkę .
Bardzo dziękuję również Lucynie za logistyczną pomoc w ogarnięciu wycieczki.

Nasza banda w komplecie;)




26.06)
Ponieważ nie musieliśmy iść do Widełek, byliśmy cały dzień do przodu. Postanowiliśmy poświęcić go na objazdówkę wzdłuż trasy naszego przejścia. W wielu z tych miejsc nie byłem od lat, bardzo chciałem je znowu zobaczyć i pokazać moim współtowarzyszom podróży.

Górzanka.









Solina.





Bóbrka.





Pod kamieniołomem uratowałem kozę zaplątaną wkoło drzewa;)



Myczkowce.





Stefkowa.





Ustrzyki Dolne.





Liskowate.





Arłamów.




Posada Rybotycka.





Kalwaria Pacławska.





Kapliczki rzucające na kolana nawet mnie niewiernego.





Dolina Jozafata.





Przemyśl. Za minutę osiemnasta wbiegliśmy do księgarni, po albumy w wyprzedaży, które upatrzyliśmy sobie pierwszego dnia;)
Zdążyliśmy nawet do piekarni na rynku z genialnymi piernikami i miodem;)





Optyń. Nie wiem dlaczego wybrałem akurat ten fort, są w pobliżu ciekawsze. Pewnie dlatego, że jeszcze go nie widziałem a zawsze kusił mnie nazwą.





Piątkowa.









Koniec!

Dużo więcej zdjęć:
http://vlado.web-album.or...przemysl-sianki

Nasze noclegi:

Przemyśl
http://www.ptsm-matecznik.pl/

Kalwaria Pacławska.
http://www.kalwariapaclawska.info/

Nowosielce Kozickie.
http://www.nowosielce.ust...pne_we_wsi.html

Ustrzyki Dolne
http://bieszczadzkizespol...p?p=m&idg=mg,89

Michniowiec.
http://michniowiec.za.pl/

Stuposiany
http://ssmstuposiany.blogspot.com/

Górzanka
http://www.ptsm.pitm.pl/i...id=20&Itemid=10

Zdjęcia:
Michał, Vlado.
Ostatnio zmieniony przez Vlado 2016-03-26, 20:03, w całości zmieniany 8 razy  
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-02, 17:07   

Kurcze iść w te trawy...
Fanie mieliście!
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2015-09-02, 19:48   

Piękna sprawa, uwielbiam te miejsca. Właśnie takie Bieszczady i ich okolice, a nie połoniny z tłumami turystów.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10854
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2015-09-02, 20:54   

Rasowy wypad Panowie :ok . Nawet pogoda pasuje, nadała całości taki hmm...nostalgiczny klimat :-)
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8309
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2015-09-02, 22:09   

Vlado napisał/a:
Przemyśl był trzecią co do wielkości europejską twierdzą, dla kilku oficerskich medali, na pewną śmierć wysłano tutaj dziesiątki tysięcy żołnierzy.


coś bardzo nie doceniasz tej twierdzy - posyłano tam dziesiątki tysięcy ludzi nie dla kilku oficerskich medali, lecz ponieważ blokowała ruch wojsk rosyjskich na zachód Galicji... gdyby nie Przemyśl, to prawdopodobnie Kraków wpadłby w ręce Moskali.

Cytat:
Lucyna przestrzegała mnie przed tym miejscem, przygnębiające wrażenie.

pierwsza osoba z tego forum, która słucha Lucyny :D

PS>ale wiesz, że nie byliście przy źródle Sanu, tylko jego pierwszego lewego dopływu? :-o
No chyba, że przeszliście na ukraińską stronę do prawdziwego źródła ;)
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2015-09-02, 23:01   

Ale super relacja! Aż gęba mi się śmieje do tych miejsc, tylko żal wielki, że nie mogę się tam wybrać.
Nieco poznałam te tereny w tamtym roku i tak mi się spodobały, że koniecznie muszę zrobić kiedyś powtórkę. A tu mam dodatkową inspirację, bo sporo miejsc jest dla mnie zupełnie nieznanych.
O co chodzi z tymi końskimi ścieżkami - nie ma tam szlaku i szliście właśnie nimi?
Kilka miejscówek na spanie jest inspirujących - na pewno się zgłoszę do Ciebie kiedyś, jak tam pojadę.
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2015-09-02, 23:33   

Pudelek napisał/a:

PS>ale wiesz, że nie byliście przy źródle Sanu, tylko jego pierwszego lewego dopływu? :-o
No chyba, że przeszliście na ukraińską stronę do prawdziwego źródła ;)


Które jest w takiej budce przy torach w Siankach :)

Interesuje mnie jeszcze jak poruszaliście się z Michniowca na południe. Ja tam szłam jakieś 3 lata temu i skończyło się tak, że musieliśmy przełazić przed dwa lub trzy 4-metrowej wysokości płoty, bo ktoś tam sobie zrobił hodowlę jeleni i płoty ciągnęły się aż do granicy ukraińskiej. Jakoś przebrnęliśmy, ale wyszliśmy na szosę wcześniej niż chcieliśmy, przed Smolnikiem (a chcieliśmy wprost tak jak jest narysowany szlak konny). Nocowaliśmy w gospodarstwie turystycznym w Smolniku, tam gdzie na mapie "Compassu" narysowany jest konik i potem nasz gospodarz przewiózł nas traktorem przez San, przy czym wszyscy wtedy śpiewaliśmy :)
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
creamcheese 

Dołączył: 26 Sie 2013
Posty: 497
Wysłany: 2015-09-03, 07:22   

Z Michichniowca wyprowadzili nas gospodarze łąkami na południe, później już na czuja w stronę lasu gdzie na skraju łapiemy drozke leśna na pd-wsch. Dochodzimy do szerokiej drogi leśnej i nią na wschód tak jak znaki szlaku końskiego. Tak jak pisze Vlado idzie on w terenie inaczej niż na mapach ale nie ma sensu szukać innej drogi bo po kilkunastominutowym chaszczowaniu znów łapiemy koński. I tak na Krywke. Później płytami do Lutowisk skąd lasem na Żurawin, gdyby nie nasze gapiostwo to wystarczyło przejść przez zurawinska drogę i pójść w stronę lasu. Po zasięgnięciu języka poszliśmy tak jak wskazywała logika której przez moment zabrakło. Idąc przez wspomniane pole kości wychodzi się wprost na Wilcza Jamę w Smolniku skąd do cerkwi dwa kroki.
Piszę bez mapy więc niech by Vladek poprawił
Ostatnio zmieniony przez creamcheese 2015-09-03, 07:32, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Vlado 


Wiek: 48
Dołączył: 15 Mar 2015
Posty: 1641
Skąd: Wega XXI
Wysłany: 2015-09-03, 18:13   

Dziękuję wszystkim za miłe słowo;)

Wiolcia napisał/a:
O co chodzi z tymi końskimi ścieżkami - nie ma tam szlaku i szliście właśnie nimi?

Musiałabyś zerknąć na mapę. Nie ma tam szlaku pieszego, tego dnia mieliśmy w planie w znacznej części iść szlakiem konnym, ale jego faktyczny przebieg nie pokrywał się z mapą.
Zdarza mi się chodzić końskimi ścieżkami, choć czasami można się nieźle zdziwić, bo konie dla przykładu nie potrzebują kładek przez strumienie ;)

Basia Z. napisał/a:
Właśnie takie Bieszczady i ich okolice, a nie połoniny z tłumami turystów.

Kiedyś z Beskidu Niskiego trafiłem wprost na weekendowe Połoniny, to było dość traumatyczne przeżycie ;)

Basia Z. napisał/a:
Interesuje mnie jeszcze jak poruszaliście się z Michniowca na południe. Ja tam szłam jakieś 3 lata temu i skończyło się tak, że musieliśmy przełazić przed dwa lub trzy 4-metrowej wysokości płoty

Cc już mnie wyręczył;) Chyba kojarzę , o których płotach mówisz, mieliśmy je po lewej stronie. My nie znaleźliśmy przejścia pod sam koniec dnia, przed Procisne, a według mapy powinna być tam ścieżka i koński szlak;)

creamcheese napisał/a:
Piszę bez mapy więc niech by Vladek poprawił

ja z mapą bym tego lepiej nie opisał ;)

Pudelek napisał/a:
coś bardzo nie doceniasz tej twierdzy

Raczej ogólnie nie doceniam instytucji wojny, w myśl:
Wiedz, że to bujda, granda zwykła,
gdy ci wołają "broń na ramię"


Pudelek napisał/a:
pierwsza osoba z tego forum, która słucha Lucyny :D

A co to przedszkole jest, że mam się kogoś słuchać? :D
Lucyny osobiście nie znam, znamy się tylko z kilku dłuższych rozmów telefonicznych.
Dobrze wiem, że swoje za uszami ma.
Wiem też, że zupełnie bezinteresownie pomogła mi w jednej sprawie, za co bardzo ją szanuję.

Pudelek napisał/a:
PS>ale wiesz, że nie byliście przy źródle Sanu, tylko jego pierwszego lewego dopływu? :-o

Tak, wiem gdzie byliśmy ;) Przy tablicy z napisem "Витік рікі Сян" w miejscu umownie nazywanym źródłem Sanu;)
Kiedyś Malinkę uważano za główne źródło Wisły;)
Ostatnio zmieniony przez Vlado 2015-09-03, 23:10, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2015-09-03, 18:30   

Nam zależało na wyjściu w Krywce i to się udało, tylko potem wyrzuciło nas za bardzo w lewo na szosę pomiędzy Lutowiskami a Smolnikiem.
Swoich zdjęć nie mam, poszukam jeszcze może są zdjęcia kolegi, ale znalazłam w sieci zdjęcie płotów jakie tam były:

http://qboosh.pl/gory/200...iowiec-plot.jpg

W opisie na tej stronie jest, ze dodatkowo był pastuch elektryczny.

http://qboosh.pl/gory/2006.06-Bieszczady/day3.html

Myśmy pastucha na szczęście nie spotkali, a oczka w siatce są na tyle duże że właziła do nich stopa w bucie, więc udało się przejść.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10854
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2015-09-03, 20:19   

A grób hrabiny jeszcze istnieje? na zdjęciach nie widzę.
 
 
creamcheese 

Dołączył: 26 Sie 2013
Posty: 497
Wysłany: 2015-09-03, 22:53   

Jest. Z komentarzem że po remoncie
 
 
Krzyś66
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-03, 23:45   

Imponująca trasa .
Niewiele się na szczęście zmieniają te rejony , no cerkwie wyremontowane i bardzo dobrze , wyglądają pięknie i majestatycznie .
Dla mnie osobiście nie ma znaczenia czy grupa naukowców uzna ciek X za źródło danej rzeki czy ciek Y , czas nie rzadko weryfikuje te " 100% " ustalenia , a z resztą czy to jest aż tak ważne ... Mnie w tym przypadku wystarcza symbol .
Ten grzyb to prawdopodobnie - Czyreń sp.
Co do Straży Granicznej , to są oni często lepiej poinformowani niż się to może komukolwiek wydawać ( np w Rominckiej jak leziesz wzdłuż granicy to zawsze cię przywitają i nawet mogą ci powiedzieć jakim samochodem podjechałeś i gdzie go zostawiłeś :-) ).
Przez wszystkie swe lata turystyki , nigdy nie miałem zdecydowanie złego kontaktu z leśnikami.Pośród leśników jest dość silna selekcja , ci ... mówiąc oględnie "mniej sympatyczni " ;) często awansują i nie mają kontaktów z turystami :-)
Chodzenie po Bieszczadach czy Niskim tylko po szlakach ... jest trochę jak całowanie się przez szybę ... no niby też można ;)
Część z tego co pokazałeś jest dla mnie nowa , za to i za całą resztę dzięki.
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2015-09-04, 11:16   

Krzyś66 napisał/a:
np w Rominckiej jak leziesz wzdłuż granicy to zawsze cię przywitają :-)


z tymi to juz za dwa tygodnie sie zapoznam! :lol

Krzyś66 napisał/a:
nawet mogą ci powiedzieć jakim samochodem podjechałeś i gdzie go zostawiłeś :-)


to akurat nie jest typowe tylko dla pogranicznikow- nas to czesto i sprzedawczynie ze sklepow i knajp po samochodzie pamietaja... mimo ze taki popularny model! bo co innego jakby kto popylal np. zolta syrenka ;)

a co do pogranicznikow to najzabawniejsi byli ci z Podlasia w roku 2004 gdy sobie tak wedrowalismy wzdluz granicy. Legitymowali nas codziennie i wiedzieli o nas wszystko- gdzie spalismy (choc zwykle rozbijalismy sie pozno i z dala od ludzkich oczu), pod jakimi sklepami siedzielismy i co tam kupilismy, co zwiedzalismy, z kim rozmawialismy. Cud ze nie komentowali kto gdzie poszedl do kibla i czy mial zatwardzenie ;) Potem wiele razy bylam na Podlasiu i juz bylo inaczej. Nie wiem czy to z racji ze pierwszy rok unii i sie chcieli wykazac ze pilnuja wschodniej granicy? ale bylo to dziwne...

Krzyś66 napisał/a:

Niewiele się na szczęście zmieniają te rejony , no cerkwie wyremontowane i bardzo dobrze


Niestety nie tylko cerkwie tam remontuja- drogi, szlaki, schroniska, hoteliki, knajpy tez...
A remonty cerkwi to fajnie jak wygladaja np. tak jak w Bruśnie na Roztoczu tzn zaczynaja go od naprawy dziurawego dachu (zastepujac blache gontem) a nie od plotu, trawy z rolki i chodniczka wokol..
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2015-09-04, 11:48, w całości zmieniany 5 razy  
 
 
włodarz 

Dołączył: 13 Maj 2014
Posty: 2654
Skąd: Góry Sowie
Wysłany: 2015-09-04, 15:50   

Świetna wyprawa. Z przyjemnością też bym sobie tak powędrował.
_________________
Sudeckie Ilustracje
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group