Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Moje Beskidy - część wschodnia ;)

Autor Wiadomość
Vlado 


Wiek: 48
Dołączył: 15 Mar 2015
Posty: 1641
Skąd: Wega XXI
Wysłany: 2016-02-28, 08:29   

Basia Z. napisał/a:
Zajrzyj na stronę do której podałam link, tam jest komplet polichromii.
Basia Z. napisał/a:
http://www.posada-rybotycka.pl/Site/Start.html

Dziękuję;) nie wiem jak ja tę stronę przeglądałem poprzednim razem, że same opisy na niej widziałem ;)
Ostatnio zmieniony przez Vlado 2016-02-28, 08:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Vlado 


Wiek: 48
Dołączył: 15 Mar 2015
Posty: 1641
Skąd: Wega XXI
Wysłany: 2016-03-06, 10:38   

Cerkiew Wniebowstąpienia Pańskiego w Kruhelu Wielkim.
Odwiedziłem ją przy okazji zmagań z KGP.
Wiadomo, że ta przepiękna, jedyna w swoim rodzaju cerkiew istniała już w 1630 roku ,
co czyni ją jedną z najstarszych drewnianych cerkwi w Polsce.







 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10854
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2016-03-06, 12:01   

Te krzyże przypominają trochę ostrewki, ktore w górach często są oparte na polanie o buka, świerka.
 
 
Vlado 


Wiek: 48
Dołączył: 15 Mar 2015
Posty: 1641
Skąd: Wega XXI
Wysłany: 2016-03-06, 12:05   

Ty to masz skojarzenia;)
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10854
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2016-03-06, 21:24   

To raczej smutne skojarzenie. Nie potrzebne już nikomu ostrewki właśnie tak często są składowane, często przy starych chałupach. I gniją.
 
 
Vlado 


Wiek: 48
Dołączył: 15 Mar 2015
Posty: 1641
Skąd: Wega XXI
Wysłany: 2016-03-09, 12:51   

No tak, coś w tym jest.
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2016-03-22, 22:49   

To zwraca uwagę, mam prawie że takie samo zdjęcie:



Moje jest z listopada 2014, widać już dość długo tam leżą.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
Tatraman 

Dołączył: 05 Cze 2015
Posty: 355
Wysłany: 2016-03-23, 00:45   

Skojarzenie, jak skojarzenie... całkiem uprawnione...
Przecież to nie był porównanie, tylko właśnie skojarzenie obrazów...
I tu i tu odstawienie na bok... zbędne, już niepotrzebne... odstały swoje...
Smutne, bo podkreślające czas miniony...
Właśnie upływający czas... bezlitośnie... mijają pokolenia, wieki całe... ileż to rzeczy niepotrzebnych, a jednak takich, które były niezbędnymi w swoim czasie, w związku z czym uświęconymi.
Kiedy zmarła moja ukochana Babcia, zażyczyłem sobie, jako najstarszy wnuk, na pamiątkę jakąś rzecz, którą spracowała życiem. Dostałem drewnianą szuflę do pieca chlebowego i krzyż przed którym modliła się całe życie. Druga babcia miała ukochaną gruszę, jakiej sobie trudno współczesnym wyobrazić - przepiękne drzewo, które ocaliła od wycięcia płacząc, kiedy była małą dziewczynką. Gdy bezduszne młode pokolenie wycięło ten pomnik czasów, zażyczyłem sobie fragment tego drzewa. Dzień w dzień zachodzę do swojej izdebki pamięci i spoglądam na te rzeczy i rozmyślam o upływającym czasie...

I te krzyże i ... ostrewki tak mnie nastroiły...
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-03-23, 15:32   

Tatraman napisał/a:
Druga babcia miała ukochaną gruszę, jakiej sobie trudno współczesnym wyobrazić - przepiękne drzewo, które ocaliła od wycięcia płacząc, kiedy była małą dziewczynką. Gdy bezduszne młode pokolenie wycięło ten pomnik czasów, zażyczyłem sobie fragment tego drzewa.


Nigdy nie zrozumiem czemu takiego drzewa nie mozna bylo zostawic w spokoju zeby sobie dalej roslo.. Zwlaszcza jak wiazala sie z nim taka malownicza historia sprzed lat...
Ciekawe tez zderzenie w twojej opowiesci- kiedys dzieci plakaly gdy chciano wyciac grusze, teraz mlodzi wyharatali bez skupulow.. :(

Zawsze chodzac po opuszczonych domach i natykam sie na rozne przedmioty, dokumenty, swiete obrazy, zdjecia, zawsze wtedy zastanawiam sie nad tym ze teraz sobie leza na pastwe losu a kiedys byly dla ludzi cenne. A potem nagle przestaly? Choc czasem nadal swoja wartosc maja mimo ze pozornie wydaje sie inaczej.... Nie pamietam czy kiedys na tym forum pisalam o dziwnym domu za zielona furtka i "niepotrzebnych" przedmiotach tam znalezionych?
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2016-03-23, 15:51, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Tatraman 

Dołączył: 05 Cze 2015
Posty: 355
Wysłany: 2016-03-24, 22:23   

Buba, babcia zawsze opowiadała historię tej gruszy, nie dlatego, że to była grusza, ale że to była GRUSZA! Ogromne drzewo, u nasady pnia trudno było objąć w dwóch chłopa, rozłupana wpół piorunem przed dziesiątkami lat, tak, że to była grusza praktycznie dwupniowa. Wysoka na może... 12 m, może więcej. Żałuję... może można było zrobić ją pomnikiem przyrody?

Kuzyni obawiali się upadku pod naporem wiatru. Wg mnie wystarczyło dla bezpieczeństwa na pewnej wysokości spiąć konary liną. Zawsze mówiłem: spróbujcie mi ją ruszyć! To jest historia rodziny i to drzewo nie przynależy tylko do Was. Kiedyś zajeżdżam, a tu tyle nieba! Pustka taka, że rozbolało mnie serce i nie jeździłem tam długi czas. To było dla mnie odcięcie, unieważnienie tamtych lat... Cholera! najzwyczajniej się rozpłakałem...

Został jeszcze sad sadzony przez dziadka z jabłoniami okazami: antonówkami, szarą renetą, oberlandzką malinową, malinówką, papierówką, kronselką, kosztelem, cesarzem wilhelmem, złotą renetą i moją ulubioną starkingiem. To są jabłka! Nie jakieś współczesne gówna wszystkie smakujące podobnie, hodowane tylko dlatego, że dobrze sprzedawały się u ruskich.

Ale i los tego sadu przesądzony... Smutne to, bo w takich pomnikach lubię spotykać się z tymi, którzy odeszli, w nich jest jakaś ich część, ich historia, lubię poczuć te miejsca, które są i dla mnie jakimś praźródłem. W takich miejscach ja, facet twardawy, wymiękam całkowicie...

Kurde, Buba, musiałaś zacząć?! :D
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2016-03-24, 22:41   

Tatraman napisał/a:


Został jeszcze sad sadzony przez dziadka z jabłoniami okazami: antonówkami, szarą renetą, oberlandzką malinową, malinówką, papierówką, kronselką, kosztelem, cesarzem wilhelmem, złotą renetą i moją ulubioną starkingiem. To są jabłka! Nie jakieś współczesne gówna wszystkie smakujące podobnie, hodowane tylko dlatego, że dobrze sprzedawały się u ruskich.



Też mam taki sad w rodzinnej wsi mojego Ojca, posadził go mój Dziadek zanim wyruszył na wojnę z której już nie wrócił.
Na szczęście temu sadowi nic nie zagraża, chociaż tak prawdę mówiąc po prawie 80 latach drzewa zdziczały tak, że prawie nic już tam nie owocuje.
Ale za to jest gąszcz traw, krzewów i pełno motyli.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
Vlado 


Wiek: 48
Dołączył: 15 Mar 2015
Posty: 1641
Skąd: Wega XXI
Wysłany: 2016-03-26, 21:00   

Tatraman napisał/a:
Kiedyś zajeżdżam, a tu tyle nieba! Pustka taka, że rozbolało mnie serce i nie jeździłem tam długi czas. To było dla mnie odcięcie, unieważnienie tamtych lat...

Dobrze mieć wspomnienia...

04-19.09.10 Beskid Niski i Bieszczady

Czyli śladami Łemków, nafty oraz urodziny na Haliczu.

(04) Ale od początku… Rymanów Zdrój, czas uzupełnić minerały przed długą wycieczką:) Iwonicz Zdrój, Dukla, Pan Kazimierz z PTSMu właśnie przeszedł na emeryturę, kiedyś byłem częstym gościem w tym schronisku, od ostatniego razu minęło ze 12 lat i spóźniłem się o kilka dni. Ale nigdy nie zapomnę "wszelki duch Pana Boga chwali" z ust Pana Kazimierza...









(05-07) W drodze do Krempnej, zanim doszliśmy do Świętego Jana, byłem tak mokry jak chyba jeszcze nigdy w życiu, łącznie z bielizną, wysokie trawy załatwiły również buty, które już do końca wyjazdu ani razu nie były całkiem suche. Dobrze że mieliśmy zapasowe sandały a troki na plecakach cały czas robiły za suszarki. W Chyrowej trafiliśmy na wielką gościnność. Zatrzymaliśmy się na dłuższą chwilę w gospodarstwie agroturystycznym i trochę ogrzaliśmy się przy ciastkach i ciepłej herbacie. Krempna, Olchowiec i Chyża Łemkowska, warto tu się zatrzymać i posłuchać opowieści Pana Tadeusza. Powrót do Dukli, Cergowa - lubię czytać zapiski w skrzynkach na szczycie, Piotruś, Stasiane, Jaśliska.









(08) Jaśliska mają swój klimat, jak to podsumował chatar z Łupkowa: za to trzeba ich cenić, że wina truskawkowego nigdy nie będzie... Zyndranowa, nie raz siedziałem na ławce z Babcią ze Skansenu Kultury Łemkowskiej i wysłuchiwałem jej opowieści. Niestety pięć lat wcześniej zakończyła swój żywot a ja znowu się spóźniłem... Barwinek, Jałowa Kiczera. Warto przejść na słowacką stronę, obejrzeć pozostałości poprzedniego systemu, Czeremcha, Lipowiec.









(09-10) Moszczaniec, Jasiel, przytłaczający smutek... Łupków, z dala od głównych szlaków, wszystkim polecam schronisko. Droga do Komańczy prosta ale z niespodzianką, wybór należy do nas, albo przedzieramy się przez chaszcze na mostkach albo cztery razy ściągamy buty i brodem przekraczamy Osławę, masaż dla stóp niezapomniany;). Po drodze sklepik pod Jeziorkami Duszatyńskimi i kolejne godziny spędzona na słuchaniu opowieści.
Już Bieszczady!









(11-12) Komańcza, okoliczne cerkwie stopem z zakonnymi siostrami. Cisna, Łopieńka, akurat trafiliśmy na mszę, ślady misia i skrótem na Łopiennik. Mówiłem żeby patrzeć pod nogi, niektórzy muszą wszystko przetestować na własnej skórze, widok uciekającej żmii spod buta zrobił swoje, i biegiem z górki bo już ciemno i te misie:) Bacówka pod Honem jedno z moich ulubionych schronisk, mam nadzieję jeszcze nie raz tam wrócić.













(13-14) A potem to już klasycznie;) Wetlina (aż tutaj musiałem dotrzeć, żeby u mgielnych odkryć mazurskiego kormorana), Połonina Wetlińska, Wielka Rawka, Krzemieniec, Ustrzyki i Kremenaros. Pierwszy raz poczułem że już za stary jestem na to schronisko;)













(15-17) Tarnica, Halicz i urodziny:) mgła, wiało tak że człowiek ledwo stał na nogach, ale takie sobie wymyśliłem, Bieszczady i ja. Wołosate, Rabia Skała i jagody na Paprotnej, myślałem że ostatnie w roku ale na Dziale też nam się udało objeść. I to już koniec, powrót przez Połoninę Caryńską i Dział do Wetliny, GOPR na kładach zwozi turystę, a my znowu mokrzy jak pod Świętym Janem:)













(18-19) Dwa dni nad Soliną, wszystko w końcu wyschło:)
Beskid Niski wciąż był dziki, szlaki których nie ma, całymi dniami sami a potem Bieszczady. Poczułem się jakbym na Krupówki doszedł, tłumy na szlakach, autostrada, przez połoniny przebiegliśmy, przeraził mnie taki tłum;) Na szczęście są takie szlaki jak z Koliby (wtedy jeszcze zamkniętej) na Połoniny, w miarę nie wydeptane, gdzie można iść samemu i są takie dni jak na Haliczu, we mgle i deszczu. W sumie zrobiliśmy ponad 250 km na nogach, czasami pksem lub stopem bo ciągle padało ale i tak bardzo miło wspominam ten wyjazd:)

Trochę więcej zdjęć:
Beskid Niski
Bieszczady

P.S. Zapomniałem o przemiłym Popie z Komańczy, który bez żadnego problemu przyjechał pokazać nam odremontowaną cerkiew. Znaleźć Go można bardzo łatwo, bo praktycznie każdy w okolicy wskaże Wam Jego dom.
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-29, 11:32   

Vlado zdjęciami znów smaka robisz...
 
 
Vlado 


Wiek: 48
Dołączył: 15 Mar 2015
Posty: 1641
Skąd: Wega XXI
Wysłany: 2016-03-29, 14:55   

Widokowo na pewno połoniny, ale na prawdziwą wędrówkę zdecydowanie Niski;)
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10854
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2016-03-30, 20:38   

Niski to jednak ma niepowtarzalny klimat, obojętne czy w deszczową czy słoneczną pogodę. Ciekawe czy za 30-50 lat te góry/doliny nadal będą takie jak teraz.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group