Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Beskid Chmurny (2023) - z Soli do Suchej Beskidzkiej

Autor Wiadomość
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2023-12-18, 20:09   

buba napisał/a:
jak potem jestem na gorze, na płaskim albo ide z gorki - to mi to mija

To ta sama choroba - mam ten sam objaw ;)
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6106
Skąd: Oława
Wysłany: 2023-12-18, 21:30   

laynn napisał/a:
buba napisał/a:
jak potem jestem na gorze, na płaskim albo ide z gorki - to mi to mija

To ta sama choroba - mam ten sam objaw ;)


Bardzo zazdroszcze ludziom, ktorzy tej choroby nie mają. Jakie dla nich chodzenie po gorach musi byc fajne, gdy to włażenie pod góre samo w sobie tez cieszy. Ciezko mi wrecz to sobie wyobrazic!
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
opawski1 


Wiek: 26
Dołączył: 21 Lut 2016
Posty: 1051
Skąd: Prudnik
Wysłany: 2023-12-19, 10:58   

buba napisał/a:
Na Hali Cudzichowej szukamy szałasu. Marzymy o nim! Suchy, przestronny, ciepły - no bo palenisko wewnątrz. Wiemy, bo nocowaliśmy już tu dobry kawałek czasu temu.

Czytając to myślałem, że chodzi Wam o szałas na Hali Cudzichowej, który stał przy szlaku i spalił się w tamtym roku, i zaraz będzie zaskoczenie, że go nie ma. A tu proszę jest drugi, ukryty i chyba nawet lepszy, do którego wróciliście po latach. O nim nie wiedziałem! Palenisko jest w środku, nie ma tam żadnego komina, a dym uchodził tylko przez te szpary w deskach? Klimacik może był, ale mieliście tam wędzarnię! :P Nie szczypało Was w oczy?

buba napisał/a:
Początkowo nie planujemy postoju na Miziowej, ale jest słońce, wiatr i długa belka - a tego nam właśnie trzeba do wysuszenia ciuchów.

My kilka lat temu w Bieszczadach z mokrym praniem radziliśmy sobie tak ;)

Na piwo Serce Beskidu trafiłem już dwa lata temu na Przechybie w B. Sądeckim. Nazwa ładna, etykieta też (ale zielona), w smaku normalne ;)

buba napisał/a:
Zaglądamy też do schroniska Chata Baców. Jedno z sympatyczniejszych schronisk jakie udało się spotkać ostatnimi laty. Jak za dawnych, dobrych czasów. Boazerie, drewniane okna i zapach bardziej leśnej chaty niż gabinetu dentystycznego.

Kiedyś mieliśmy tam spać, ale wybraliśmy ostatecznie PTSM w Korbielowie. Mieli taniej i dostęp do kuchni.

buba napisał/a:
Wychodzimy na przełęcz Półgórską, gdzie na łące stoją ruiny bacówki. Fajna musiała być - z gontem na dachu i chyba wewnątrznym paleniskiem. I turyści tu nocowali, bo pełno ściennych napisów węglem.

Przechodziłem tamtędy na GSB i widziałem ruinki tej bacówki, ale nie podchodziłem bliżej i napisów nie widziałem

buba napisał/a:
Dalsza trasa to ciągle w górę i w dół. A to przecież nie Beskid Wyspowy! Co się wywindujemy na 1000 metrów to trzeba o przynajmniej stówę walić ostro dół. Nie wiem kto te góry projektował, ale wykazał się wybitną złośliwością względem bub! ;) Strasznie mi zawsze żal tej wysokości, jak już się człowiek wydrapał, nasapał i wszystko na marne...

Ten odcinek czerwonego daje w dupę. Szedłem nim dwa razy od Przełęczy Glinne po drodze jest jeszcze kilka góra-dół. Też czasem mnie to już frustruje. Na GSB kończył nam się dzień i za każdym razem gdy myślało się, że to ostatnie podejście pojawiało się następne.

buba napisał/a:
Początkowo chcielismy spać na Jaworzynie. Nieraz obiło mi się o uszy, że tu jest coś na kształt bazy namiotowej i słyszałam dość pozytywne opinie o niej. Dziś od spotkanego turysty dowiadujemy się, że to baza, ale harcerska i raczej przygodny wędrowiec nie jest tam mile widziany. Na miejscu słyszymy jedynie ujadanie psów ras duzych. Od kiedy to harcerzy pilnuje nie wystawiana warta a takie brytany?

Widzę, że mieliście podobne odczucia co my na GSB. Też o bazie słyszałem dobre opinie, jest raczej prywatna niż harcerska. Wtedy na GSB zajrzeliśmy tam (na herbatę, pogadać) bo planowaliśmy spać i tak na Głuchaczkach. Przywitało nas szczekanie wielkiego i dość agresywnego psa, który w ogóle nie słuchał komend bazowych, latał wokół i wydzierał się w niebogłosy. Nie szło nawet porozmawiać z obsługą bazy, po chwili stwierdziliśmy że robimy wycof... Poszliśmy na Głuchaczki, tam było bardzo sympatycznie, spokojnie, kilka osób na bazie, z którymi milo spędziliśmy wieczór :) Więc nie bójcie się głuchaczkowych bagien. ;)

buba napisał/a:
Wspinamy się na Mędralową. To już na szczęście ostatnie tego dnia podejście. Tam już byliśmy dwa razy i wiemy, że miejsce się nada na nocleg.

Czyli po roku znów wróciliście na Mędralową lubię to miejsce i kiedyś zapewne też wpadnę tam na nockę. Chatka Was uratowała rano bo mogliście spokojnie zjeść śniadanie mino deszczu ;) Rozumiem, że nie przeciekała?
_________________
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Ostatnio zmieniony przez opawski1 2023-12-19, 11:00, w całości zmieniany 1 raz  
Profil Facebook
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5545

Wysłany: 2023-12-19, 11:08   

opawski1 napisał/a:
buba napisał/a:
Początkowo chcielismy spać na Jaworzynie. Nieraz obiło mi się o uszy, że tu jest coś na kształt bazy namiotowej i słyszałam dość pozytywne opinie o niej. Dziś od spotkanego turysty dowiadujemy się, że to baza, ale harcerska i raczej przygodny wędrowiec nie jest tam mile widziany. Na miejscu słyszymy jedynie ujadanie psów ras duzych. Od kiedy to harcerzy pilnuje nie wystawiana warta a takie brytany?

Widzę, że mieliście podobne odczucia co my na GSB. Też o bazie słyszałem dobre opinie, jest raczej prywatna niż harcerska. Wtedy na GSB zajrzeliśmy tam (na herbatę, pogadać) bo planowaliśmy spać i tak na Głuchaczkach. Przywitało nas szczekanie wielkiego i dość agresywnego psa, który w ogóle nie słuchał komend bazowych, latał wokół i wydzierał się w niebogłosy. Nie szło nawet porozmawiać z obsługą bazy, po chwili stwierdziliśmy że robimy wycof...


Miałem spotkanie z tym psem jak mijałem Bazę (30.10.2021). Był na spacerze z właścicielami, szli szlakiem i mieli go na smyczy. Chciał zjeść Tobiego i ledwie go utrzymali. A tego samego dnia na FB odezwała się dziewczyna, którą ten pies pogryzł w okolicy bazy. Szukała właścicieli, aby ustalić czy jest szczepiony. Więc można stwierdzić, że to nie jest grzeczny piesek.
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6106
Skąd: Oława
Wysłany: 2023-12-19, 11:38   

opawski1 napisał/a:
Palenisko jest w środku, nie ma tam żadnego komina, a dym uchodził tylko przez te szpary w deskach? Klimacik może był, ale mieliście tam wędzarnię! Nie szczypało Was w oczy?


Szałas jest dosyc przewiewny, wiec specjalnej wędzarni nie było. W oczy nie szczypało, ale moze to tez dlatego, ze ja bardzo lubie siedziec w dymie i juz przywykłam?

Prawdziwą wędzarnię to udalo nam sie kiedys zrobic z busia :lol Pod koniec tej relacji jest o niej:
https://jabolowaballada.b...ska-brzoze.html

Cytat:
Czytając to myślałem, że chodzi Wam o szałas na Hali Cudzichowej, który stał przy szlaku i spalił się w tamtym roku, i zaraz będzie zaskoczenie, że go nie ma. A tu proszę jest drugi, ukryty i chyba nawet lepszy, do którego wróciliście po latach. O nim nie wiedziałem!


A ja sie kiedys bardzo zdziwilłam jak na chyba Wiatingu pisali cos o szalasie na Cudzichowej, patrze na zdjecia a to zupelnie jakies inne miejsce, inny szalas - mysle ki diabel???

opawski1 napisał/a:
Więc nie bójcie się głuchaczkowych bagien.


Bagna mozna jeszcze by łyknąć - ale te strzyżaki! Jak to do oczu lezie!

opawski1 napisał/a:
My kilka lat temu w Bieszczadach z mokrym praniem radziliśmy sobie tak


Juz przynajmniej wiadomo po co te płotki robia! :lol

opawski1 napisał/a:
Czyli po roku znów wróciliście na Mędralową lubię to miejsce i kiedyś zapewne też wpadnę tam na nockę


A my wychodzi, ze bylismy trzeci raz ale ani raz nie spalismy w chatce, tylko zawsze w namiocie obok. Raz dawno temu był z nami kolega ktory chrapał, wiec wybralismy namiot, rok temu wolelismy isc na Magurkę bo tam nam sie jakos bardzo podobalo, a teraz bedac w chatce wypadałoby pogadac z tym gosciem a nie mielismy juz siły. Jakos nie jest nam dane spac w srodku! :lol

opawski1 napisał/a:
Chatka Was uratowała rano bo mogliście spokojnie zjeść śniadanie mino deszczu Rozumiem, że nie przeciekała?


Tak nam tyłek uratowala ze nie do opisania! Nie przecieka, suchutko!
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2023-12-19, 11:48, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6106
Skąd: Oława
Wysłany: 2023-12-19, 11:42   

sprocket73 napisał/a:
Miałem spotkanie z tym psem jak mijałem Bazę (30.10.2021). Był na spacerze z właścicielami, szli szlakiem i mieli go na smyczy. Chciał zjeść Tobiego i ledwie go utrzymali. A tego samego dnia na FB odezwała się dziewczyna, którą ten pies pogryzł w okolicy bazy. Szukała właścicieli, aby ustalić czy jest szczepiony. Więc można stwierdzić, że to nie jest grzeczny piesek.


Czyli to był bardzo dobry wybór, ze nie spróbowalismy tam podejść. Ale cały czas mam przed oczami te wpisy, ze ta baza jest fajna. I widze te zdjęcia. Nawet mam wrazenie, ze to ktoś z tego forum o niej pisał pozytywne rzeczy. Kto to mógł być? Maurycy?? albo Darkheush?? Ale moglo mi sie tez cos pokiełbasic...
Moze kiedys był inny własciciel? Albo nie miał psa??
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2023-12-19, 11:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10854
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2023-12-19, 19:37   

Tą drogą z Cudzichowej, co biegnie obok szałasu, można zejść do Sopotni Wielkiej, całkiem wygodnie i koło pięknego pomnikowego jawora i ładnej kaplicy. Ale jakby co to polecam korytem potoku Rastoka. Niezwykle malowniczy odcinek, a w górnej części dość hardcorowy :)
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6106
Skąd: Oława
Wysłany: 2023-12-19, 19:53   

Piotrek napisał/a:
Tą drogą z Cudzichowej, co biegnie obok szałasu, można zejść do Sopotni Wielkiej, całkiem wygodnie i koło pięknego pomnikowego jawora i ładnej kaplicy. Ale jakby co to polecam korytem potoku Rastoka. Niezwykle malowniczy odcinek, a w górnej części dość hardcorowy :)


Jak pierwszy raz tam szlismy to wlasnie z Sopotni. Ale nie pamietam ani jawora ani kaplicy :( Został mi w pamieci jedynie ladny wodospad spływający po calkiem sporej skałce (nie wiem czy widac zdjecie)

_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2023-12-19, 20:08   

Ale ekstra skałka!
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2023-12-21, 18:12   

buba napisał/a:

Wiolcia napisał/a:
Miałam tak ostatnio na Słowacji. Cały dzień deszczu, w butach chlupie, temperatura wcale nie letnia, już dawno zrobiło się ciemno.


Bedzie relacja?????

To był wybitnie niefotograficzny wyjazd; dużo deszczu, choć klimacik fajny. Ale jakoś mam ochotę go opisać, choć nic się nie działo (w sensie że na Twoich wyjazdach zawsze dużo się dzieje).

buba napisał/a:

Wiolcia napisał/a:
Nie mamy namiotu, jedynie płachtę "na wszelki wypadek".


My od pewnego pamietnego wyjazdu (tego z szalejącym lichem, gdzie PRAWIE sie spotkalismy przy chatce nad Rajczą) obiecalismy sobie, ze chatki chatkami, ale namiot zawsze musi byc na wszelki wypadek.

Przed tym wyjazdem na Mazurach praktykowaliśmy płachtę rozciągniętą nad naszą maciupką łódką. I myśląc o odciążeniu bagażu, wzięliśmy tę płachtę. Podparta kijkami robiłaby za tarp. Ale na szczęście znalazła się sucha chatka.
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6106
Skąd: Oława
Wysłany: 2023-12-22, 17:48   

Wiolcia napisał/a:
To był wybitnie niefotograficzny wyjazd; dużo deszczu, choć klimacik fajny. Ale jakoś mam ochotę go opisać, choć nic się nie działo (w sensie że na Twoich wyjazdach zawsze dużo się dzieje).


Jak znalezliscie bacówkę, ktora okazala sie otwarta to juz brzmi jak coś do opisania i obfocenia! :)

Wiolcia napisał/a:
Podparta kijkami robiłaby za tarp.


No tak. Lepsze to niz nic. Ale to tylko dach. A ściany?? A podłoga?
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2023-12-22, 17:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2023-12-22, 18:19   

Wyjazd już opisany na forum - to wypad w Góry Kremnickie.
Poza płachtą na sufit mieliśmy też taką na podłogę. Ścian nie trzeba by było, bo "tarp" dochodziłby do samej ziemi, tworząc trójkąt. Wiadomo, że to prowizorka, ale liczyliśmy na chatki i na szczęście nie trzeba było sprawdzać naszego wynalazku.
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6106
Skąd: Oława
Wysłany: 2023-12-22, 18:45   

Znana z zeszłego roku Magurka szumi płowymi trawami. Na pokręconym drzewie wisi jak wisiała kapliczka strasząca nocnych wędrowców błędnymi ognikami.



Nad wałem widocznych gór falują dolne części chmur - chyba tam solidnie leje...







Wszystko na niebie jakoś tak pływa i pulsuje. Nie że wiatr przepędza chmury, ale wygląda to raczej jak jakaś zorza polarna, która po prostu podskakuje i się trzęsie, pozostając jednak na tym samym miejscu.





Gdzieniegdzie szczytów czepiają się postrzępione obłoczki.



Czasem pojawiają się góry widmo - wyższe niż te, których można by się tu spodziewać ;)



Wypatrzyliśmy też nieznaną nam wcześniej bacówkę.





Planujemy więc ją obczaić. Ostatecznie nie mam pewności czy podchodziliśmy potem do właściwej (czy innej bardzo podobnej), ale kręcili się akurat przy niej miejscowi od sianokosów, więc sytuacja nie była odpowiednio dogodna na przewąchiwanie potencjalnej przydatności noclegowej.



Jeśli ktoś zna to miejsce - chyba na zboczach Beskidka (zdjęcia z oddali robione z Magurki) to byłabym wdzięczna za jakieś informacje :)

Schodząc w stronę Klekocin mijamy potoczek, gdzie rok temu robiliśmy przepierkę i kapiel. Dziś wybitnie nie mamy ochoty się schładzać, a ewentualna przepierka nie rokowałaby rychłym wyschnięciem.

Pojezierze Beskidzkie...





Czerniawa Sucha została nazwana chyba dla jaj. Stoją tu takie kałuże jak jeziora.









O! Co nam jeszcze tu wylazło??



Przewalone na drogę drzewa malowniczo obrosły grzybami.







Ostatnia przełęcz na dzisiaj.



Przy podejściu na Jałowiec błyska na chwilę słońce. Chyba na minutę. Ten moment pozwala, aby w pełnej krasie zobaczyć ciekawy deseń chmur, które nadchodzą ze wszystkich stron.









Sporo jest tu pod drodze pajęczyn, ale tych takich przestrzennych, z dziurą jak do nory. To co wystaje to chyba nie pająk a jego obiad?



A tu już szczyt Jałowca.



Chatka okazuje się być szczelna i naprawdę fajnie zrobiona!











To niebo a ziemia w porównaniu z tym co pamiętamy sprzed 4 lat, gdy nie było w ogóle przedniej części, już nie wspominając o wygodnych leżankach do spania, okienku i braku dziur w ścianach.

Chatkowe wnętrza:

2019


2023


I porządny stolik jest na wyposażeniu!



Nawet pieczątkę tu mają!



Szkoda tylko, że nie ma pieca. Z wpisów w księdze pamiątkowej wynika, że był. I wiele osób przychodząc tu zimą mocno się rozczarowało. No szkoda... Nam dzisiaj też by się bardzo przydał...

Przez szczyt przewija się dużo osób, aż dziwne - bo to środek tygodnia, no i pogoda taka nie za szczególna. Każda ekipa ma na stanie psa lub kilka. Jedna para przyszła z czterema! Może o czymś nie wiemy? Może jest jakaś zorganizowana akcja "wejdź z psem na Jałowiec to weźmiesz udział w losowaniu wielu atrakcyjnych nagród".

Dwóch kolesi (ojciec z kilkunastoletnim synem - jedyni bez psa) zagląda do chatki również z myślą o noclegu. W sumie by się zmieścili, ale byłoby już ciasno. Chwilę się zastanawiają, ale jednak decydują się rozbić namiot.

I jeszcze z okolic przychatkowych. Jest tu coś na kształt kapliczki, ale lekko zahaczającej o tematy historyczne. Można również powiedzieć, że miejsce charakteryzuje się dość dużą oryginalnością na tle innych tego typu obiektów. Zwłaszcza biorąc pod uwagę różne korby ostatnich lat.





Za chatką w lesie znajduje się kilka (chyba 4?) takich betonowych klocków. Widać, że już są stare, omszałe i nadgryzione zębem czasu. Coś kiedyś na nich stało - jakaś wieża widokowa czy inna budowla?



Wspominałam już, że zerwał się huraganowy wiatr? Porzucamy więc myśl o ognisku, bo jakby dmuchnęło, to gorejące polana by rozniosło od Babiej po Koszarawę. Chowamy się więc w chatce, a nasi nowi sąsiedzi w swoim namiocie.

Okazuje się, że szczelność pomieszczenia przy tych podmuchach nie jest zbyt pełna. Sprzętów w środku nie porywa, ale mocno wpływa na odczuwanie chłodu. A nam się kończy flaszka... Zostało dosłownie kilka łyków. Mocno na ten fakt wpłynęło dzisiejsze przedłużające się śniadanie na Mędralowej ;) Trzeba było wziąć w Korbielowie dwie normalne. Wzieliśmy jedną dużą i jedną małpeczkę. I teraz ta małpeczka patrzy się na nas i się śmieje! Ubieramy na siebie wszystkie ciuchy jakie mamy, a i tak nas telepie z zimna. A mam w domu taką ciepła puchową kamizelkę... Czemu jej nie zabrałam?? no czemu, czemu???

Siedzimy więc w chatynce, wlewamy w siebie dymiony herbaty, wykręcamy ostatnie kropelki nalewek i słuchamy jak wyje wiatr. Czasem też popaduje, ale tak leciutko.



W pewnym momencie przez szpary chatki widzimy dziwny blask. Jakby się paliło! Czy może jednak namiotowicze zabrali się za ognisko?? Otwieram więc drzwi...



...i wręcz nie mogę uwierzyć w to co widzę!!!!!!



Chatka w tych promieniach wygląda jakoś tak nierealnie - jakby ktoś wziął farbki i przesadził z natężeniem barw.





Chyba właśnie szykuje się jeden z piękniejszych zachodów słońca jakie mieliśmy okazje oglądać! Nie wiem czy tak w ogóle, ale napewno na tym wyjeździe!







Im później tym robi się bardziej mrocznie i ponuro. Czarne chmury podświetlone od spodu, dziwne cienie kładące się po falujących trawach. Uroczo, ale również jakby trochę strasznie i niepokojąco...















Symulator buby. Łazi, gapi się na widoczki i jeszcze robi zdjęcia ;)





Wieczorem znów słyszymy śpiewy. Znów jakieś urojenia jak na Cudzichowej??? Tym razem jednak to nie omamy. Przyjemne melodie dochodzą z namiotu, a rozmywane dującym wiatrem sprawiają wrażenie, że dochodzą z oddali.

Jeszcze ostatnia herbatka w blasku świec.





Dobranoc!!!



Wahaliśmy się co robić kolejnego dnia. Wyglądało, że będzie lało, a chodzić pod wodospadem jakoś nie mamy ochoty. Może spadać od razu do Stryszawy i stamtąd próbować podjechać do Suchej? Może idąc przysiółkami trafimy na jakiś opuszczony dom, gdzie można się zagnieździć na nocleg? No bo tak jakoś niebardzo...



Koło południa jednak się przeciera - decydujemy się, że idziemy górami. Trasa jest nam już w dużej części znana. Szliśmy nią w przeciwną stronę wczesną wiosną roku 2019, zmierzając na zlot GBG ( https://jabolowaballada.b...idzkiej-do.html )

Mijamy różne Kiczory, Solniska.







Listonosz to ma tu przewalone...



Miło się wędruje tą trasą. No może oprócz jednej przełęczy, będącej siedliskiej wszelakiej paskudności. Tamtędy próbujemy przejść z zamkniętymi oczami, zatkanymi uszamy. Najchętniej byśmy wykopali tunel i przemknęli pod ziemią.

Coraz mniej tu spotyka się takich domów... Jak już to przeważnie w formie wydmuszki.



Za to można napotkać podniebne krasnale! Kiedyś ludzie stawiali takie w ogrodach, ale to już się widocznie przejadło! ;)



Jedno jest pewne - w tych rejonach można użyć na kapliczkach. Matka Boska trzyma tu palmę pierwszeństwa, acz chyba tak jest w całej Polsce.











Jest też tablica upamiętniające wydarzenie z czasów wojny ( https://naszprzyslop.pl/do-pobrania/ )



Lasami, przysiółkami schodzimy do Suchej Beskidzkiej.







cdn
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9403

Wysłany: 2023-12-22, 19:39   

Fajnie tak, otworzyć drzwi chatki i zobaczyć taki sztos, piękny zachód :)
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2023-12-22, 21:29   

Cytat:

Wypatrzyliśmy też nieznaną nam wcześniej bacówkę

Te zdjęcia pokazują chatkę na Mędralowej. Dopiero później jest zdjęcie z Beskidka, to pewnie ta chatka, którą kiedyś wklejałem.

buba napisał/a:
Co nam jeszcze tu wylazło??

Tatry. Mam je w tym samym miejscu złapane. Choć jeszcze spod Jałowca je było widać.

Świetny zachód słońca!!!

Ale dystans żeście przeszli. Połowa naszej trasy jaką z Adrianem w upale robiliśmy :D
Ostatnio zmieniony przez 2023-12-22, 21:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group