Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

31.12.-03.01. Weekend pod znakiem gór różnej maści...

Autor Wiadomość
nes_ska 


Wiek: 35
Dołączyła: 09 Paź 2013
Posty: 2931
Skąd: Brzesko
Wysłany: 2016-01-04, 22:32   31.12.-03.01. Weekend pod znakiem gór różnej maści...

W okolicach Sylwestra kilkuosobową ekipą wybraliśmy się w kierunku gór. Spakowaliśmy plecaki i ruszyliśmy w drogę - jedni w dłuższą, drudzy w krótszą. Na pierwszy rzut padły góry inne, bo Tarnowskie.

Tarnowskie Góry były jednym z punktów naszej podróży, toteż dotarliśmy ze swymi ciężkimi plecakami do czerwonego szlaku i rozpoczęliśmy wycieczkę.



Wycieczkę po tarnogórskim rynku...





Szczytem naszych możliwości było obejście rynku dookoła. Szczyt osiągnięty. Po zdobyciu tarnogórskiego rynku, ze złotą myślą w głowach - "Kochasz dzieci - pal śmieci", odbiliśmy w kierunku mej miłości jaką są Koty! Po drodze zgubiłam czapkę. To już kolejna zguba, bo na trasie Brzesko-Kraków zgubiłam ziemniaka.



Kotów tam niestety nie spotkaliśmy. Ani sztuki. Spotkaliśmy się natomiast z resztą ekipy, z którą spędzaliśmy Sylwestra. Było super. Doczekałam się ogniska. I ziemniaków z ogniska. Były domowe sałatki. Domowy piernik. Domowe wędliny. I domowe trunki, a było w czym wybierać: nalewka malinowa, truskawkowa, jaśminowa, z kwiatów bzu, wino, pyszna śmietanówka ;)

Sama inicjatywa należała do buby, której z tego miejsca serdecznie dziękuję. Było wesoło, dużo śmiechów, rozmów i mimo że chwilami nie było ciepło, to klimat był gorący, co widać m.in. na uśmiechniętych twarzach gospodarzy ;)





W piątek wstaliśmy już w okolicach 9:00, choć każdy zbierał się w swoim tempie. Ja chociażby walczyłam z budzikiem do 9:30, kiedy to postanowiłam dołączyć do reszty ekipy. Wszystko po to, aby jechać w góry właściwe

Okazało się, że nie jest to jednak prosta sprawa, a pamięć bywa zawodna, przez co spóźniliśmy się o 4 minuty na autobus. Nie można jednak powiedzieć, że komukolwiek to zaszkodziło. Spędziliśmy więcej czasu z ekipą sylwestrową, która po raz drugi okazała się niezawodna - zawieźli nas z powrotem do Tarnowskich Gór, skąd czekała nas kolejna podróż - tym razem do Rajczy. Po drodze, w Katowicach dołączyła do nas kolejna "zagubiona" dusza, czyli Marysia.

W miejsce docelowe dotarliśmy już późno, zatrzymała nas przez chwilę w Rajczy pora obiadowa, po której zakończeniu nasz przewodnik - Turystykon - dowiózł nas do Złatnej, niestety nie mogąc kontynuować z nami wycieczki.

Trochę ułatwił nam to jakże "trudne" zadanie, którym było dotarcie do Chatki na Zagroniu.




Szliśmy już po zmroku, jednak nie było to specjalnie skomplikowane, gdyż nie zalegało tam zbyt dużo śniegu. W chatce kontynuowaliśmy główne cele naszej podróży, udzielając się towarzysko. Spędzaliśmy czas nie tylko w naszej skromnej, ale jakże zacnej grupie, ale również z resztą chatkowiczów, czyli głównie kursantami SKPB.

Marysia jako samozwańczy reprezentant grupy poszła spać najpóźniej, co zakończyło się dla niej upartym poszukiwaniem śpiwora. Co się mogło stać ze śpiworem o 3 w nocy? Przecież to oczywiste. Został potraktowany jako bezpański i przejęty przez inną, nocującą tam istotę. Na szczęście istota bez zbędnych ceregieli oddała śpiwór, więc nasza reprezentantka mogła się wyspać, aby następnego dnia być świeżą, rześką kontynuatorką tegoż trudnego zadania, jakiego się podjęła.



Rano znów towarzysze podróży obudzili nas bladym świtem, czyli ok. 9:00, by ruszyć dalej w kierunku przygody. Tym razem pożegnaliśmy chatkę na Zagroniu i ruszyliśmy w stronę Ujsoł.




Spodziewałam się lepszej pogody, ale wszystkiego mieć nie można. Musiałam się zaspokoić lepszym towarzystwem. ;)




Na niebie goniły chmury, świat był lekko zamglony, a panowie utkwili na łąkach, jak wynikało z relacji, w celu pozyskiwania tarninówki. Niestety podobno tarninówka nie rośnie na drzewach już gotowa w butelkach, dlatego nazbierali tarniny. Ciekawe, czy coś z tego będzie ;)

My natomiast w mniejszej grupie radośnie stąpaliśmy na dół, gdzie czekał na nas kolejny obiad oraz ciepły domek Kapra ;)





Polem, łąką, lasem w końcu dostaliśmy się do miejscowości.





Tutaj czekał na nas chłód i swojska pomarańczówka dla podtrzymania tradycji nalewkowej ;)



Udało się też jakimś cudem skontaktować z nami Turystykonowi, który poczuł moc towarzyszenia nam w naszej dalszej wycieczce. Oczywiście pobytowi w Ujsołach oprócz nalewek towarzyszyła integracja, wesołe rozmowy, a także realizacja życiowa eco, jako pana Andrzeja - dobrego wujka. Śmiało można powiedzieć, że sprawdził się w 100% - do tego stopnia, że znów zamiast wyjść na szczyty wcześnie, musieliśmy dreptać po zmroku.

Po ciemku, po lodzie, po zmrożonych śniegach dotarliśmy na Rysiankę. Oczywiście byłam osobą, która zaliczyła dupozjazd na oblodzonej ścieżce. Mniejsza z tym, że w plecaku miałam nakładki antypoślizgowe, a przy plecaku przytroczone raki turystyczne. Któż zajmowałby się w takim momencie zakładaniem czegokolwiek? Jakże mogłyby ominąć mnie takie atrakcje.

Po dotarciu do schroniska okazało się, że miejsc noclegowych jest jak na lekarstwo, więc jedynym, które nam zostało, jest bufet. Jako że niespecjalnie chciało nam się iść gdziekolwiek dalej, skorzystaliśmy z tej przepięknej opcji, pomimo faktu, że wiązało się to z pobudką o 6:30. Skorzystaliśmy też z takiego dobrodziejstwa cywilizacji, jakim jest bieżąca woda.

Odświeżeni założyliśmy bazy noclegowe w różnych miejscach bufetu...



Rzuciliśmy plecaki na jego środku, po czym przystąpiliśmy do kontynuowania świętowania nowego roku, który właśnie się zaczął.



Świętowaliśmy w różnym tempie, przez co jedni poszli spać przed północą, inni tuż po, a najwytrwalsi walczyli do 3:00, nie zważając na wczesną pobudkę.

Pobudka była. Wczesna jak początkowo zakładano. Na dworze ciemno. W głowie wiruje od braku snu. Okna krzywe.



W związku z tym postanowiłam szybko wyjść na zewnątrz i podziwiać już stamtąd zbliżający się wschód słońca...

Na początku skromnie..



Później zaczęli pojawiać się inni ludzie. Moje palce pomimo założonych rękawiczek próbowały się jednak buntować i wołały o ucieczkę do budynku. Uciszyłam wszystkie wstrętne myśli, tkwiąc dalej przed schroniskiem.




Na usta cisnęło się "Wychodź już, cholero!" ;) Ale wyjść nie chciało.



Uskuteczniałam więc różne słoneczne kombinacje, zapewne kadry jakich wiele, ale nikt nie chciał mi pozować, stojąc na głowie czy uszach, więc trzeba było brać, co było!




Słońce było coraz bliżej, co powodowało wielką radość związaną z rychłym powrotem do schroniska! ;-)




Niektórzy nie czekali wytrwale jak ja, tylko ruszali w dalszą drogę.



Ja natomiast zostałam jeszcze chwilę...






...a następnie dołączyłam do towarzyszy podróży, obserwujących wschód słońca z okien schroniska.

Później już było tylko piękniej, odrobinę bardziej "górsko", a mniej "towarzysko", ale każda część tej przygody była warta zapamiętania. O niedzieli już jutro...

_________________
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Ostatnio zmieniony przez nes_ska 2016-01-05, 18:36, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6106
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-01-04, 22:49   

Cytat:

Sama inicjatywa należała do buby, której z tego miejsca serdecznie dziękuję.


Cala przyjemnosc po mojej stronie i zawsze zapraszam w kocie progi!

Cytat:
Spędzaliśmy czas nie tylko w naszej skromnej, ale jakże zacnej grupie, ale również z resztą chatkowiczów, czyli głównie kursantami SKPB.


jak kursanci reagowali na swojskie trunkii? bo zazwyczaj nie idzie to w parze.. czy moze w okresie okolo sylwestrowym dostali blogoslawienstwo swoich przelozonych na spozywanie produktow cieklych?

Cytat:
Oczywiście pobytowi w Ujsołach oprócz nalewek towarzyszyła integracja, wesołe rozmowy, a także realizacja życiowa eco, jako pana Andrzeja - dobrego wujka. Śmiało można powiedzieć, że sprawdził się w 100% - do tego stopnia, że znów zamiast wyjść na szczyty wcześnie, musieliśmy dreptać po zmroku.


brzmi jak popoludnie o ktorym mozna napisac epopeje a tu tak krotko... ;) moze jest szansa ze eco cos uzupelni?

Cytat:

...a następnie dołączyłam do towarzyszy podróży, obserwujących wschód słońca z okien schroniska.


nie mow ze nie wylezli nawet zrobic zdjecia? mimo ze nie spali! a ponoc to ty jestes cieplolubna! :lol
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2016-01-04, 23:01, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
nes_ska 


Wiek: 35
Dołączyła: 09 Paź 2013
Posty: 2931
Skąd: Brzesko
Wysłany: 2016-01-04, 22:51   

buba napisał/a:
dostali blogoslawienstwo swoich przelozonych na spozywanie produktow cieklych?


Nie bronili się. Mieli nawet swój swojski bimberek ;)
_________________
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2016-01-05, 11:01   

buba napisał/a:


jak kursanci reagowali na swojskie trunkii? bo zazwyczaj nie idzie to w parze.. czy moze w okresie okolo sylwestrowym dostali blogoslawienstwo swoich przelozonych na spozywanie produktow cieklych?



Oj tam, oj tam, dużo się w ostatnich latach zmieniło na kursach.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12258
Skąd: Bytom
Wysłany: 2016-01-05, 12:15   

Szacun za ten wschód. Raz, dawno dawno temu - byłem, widziałem coś podobnego, śnieg cały pomarańczowy się zrobił... No właśnie, śnieg.... ale Ty za to masz piękną pierzynkę z chmur w dole, miodzio.

Chyba bym chciał jak Ty. Zgubić coś od czasu do czasu, ale jednak się załapać na takie widoczki...
Profil Facebook
 
 
Robert J 


Wiek: 44
Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 1375
Wysłany: 2016-01-05, 15:56   

nes_ska napisał/a:
Spodziewałam się lepszej pogody, ale wszystkiego mieć nie można.

Ty się spodziewałaś lepszej pogody, a u mnie w tym czasie waliło śniegiem aż miło :D

Na 40 zdjęć w relacji 15 jest niemal identycznych :P , ale widoki o poranku z Rysianki wymiatają ! :)
 
 
mynaszlaku 


Wiek: 30
Dołączył: 01 Gru 2013
Posty: 14
Skąd: Małopolska / Kąty
Wysłany: 2016-01-05, 16:56   

Dobra przygoda :) . Wschód na Rysiance piękny :) . Chata na Zagroniu jeszcze jest dla nas nieznana. Byliśmy kilka razy w Ujsołach, ale tym szlakiem jeszcze nie szliśmy.
_________________
"Miłości do gór nauczyć się nie można. Trzeba je pokochać z samego siebie"

http://www.mynaszlaku.pl
 
 
nes_ska 


Wiek: 35
Dołączyła: 09 Paź 2013
Posty: 2931
Skąd: Brzesko
Wysłany: 2016-01-05, 18:29   

Niedziela pod znakiem hal

W niedzielę wprawdzie nie biliśmy na potęgę kilometrów, ale dobrze się bawiliśmy idąc halami przy pięknej pogodzie, słońcu i odległych górach ukrytych w pierzynkach.

W miarę szybko udało nam się zmobilizować grupę do opuszczenia schroniska. Duży wpływ miał na to urok osobisty Eco, który obawiał się o swój powrót do domu. W sumie nie było na co czekać. Zjedliśmy śniadanie - niektórzy bardziej racjonalne, inni - szarlotkę na ciepło :D ... i ruszyliśmy w drogę.



Wybrawszy najodpowiedniejszą drogę, ruszyliśmy ku szczytowi Rysianki.




Na szczycie widoki prezentowały się równie pięknie, zatem wszyscy przystanęli na chwilę, spoglądając w dal ;)






Z tego miejsca ruszyliśmy dalej w kierunku Hali Lipowskiej.



Jako że szliśmy bezszlakowo, ominęliśmy schronisko i podeszliśmy już pod wyciąg.



Oczywiście byłam jedyną osobą, która otłukła sobie pupę na tym lodowisku, ale sobota niczego mnie nie nauczyła, więc wciąż nie założyłam raczków ;)



W międzyczasie dołączył do nas zdobyczny pies. (Dzień wcześniej poszedł za nami ze Złatnej na górę i w ogóle nie chciał się odczepić. W nocy nie miałam sumienia go zostawić na tym mrozie, więc wpuściłam do schroniska, mimo że capił strasznie :P W niedzielę ruszył z innymi turystami na dół, później przez chwilę towarzyszył nam, ale gdy się zatrzymaliśmy, wrócił do tamtych turystów i z nimi kontynuował wycieczkę).



Kolejnym naszym przystankiem była Hala Bieguńska. Tutaj znów zatrzymywaliśmy się co i rusz, aby powzdychać do pięknych widoków.




Zresztą widoki były takie, że gdyby nie mroźne temperatury, chciałoby się tam położyć i patrzeć przed siebie ;)




Korzystając z okazji panowie pstrykali zdjęcia w stylu skoczków narciarskich :dev Ja natomiast uskuteczniłam wyłącznie zwyczajne...





Na Hali Bieguńskiej piękne widoki się nie kończą, w związku z czym ruszyliśmy dalej...



Po kilkuminutowej drodze przez oblodzony las czekały nas kolejne piękne widoki ;)



Tym razem podziwialiśmy krajobrazy z Hali Bacmańskiej. Niby wszystkie są podobne, bo na jedną stronę, ale aż miło przeskakiwać z jednej hali na drugą, aby móc znów się napatrzeć :D





Na Hali Redykalnej zrobiliśmy sobie ciut dłuższą przerwę wodopojowo-czekoladową, mimo że po tej krótkiej wycieczce nie można było stwierdzić, aby ktokolwiek opadał z sił ;)




Stamtąd ruszyliśmy w stronę Złatnej. Im niżej, tym widoki stawały się bardziej mętne i już nie było tak fajnych widoków ;)




Choć z niektórych stron można było jeszcze podejrzeć piękne, błękitne niebo ;)




Na dole było też chyba zdecydowanie chłodniej.



Samochodem podjechaliśmy do Rajczy, gdzie poszliśmy znów na ciepły obiadek, a następnie udaliśmy się na pociąg, którym powoli mieliśmy kierować się w stronę domu... Jak zwykle weekend minął zbyt szybko ;)




Moje zdjęcia Mam nadzieję, że reszta fotoreporterów dorzuci coś od siebie ;)
_________________
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Ostatnio zmieniony przez nes_ska 2016-01-05, 18:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
nes_ska 


Wiek: 35
Dołączyła: 09 Paź 2013
Posty: 2931
Skąd: Brzesko
Wysłany: 2016-01-05, 18:40   

sokół napisał/a:

Chyba bym chciał jak Ty. Zgubić coś od czasu do czasu, ale jednak się załapać na takie widoczki...


Hmm... :) Nooo, w sumie nie jest źle. Zgubiłam tylko czapkę, odblask, napój i ziemniaka. W międzyczasie chwilowo zgubiłam drugą czapkę, rękawiczkę, pieniądze, ale wszystkie te rzeczy odnalazły się w różnych, nietypowych miejscach :D

Robert J napisał/a:
Ty się spodziewałaś lepszej pogody, a u mnie w tym czasie waliło śniegiem aż miło :D


W naszych rejonach dopiero wczoraj i dzisiaj poprószyło. Ciekawa jestem, ile to się utrzyma.

Robert J napisał/a:

Na 40 zdjęć w relacji 15 jest niemal identycznych :P


Ciiiiiiii :P Na plusiku mam milion identycznych :P

mynaszlaku napisał/a:
Dobra przygoda :) . Wschód na Rysiance piękny :) . Chata na Zagroniu jeszcze jest dla nas nieznana. Byliśmy kilka razy w Ujsołach, ale tym szlakiem jeszcze nie szliśmy.


Zważywszy na to, jak często chodzicie po górach, myślę, że szybko nadrobicie ;)
_________________
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2016-01-05, 19:01   

Widoki takie sobie, muszę sobie kupić różowe rękawiczki, być może nawet różowy komplet od stóp do głów. Wówczas szpan na całego :)
_________________
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
 
 
nes_ska 


Wiek: 35
Dołączyła: 09 Paź 2013
Posty: 2931
Skąd: Brzesko
Wysłany: 2016-01-05, 19:02   

Wstrzymaj się ;) Jak zużyjemy to Ci skompletujemy ;) Marcin podzieli się różowymi rękawiczkami, ja odstąpię polar i czapę :P Daj nam czas.
_________________
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Ostatnio zmieniony przez nes_ska 2016-01-05, 19:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10854
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2016-01-05, 21:56   

Wiesz Neska, Twoje lekkie w stylu a zarazem wciągające relacje potrafią uprzyjemnić wieczór :ok
Akurat na Rysiance w tym czasie była moja kumpela z pracy ale w Sylwestra, pod namiotem świętowała Nowy Rok :)
 
 
ziaro 


Wiek: 39
Dołączył: 13 Gru 2014
Posty: 390
Skąd: Bytom
Wysłany: 2016-01-06, 10:51   

Kolejny raz bardzo fajne zdjęcia. Wschód słońca bardzo ładny.
Lecz ta zima dalej taka średnia.

TG - o mój boże.
_________________
#ziaronaszlaku
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-06, 11:05   

nes_ska napisał/a:
Niby wszystkie są podobne, bo na jedną stronę, ale aż miło przeskakiwać z jednej hali na drugą, aby móc znów się napatrzeć

Dlatego tak lubię ten szlak.
 
 
ecowarrior 


Dołączył: 19 Sty 2015
Posty: 99
Skąd: Zdzieszowice/Opole
Wysłany: 2016-01-06, 12:39   

Piękne zdjęcie. Z wyobraźnią i charakterem.


A z tarniny niestety nic nie dało się wydobyć. Nie dość, że było jej odrobinę za mało to jednak na zbiory jest trochę za późno. Gdy była zmarznięta wyglądało to zdecydowanie bardziej optymistycznie.
_________________
https://picasaweb.google.com/109840515031750955424
http://picasaweb.google.com/102994867625251629425
http://picasaweb.google.pl/ecowarrior83
http://ecowarrior1.fotosik.pl/albumy
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group