Strażowski tryptyk wiosenny z bonusem

Relacje z gór całego świata, niepasujące do pozostałych działów.
laynn

Postautor: laynn » 2018-05-02, 15:42

sprocket73 pisze:Prawdopodobnie miała tu miejsce bitwa pomiędzy ludzkością a obcymi. Ukochana znalazła charakterystyczną podłużną czaszkę obcego. Było ich tam kilka. Z tego wniosek, że chyba ludzkość wygrała

to uff. Bo dzięki temu żyjemy zapewne!

Miałem pisać po 1 dniu, że tam pięknie, ale wrzuciłeś dzień 2gi, więc z tym pisaniem, że tam pięknie poczekam do końca ;)
laynn

Postautor: laynn » 2018-05-02, 15:55

Ja zaś mam obecnie w rodzinie osoby mające rodzinę na Ukrainie i te osoby potwierdzają niechęć Ukraińców do Polaków. O Słowacji na razie sam nie mogę nic powiedzieć złego.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5935
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2018-05-02, 16:10

Podobają nam się Góry Strażowskie - poznajemy je dalej :)

Część III - sielskie łąki i szeleszczące liście

Znowu podjechaliśmy w stronę Mojtina. Tym razem zaparkowaliśmy wcześniej, jakieś 3 km poniżej. Starą drogą wyłączoną z ruchu skierowaliśmy się nieśpiesznie w stronę żółtego szlaku na Rohatą skalę.

Obrazek

Po zejściu z drogi skręcamy w las i do góry.

Obrazek

Rozpoczęło się tradycyjnie ostre podejście.

Obrazek

Coraz stromiej - pojawiają się łańcuchy. W takich warunkach jak teraz niepotrzebne.

Obrazek

Sporo skał tutaj jest.

Obrazek

Pierwszy szczytuje Tobi.

Obrazek

Na szczycie krzyż i książka wpisowa, w której znajduję wpis magisa, którego relacja zainspirowała mnie pół roku temu do odwiedzenia tych stron.

Obrazek

A także piękne widoki.

Obrazek

Idziemy dalej żółtym szlakiem w kierunku Mojtina. Kolejny punkt widokowy.

Obrazek

Potem zaczynają się łąki.

Obrazek

Zoom na Mojtin. Tam pędzimy na piwo :)

Obrazek

Niestety okazuje się, że knajpa zamknięta. Trochę dramat, ale ma to swoje zalety. Obok jest sklep spożywczy, gdzie piwo jest po 0,39 euro. Przy sklepie stolik do natychmiastowej konsumpcji. Co prawda piwo tylko z butelki, ale z lodówki... nie ma powodów do marudzenia.

Obrazek

Dalsza cześć wycieczki to zmiana na szlak zielony i cel - Ostrá Malenica (909).
Niestety na drodze do celu mamy bardzo trudną przeszkodę - łąki najładniejsze jakie widzieliśmy do tej pory. Nawet ładniejsze niż łąki w Beskidzie Niskim.

Obrazek

Obrazek

Robimy długą przerwę na leżenie. Nie a jeszcze uciążliwych owadów. Sielanka.

Obrazek

Trzeba iść. Na Malenicę idzie się dość łagodnie w pięknych okolicznościach przyrody.

Obrazek

Obrazek

Dopiero pod koniec robi się stromo. Widok ze szczytu taki. Powiedzmy - średni.

Obrazek

Zastanawiamy się jak wrócić. Kolega patrząc na mapę kombinuje jakieś straszne kółko dookoła, żeby uniknąć ostrego zejścia do auta. Dla mnie to zejście miało być głównym punktem programu. Do tego mam jeszcze smaki na jakieś widoki w porze zachodu. Ukochana mówi, że źle się czuje i chciałaby jak najszybciej do auta. Jesteśmy rozdarci. Znowu musiałem użyć kilku argumentów, żeby było na moim. Głównym był taki, że znajomy z forum tędy szedł więc na pewno będzie się dało bez problemów, na mapie jest zaznaczona ścieżka od połowy... poza tym jest najkrócej, najszybciej i najpewniej... a poza tym najciekawiej.

Wracamy więc kawałek zielonym szlakiem tak jak przyszliśmy.

Obrazek

Następnie odbijamy w kierunku auta. Bezszlakowo grzbietem wychodzimy na Rakytnik (807).

Obrazek

Widoki są przednie. W kierunku Mojtina i Strážova.

Obrazek

Słońce już nisko.

Obrazek

W kierunku auta. Musimy zejść tam dokładnie na wprost. 400 metrów w pionie w dół. Po lewej widać Rohatą skalę od której zaczęliśmy wycieczkę.

Obrazek

Zaczęliśmy schodzić. Początkowo było nawet bardzo ładnie.

Obrazek

A później już tylko ciekawie. Zdjęcie kompletnie nie oddaje nachylenia.

Obrazek

Najbardziej zapamiętamy z tego zejścia romantyczny szelest liści. Wyobraźcie sobie tylko... iść kilometr mocno nachylonym stokiem, dnem żlebu w liściach po kolana, a pod nimi są gałęzie i kamienie.

Obrazek

Oczywiście żadnej ścieżki nie było.
Ja schodziłem najszybciej i nawet dobrze się bawiłem. Ukochana również wyglądała dobrze. Żona kolegi marudziła, ale dawała radę. Niestety kolega ubzdurał sobie, że złamie nogę, więc ostrożnie badał teren, tempo miał 3x wolniejsze niż dziewczyny. Zaczął wpadać w jakąś dziwną panikę połączoną z agresją. Wyobrażał sobie siebie ze złamaną nogą i powolne konanie w tych liściach. Pytał mnie co ja wtedy zrobię. Obiecałem mu, że go nie zostawię, tylko dobiję... ale wcale się nie uspokoił. W końcu Ukochana zasugerowała, żeby nie dyskutować bo to pogarsza sprawę, tylko żeby powoli iść a jemu dać się skupić na schodzeniu. Zdjęcie zrobione jak już byliśmy w dole i zrobiło się łatwo. Tobi wypatruje połowy ekipy, bo z kolegą została żona, żeby go wspierać w ciężkich chwilach.

Obrazek

Kolega się obraził. Przeszło mu dopiero na kwaterach. Dyskutując o minionym dniu na spokojnie przy piwie, wyraziłem pogląd, że to zejście wcale nie było złe i mogliśmy trafić dużo gorzej. Mogło być zawalone powalonymi drzewami, albo zarośnięte, albo z płynącym strumykiem po którym trzeba iść bo bokiem się nie da, albo tak strome, że nie da się schodzić... a do tego mogło być już ciemno. Wszystkie te warianty doświadczyłem już na własnej skórze, więc wiem jak smakują. Zapytałem Ukochaną przy wszystkich, żeby powiedziała szczerze, jak było. Odpowiedziała, że "przeciętne", że wiele razy było gorzej. Zrozumiałem wtedy jakim skarbem jest Ukochana.

Więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/1qtVSMTApJafNqXT7

C.D.N.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6262
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2018-05-02, 16:14

sprocket73 pisze:A gdybym miał wskazać kraj, gdzie jesteśmy najmniej lubiani, to padłoby na Ukrainę.


Serio???? :o-o :o-o :o-o Ale mnie zaskoczyles! Od tylu lat tam jezdze, czesto kilka razy w roku i jakos nie zwrocilam nigdy na to uwagi. Wiadomo, ze wszedzie trafiaja sie ludzie bardziej sympatyczni i mniej sympatyczni, ale nawet jak trafil sie ktos niemily to nie mialam wrazenia aby mialo to podloze narodowosciowe.

A w jaki sposob okazywali tam ten brak sympatii? Chodzi o brak sympatii wobec ciebie jako turysty czy np. mieszkajacych tam na stale Polakow? I czy o zwyklych ludzi czy sluzby np. policje, pogranicznikow itp
Ostatnio zmieniony 2018-05-02, 16:29 przez buba, łącznie zmieniany 3 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Vision

Postautor: Vision » 2018-05-02, 16:23

Z pozytywnych rzeczy, to jeszcze miło mnie zaskoczyło jak czekali na mnie w schronisku Zamkowskiego prawie do 24:00 gdy wracałem z bluejeans z Rakuskiej Czuby. ;) W dodatku pozwolili sobie bez problemu jeszcze o tej godzinie zamówić nawet kupić coś do jedzenia i piwo. W sumie na kredyt, bo pieniędzy nie chcieli. Powiedzieli, że rano jak się wyśpimy. W sumie mogliśmy wcześnie rano wstać i sobie pójść dalej. Ale zapłaciliśmy. ;) Jedynym minus był rano jak zamówiłem parówki i czekałem na nie przeszło pół godziny. Pani z uśmiechem na twarzy się wytłumaczyła, że tak długo bo 3 razy je gotowało i jej pękały. W końcu i tak przyniosła mi jedną pękniętą i normalnie przy mnie wzięła ją do łapy i pokazuje palcem, że o tutaj jej właśnie pękła i odłożyła mi ja na talerz. Chociaż mi to jakoś bardzo nie przeszkadzało, wyrozumiały jestem, w kuchni robi to przecież ręce czyste ma a ja głodny jestem to jem. Takie swojskie klimaty. :D Ale wiele ludzi mogłoby to zniesmaczyć. ;) Tam do higieny w ogóle mają jakby jakieś luźniejsze podejście, widać to też na ich termach. W Polsce muszę przyznać, że przynajmniej z góry wszystko wygląda bardziej higienicznie i parę rzeczy tam mnie zaskoczyło, ale nie zniesmaczyło, bardziej to kwestia przyzwyczajenia, że po prostu na co dzień jest inaczej.

W Novej Leśnej zaś, w pensjonacie prowadzonym przez Romów, też było miło, tanio i nawet wychodząc na nocne wycieczki w góry w wakacje w środku sezonu, za te noclegi nie musiałem płacić co mnie nie było, pomimo, że pokój zajmowałem cały czas, a z 3-4 noce spędziłem w górach i też dopłacaliśmy co jakiś czas dopiero po, a nie z góry. Więc nie można było narzekać.

Zaś w okolicach Presova kiedyś wjechałem autem w jakąś romską wioskę i zaczęli mnie gonić i coś krzyczeć za mną, ale nie mieli szans, bo byłem autem, a oni z buta za mną biegli. To samo miałem jak jechałem do Koszyc, zatrzymałem się na głównej drodze przy romskiej wiosce i też za mną ruszyli i coś tam krzyczeli. Nie wiem co oni tacy wrażliwi. ;)
Ostatnio zmieniony 2018-05-02, 16:25 przez Vision, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2018-05-02, 16:35

Vision pisze:strasznie się bałem, że jak zasnę to coś mi zrobią albo mnie okradną
Zaraz okradną, najwyżej z tydzień nie jeździłbyś na rowerze... :rol

Nie mam uprzedzeń do Słowaków, z Martina znam sympatyczną Słowaczkę (obecnie w Australii), nawet podczas górskiego wypadu ekipy z GS więcej rozmawiałem z właścicielką pensjonatu niż z rodakami.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
telefon 110
Posty: 2046
Rejestracja: 2014-09-20, 22:32

Postautor: telefon 110 » 2018-05-02, 17:05

Vision pisze:Z pozytywnych rzeczy, to jeszcze miło mnie zaskoczyło ...
Pani z uśmiechem na twarzy się wytłumaczyła, że tak długo bo 3 razy je gotowało i jej pękały. W końcu i tak przyniosła mi jedną pękniętą i normalnie przy mnie wzięła ją do łapy i pokazuje palcem, że o tutaj jej właśnie pękła i odłożyła mi ja na talerz.)


Mnie pozytywnie zaskoczyła pani ekspedientka ze sklepu w Podbańskiej (po drugiej stronie baru "U Svista")
Rozglądaliśmy się za czymś rozgrzewającym na kontrolowane wiatkowanie. Wybór był nędzny. Postulowałem "Fernet Stocka" który akurat tam był (ostatnia butelka).
Koledzy optowali za likierem imbirowym.
Ja na to, że to wyjątkowe świństwo a pani ekspedientka mnie uczciwie wsparła. :-)

Obrazek

Niestety uparli się na opcję imbirową.
A później ta zaniedbana wiata w Kamienistej. :/


Obrazek
Ostatnio zmieniony 2018-05-02, 17:08 przez telefon 110, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5935
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2018-05-02, 17:16

Vision pisze:od tego czasu jakoś mam taki sentyment do Słowacji

Niesamowite historie ;)
Mnie aż takie przygody nie spotykały, ale spotkałem tam parę razy ludzi, którzy byli nad wyraz życzliwi, zupełnie bezinteresownie.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5935
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2018-05-02, 17:31

buba pisze:A w jaki sposob okazywali tam ten brak sympatii?

We Lwowie szukaliśmy w nocy podwózki z dworca PKS na PKP. Jakiś taksiarz jak się zorientował, że jesteśmy z Polski to zaśpiewał odpowiednią cenę, a myśmy biedni studenci byli.

W górach Świdowiec chcieliśmy kupić ser w bacówce. Najpierw nie za bardzo chcieli sprzedać, po prośbach rzucili cenę zaporową. Na koniec użyli argumentu, narodowościowego, że "co Polaków nie stać"?

Przy jakimś schronisku/ośrodku rozbiliśmy się namiotami (kurs studencki przewodnicki). Najpierw pozbierali opłatę potem zabronili palić ogniska, a myśmy na tym ognisku chcieli ugotować jedzenie (nie było żadnego alkoholu, ani głośnego zachowywania się).

Gdzieś w Gorganach w wiosce była knajpa z TV. Akurat były jakieś mistrzostwa, chłopaki chcieli obejrzeć mecz... po pierwszej połowie powiedzieli, że mamy się wynieść, nie do końca było wiadomo dlaczego.

Na granicy jakiś mundurowy chciał mi zabrać aparat... wiem, jest przepis "zakaz fotografowania" ;)

Oczywiście to nie tak, że były same tego typu sytuacje. Spotykaliśmy również całą masę życzliwych ludzi. Tylko jakieś takie wrażenie pozostało, że na tych nieżyczliwych całkiem łatwo trafić.
Ostatnio zmieniony 2018-05-02, 17:32 przez sprocket73, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6262
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2018-05-02, 17:46

No to niezle nagromadzenie! Az sie nie chce wierzyc! Niefajnie...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5935
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2018-05-02, 18:19

Kończy się nasz wjazd w Góry Strażowskie.
Na ostatni dzień nie miałem konkretnych planów. Przed wyjazdem zapowiadali pogorszenie pogody, ale przesunęło się, więc kolejny piękny dzień przed nami. Biorąc pod uwagę coraz gorsze samopoczucie Ukochanej oraz ogólną niechęć do tras pozaszlakowych zdecydowaliśmy się pojechać na Vápeč (955).

Część IV (bonus) - mała wielka góra Vápeč

Podjeżdżamy do Hornej Poruby i wyruszamy szlakiem czerwonym. Od samego początku towarzyszy nam widok na Vápeč. Góra wygląda niesamowicie... jak K2 w mikroskali albo jakaś jurajska skałka w makroskali.

Obrazek

Początek standard - podejście stromym lasem.

Obrazek

Po drodze punkty widokowe w dół.

Obrazek

Oraz widok na skały w górę.

Obrazek

Szczyt osiągamy szybko, bo trasa jest bardzo krótka. U góry widoki 360 stopni.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Bardzo długo leżakujemy na szczycie. Ja w tym czasie robię sobie spacer dookoła.

Obrazek

Sporo ludzi jak na Słowację.

Obrazek

Oczywiście Tobi odwiedza ze mną wszystkie punkty widokowe.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pora schodzić. Dla odmiany wybieramy szlak niebieski.

Obrazek

Obrazek

Cudny jest ten Vápeč.

Obrazek

Na dole jeszcze przecinamy łąki, korzystając z okazji do poleżenia.

Obrazek

Obrazek

Ostatni dzień nie ma żadnej dramatycznej historii... no chyba że taką, że zrobiliśmy tą trasę 3x dłużej niż czasy tabliczkowe ;) Ale tak tez jest fajnie... pełen luz.

Więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/1qtVSMTApJafNqXT7

Bywaj Słowacjo - do następnego razu! :)

KONIEC
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2018-05-02, 18:29

sprocket73 pisze:podejście stromym lasem.
Ja bym to ujął jako strome podejście lasem.
Zakończyliscie optymistycznym akcentem: zaliczyliście fragment Szlaku Bohaterów SNP (Slovenské národné povstanie) jak na bohaterów przystało.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/

Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
laynn

Postautor: laynn » 2018-05-02, 18:29

No to mogę napisać.
Pięknie tam.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5935
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2018-05-02, 18:54

laynn pisze:Pięknie tam.

O tak :)
Ale nie oszukujmy się, ważna jest pogoda. W ostatnich latach majówki nie były takie fajne jak w tym roku.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8475
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2018-05-02, 19:01

Dobromił pisze:A czym uzasadnisz te słowa ? Swoimi doświadczeniami czy też "prawdą wiadomą powszechnie" ?

przecież Polaków żadni sąsiedzi nie lubią :lol Co doniesienia medialne, to że kogoś gdzieś pobili, okradli, napluli itp. :D A jak poczytasz fora turystyczne, to okazuje się, że czescy, słowaccy, węgierscy, chorwaccy, bośniaccy, włoscy, niemieccy policjanci specjalnie polują na ludzi z naklejką PL :D Znowu naród wybrany :D
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 49 gości