Straszny dom, czyli nowa seria o pewnym mieście...
Straszny dom, czyli nowa seria o pewnym mieście...
Choć serię o Dąbrowie jeszcze nie dokończyłem (coś tam mam porobione, ale chcę dokończyć i wrzucić serią, więc jeszcze to trochę potrwa), ale powoli mi zaczyna chodzić poznanie Sosnowca. Nie tę część najbardziej znaną czyli Centrum, czy wielkie blokowiska, ale o fajne zakątki.
Sosnowiec, czyli najbardziej na południe wysunięta dzielnica Warszawy...coś w tym jest. Od kilku lat w nim mieszkam i kilka fajnych miejsc poznałem, kilka jeszcze przede mną, a dziś pokaże dom w którym straszy...no ale po kolei.
Z racji urlopu zaczynam od końca, ale...dalej mam urlop. Od żony mimo, że do pracy już chodzę, to ona ma o jeden tydzień więcej wolnego i wdycha górskie powietrze. Więc była dobra okazja iść na spacer i się piwka napić. Mijamy wielki market i działki. Znajomi mówią, że pokażą mi dziwny dom. Ja sobie robię jaja, że pewnie tam kręcą jakieś horrory, albo kogoś więżą... Zarzekam się, że przyjdę tam o północy...
No dobra, idziemy na Środulę Dolną. Dzielnica starych domków, wśród drzew, takie typowe okolice dla poboczy miast. Ale te domy od strony ulic są prawie niewidoczne. I choć zdarzyły się nowe klocki bezpłciowe, to sporo jest z cegły...
No ok. Ale żeby był tu i strrraszny dom? eeee...a;e oto i on:
Oddzielony laskiem, z zarośniętą drogą. Stoi na uboczu, za jakąś hałdą ziemi...Z daleka sympatycznie to wygląda. Z bliska też nie źle...
Obok łąki kolorowe:
Dom:
Obchodzimy. Okna na dole zabite, a na górze stare drewniane ale czyste i z firankami, fajne drzwi wejściowe:
Dziwne są liny, jakby trzymające dom, by się nie rozpadł:
Podwórko jakiś czas temu skoszone:
obok komórki:
Wspinamy się na hałdę:
I się zaczyna. Nie jestem osobą wierzącą (ani w religię, ani w jakieś duchy), ale tu ewidentnie zaczynam mieć jakieś obawy. Piwo dopiero zaczynamy pić. Mam dziwne wrażenie, że ktoś nas obserwuje, choć cisza, w oknach nic się nie rusza. Ok, mam dość (nie tylko ja) więc idziemy na łąki...
uff w słońcu całe to dziwne uczucie się ulatnia. Pijemy w spokoju piwo, pies odpoczywa, rozmowy o wszystkim i o urlopie szybko mijają i robi się ciemno.
Ciut się zasiedziałem, kilka piw wypiłem i wracając do domu jeszcze go upolowałem:
więcej:
zdjęć tu
Sosnowiec, czyli najbardziej na południe wysunięta dzielnica Warszawy...coś w tym jest. Od kilku lat w nim mieszkam i kilka fajnych miejsc poznałem, kilka jeszcze przede mną, a dziś pokaże dom w którym straszy...no ale po kolei.
Z racji urlopu zaczynam od końca, ale...dalej mam urlop. Od żony mimo, że do pracy już chodzę, to ona ma o jeden tydzień więcej wolnego i wdycha górskie powietrze. Więc była dobra okazja iść na spacer i się piwka napić. Mijamy wielki market i działki. Znajomi mówią, że pokażą mi dziwny dom. Ja sobie robię jaja, że pewnie tam kręcą jakieś horrory, albo kogoś więżą... Zarzekam się, że przyjdę tam o północy...
No dobra, idziemy na Środulę Dolną. Dzielnica starych domków, wśród drzew, takie typowe okolice dla poboczy miast. Ale te domy od strony ulic są prawie niewidoczne. I choć zdarzyły się nowe klocki bezpłciowe, to sporo jest z cegły...
No ok. Ale żeby był tu i strrraszny dom? eeee...a;e oto i on:
Oddzielony laskiem, z zarośniętą drogą. Stoi na uboczu, za jakąś hałdą ziemi...Z daleka sympatycznie to wygląda. Z bliska też nie źle...
Obok łąki kolorowe:
Dom:
Obchodzimy. Okna na dole zabite, a na górze stare drewniane ale czyste i z firankami, fajne drzwi wejściowe:
Dziwne są liny, jakby trzymające dom, by się nie rozpadł:
Podwórko jakiś czas temu skoszone:
obok komórki:
Wspinamy się na hałdę:
I się zaczyna. Nie jestem osobą wierzącą (ani w religię, ani w jakieś duchy), ale tu ewidentnie zaczynam mieć jakieś obawy. Piwo dopiero zaczynamy pić. Mam dziwne wrażenie, że ktoś nas obserwuje, choć cisza, w oknach nic się nie rusza. Ok, mam dość (nie tylko ja) więc idziemy na łąki...
uff w słońcu całe to dziwne uczucie się ulatnia. Pijemy w spokoju piwo, pies odpoczywa, rozmowy o wszystkim i o urlopie szybko mijają i robi się ciemno.
Ciut się zasiedziałem, kilka piw wypiłem i wracając do domu jeszcze go upolowałem:
więcej:
zdjęć tu
Ostatnio zmieniony 2018-03-19, 13:59 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Seria o Dąbrowie, seria o Sosnowcu... a nie myślałeś, zrobić coś o Jaworznie?
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Pękam z ciekawosci czy w koncu wlazles do tego domu czy nie? Fajna seria- z checia bede ją sledzic. Planuje taka sama o Bytomiu, bo juz sporo zdjec sie uzbieralo, kilka wycieczek rowerem i nie tylko zapodalo. A glupio mi ze tak slabo znam swoje rodzinne miasto! W niektorych dzielnicach to chyba nigdy nie bylam (moze tylko przejazdem)
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Druga niedziela ze sklepami zamkniętymi zaczęła się dość rześko. -7 st C, przeszywający zimny wiatr, oraz obecność rzeki powodowała, że było mi wyjątkowo zimno. Spytacie gdzie zaś mnie poniosło?
Na przedwiośniu wiosny, od kilku lat mamy pełnię zimy. Lubię zimę, ale w połowie marca mam jej zdecydowanie już dość. Więc na myśl "góry" ogarnia mnie niechęć. Więc stwierdzam, że warto poszwendać się niedaleko domu. Miał być pewien szlak, ale temperatura, mała ilość ekipy powoduje zmianę planów. Zostawiamy nalewki, flaszki w domu. Moją kultową maszynkę też zostawiam, więc zamiast padającego deszczu, bądź śniegu, mamy słońce.
Maczki, Granica. Wschodnia dzielnica Sosnowca. Znana z dworca kolei Warszawsko-Wiedeńską. Obecnie remontowany. Może między innymi dlatego nie będzie to szukanie historii. Choć nie zamierzamy uciekać od takich obiektów.
Spacer zaczynamy obok mostu granicznego, powstałego w 1848r na Białej Przemszy, pomiędzy zaborami rosyjskim i austriackim.
Mijamy potem wieżę kolejową i odbijamy w lasy otaczające dawną wieś. W nich obserwujemy się z sarnami:
Lasy te są poprzecinane torami kolejowymi:
oraz fajnymi mostami:
Idąc dalej dochodzimy do Starych Maczek, wita nas stary rozpadające się gospodarstwo:
Jedna część domu już nie ma dachu, drzwi otwarte, w środku syf, powrzucane stare łóżka, sofy...
Drogi mają starą nawierzchnię, co ciekawe spotykamy sporo kapliczek (mnie ta liczba zdziwiła):
Na pętli autobusowej pijemy herbatę, czytamy lokalne ogłoszenia. Tu też zaczyna się Szlak Metalurgów, wiedzie on właśnie ze Starych Maczek do Dąbrowy Górniczej.
Mijamy kolejne przysiółki, gdzie obok starych domów z cegły z gankami, stoją nowe paskudne pudełka, zamki i pałace. Dochodzimy do magistrali, gdzie stoi kolejny most kolejowy, oraz same podpory betonowe:
Obok są stawy, wystają z nich kikuty drzew, oraz maszty wysokiego napięcia.
No dobra, maszty wyglądają jakby stały w wodzie.
Staw wschodni:
Nasz trzy godzinny spacer kończymy przechodząc przez centrum Maczek. Tu mijamy kolejny kawałek historii, a raczej wspomnienie o niej (tj kamień z tablicą upamiętniające 150 lecie Powstania Styczniowego, 6 lutego 1863 wkroczyły do wsi oddziały. Kogo, nie napisali, jedynie pod kogo komendom były...).
Z prawej za blaszanym płotem Dworzec, na środku kamień z tablicą. Z tego placu, dwadzieścia lat temu pierwszy raz ruszałem siedząc w "Lce", to takie kolejne zderzenie z historią
Zmarznięci, ale zadowoleni wracamy na obiad do domów. To teraz kolej na spacer czarnym szlakiem, oraz kolejne łażenie po okolicznych lasach, ale to już jak się zrobi cieplej...
jeszcze kilka zdjęć
Na przedwiośniu wiosny, od kilku lat mamy pełnię zimy. Lubię zimę, ale w połowie marca mam jej zdecydowanie już dość. Więc na myśl "góry" ogarnia mnie niechęć. Więc stwierdzam, że warto poszwendać się niedaleko domu. Miał być pewien szlak, ale temperatura, mała ilość ekipy powoduje zmianę planów. Zostawiamy nalewki, flaszki w domu. Moją kultową maszynkę też zostawiam, więc zamiast padającego deszczu, bądź śniegu, mamy słońce.
Maczki, Granica. Wschodnia dzielnica Sosnowca. Znana z dworca kolei Warszawsko-Wiedeńską. Obecnie remontowany. Może między innymi dlatego nie będzie to szukanie historii. Choć nie zamierzamy uciekać od takich obiektów.
Spacer zaczynamy obok mostu granicznego, powstałego w 1848r na Białej Przemszy, pomiędzy zaborami rosyjskim i austriackim.
Mijamy potem wieżę kolejową i odbijamy w lasy otaczające dawną wieś. W nich obserwujemy się z sarnami:
Lasy te są poprzecinane torami kolejowymi:
oraz fajnymi mostami:
Idąc dalej dochodzimy do Starych Maczek, wita nas stary rozpadające się gospodarstwo:
Jedna część domu już nie ma dachu, drzwi otwarte, w środku syf, powrzucane stare łóżka, sofy...
Drogi mają starą nawierzchnię, co ciekawe spotykamy sporo kapliczek (mnie ta liczba zdziwiła):
Na pętli autobusowej pijemy herbatę, czytamy lokalne ogłoszenia. Tu też zaczyna się Szlak Metalurgów, wiedzie on właśnie ze Starych Maczek do Dąbrowy Górniczej.
Mijamy kolejne przysiółki, gdzie obok starych domów z cegły z gankami, stoją nowe paskudne pudełka, zamki i pałace. Dochodzimy do magistrali, gdzie stoi kolejny most kolejowy, oraz same podpory betonowe:
Obok są stawy, wystają z nich kikuty drzew, oraz maszty wysokiego napięcia.
No dobra, maszty wyglądają jakby stały w wodzie.
Staw wschodni:
Nasz trzy godzinny spacer kończymy przechodząc przez centrum Maczek. Tu mijamy kolejny kawałek historii, a raczej wspomnienie o niej (tj kamień z tablicą upamiętniające 150 lecie Powstania Styczniowego, 6 lutego 1863 wkroczyły do wsi oddziały. Kogo, nie napisali, jedynie pod kogo komendom były...).
Z prawej za blaszanym płotem Dworzec, na środku kamień z tablicą. Z tego placu, dwadzieścia lat temu pierwszy raz ruszałem siedząc w "Lce", to takie kolejne zderzenie z historią
Zmarznięci, ale zadowoleni wracamy na obiad do domów. To teraz kolej na spacer czarnym szlakiem, oraz kolejne łażenie po okolicznych lasach, ale to już jak się zrobi cieplej...
jeszcze kilka zdjęć
laynn zaczynasz wzorem buby odkrywać miejscowe zakątki?
Co to w tych krzakach? Widziałeś kiedyś sarny? Co z tego, że zima? Aha, że to zagranica lub Ślůnsk?
Przyjedź kiedyś na moje agro, to zobaczysz prawdziwe sarny a nie jakieś tam wypierdki. Teściowa jest na nie trochę zła, bo latem przychodzą w gości do warzywniaka, a ja planuję ustawić jeszcze paśnik na sezon zimowy.
Co to w tych krzakach? Widziałeś kiedyś sarny? Co z tego, że zima? Aha, że to zagranica lub Ślůnsk?
Przyjedź kiedyś na moje agro, to zobaczysz prawdziwe sarny a nie jakieś tam wypierdki. Teściowa jest na nie trochę zła, bo latem przychodzą w gości do warzywniaka, a ja planuję ustawić jeszcze paśnik na sezon zimowy.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Ceprze, jeszcze byś się zdziwił ile ciekawych rzeczy można w każdym mieście/wiosce znaleźć błąkając się po różnych zakamarkach. I nie koniecznie muszą to być powalone chałupy, gruzowiska i wyszabrowane magazyny.
Ciekawe czy to sie przełoży na większą ilość relacji
Druga niedziela ze sklepami zamkniętymi ....
Ciekawe czy to sie przełoży na większą ilość relacji
Piotrek pisze:Druga niedziela ze sklepami zamkniętymi ....
Ciekawe czy to sie przełoży na większą ilość relacji
E tam. Skoro w niedzielę nie można zrobić zakupów, ja będę robić je w sobotę, a w niedzielę będę sprzątać i prać
Też lubiłam zawsze włòczyć się po okolicach.
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Na Przemszy jest granica miedzy Sosnowcem a Jaworznem... zezwolenie na zdjęcia miałeś?
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 29 gości