Być żeby być czy być żeby zobaczyć
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Mam spore doświadczenie w przebywaniu w górach w niepogodę, dlatego muszę przyznać trochę racji btonowi, jest to rodzaj masochizmu ale jak już się czekało na urlop, jechało te setki kilometrów, to wychodzi się chociaż dla świeżego powietrza... Przy okazji wiele radochy dają śliczne kwiatki, zwierzęta i jak przez pobliskie skały przewalają się chmury... Jednak największą radość zawsze przysparzają mi wycieczki we wspaniałej pogodzie, chmury dają wiele uroku, ale ja sama chyba jestem fanką lampy Ewentualnie tych chmur takich ciągnących się jak wata cukrowa albo maleńkich baranków.
Wiecie, jak lubię robić panoramy, a jednak jest wiele szczytów, na których byłem i nie mam nawet jednego zdjęcia, kiedyś tym się przejmowałem, a teraz mi to coraz bardziej powiewa. Nawet gorąca herbata z rumem w schronisku po paru godzinach moknięcia ma swój urok. Jest tylko jadna rzecz, jeśli planuję daleką pozaszlakową trasę, szczególnie w terenie, którego jeszcze nie znam, lubię mieć gwarancję dobrej pogody - ze względów bezpieczeństwa po prostu.
luknij na moje panoramy i galerie
Kiepsko jest na wielodniowych trekkingach w czasie deszczu Nie ma nic gorszego niż pobudka , śniadanie i zwijanie biwaku w deszczu...Po paru dniach w takich warunkach wszystko jest albo mokre albo mocno wilgotne. Natomiast przy wypadach jednodniowych lub z noclegiem w schronisku zła pogoda jest mi niestraszna. Osobiście wolę ciepełko, słoneczko widoczki i wesołe towarzystwo W strugach deszczu rzadko kto ma uśmiechniętą gębę...
in omnia paratus...
TNT'omek pisze:Kiepsko jest na wielodniowych trekkingach w czasie deszczu Nie ma nic gorszego niż pobudka , śniadanie i zwijanie biwaku w deszczu...Po paru dniach w takich warunkach wszystko jest albo mokre albo mocno wilgotne. Natomiast przy wypadach jednodniowych lub z noclegiem w schronisku zła pogoda jest mi niestraszna. Osobiście wolę ciepełko, słoneczko widoczki i wesołe towarzystwo W strugach deszczu rzadko kto ma uśmiechniętą gębę...
Tez pamiętam takie chwile i źle mi się kojarzą. Na dodatek to był Beskid Niski jesienią. Wszędzie daleko i dzicz. Ale o tym się nie zapomina.
Tępy Dyszel pisze:Dlatego dziwie się tym, którzy chodzą, mimo, że niewiele zobaczą. Dla mnie to nie sensu.
A może jednak jest w tym sens ?
Tylko jaki ?
Można powiedzieć, że chodzenie po górach jest bez sensu i celu . Zazwyczaj wychodzimy na szczyt żeby potem z niego zejść Więc wg mnie dopatrywanie się sensu w "podpunktach" naszej górskiej działalności jest bez sensu
Pisząc lekko bardziej poważnie to dla mnie ostatnimi czasy bardziej liczy się pobyt niż widoki. Inna sprawa, że z racji zamieszkania i tegorocznego szału górskiego bywam w górach dosyć często więc mogę pozować na "mistyka mgielnego i chmurnego" Oczywiście chciałbym żeby pierwszy pobyt w danym miejscu utkwił mi we łbie również z powodu zapamiętanych krajobrazów roztaczających się ze zdobytych szczytów. Różnie bywa ... Np w tym roku pierwszy raz w życiu byłem w Sudetach. Widoki pojawiły się 4 dnia pobytu, podczas ... zwiedzania Szczelińca Ale szat z tego powodu nie będę rozdzierał.
Podsumowując - pobyt jest ważny, widoki pobyt ten ubarwią. Oczywiście z drugiej strony nie będę specjalnie wychodził na szlak co by deszcz podziwiać
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Przeca już Witkiewicz pisał, że chodzenie po górach jest jedyną formą takiej aktywności, że cały rok wkłada się mnóstwo trudu po to, by przez tydzień lub miesiąc móc się męczyć jeszcze bardziej, a potem za to słono zapłacić
luknij na moje panoramy i galerie
kris_61 pisze:TNT'omek pisze:Kiepsko jest na wielodniowych trekkingach w czasie deszczu Nie ma nic gorszego niż pobudka , śniadanie i zwijanie biwaku w deszczu...Po paru dniach w takich warunkach wszystko jest albo mokre albo mocno wilgotne. Natomiast przy wypadach jednodniowych lub z noclegiem w schronisku zła pogoda jest mi niestraszna. Osobiście wolę ciepełko, słoneczko widoczki i wesołe towarzystwo W strugach deszczu rzadko kto ma uśmiechniętą gębę...
Tez pamiętam takie chwile i źle mi się kojarzą. Na dodatek to był Beskid Niski jesienią. Wszędzie daleko i dzicz. Ale o tym się nie zapomina.
Ja miałem taki tydzień na granicy Ukraińsko-Rumuńskiej i też go nie zapomnę
Ostatnio zmieniony 2013-09-19, 10:08 przez TNT'omek, łącznie zmieniany 1 raz.
in omnia paratus...
Mam potworną awersję do deszczowego biwakowania w górach. Jako ciut starszy dzieciak, to była chyba 4 klasa podstawówki udałam się na główny beskidzki na rajd. Po kilkunastu godzinach w deszczu zapakowali mnie w pks i wysłali przemoczoną do domu. Nigdy więcej. Za to uwielbiam ciepły deszcz, zachwyca mnie burza w górach. Mimo iż nieźle raz dostałam w cztery litery i to służbowo. Zawsze bardziej boję się o innych niż siebie. Kilka burz wspominam jak najfajniejszą przygodę np. tę na Rawkach (tu ciągle mnie łapią burze) dałam relację do prezntacji z Działu http://www.grupabieszczady.pl/index.php ... Itemid=185
Uwielbiam góry zasnute oparami, mgła, są wtedy tajemnicze, piękne. Lampa to nie to, to według mnie wynaturzenie. ))
Uwielbiam góry zasnute oparami, mgła, są wtedy tajemnicze, piękne. Lampa to nie to, to według mnie wynaturzenie. ))
U mnie to chyba bardziej skomplikowanie wygląda, bo dochodzę do wniosku, że ja to bardzo średnio lubię po górach chodzić jak śniegu nie ma, wtedy to bardziej lubię siedzieć i patrzeć na nie, a samo chodzenie mnie często denerwuje. Dlatego pogoda jest dla mnie mniej istotna jak już i tak mam chodzić. Jedynie jak wyżej wielu napisało nie lubię deszczu, a tak poza tym to może być wszystko. Z tego też powodu najbardziej lubię zimę, bo wtedy deszcz nie pada, a sypiący śnieg w ogóle mi nie przeszkadza, tylko zimą to uwielbiam chodzić właśnie po górach... i widoki wtedy to już w ogóle nie są mi do niczego potrzebne... Co ciekawe najlepiej w swoim życiu wspominam tą wycieczkę na Świnicę:
Świnica
Dosłownie nic widać nie było, ale takich przeżyć jak wtedy nigdy nie doświadczyłem.
I tą na Rysy:
Rysy
Szczyt niezdobyty, huraganowy wiatr, ale było niesamowicie.
A z tego roku to tą:
Kasprowy i Nosal
Czyli jestem w górach żeby w nich być i dla samych przeżyć. Widoki to bardziej takie uzupełnienie.
Świnica
Dosłownie nic widać nie było, ale takich przeżyć jak wtedy nigdy nie doświadczyłem.
I tą na Rysy:
Rysy
Szczyt niezdobyty, huraganowy wiatr, ale było niesamowicie.
A z tego roku to tą:
Kasprowy i Nosal
Czyli jestem w górach żeby w nich być i dla samych przeżyć. Widoki to bardziej takie uzupełnienie.
Ostatnio zmieniony 2013-09-21, 09:43 przez Vision, łącznie zmieniany 5 razy.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości