Dąbrowa Górnicza jest całkiem zielona.
I to z tego wynikło:
Z "Wikipedii":
Dom Ludowy – budynek przy ul. Klubowej 2 w sosnowieckiej dzielnicy Ostrowy Górnicze, wybudowany w latach 1902-1903 według projektu warszawskich architektów: Franciszka Lilpopa i Kazimierza Jankowskiego. Budynek został wzniesiony zgodnie z propagowanym przez Stanisława Witkiewicza stylem zakopiańskim, jako właściwym narodowym stylem budownictwa drewnianego. Jeden z elementów kompleksu, w którego skład wchodziły:
Willa Dyrektora
Szpital z 1893 r.
Szkoła z 1901 r.
Ambulatorium w stylu zakopiańskim z 1904 r.
Dom Ludowy z 1903 r.
2 domy urzędnicze w stylu dworkowym z lat 20. XX wieku.
Inicjatorem i fundatorem budowy było Warszawskie Towarzystwo Kopalń i Zakładów Hutniczych.
Obiekt w czasach powstania spełniał wiele funkcji: gospoda górnicza, biblioteka i czytelnia, sala balowa, sala bilardowa, restauracja oraz sala teatralna. Otoczony terenem parkowym stanowił miejsce wypoczynku i rozrywki urzędników i wybranych (wyróżnionych) pracowników Warszawskiego Towarzystwa Kopalń i Zakładów Hutniczych. Z tego też powodu potocznie był nazywany Gospodą w Niemcach (osada Niemce – nazwa zastąpiona po 1945 r. nazwą Ostrowy Górnicze) lub Klubem. Do 1939 roku budynek pełnił rolę ośrodka życia społecznego i kulturalnego. Po II wojnie światowej do końca lat 70. XX wieku, znajdował się w nim Dom Kultury Kopalni Kazimierz-Juliusz.
Obecnie Dom Ludowy czyli Gospoda w Niemcach jest siedzibą Szkółki Drzew "Alicja" oraz Domu Weselnego. Można również tutaj skorzystać z miejsc noclegowych. Do dzisiejszych czasów zachowały się drewniane stropy, oryginalna stolarka okienna i drzwiowa, piece kaflowe oraz elementy wystroju wnętrz. Przez obecnych właścicieli został odrestaurowany z dużym zaangażowaniem – prace renowacyjne trwają cały czas od 1993 r.
Dziadek mojego męża, który studiował w Szwajcarii był w okresie międzywojennym głównym księgowym w kopalni Kazimierz-Juliusz, więc z całą pewnością bywał w Domu Ludowym.
Zginął w Oświęcimiu w 1941 r. ale rodzinie udało się wykupić jego ciało, został pochowany na tamtejszym cmentarzu, obok swojej żony. Jeździmy do Ostrowów Górniczych na ich grób.
Z "Wikipedii":
Dom Ludowy – budynek przy ul. Klubowej 2 w sosnowieckiej dzielnicy Ostrowy Górnicze, wybudowany w latach 1902-1903 według projektu warszawskich architektów: Franciszka Lilpopa i Kazimierza Jankowskiego. Budynek został wzniesiony zgodnie z propagowanym przez Stanisława Witkiewicza stylem zakopiańskim, jako właściwym narodowym stylem budownictwa drewnianego. Jeden z elementów kompleksu, w którego skład wchodziły:
Willa Dyrektora
Szpital z 1893 r.
Szkoła z 1901 r.
Ambulatorium w stylu zakopiańskim z 1904 r.
Dom Ludowy z 1903 r.
2 domy urzędnicze w stylu dworkowym z lat 20. XX wieku.
Inicjatorem i fundatorem budowy było Warszawskie Towarzystwo Kopalń i Zakładów Hutniczych.
Obiekt w czasach powstania spełniał wiele funkcji: gospoda górnicza, biblioteka i czytelnia, sala balowa, sala bilardowa, restauracja oraz sala teatralna. Otoczony terenem parkowym stanowił miejsce wypoczynku i rozrywki urzędników i wybranych (wyróżnionych) pracowników Warszawskiego Towarzystwa Kopalń i Zakładów Hutniczych. Z tego też powodu potocznie był nazywany Gospodą w Niemcach (osada Niemce – nazwa zastąpiona po 1945 r. nazwą Ostrowy Górnicze) lub Klubem. Do 1939 roku budynek pełnił rolę ośrodka życia społecznego i kulturalnego. Po II wojnie światowej do końca lat 70. XX wieku, znajdował się w nim Dom Kultury Kopalni Kazimierz-Juliusz.
Obecnie Dom Ludowy czyli Gospoda w Niemcach jest siedzibą Szkółki Drzew "Alicja" oraz Domu Weselnego. Można również tutaj skorzystać z miejsc noclegowych. Do dzisiejszych czasów zachowały się drewniane stropy, oryginalna stolarka okienna i drzwiowa, piece kaflowe oraz elementy wystroju wnętrz. Przez obecnych właścicieli został odrestaurowany z dużym zaangażowaniem – prace renowacyjne trwają cały czas od 1993 r.
Dziadek mojego męża, który studiował w Szwajcarii był w okresie międzywojennym głównym księgowym w kopalni Kazimierz-Juliusz, więc z całą pewnością bywał w Domu Ludowym.
Zginął w Oświęcimiu w 1941 r. ale rodzinie udało się wykupić jego ciało, został pochowany na tamtejszym cmentarzu, obok swojej żony. Jeździmy do Ostrowów Górniczych na ich grób.
Vlado pisze:Widzę, że Zielona raczej się zwija niż rozwija, szkoda...
No niestety, choć dalej jest tam urok z czasów poprzedniego ustroju.
Vlado pisze:Tuż przy granicy obecnej Dąbrowy Górniczej, w lasach pomiędzy Tucznawą a Chruszczobrodem istniało miasteczko, po którym już prawie żaden ślad nie pozostał.
No właśnie tamte rejony bardzo słabo znam, ale zrobiliście mi z bubą smaka. I pokazaliście jak dużo jeszcze nie wiem.
Ostrowy ładna dzielnica, ale Sosnowieckie miejsca pokarzę w kolejnej serii, tylko dąbrowska mi wolno idzie, więc nie wiem kiedy...
Tak sobie pomyslalam laynn ze moze ten temat cie zainteresuje
http://www.straznicyczasu.pl/viewtopic.php?f=148&t=2803
http://www.straznicyczasu.pl/viewtopic.php?f=148&t=2803
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Od początku tygodnia żartowałem, że w piątek mając wolne pojadę sam z córą na spacer. Niby nic wielkiego, ale raz, pogoda była do d..y, dwa jeszcze z nią sam nie jechałem autem.
Wstaje rano a tu bezchmurne niebo! Jest szansa na spacer, byleby tylko jeszcze spanie z jedzeniem się dogodnie ułożyło.
Ułożyło się, tzn córa chwile po wyjechaniu spod bloku usypia, cały spacer przesypia, wdychając zapach lasu na Podlesiu, czyli dziś dokańczam Gołonóg .
Parkuję obok nieczynnej już strzelnicy:
Za małego na zboczu hałdy zbierało się naboje, w średniej szkole na PO dostałem tu 6tkę za strzelanie:
Mijamy zejście z hałdy w las:
i idziemy dalej, naszym celem jest staw, nad którym byłem chyba z trzydzieści lat temu. Idziemy po miękkim dywanie:
Mijamy dwa kochbunkry:
Zawsze mnie zastanawiały, skąd się one tu wzięły, dopiero cały ten cykl spowodował pogrzebanie w necie. Teraz wiem, że to pozostałość lini b-2.
W końcu docieramy nad gliniankę:
zwaną stawem Rynasem.
Jako, że mija już ok godziny i mój towrzysz może niedługo się budzić zawracam do auta.
Ale po drodze mijamy jeszcze kapliczkę:
oraz park, który jednak ciekawszy był za mojej młodości i w dochodzimy pod Państwową Straż Pożarną, choć wcześniej mijamy kilka drewnianych chat:
Stare i nowe:
Na koniec widzę takiego paszkwila
całość męczących zdjęć tu:
https://picasaweb.google.com/1006097890 ... CzGoOnoga#
Wstaje rano a tu bezchmurne niebo! Jest szansa na spacer, byleby tylko jeszcze spanie z jedzeniem się dogodnie ułożyło.
Ułożyło się, tzn córa chwile po wyjechaniu spod bloku usypia, cały spacer przesypia, wdychając zapach lasu na Podlesiu, czyli dziś dokańczam Gołonóg .
Parkuję obok nieczynnej już strzelnicy:
Za małego na zboczu hałdy zbierało się naboje, w średniej szkole na PO dostałem tu 6tkę za strzelanie:
Mijamy zejście z hałdy w las:
i idziemy dalej, naszym celem jest staw, nad którym byłem chyba z trzydzieści lat temu. Idziemy po miękkim dywanie:
Mijamy dwa kochbunkry:
Zawsze mnie zastanawiały, skąd się one tu wzięły, dopiero cały ten cykl spowodował pogrzebanie w necie. Teraz wiem, że to pozostałość lini b-2.
W końcu docieramy nad gliniankę:
zwaną stawem Rynasem.
Jako, że mija już ok godziny i mój towrzysz może niedługo się budzić zawracam do auta.
Ale po drodze mijamy jeszcze kapliczkę:
oraz park, który jednak ciekawszy był za mojej młodości i w dochodzimy pod Państwową Straż Pożarną, choć wcześniej mijamy kilka drewnianych chat:
Stare i nowe:
Na koniec widzę takiego paszkwila
całość męczących zdjęć tu:
https://picasaweb.google.com/1006097890 ... CzGoOnoga#
Do "kolekcji" widać chłodnie byłej Huty Katowice:
i na koniec coś dla miłośników przeszłości:
Dziś dosłownie kawałek przeszedłem obok głównej arteri Dąbrowy:
do centrum, mijając Bazylikę ( pierwsza w Polsce )
a że pada, to ma być widać, no i dochodzę do największego kiczu
na przeciw Pałacu Kultury
Szkoda tylko, że nie mam zdjęcia Hendrixa, z jego najkolorwszego okresu:
wygooglowane
No i to koniec krótkiego bo ok półgodzinnego spaceru po centrum DG.
i na koniec coś dla miłośników przeszłości:
Dziś dosłownie kawałek przeszedłem obok głównej arteri Dąbrowy:
do centrum, mijając Bazylikę ( pierwsza w Polsce )
a że pada, to ma być widać, no i dochodzę do największego kiczu
na przeciw Pałacu Kultury
Szkoda tylko, że nie mam zdjęcia Hendrixa, z jego najkolorwszego okresu:
wygooglowane
No i to koniec krótkiego bo ok półgodzinnego spaceru po centrum DG.
Szkoda ze tego pomnika nie zostawili w tej kolorowej wersji- bylby taki jeden niepowtarzalny!
A w tym okresie postacie tez byly pomalowane? w jakich latach to dokladnie bylo?
A w tym okresie postacie tez byly pomalowane? w jakich latach to dokladnie bylo?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Po majówce okazało się, że pada mi alternator w aucie. Zawożąc auto do mechanika stwierdzam, patrząc na niebo, że nie wracam do domu od razu, tylko się przejdę. Tylko gdzie?
Praktycznie dojeżdżając na miejsce postanawiam poszukać kochbunkrów z lini B2 na Górce Gołonowskiej.
Idę kawałek koło ekspresówki, wspinam się na wiadukt i wchodzę między domostwa
by odbić na ścieżkę mającą mnie zaprowadzić na szczyt. Całe 334 m npm. Okazuję się, że idę czarnym szlakiem.
Wychodzę na polanę i po chwili widzę pierwszego:
Potem kolejne spotykam w okolicy szczytu:
Fajna miejscówa na ognisko, z jednej strony widok industrialowy:
w inną stronę zielone tereny Dąbrowy:
Schodząc mijam jeszcze pięć kochbunkrów, po czym wracam do domu...
Praktycznie dojeżdżając na miejsce postanawiam poszukać kochbunkrów z lini B2 na Górce Gołonowskiej.
Idę kawałek koło ekspresówki, wspinam się na wiadukt i wchodzę między domostwa
by odbić na ścieżkę mającą mnie zaprowadzić na szczyt. Całe 334 m npm. Okazuję się, że idę czarnym szlakiem.
Wychodzę na polanę i po chwili widzę pierwszego:
Potem kolejne spotykam w okolicy szczytu:
Fajna miejscówa na ognisko, z jednej strony widok industrialowy:
w inną stronę zielone tereny Dąbrowy:
Schodząc mijam jeszcze pięć kochbunkrów, po czym wracam do domu...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 41 gości