Zawsze uważałem, że
czas to pieniądz, dlatego decyzje administracyjne urzędników są baaardzo drogie, często wypada po kilka wydanych decyzji w miesiącu na urzędnika, zaś uwzględniając jego pensję wychodzi na to, że dana decyzja warta jest tysiąc zł, zaś w rzeczywistości nie posiada wartości papieru toaletowego.
Podobnie ze wspomnianym ubezpieczeniem:
stosunkowo najszerszy zakres, najniższe ceny oraz bezproblemowa realizacja przez internet /bez kolejek/. Nie ma się obawiać utraty danych osobowych, bo w agencji ubezpieczyciela też muszą one być skrupulatnie podane, czasem robią dodatkowo ksero dowodu osobistego. Być może strach pada w obliczu inwigilacji, to pragnę każdego uspokoić, bo prawidłowe pytanie nie brzmi, czy poczta elektroniczna, SMS/MMS, rozmowy telefoniczne i wszelkie rzeczy telekomunikacyjne są rejestrowane, ale
ILE RAZY i przez kogo? Z rodziny tylko ś.p. babcia (zmarła rok temu mając 92 lata) nie posiadała rachunku bankowego...
Inny przykład: podczas ostatniego rajdu powiatowego upał straszny, wiele osób nie zabrało ze sobą picia, podjeżdżamy pod mały sklep spożywczy we wsi i zanim by sprzedawczyni obsłużyła 80 osób zleciałaby godzina. Poprosiłem do pomocy (rozdawanie i otwieranie butelek - napoje bezalkoholowe!) dwie znajome osoby z grupy rowerowej, kupiłem ponad 100 napojów i w 5 minut wszyscy mogli ugasić pragnienie. Niewiele mnie to kosztowało, wręcz odwrotnie - zyskaliśmy co najmniej 40 minut. To się nazywa zdrowe (radykalne) rozwiązanie problemu w myśl zasady: rzeczy niemożliwe wykonuję od zaraz, na cuda trzeba chwilę poczekać
Gosiu, chciałem uniknąć samobiczowania i umartwiania się, moja oferta nadal aktualna
Edit: jeszcze szukać kina Giewont, potem mamuta (podobno wyginęły), odczekać w kolejce... - komentarz zbędny.