By żyło się lepiej...

Tutaj znajdziecie tematy nie związane z górami, coś o muzyce, filmach, sporcie, polityce i czymkolwiek innym...
creamcheese
Posty: 497
Rejestracja: 2013-08-26, 12:45

Postautor: creamcheese » 2015-10-18, 08:31

włodarz pisze:Lucy In The Sky With Diamonds :)
:brawo1
Ty, włodarzu, jesteś niechybnie z tych bardziej udanych roczników
Ostatnio zmieniony 2015-10-18, 08:32 przez creamcheese, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Tatrzański urwis
Posty: 1405
Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
Lokalizacja: Małopolska

Postautor: Tatrzański urwis » 2015-10-18, 10:36

telefon 110 pisze:Co to jest LSD ?
Luźni Sympatycy Dragów :tra2 .
Tatraman
Posty: 355
Rejestracja: 2015-06-05, 22:16

Postautor: Tatraman » 2015-10-18, 12:41

Z życia wzięte. Dostałem awizo na przesyłkę poleconą. Odbiór nie w mojej miejscowości gminnej, gdzie jest normalna poczta, lecz na zabitej wsi w sklepie spożywczym, cztery kilometry dalej. Była to bowiem przesyłka obsługiwana przez firmę Incośtam. Tu zagotowałem się po raz pierwszy. Ponieważ byłem sam, wszystkie kurwy poleciały w powietrze. Uspokoiłem się co nie co, by móc bezpiecznie prowadzić swojego zabytka. Wchodzę do sklepu... dwie ekspedientki, przy czym tylko jedna obsługuje kilkuosobową kolejkę. Zagaduję więc tę wolną pokazując awizo. A ona na to: ale musi pan stanąć w kolejce. Tu zagotowałem się po raz drugi. Co takiego?! Po list mam stanąć w kolejce razem z tymi którzy tam jakieś mleko, bułki, kartofle???!!! Tu już brzydkie słowa miały odbiorców. No ale my sobie tak ustaliliśmy - powiedziała. Zażądałem wydania przesyłki tak zdecydowanie, że pani przystąpiła do czynności, do których była ledwie co przyuczona. Na koniec powiedziała, że oni to w zasadzie nie chcieli tego Incośtam, ale zostali zmuszeni i takie tam...

To tylko jeden z małych przykładów na to, w jakim kraju żyjemy. Jest to dla mnie nie do pojęcia.

Co do poczty: pewnie są sprawne, ale akurat ta, na którą z rzadka zachodzę... jakby z opisu Cepra. Komuna... czas zatrzymany.

Napisałem to ja, na codzień niespotykanie spokojny człowiek :-)
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8476
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-10-18, 16:24

na mojej poczcie mam bardzo podobnie. Ostatnio dostałem awizo na... maila! Pani &^%$$*# listonosz nawet się nie wysila z przesyłkami, po prostu od razu przywozi kartkę z awizo, że "nikogo nie zastano" (co jest bzdurą, bo w jej godzinach pracy ZAWSZE ktoś jest). Tym razem jednak nawet kartki nie zostawiła, tylko dostałem informacje od systemu z Poczty Polskiej. Gdybym nie wchodził na maila, to bym się w ogóle nie dowiedział, że przesyłka już jest!

Co prawda przesyłkę odbieram w budynku poczty, a nie sklepu, ale wolałbym często, aby to był sklep, bo działa dłużej niż do 17-tej! Nie musiałem stać w kolejce za ludźmi kupującymi bułki i mleko, ale za tymi którzy nabywali brukowce i zabawki dla dzieci jak najbardziej ;) Po czym przy okienku jedna pani stwierdziła, że na pewno nie mogłem dostać od PP maila, bo PP czegoś takiego nie robi :lol Aa, i to na pewno był wirus :D Gratuluję orientacji w szczegółach działania swojej firmy przez pracownice :)

Nie bronię Incośtamów, ale dla mnie PP to jeden wielki syf. I tu zmian na lepsze nie widzę, mimo prowadzonych głosnych reorganizacji, a nawet po tym, jak miały być dopłaty za to, że listonosz łaskawie dostarczy przesyłkę do rąk własnych :rol
Awatar użytkownika
Vlado
Posty: 1641
Rejestracja: 2015-03-15, 16:57
Lokalizacja: Wega XXI

Postautor: Vlado » 2015-10-18, 16:38

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=3x31Vxh2ohE[/youtube]
Vision

Postautor: Vision » 2015-10-19, 00:17

U mnie na poczcie głównej to jest w sumie tak jak u creamcheesa'a. Okienek wprawdzie jest 8 albo 9 z czego czynne przeważnie 4, ale idzie to w miarę sprawnie i też mają chyba odgórny przykaz, że jak nie mają klientów w tych mniej obleganych okienkach to proszą z ludzi z listami i paczkami, żeby szybciej szło. Dodatkowo jest osobne miejsce do wysyłania, paczek i listów w większych ilościach i dodatkowo takie gdzie można kupić koperty, znaczki, jakieś kartony itp. (tu jest nawet samoobsługa, jest specjalne stoisko i się wybiera co chce i idzie jakby do kasy) ;) Na początku to ta poczta była w ogóle całodobowa, co też było nawet niezłe, bo często korzystałem o 5 rano przed pracą. No ale chyba im się to nie opłacało i zrezygnowali z tego.

No ale to główna poczta, z tymi mniejszymi oddziałami jest już o wiele gorzej, bo w większości te stare polikwidowali i pootwierali dużo mniejsze punkty, w jakiś galeriach itp. No i ta moja się trafiła na targowisku, w takiej małej kanciapie. I tam już różowo nie jest. Jeszcze dwa razy udało mi się trafić na przerwę, bo mają przerwę półgodzinną codziennie i jest to chyba czynne tylko do 17:00. Ta główna jest chyba do 20:30 więc, nie najgorzej.

Co do awizo. to po prostu mają trochę źle rozdzieloną pracę, bo u mnie jest tak, że paczki wozi osobny gościu samochodem, coś jak kurier, ale często są jakieś takie małe paczki w kopertach i tych już nie wozi i to dają listonoszowi. Więc się nie dziwię, że bierze od razu awizo, bo by w tej torbie po prostu się z tym razem nie zabrał. No ale normalne cienkie listy zawsze do domu przychodzą.

Szczerze mówiąc jak dla mnie to jednak wolałbym żeby poczta została taka jak jest, bo przygotowania do jej prywatyzacji też chyba trwają. Co mnie akurat nie cieszy, bo jednak wolę odbierać paczki i listy na pocztach mimo wszystko, niż w jakichś sklepach i punktach nie wiadomo gdzie. Więc jak to sprywatyzują i zaczną ciąć koszty, to będzie jeszcze większa tragedia.

Ja tam póki co z pocztą na szczęście problemów nie miałem, sam wysłałem w życiu ponad 500 paczek albo i więcej i wszystkie doszły bez problemu. Odebrałem też około 1000 też bez problemów i paczki zawsze mi do domu przychodziły. Nawet ten gościu co je wozi, to żeby nie zostawiać awiza jak mnie nie było często dzwonił i się pytał kiedy będę i przyjeżdżał jeszcze raz. :-)
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Vision, łącznie zmieniany 5 razy.
Krzyś66

Postautor: Krzyś66 » 2015-10-19, 00:27

A ja mam do dyspozycji dwie Poczty w odległości około 5 minut drogi pojazdem od mego domu. W jednej , jeszcze nie trafiłem na dłuższą kolejkę jak dwie osoby , w drugiej kolejki bywają dwa razy w miesiącu , poza tym maks trzy osoby. Część osób z jednej poczty , pod która podlegamy , znam , paczki listonosz przynosił , teraz przywozi kurier itp
To jedne z plusów mieszkania na wsi :)
Awatar użytkownika
bton1
Posty: 3312
Rejestracja: 2013-07-08, 07:52
Lokalizacja: Kraków

Postautor: bton1 » 2015-10-19, 07:00

U mnie podobnie jak u Visiona. Jest ziomek, który rozwozi większe paczki I to jest super. Najgorzej jak coś jest małe, a ciężkie :) Wtedy ani gość nie bierze, ani listonosz. Tylko awizo.

A z moją pocztą jest tak, że zawsze otwarte 3 okienka (wszystkie), ale bywa że muszę odstać 20 minut, a bywa, że wchodzę I załatwiam sprawy od ręki. Jedyne, co widzę na pewno, to to że jest lepiej niż np. 3 lata temu.
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
creamcheese
Posty: 497
Rejestracja: 2013-08-26, 12:45

Postautor: creamcheese » 2015-10-19, 09:27

Posty Wasze potwierdzają święte słowa:
Vlado pisze: to zależy od ludzi a nie od instytucji.


O paczkach słów kilka: gostek, który rozwozi paczki zostawia avizo gdy nikogo nie ma w chacie, ale podaje na nim swój nr telefonu. Wystarczy oddzwonić by przyjechał z przesyłką.
Awatar użytkownika
Tępy dyszel
Posty: 2924
Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
Lokalizacja: Tychy

Postautor: Tępy dyszel » 2015-10-19, 18:53

Ja akurat mam same pozytywne doświadczenia z Pocztą Polską. Wiele zależy od tego, gdzie i na kogo się trafi.

Gorzej np. z przesyłkami kurierskimi pewnej firmy o bardzo krótkiej nazwie.

Otóż, reguła (w przypadku tego dostawcy) jest taka, że najpierw dzwoni do mnie zdziwiony, że w dzień powszedni o godz. 11 nie ma nikogo w domu.
Proponuję więc aby paczkę doręczył mi do pracy, znajdującej się 3 km od mego miejsca zamieszkania. Spotykam się z odmową bo to....nie jego rejon.

No to proponuję, że odbiorę paczkę po pracy w domu, od godz. 16. Kolejna odmowa bo....o godz. 15 kończy pracy i jedzie bo bazy.

Tak czy siak - ,,kaplica" i chcąc nie chcąc musiałem w niejedną sobotę zapierdalać do Katowic aby odebrać paczkę. Paranoja.

Natomiast z paczkami, jakie kieruje na Pocztę Polską, żaden problem. Najpierw zadzwonią kiedy będę w domu i za każdym razem dostaję paczkę do domu w pasujących mi godzinach. Nie to co ci prywaciarze.....
Tatraman pisze:Z życia wzięte. Dostałem awizo na przesyłkę poleconą. Odbiór nie w mojej miejscowości gminnej, gdzie jest normalna poczta, lecz na zabitej wsi w sklepie spożywczym, cztery kilometry dalej. Była to bowiem przesyłka obsługiwana przez firmę Incośtam. Tu zagotowałem się po raz pierwszy. Ponieważ byłem sam, wszystkie kurwy poleciały w powietrze. Uspokoiłem się co nie co, by móc bezpiecznie prowadzić swojego zabytka. Wchodzę do sklepu... dwie ekspedientki, przy czym tylko jedna obsługuje kilkuosobową kolejkę. Zagaduję więc tę wolną pokazując awizo. A ona na to: ale musi pan stanąć w kolejce. Tu zagotowałem się po raz drugi. Co takiego?! Po list mam stanąć w kolejce razem z tymi którzy tam jakieś mleko, bułki, kartofle???!!! Tu już brzydkie słowa miały odbiorców. No ale my sobie tak ustaliliśmy - powiedziała. Zażądałem wydania przesyłki tak zdecydowanie, że pani przystąpiła do czynności, do których była ledwie co przyuczona. Na koniec powiedziała, że oni to w zasadzie nie chcieli tego Incośtam, ale zostali zmuszeni i takie tam...

To tylko jeden z małych przykładów na to, w jakim kraju żyjemy. Jest to dla mnie nie do pojęcia.

Co do poczty: pewnie są sprawne, ale akurat ta, na którą z rzadka zachodzę... jakby z opisu Cepra. Komuna... czas zatrzymany.


Sugerujesz, że za tzw. komuny, przesyłki odbierało się w sklepie ?
Tatraman
Posty: 355
Rejestracja: 2015-06-05, 22:16

Postautor: Tatraman » 2015-10-20, 14:02

Jak Ty to wyczytałeś? :)
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8476
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-10-20, 14:33

to jeszcze jedno wspomnienie z "mojej" poczty. Poprzedni listonosz był dość specyficzny. Zdarzało się, że przywoził paczkę, patrzył kto jest w domu i mówił: "oj, to nie jest paczka dla pani, pomyliłem się, gdybym wiedział że to dla innej osoby (z domu) to bym jej w ogóle nie woził" :o-o

Potem zaczęliśmy regularnie dostawać w skrzynkach listy do innych osób z zupełnie innej części miejscowości. Polecone! Jakim cudem polecone, które muszą być podpisane przez odbiorce, w ogóle znalazły się w skrzynce?

Poszło się na pocztę i zrobiło awanturę. Nie chcieli uwierzyć, że mamy cudze polecone listy. "Przecież jest podpisany odbiór przez adresata". Okazało się, że facet musiał fałszować podpisy :o-o

Potem listonosz przyszedł z pretensjami. Mówię mu, że przecież dostawaliśmy cudze listy. A on na to, że te listy to żaden problem, ale te paczki, przecież on tak chętnie je nosił... Z tego wynika, że polecone rozrzucane byle gdzie musiał już robić od dawna i włos mu z głowy nie spadł! Ciekawe ile osób nigdy nie dostało poleconych z banku, urzędów i np. prokuratory...

W normalnej instytucji za fałszowanie podpisów facet powinien co najmniej wylecieć z pracy, jeśli nie sprawa karna. Ale nie w PP. Spokojnie pracował jeszcze przez jakiś czas, po czym... podobno wyjechał do Afryki :lol
Ostatnio zmieniony 2015-10-20, 14:34 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2015-10-20, 21:26

O ile nie wylądował w Ameryce Płd. Oczywiście za potwierdzeniem :D
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2015-10-21, 21:21

No to jedziemy dalej z koksem?
Piotrek pisze:Najwięcej problemów miałem u prywaciarza (na szczęście krótkotrwały okres) gdzie gość chciał mnie orżnąć za wykonaną prace, na wszystko musiałem czekać - łacznie z kasą.
Każdy kij ma 2 końce, więc wywołałeś wątek do dyskusji oraz kolejne urzędy...
Może nie byłem wzorowym prywaciarzem, ale pensje zawsze wypłacałem "z góry" poza ostatnim miesiącem pracy danego osobnika. W mnie pracowników jak w urzędzie też panowała reguła "czy się robi, czy się leży, pensja się należy" - dziwne, ale obcięcie przywileju skutkowało chorobą pracowników, po czym po wysłaniu listem poleconym pisemka z "art. 52 kodeksu pracy" oraz SMS-em, następnego dnia udało mi się rozwiązać za porozumieniem stron. Pierwszym pracownikiem był ... urzędnik przyjmujący moją ofertę w urzędzie pracy (nie została nawet wywieszona) - widocznie przedstawiona oferta /podobne warunki mieli wszyscy później zatrudniani/ była dobra, bo wziął zaległy urlop i po 2 tygodniach wdrażałem go u siebie. W ramach "gotowości do podjęcia pracy" przez tydzień go szukałem: telefon służbowy nie odpowiadał, służbowe Toledo z nim i jego dziewczyną się zapadło pod ziemię. Rodzice nic nie wiedzą (podobno chodzi do pracy!) i już miałem zgłosić na policji zaginięcie, gdy udało się nawiązać z nim kontakt. Obowiązek parkowania samochodu u mnie stał się źródłem choroby na 10 tygodni, w międzyczasie dowiedziałem się o czymś, co kwalifikowało użycie art. 52 kp...
Drugiego pracownika (kukułcze jajo, miał na świadectwie z technikum jedyną "4" z wf-u) skierował mi urząd pracy w ramach dofinansowania 50% składek ZUS pracownika. Przez 2.5 miesiąca nie dało mi się go niczego nauczyć, rozstaliśmy się za porozumieniem i przyszedł kolejny absolwent, który zabawił 5.5 roku. Oceniając pobieżnie brak efektów nauczania /finansowane zaoczne studia na częstochowskim Oxfordzie/, odmówiłem finansowania studiów podyplomowych, co znów stało się przyczyną 4-tygodniowej choroby. Powtórka z rozrywki: list polecony, SMS i ... rozstanie za porozumieniem stron. Przewinęło się jeszcze kilku "generatorów kosztów i biurokracji" na czas określony lub próbny, w tym inżynier informatyki, który we wtorek po wspólnym wyjeździe do jednego z klientów zapytał, czy planuję na przyszły tydzień jakiś wyjazd serwisowy...
Aby się nie stresować biurokracją(deklaracje ZUS, PIT) i stratami , uczciwie zaproponowałem kolejnemu, że dostanie umowę o pracę, jeśli wykaże zainteresowanie pracą i przekazałem mu materiały do nauki. Przyszedł po tygodniu, ale nie miał czasu do nich zajrzeć, no to wyp...
Ponad 8 lat mam spokój, MOŻE trochę więcej pracy, ale ile oszczędności, przede wszystkim stresu. Co to ma wspólnego z urzędami? Wiele, np. ZUS wkurwiał mnie swoimi deklaracjami pomimo istnienia programu Płatnik, przy pomocy którego wypełniałem deklaracje, ale także brakiem reakcji na liczne pisma dotyczące weryfikacji zwolnień L-4 (może chodzić), gdy większość czasu spędzał towarzysko w urzędzie pracy - innym urzędnikom nie przeszkadzał, bo w urzędzie standardowo się większość opierdala /temat ten szerzej opiszę/. Czy zastanawialiście się nad stawkami składek ZUS, czy wyliczył je profesor po wielomiesięcznych obliczeniach, a może zwykły debil po większej libacji na haju? Stawka emerytalna: 19.52% podstawy, FP i chorobowe 2.45%, zdrowotne 7.75-9%, było 1.93% wypadkowe, kiedyś 0.15% FGŚP, jedynie rentowa była zawsze w pełnych procentach. Przecież to ukurwiało drobnych przedsiębiorców i napędzało klientów biurom rachunkowym. A może tak stosować okrągłe stawki 20%, 2.5%, 8%, 2%, przecież "budżet" dopłaca do emerytur i służby zdrowia - wiem, że to nie wina tylko ZUS, ale przede wszystkim tych z Wiejskiej. To dlaczego nie znalazł się przez 20 lat nikt, kto by wystąpił z postulatem/transparentem/: koniec debilizmu, czas na okrągłe stawki ZUS i podatkowe (kwota wolna, progi można zaokrąglić do pełnych tysięcy, zaś koszty pracownicze do pełnych 100 zł; podobnie z innymi stawkami podatków/darowizny, rolny, nieruchomości/).
Od ponad 8 lat nie składam deklaracji ZUS - chyba jedyny krok parlamentu w ułatwieniu życia prywaciarzom, gdyby pomyśleli wybrańcy narodu (jakie społeczeństwo, tacy i wybrańcy), to uchwalić można byłoby wszelkie składki ZUS od jednej podstawy, czyli 60% PW (zdrowotne 75% od innego PW z zyskiem i rozbijane na 7,75% i 1.25%, wypadkowe od zmieniające się kwietnia), a to kwalifikuje się do psych...
Stres spowodowany z ZUS ograniczam do minimum: raz w roku do kontaktu telefonicznego /uzgodnienie salda - rozmowy obustronnie rejestrowane/ i rocznej opłaty z góry /początek lutego/. Czasem przysyłają informację o składkach i hipotetycznej emeryturze, jakby ludzie nie mieli innych problemów. Z pisma tego wynika, że płacąc przez 45 lat ponad 12% PW (w pierwszych latach na etacie dobrze zarabiałem, potem 19.52% z 60%PW ) otrzymywać hipotetyczną emeryturę statystycznie przez 15 lat w wysokości około 13% PW (za 20 lat PW będzie około 9.000 zł), czyli mam szansę na odebranie 36% wpłaconych realnie składek emerytalnych. Muszę dożyć 109 lat, by odebrać wpłacone składki emerytalne, a jeśli odwalę kitę przed 67 rokiem, to podobno coś/niewielki ułamek/ z OFE może zasilić konto żony. A jak słyszę, że to dzieci będą mnie utrzymywać /poprzez składki ZUS/ i o dofinansowaniu ZUS przez budżet, to chętnie tego głupola bym ...
To gdzie są marnowane 64% składek emerytalnych? Służby mundurowe, górników, urzędników? Sokole, nie zajmuj się głupotami, jesteś dość bystry z matematyki, więc przelicz na swoim przykładzie stopę zwrotu z ZUS /wiek, w którym otrzymane emerytury zrównoważą się z wpłaconymi składkami emerytalnymi - chwaliłeś się niedawno, że masz to na papierze). Urzędników nie pytam, bo najczęściej pierwsza emerytura już przekracza składkę emerytalną od faktycznej pracy (reszta składek to podatki od spania, ziewania, itp. - powinni być obciążani za energię elektryczną do robienia kawy/herbaty oraz obecność spędzaną na rozmowach towarzyskich). Przerost zatrudnienia w ZUS jest ogólnie znany i spowodowany głupotą przepisów. Gdyby zlikwidować składkę chorobową to i uczciwość w narodzie byłaby większa, nie mówiąc o ogromnym uproszczeniu i zmniejszeniu biurokracji. Wystarczyło "mundurówce", czyli najbardziej chorowitej grupie zawodowej, zmniejszyć zasiłek chorobowy ze 100% do 80% pensji (podobnie jak pracownicy innych branż), to automatycznie ilość chorowitych spadła o 1/3. Także sposób wyliczenia emerytury jest skomplikowany, a można byłoby zastosować prosty algorytm:
Kwota emerytury = (suma wpłaconych składek emerytalnych w odniesieniu do PW) / (statystyczną ilość lat na emeryturze) / 12 * (aktualne PW ustalane co rok wg GUS)
Sprawiedliwe i proste, nie wymagające rocznej obsługi informatycznej za 800 mln zł oraz 2.5 mld zł na wynagrodzenia armii urzędników. Dodatkowy atut: brak dotacji z budżetu do ZUS, w którym Najwyższa Izba Kontroli rok temu była z wizytą i ... jej protokół został utajniony przez rząd, czyli koalicję PO-PSL. Musiało być w nim coś ciekawego, lecz niepochlebnego dla koalicji rządowej. Chyba nie napisałem nic nowego...

Odnośnie edukacji: jestem za bezpłatną edukacją dla szkół podstawowych, gimnazjów (te do likwidacji) i szkół zawodowych. Licea oraz studia bezwarunkowo płatne w wysokości 60-75% subwencji oświatowej, z której przysługiwałoby zwolnienie ze średnią ocen od 5 dla uczniów LO oraz 4.2 dla studentów (coś w ramach rekompensaty jak stypendium naukowe). Przy okazji się pochwalę, że do dziś nie wiem, co było główną motywacją podczas mojej edukacji: idea (by nauczyć się najwięcej), stypendium naukowe (drobna gratyfikacja finansowa) czy "to trzecie", które dawało najwięcej radości :)

Vision - nie ze mną takie numery, że wciskam "wyślij" i niespodzianka "nieprawidłowy ID i "coś tam". Zawsze zapisuję tekst i dopiero wysyłam :)
Ostatnio zmieniony 2015-10-21, 21:21 przez ceper, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2015-10-21, 22:00

Był sobie urząd zwany publicznie (mamy przed 22, więc przemilczę), zatrudniał 40.5 "etatu" (pół etatu to ciężko pracujący informatyk na 3.5 etatu /bratanek dyrektora wojewódzkiego urzędu na pełnym etacie w Piotrkowie Tryb. oraz w podległych urzędach 5x po 1/2 etatu - wtedy nepotyzm nie był pojęciem znanym!/, był to specjalista z wiedzą porównywalną do kursanta z podstawowej obsługi komputera. Do podległych urzędów przyjeżdżał raz na kwartał, bo pensję dało radę przelewać, ale ręcznik, herbatę oraz uzupełnić podpisy na liście obecności już nie - to był dla niego ciężki dzień, bo chyba brał urlop (lub delegację służbową) i objeżdżał 5 obecnych miast powiatowych (w szóstym mieszkał). Z owych 40 etatów 11 było funkcyjnych/kierowniczych (kierownik urzędu, 2 zastępców i 8 kierowników referatów). Kierowniczka czasem pojawiała się w urzędzie, 2 zastępców też - jeden z zastępców chyba po to, by przy zamkniętych drzwiach omawiać trudne sprawy z kierowniczką jednego z referatów /stąd może i ogólna nazwa urzędu/. W praktyce w urzędzie pracowało około 6-8 osób, reszta się opie(...), czyli wystarczyłoby 10 osób (2 dodatkowe osoby na zastępstwo na czas urlopu lub choroby) i urząd by działał sprawnie. Stąd prosty wniosek: 80% obecnych urzędników należy zwolnić!
Ostatnio zmieniony 2015-10-21, 22:01 przez ceper, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/

Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości