Góry Opawskie i Wysokie Jesionik - rozdziewiczanie Sudetów

Relacje z Sudetów polskich i czeskich.
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2015-09-03, 15:48

Pudelek pisze:oglądałem, ale sobie przypomniałem :) Jak Ci się udało wejść na wieżę? Teraz wszystko było zatarasowane.

Główne wejście na wieżę jest zatarasowane od lat 90tych. Na wieżę wchodzisz przez główne wejście schroniska i po schodach na piętro.
Pudelek pisze:gdzie Ty tu masz granicę morawską? :o-o Toż ona jest kilkadziesiąt kilometrów dalej, właśnie na głównej grani Jesioników :D

No wiem, zrobiłem bubla przepisując z tablicy informacyjnej nie zastanawiając się. Czyli zwykłe powielanie błędów ;)
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2015-09-03, 15:55

Robert J pisze:
Pudelek pisze:gdzie Ty tu masz granicę morawską? :o-o Toż ona jest kilkadziesiąt kilometrów dalej, właśnie na głównej grani Jesioników :D

No wiem, zrobiłem bubla przepisując z tablicy informacyjnej nie zastanawiając się. Czyli zwykłe powielanie błędów ;)

Na potwierdzenie :D

Obrazek
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-09-03, 16:07

faktycznie bzdura na tej tablicy... może faktycznie był tam kiedyś punkt obserwacyjny w kierunku granicy... ale wątpię czy coś by widzieli z tego miejsca, gdyby np. rabusie schodzili zboczami z Keprnika ;)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2015-09-03, 21:28

Červenohorské sedlo

Bardzo ładnie tam jak widzę. Miałem i ten rejon w planie (rezerwowym) jak niedawno byliśmy ale nie wyszło czasowo.

Nic nie piszesz (lub nie doczytałem) czy Neska coś zgubiła na obcej ziemi :-)
Neska, przyznaj się :)
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2015-09-03, 22:19

Nic a nic. Chyba. Suszarki nie posiadałam. Obiecuję coś napisać po weekendzie. Amen ;)
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2015-09-04, 20:43

Pudelek pisze:Natomiast mnie nurtuje inna rzecz, którą odkryłem dopiero przy oglądaniu map - ten fragment granicy:
http://www.mapy.cz/turist...621259&z=16&l=0

Kiedyś biegła ona inaczej, co dobrze widać na mapie z XIX wieku.
http://www.mapy.cz/19stol...621259&z=15&l=0

Widać, że pruskie terytorium na bardzo wąskim odcinku wciskało się Austrię, a potem w Czechosłowację. Doskonale jest to pokazane na mapie z 1936 roku (przy okazji też widać, że jadąc z Jarnołtówka do Głuchołaz trzeba było pokonać kawałek czechosłowackiej drogi koło Skowronkowa - ciekawe jak to rozwiązano między dwoma niezbyt się przecież lubiącymi krajami?:
http://igrek.amzp.pl/resu...d=5770&cat=TK25

Tam stały chyba te zakłady, które dziś mija się przy drodze na Zlate Hory. Na mapie są opisane jako Bleiche - bielarnia?? Czy one w ogóle miały połączenie drogowe z resztą kraju? Granicę musiano zmienić po wojnie, może w 1958 roku, choć akurat o tym terenie nie znalazłem żadnej wzmianki, ale to się logicznie nasuwa...


Ten kawałek odłączono od polski w 1958 roku podczas prostowania granic. Zapewne wiesz iż chodziło o to by granicy było łatwiej pilnować. A skrócono wówczas granicę z Czechosłowacją w sumie o około 80 km ;)
Ten zakład Bleiche znajdował się we wsi Gęstwina (Stöckicht). Po 45 wyludniona, a obecnie jest częścią Podlesia. Na zdjęciach lotniczych z 1955 widać że obiekty te były już ruiną. Dziś nie istnieją. Też nie mogę znaleźć info co to konkretnie było.

Co do tej drogi Jarnołtówek- Skowronków to jest to droga polna. Dopiero niedawno położyli na jej części asfalt do jednej chałupy na szczycie wzniesienia pomiędzy miejscowościami. Główna droga Jarnołtówek - Głuchołazy jest bardziej na północ i biegnie zboczem szczytu Czapka.

Oprócz tego kawałka granicy, na który zwróciłeś uwagę był jeszcze jeden w okolicy. Mianowicie w kierunku Gierałcic. W 1958 "odłączono" część wsi Vysuta i przyłączono ją do terytorium polski. Dzisiaj ten teren jest zarośnięty, a po domach nie ma już zupełnie śladu. W części wsi po czeskiej stronie domostwa istnieją i są zamieszkałe po dziś dzień.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-09-05, 18:09

Robert J pisze:Na zdjęciach lotniczych z 1955 widać że obiekty te były już ruiną. Dziś nie istnieją.


ale coś tam stoi - te budynki widoczne na zdjęciach ( http://mapy.cz/turisticka?x=17.3647528& ... ase=ophoto ) są na terenach do 1958 polskich. Pewno wybudowane już współcześnie.

Robert J pisze:Oprócz tego kawałka granicy, na który zwróciłeś uwagę był jeszcze jeden w okolicy. Mianowicie w kierunku Gierałcic. W 1958 "odłączono" część wsi Vysuta i przyłączono ją do terytorium polski. Dzisiaj ten teren jest zarośnięty, a po domach nie ma już zupełnie śladu. W części wsi po czeskiej stronie domostwa istnieją i są zamieszkałe po dziś dzień.

z map wygląda dokładnie odwrotnie - że tereny wokół Vysuty ze wzgórzem o tej samej nazwie przyłączono właśnie do Czechosłowacji. Jest tam nawet "polsky les".
http://mapy.cz/19stoleti?x=17.3394542&y ... 8&z=15&l=0

Chociaż tutaj jest tekst o tej korekcie:
http://www.glucholazy.info/artykuly/kol ... ajatek.php

Zatem zapewne włączono do RP ten skrawek wschodni wsi, kilka domów. Na lotniczej to dobrze widać. http://mapy.cz/19stoleti?x=17.3394542&y ... ase=ophoto

No i jest jeszcze Vindava, a właściwie Kravov, który przyłączono do Czechosłowacji podczas tej samej korekty granic
Ostatnio zmieniony 2015-09-05, 18:21 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2015-09-05, 20:20

Pudelek pisze:ale coś tam stoi - te budynki widoczne na zdjęciach ( http://mapy.cz/turisticka...l=0&base=ophoto ) są na terenach do 1958 polskich. Pewno wybudowane już współcześnie.

Obiekty wybudowane w późniejszym okresie.


Obrazek

Pudelek pisze:z map wygląda dokładnie odwrotnie - że tereny wokół Vysuty ze wzgórzem o tej samej nazwie przyłączono właśnie do Czechosłowacji. Jest tam nawet "polsky les".
http://mapy.cz/19stoleti?...170768&z=15&l=0

Chociaż tutaj jest tekst o tej korekcie:
http://www.glucholazy.inf...ski-majatek.php

Zatem zapewne włączono do RP ten skrawek wschodni wsi, kilka domów. Na lotniczej to dobrze widać. http://mapy.cz/19stoleti?...l=0&base=ophoto

No tak chodziło mi dokładnie o ten skrawek wsi. Tak właśnie napisałem "część wsi Vysuta i przyłączono ją do terytorium polski." Wcześniej granica biegła wzdłuż drogi na Gierałcice. No ale ten "Polski las", który oddaliśmy Czechosłowacji to znacznie większy kawałek ziemi i dlatego później wyszła różnica przeszło 800 hektarów które Czesi są nam winni do dnia dzisiejszego ;)
Obrazek
Obrazek

Pudelek pisze:No i jest jeszcze Vindava, a właściwie Kravov, który przyłączono do Czechosłowacji podczas tej samej korekty granic

Tam chodziło o ile sobie dobrze przypominam o ujecie wody dla miasta Vidnava.
Ostatnio zmieniony 2015-09-05, 20:22 przez Robert J, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2015-09-05, 20:28

PIĄTEK

Sudety chodziły mi po głowie już od dłuższego czasu, ale samej tak daleko mi się nie chciało, weekend wydawał mi się za krótki, żeby tam pojechać, bo to przecież kawał drogi. Wakacje wydawały się idealnym momentem, a tymczasem cały czas byłam gdzieś w drodze i wizja Sudetów się bardzo oddalała.

W końcu tuż przy mecie wakacji, po kilku prośbach błagalnych udało mi się namówić Pudla, który wszystko zaplanował tak, abym mogła zobaczyć dużo w krótkim czasie i spożytkować dobrze każdy dzień.

Okazało się, że wschodnia część Sudetów wcale nie jest AŻ TAK DALEKO, jak mi się wydawało, bo dotarcie do Głuchołaz zajęło mi tyle, co ostatnie dotarcie do Rycerki Górnej w Beskid Żywiecki, czyli sześć godzin ;)

Tutaj najpierw wpadliśmy na chwilę na rynek, żeby choć trochę liznąć miasteczka :)

Obrazek
Obrazek

Następnie równym krokiem za Pudlem ruszyłam w kierunku Gór Opawskich, przyglądając się uważnie ładnym kamienicom ;)

Obrazek
Obrazek

Pogoda była przyzwoita, a po dwugodzinnej podróży rozklekotanym autobusem bez klimatyzacji wydawało się nawet, że na zewnątrz jest dosyć chłodno ;)

Obrazek

Mimo wszystko las i cień były jednak ukojeniem - moja ciepłolubność w pewnym momencie się kończy ;) Czasami nawet ponad krzakami i drzewami pojawiały się jakieś widoki.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Czerwonym szlakiem, mijając trzy stacje drogi krzyżowej, odbiliśmy w stronę nieczynnej wieży widokowej ;) Kiedy Pudel mi o niej wcześniej wspominał, byłam przekonana, że będziemy mogli na nią wejść :P Okazało się jednak, że nie ma takiej możliwości. Szkoda, bo wieża mogłaby być naprawdę fajnym miejscem, gdyby była zadbana, a niestety niszczeje.

Obrazek

Dotarłszy pod wieżę, Pudel zasugerował mi, że jeżeli będę się wlekła tak jak do tej pory, to następnego dnia będzie kiepsko ;) Moje "ślimakożółwiowstwo" jednak wygrywało, więc chodziłam bardzo niespiesznie (i nie była to wina założonych na nogi sandałów! ;-))

Obrazek
Obrazek

Z tego miejsca w nieco jesiennych barwach ruszyliśmy w stronę Podlesia. Brak deszczu faktycznie dał się we znaki i chyba złota polska jesień w tym roku będzie wcześniej niż w poprzednim.

Obrazek
Obrazek

W Podlesiu Pudel poszedł oglądać kościół, a ja jako kompletna ignorantka architektoniczno-historyczna poszłam w krzaki, żeby podziwiać okoliczne krajobrazy ;P

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Z krzaczorów wyszłam cała w rzepach, więc na asfalcie nastąpiła długa akcja doczyszczania się, żeby móc dalej iść do ludzi, których wprawdzie było jak na lekarstwo, ale profilaktycznie warto nie być straszydłem ;)

Obrazek

Z tego miejsca ruszyliśmy dalej w stronę granicy polsko-czeskiej.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pudel mocno zadumany, ale co jakiś czas udawało się go przywrócić do rzeczywistości :P :P

Obrazek

W końcu dotarliśmy do Czech. Okoliczne knajpy pozamykane. No, proszę. Wyszliśmy z państwa w ruinie, a docieramy do państwa w kłódkach ;P

Obrazek
Obrazek

...i w drogę do Zlatych Hor!

Obrazek
Obrazek

Zanim dotarliśmy do miejsca noclegowego, odbiliśmy jeszcze w miejsce, w którym znajdują się Zlatorudné mlýny.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Z tego miejsca dotarliśmy już do Ubytovni, żeby zostawić swoje rzeczy, a następnie udaliśmy się na miasto, żeby coś schrupać ;)

Obrazek
Obrazek

Wieczorem złapał nas deszcz, co było niepokojące, gdyż nie było go w prognozach. Jeżeli prognozy miałyby się tak sprawdzać w kolejne dni, to byłoby kiepsko.



1 dzień sudecki
Ostatnio zmieniony 2015-09-05, 20:43 przez nes_ska, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2015-09-05, 20:47

nes_ska pisze:Okazało się, że wschodnia część Sudetów wcale nie jest AŻ TAK DALEKO, jak mi się wydawało, bo dotarcie do Głuchołaz zajęło mi tyle, co ostatnie dotarcie do Rycerki Górnej w Beskid Żywiecki, czyli sześć godzin

To komunikacją publiczną ? Całkiem dobry wynik ;)
nes_ska pisze:Kiedy Pudel mi o niej wcześniej wspominał, byłam przekonana, że będziemy mogli na nią wejść Okazało się jednak, że nie ma takiej możliwości.

Można na nią wejść. Ja nawet dzisiaj na niej byłem ;)
włodarz
Posty: 2767
Rejestracja: 2014-05-13, 17:38
Lokalizacja: Góry Sowie

Postautor: włodarz » 2015-09-05, 20:50

nes_ska pisze: poszłam w krzaki, żeby podziwiać okoliczne krajobrazy ;P

Ja tam kukurydzę widzę (ładny rym) a nie krzaki. :)
nes_ska pisze:No, proszę. Wyszliśmy z państwa w ruinie

Pudel ma na Ciebie zły wpływ. :D Nes_ko nie idź tą drogą. :)
Bardzo ładne zdjęcia.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2015-09-05, 20:54

Robert J pisze:To komunikacją publiczną ? Całkiem dobry wynik ;)


Tak, z dwoma przesiadkami ;) Poszło dosyć gładko, ale zaryzykowałam, nie zostawiając sobie dużo czasu na potencjalne opóźnienia autobusów i pociągów ;) Na szczęście ich nie było.

Robert J pisze:Można na nią wejść. Ja nawet dzisiaj na niej byłem ;)


Pudel mi powiedział, że nie! Dlatego ja nawet nie podchodziłam pod wejście!

włodarz pisze:Ja tam kukurydzę widzę (ładny rym) a nie krzaki. :)


Między asfaltem i kukurydzą były właśnie chaszcze, z których wyszłam cała w rzepach ;)

włodarz pisze:udel ma na Ciebie zły wpływ. :D Nes_ko nie idź tą drogą. :)


Skromny żart. Ja lubię moje państwo w ruinie ;)

Bardzo ładne zdjęcia.


Dziękuję ;-)
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2015-09-05, 21:04

nes_ska pisze:Pudel mi powiedział, że nie! Dlatego ja nawet nie podchodziłam pod wejście!

Bo głównym wejściem nie da rady. Trzeba wejść od strony schroniska i po schodach na piętro ;)
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2015-09-05, 23:24

SOBOTA

Sobotni poranek nie wyglądał zbyt zachęcająco. Wczesna pobudka, kiepska pogoda, szaroburości - to wszystko powodowało, że morale bardzo spadło :D Podnosiło się stopniowo w drodze na Červenohorské sedlo, wprost proporcjonalnie do obniżania się poziomu mgieł. Okazało się, że zupełna beznadzieja została w dolinie, a im wyżej, tym bardziej się poprawia. Było to bardzo budujące, chociaż spodziewałam się, że jak już wyjdziemy z autobusu, to pewnie te piękne mgły w dolinach znikną i będzie ładnie, ale zwyczajnie ;)

Obrazek

Ruszyliśmy w drogę i zaczęło pojawiać się słońce! Nie zostało tutaj nic z szaroburości, która panowała w Zlatych Horach.

Obrazek

Utrzymały się jednak mgły, co spowodowało wielką radość. Wprawdzie na razie widoki były trochę przysłonięte, ale miało się to zmienić, więc radość była jeszcze większa ;)

Obrazek
Obrazek

Widok na Pradziada towarzyszył nam przez całą wycieczkę ;) Z oddali prezentuje się bardzo efektownie, dlatego był częstym obiektem moich fotografii.

Obrazek

Niestety na początku był trochę pod słońce, ale przecież nic nie trwa wiecznie :D

Obrazek

Każde prześwity pomiędzy drzewami sprawiały dużo radości, jako że te rejony były dla mnie zupełną nowością. Oczywiście topograficznie jestem dupa, więc wrażenia były wyły wyłącznie estetyczne :D

Obrazek

W końcu dotarliśmy do Vřesovej studánki. Początkowo ogarnął mnie leniuch i nie chciało mi się wychodzić na najwyższy punkt widokowy, ale ostatecznie się zmobilizowałam!

Obrazek
Obrazek

Na chwilę zatrzymaliśmy się przy kapliczce ze źródełkiem, aby trochę odpocząć i się posilić.

Obrazek

Jedna odważna próbowała się wspiąć po tej drabince do góry, ale wiła się jak wąż mimo pomocy towarzyszącego jej mężczyzny i w końcu zrezygnowała ;)

Obrazek

Ja nie miałam w sobie tyle odwagi, więc po jedzeniu i odpowiednim nawodnieniu ruszyliśmy w dalszą drogę ;)

Obrazek

Pudel bardzo uważnie wczytywał się w każdą tablicę, żeby później móc pisać te wszystkie mądre rzeczy :dev

Obrazek

Im bliżej Keprnika, tym więcej chmur! Pradziad się schował!

Obrazek

Na szczycie pojawiało się sporo osób, ale były chwile, kiedy nie było prawie nikogo, gdyż była duża rotacja ;) Byliśmy chyba jednymi z nielicznych, którzy spędzili tam długą chwilę. Było to nagrodą za to, że tak szybko doszłam :D Podobno planowo ze względu na ślimakożółwiostwo Pudel założył, że dojdziemy godzinę później ;-p

Obrazek

Na szczycie latałam od jednej strony na drugą, żeby przyglądać się widokom, które serwowała nam pogoda.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Później zwróciłam się w stronę Pradziada i obserwowałam go w zmieniających się warunkach ;) Chwilami nie było go widać w ogóle, gdyż chmury uparcie napierały w jego stronę.

Obrazek

Innym razem łaskawie się odsłaniał.

Obrazek
Obrazek

Nic jednak nie trwa wiecznie, więc w pewnym momencie musieliśmy ruszyć w stronę Vozki. Początkowo cały czas towarzyszył nam "pradziadek".

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Później na chwilę zostawiliśmy go poza zasięgiem wzroku i ruszyliśmy drogą przez las, by w końcu dojść na Vozkę, na którą początkowo też nie chciało mi się odbijać ;D Pracując jednak nad swoim lenistwem w końcu się zdecydowałam - zadziałało m.in. to, że zobaczyłam iż wcale nie trzeba się szczególnie wysilać, żeby na nią wejść :D

Obrazek
Obrazek

Z tego miejsca chwilę podziwialiśmy widoki.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Mgieł było już coraz mniej! A Pradziad jak zwykle prezentował się dobrze! ;-)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Kolejnym celem była opuszczona osada, która zaintrygowała mnie już wtedy, kiedy Pudelek mi wspomniał o niej podczas planowania trasy! Nie mogłam się doczekać! Uważnie szliśmy, rozglądając się na wszystkie strony i szukając pozostałości dawnego życia, które ukryło się między drzewami.

Jedynym naprawdę ocalałym budynkiem była leśniczówka. Pozostałe miejsca, to jedynie ruiny i mocno ukryte ślady.

Obrazek
Obrazek

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ciekawie komponuje się z tym miejscem mostek, na którym zostały resztki torów.

Obrazek
Obrazek

Ten odcinek zajął nam długą chwilę, gdyż nie chcieliśmy, żeby coś nam umknęło. Ruszyliśmy jednak dalej, ja - marudząc, że ciągle w dół i już mi się nie chce. Później zalewałam się potem, gdyż okazało się, że pojawiło się "pod górę", ale już nie mogłam marudzić, bo przecież to powinno być coś, czego oczekiwałam, skoro "w dół" mi nie pasowało :D W związku z tym dzielnie maszerowałam, co jakiś czas zatrzymując się pod pretekstem robienia zdjęć :D

Obrazek
Obrazek
Obrazek

W końcu dotarliśmy do fajnego miejsca widokowego. Szlak (podobno?) miał prowadzić łąką, jednak okazało się, że jest zagrodzony, gdyż jest tam duże zagrożenie :dev Musieliśmy więc zrobić pętlę wokół pastuchów, a ja cały czas zastanawiałam się, kiedy w końcu moja "zgrabność" spowoduje, że ich dotknę - na szczęście obyło się bez takich przygód ;D

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Oto zagrożenie!

Obrazek

To obejście bokiem też było przyjemne widokowo, więc nie było czego żałować!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

W końcu dotarliśmy to jakiegoś osiedla domków - bardzo ładnych zresztą! ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Następnie zeszliśmy do Brannej i ja oczywiście jako człowiek dużej wiary, miałam nadzieję, że już pod górę nie będziemy dreptać, a ten zaś mnie ciągnie gdzieś wysoko! ;p

Obrazek

Po drodze zatrzymaliśmy się na wodę ze źródełka. Nie ufam takowym, ale obyło się bez rewolucji żołądkowych ;-p

Obrazek

W końcu dotarliśmy do miasteczka i dobra, niech mu będzie, warto było podejść tę chwilę pod górę, bo było ładnie ;) A poza tym wstąpiliśmy do knajpy w minibrowarze. To ja byłam tą nieszczęśnicą, która dostała inne zamówienie, niż chciała, ale postarałam się nie być standardowo wielką marudą i zjadłam, co podano. Nawet się nie upomniałam, mimo że zapłaciłam o 30 koron więcej, co mogłabym wydać na kolejne piwo :D

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Z tego miejsca podjechaliśmy do Jesenika, gdzie zahaczyliśmy o kolejny minibrowar - Pudel dobrze się przygotował przed wyjazdem, sprawdzając skrupulatnie wszystkie miejsca ;-D

Obrazek
Obrazek

Po wypiciu piwa pospieszyliśmy na autobus, gdyż chcieliśmy zdążyć na koncert w Zlatych Horach. Nie było więc czasu na dokładne przyjrzenie się miejscowości, ale przynajmniej jest to powodem, żeby tam wrócić ;)

Obrazek
Obrazek

...a koncert był naprawdę udany ;)


sudecki dzień II
Ostatnio zmieniony 2015-09-05, 23:25 przez nes_ska, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-09-05, 23:27

Robert J pisze:Tam chodziło o ile sobie dobrze przypominam o ujecie wody dla miasta Vidnava.


możliwe, choć niewątpliwie lekkie skrócenie granicy też miało miejsce

O, Neska wreszcie się ogarnęła i wrzuciła oszukańcze zdjęcia :D
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 108 gości