Beskid Sądecki i Gorce na zakończenie wakacji
Beskid Sądecki i Gorce na zakończenie wakacji
Wakacje niestety zbliżają się do końca i nic nie jest w stanie tego zmienić. W ostatnim ich tygodniu udało nam się jeszcze tak ułożyć czas,żeby dwa razy troszkę pochodzić. Pierwsza wycieczka to w zasadzie typowy relaks z domieszką gór. Druga natomiast trafia się w upalny dzień i niestety moja kondycja nieco, a nawet więcej niż nieco słabnie.
1. Beskid Sądecki. Zaczynamy rano od...łażenia po Krynicy. Miasteczko w ostatnich latach zmieniło się trochę, na korzyść zresztą.
I tak powoli dochodzimy do dolnej stacji wyciągu na Górę Parkową. Wjeżdżamy. Jest przedpołudniowa pora, więc na razie cicho i pusto.
Idziemy na wczesny obiad do Babci Maliny.
A potem zjeżdżamy w dół i przez jakąś godzinkę jeszcze plątamy się tu i tam.
Najbardziej podoba mi się pomnik Nikifora.
No dobra, dosyć tego bałamucenia. Trzeba choć trochę pochodzić po górach, ale tym razem tylko trochę.
Wsiadamy więc w samochód i jedziemy do Wierchomli Małej. Stamtąd znów pod wyciąg, tym razem krzesełkowy. Wjeżdżamy i najpierw spacerek na Jaworzynkę.
Po drodze mijamy wyciągi narciarskie .
Dochodzimy do kapliczki pod Jaworzynką.
Idziemy jeszcze trochę wyżej na szczyt.
Widoki tego dnia całkiem niezłe, oczywiście na okoliczne szczyty tylko. O dojrzeniu Tatr z Polany nad Wierchomlą można sobie pomarzyć.
Wracamy pod wyciąg krzesełkowy i idziemy w drugą stronę czyli do Bacówki nad Wierchomlą. Po drodze leżę w trawie wygłupiając się z aparatem.
Schronisko już niedaleko.
Trafiamy na ostatnie kawałki szarlotki.Podają ją tam na gorąco z lodami. Siedzimy sobie, jemy szarlotkę, popijamy zimną colę i robimy zdjęcia .
Później wychodzimy na polanę przywitać się z pasącą się tam kózką.
Koniecznie próbuję dojrzeć Tatry, ale efekt jest kiepski, więc robię jeszcze kilka fotek i wracamy do wyciągu.
Jestem tak rozleniwiona w tym dniu,że nawet nie chce mi się zejść do Wierchomli czarnym szlakiem. Wracamy więc krzesełkami, a potem to już na parking i do domu. Taki relaks bez pośpiechu i zapierniczania góra-dół to mi się już marzył od jakiego czasu.
cdn.
1. Beskid Sądecki. Zaczynamy rano od...łażenia po Krynicy. Miasteczko w ostatnich latach zmieniło się trochę, na korzyść zresztą.
I tak powoli dochodzimy do dolnej stacji wyciągu na Górę Parkową. Wjeżdżamy. Jest przedpołudniowa pora, więc na razie cicho i pusto.
Idziemy na wczesny obiad do Babci Maliny.
A potem zjeżdżamy w dół i przez jakąś godzinkę jeszcze plątamy się tu i tam.
Najbardziej podoba mi się pomnik Nikifora.
No dobra, dosyć tego bałamucenia. Trzeba choć trochę pochodzić po górach, ale tym razem tylko trochę.
Wsiadamy więc w samochód i jedziemy do Wierchomli Małej. Stamtąd znów pod wyciąg, tym razem krzesełkowy. Wjeżdżamy i najpierw spacerek na Jaworzynkę.
Po drodze mijamy wyciągi narciarskie .
Dochodzimy do kapliczki pod Jaworzynką.
Idziemy jeszcze trochę wyżej na szczyt.
Widoki tego dnia całkiem niezłe, oczywiście na okoliczne szczyty tylko. O dojrzeniu Tatr z Polany nad Wierchomlą można sobie pomarzyć.
Wracamy pod wyciąg krzesełkowy i idziemy w drugą stronę czyli do Bacówki nad Wierchomlą. Po drodze leżę w trawie wygłupiając się z aparatem.
Schronisko już niedaleko.
Trafiamy na ostatnie kawałki szarlotki.Podają ją tam na gorąco z lodami. Siedzimy sobie, jemy szarlotkę, popijamy zimną colę i robimy zdjęcia .
Później wychodzimy na polanę przywitać się z pasącą się tam kózką.
Koniecznie próbuję dojrzeć Tatry, ale efekt jest kiepski, więc robię jeszcze kilka fotek i wracamy do wyciągu.
Jestem tak rozleniwiona w tym dniu,że nawet nie chce mi się zejść do Wierchomli czarnym szlakiem. Wracamy więc krzesełkami, a potem to już na parking i do domu. Taki relaks bez pośpiechu i zapierniczania góra-dół to mi się już marzył od jakiego czasu.
cdn.
Kilkadziesiąt razy byłem w Zakopanem. Kilka razy byłem w Krynicy. I kilkadziesiąt razy Krynica jest dla mnie piękniejsza niż Zakopane.
P.s. Na czym polega ta "kuchnia staropolska" "U babci Maliny" ?
P.s. Na czym polega ta "kuchnia staropolska" "U babci Maliny" ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Zakopane nie jest specjalnie urodne. W Krynicy bywam rzadko, to znaczy często, ale przejazdem.Tak żeby połazić to byłam ostatnio z 8 lat temu.Uważam,że od tego czasu miasto wypiękniało i to mocno.
U Babci Maliny to sieć restauracji urządzonych w starym stylu i z tradycyjnym jedzeniem. Dostaniesz tam np. placki ziemniaczane ze śmietaną robione według dawnych przepisów, różne dnia mięsne, pierogi pieczone. Wszystko robione według starych tradycji, porcje duże. Babcia Malina słynie z bardzo smacznej kuchni, różnorodność potraw ogromna. W Krakowie od dawna chodzimy do tej knajpy i uważam,że jest bezkonkurencyjna.
U Babci Maliny to sieć restauracji urządzonych w starym stylu i z tradycyjnym jedzeniem. Dostaniesz tam np. placki ziemniaczane ze śmietaną robione według dawnych przepisów, różne dnia mięsne, pierogi pieczone. Wszystko robione według starych tradycji, porcje duże. Babcia Malina słynie z bardzo smacznej kuchni, różnorodność potraw ogromna. W Krakowie od dawna chodzimy do tej knajpy i uważam,że jest bezkonkurencyjna.
"Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach..."
I całe moje życie w górach..."
Majka pisze:Dostaniesz tam np. placki ziemniaczane ze śmietaną robione według dawnych przepisów, różne dnia mięsne, pierogi pieczone. Wszystko robione według starych tradycji,
Trochę mi to nie pasuje No bo skoro ziemniaki pojawiły się w Polsce w okolicach Sobieskiego / Sasów to raczej są to średnie a nie stare tradycje
I też mi się wydaje, że współczesny Polak raczej by nie przeżył diety staropolskiej. Duża ilość przypraw, stosy jajek, itd. Ciężko by było
Ostatnio zmieniony 2015-08-31, 14:05 przez Dobromił, łącznie zmieniany 2 razy.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Są tam też placki po węgiersku i budapesztańsku, podobno bardzo dobre, więc nie tylko polskie potrawy. Ja mam mały wybór jedzenia, więc mogę powiedzieć jedynie o naleśnikach, plackach ze śmietaną, ewentualnie pierogach na słodko. Jednak patrząc na opinię innych, nawet moich znajomych i rodziny wiem,że żarcie jest wyjątkowo dobre. Najlepiej jak sam spróbujesz będąc w Krakowie czy na Górze Parkowej.
No typowo staropolska "dieta" pewnie by była zabójcza dla naszych żołądków.
No typowo staropolska "dieta" pewnie by była zabójcza dla naszych żołądków.
"Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach..."
I całe moje życie w górach..."
Parę razy mi się zdarzyło korzystać z usług Babci Maliny, ale zdanie nt. kuchni mam generalnie dokładnie odwrotne w porównaniu z Majką..
Ale gusta kulinarne są przeróżne I musimy to wziąć na nasze wątłe klaty.
Ale gusta kulinarne są przeróżne I musimy to wziąć na nasze wątłe klaty.
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
bton1 pisze:Parę razy mi się zdarzyło korzystać z usług Babci Maliny, ale zdanie nt. kuchni mam generalnie dokładnie odwrotne w porównaniu z Majką..
Ale gusta kulinarne są przeróżne I musimy to wziąć na nasze wątłe klaty.
I dlatego warto samemu spróbować i wyrobić sobie opinię. To samo jest ze schroniskowym jedzeniem. Na fejsbukowej grupie mocno zachwalano racuchy w sosie jagodowym z Rycerzowej. My w dwójkę nie mogliśmy zjeść jednej porcji, bo nam nie smakowało.
2. W upalny niedzielny poranek pakujemy się do auta i wyruszamy w stronę Koninek. Kilka minut po dziewiątej jesteśmy na miejscu. Krzesełkami wjeżdżamy na Tobołów oszczędzając czas i siły.Ruszamy w kierunku Suhory.
Dalej stromo dość na Obidowiec. Widoki cienizna, nawet szczyty pobliskiego Beskidu Wyspowego za mgłą.
Wolę robić fotki gorczańskim roślinkom.Przynajmniej zdjęcia są wyraźne.
Od Obidowca idziemy szlakiem czerwonym, jest lekko i przyjemnie, choć upał coraz bardziej dokucza. Na szczęście w dużej mierze szlak prowadzi przez las.
W którymś momencie odsłaniają się Tatry, a w zasadzie widać tylko ich zarys. Dobre i to, bo spod schroniska nawet takiego widoku nie będzie.
Idziemy najpierw na szczyt.
Potem schodzimy do schroniska i miła niespodzianka. Pomimo niedzieli , pięknej pogody i godziny południowej tłumów nie ma. Spokojnie można zamówić jedzenie i znaleźć sobie miejsce w jadalni, a później w cieniu obok schroniska.
Dopiero około drugiej zaczyna się robić tłoczno. Strzelamy jeszcze kilka fotek i ruszamy w drogę powrotną.
Idziemy przez Halę Turbacz. Stoi tam obiekt, któremu oczywiście nie mam zamiaru robić zdjęć. Samą Hale natomiast bardzo lubię i uważam za miejsce urocze.
Zbliżamy się do Czoła Turbacza.
Niestety siedzi tam sporo ludzi, więc fotki odpuszczam. Nieco niżej szlaki rozwidlają się. Nie chcemy schodzić po raz kolejny niebieskim. wiadomo,że jest monotonny, prowadzi głównie lasem. Chcemy jeszcze odwiedzić Turbaczyk, więc idziemy zielonym.I właśnie w okolicy Turbaczyka siły trochę mnie opuszczają. Grzeje niemiłosiernie, czuję narastające zmęczenie. Sama Hala przepiękna i pusta zupełnie, podobnie zresztą jak szlak, którym idziemy.
Po dłuższym odpoczynku schodzimy przez las ścieżką przyrodniczą, która w godzinę sprowadza nas na parking w Koninkach. Idziemy jeszcze do Ostoi , do kawiarni kupić zimne napoje na drogę i po niespełna półtorej godzinie jesteśmy już w domu. Pomijając sprawę upału wycieczka bardzo przyjemna, zresztą wiadomo przecież to Gorce, a wypad na Turbacz zawsze jest udany.
Dalej stromo dość na Obidowiec. Widoki cienizna, nawet szczyty pobliskiego Beskidu Wyspowego za mgłą.
Wolę robić fotki gorczańskim roślinkom.Przynajmniej zdjęcia są wyraźne.
Od Obidowca idziemy szlakiem czerwonym, jest lekko i przyjemnie, choć upał coraz bardziej dokucza. Na szczęście w dużej mierze szlak prowadzi przez las.
W którymś momencie odsłaniają się Tatry, a w zasadzie widać tylko ich zarys. Dobre i to, bo spod schroniska nawet takiego widoku nie będzie.
Idziemy najpierw na szczyt.
Potem schodzimy do schroniska i miła niespodzianka. Pomimo niedzieli , pięknej pogody i godziny południowej tłumów nie ma. Spokojnie można zamówić jedzenie i znaleźć sobie miejsce w jadalni, a później w cieniu obok schroniska.
Dopiero około drugiej zaczyna się robić tłoczno. Strzelamy jeszcze kilka fotek i ruszamy w drogę powrotną.
Idziemy przez Halę Turbacz. Stoi tam obiekt, któremu oczywiście nie mam zamiaru robić zdjęć. Samą Hale natomiast bardzo lubię i uważam za miejsce urocze.
Zbliżamy się do Czoła Turbacza.
Niestety siedzi tam sporo ludzi, więc fotki odpuszczam. Nieco niżej szlaki rozwidlają się. Nie chcemy schodzić po raz kolejny niebieskim. wiadomo,że jest monotonny, prowadzi głównie lasem. Chcemy jeszcze odwiedzić Turbaczyk, więc idziemy zielonym.I właśnie w okolicy Turbaczyka siły trochę mnie opuszczają. Grzeje niemiłosiernie, czuję narastające zmęczenie. Sama Hala przepiękna i pusta zupełnie, podobnie zresztą jak szlak, którym idziemy.
Po dłuższym odpoczynku schodzimy przez las ścieżką przyrodniczą, która w godzinę sprowadza nas na parking w Koninkach. Idziemy jeszcze do Ostoi , do kawiarni kupić zimne napoje na drogę i po niespełna półtorej godzinie jesteśmy już w domu. Pomijając sprawę upału wycieczka bardzo przyjemna, zresztą wiadomo przecież to Gorce, a wypad na Turbacz zawsze jest udany.
Krynica zdecydowanie zmieniła się in plus w ciągu ostatnich paru lat. Tylko te trójkołowce mnie wnerwiają..
Majka, powinnaś sobie to zdanie wpisać jako podpis pod swoim profilem Bardzo ładne i prawdziwe 12/13 września będę mógł je potwierdzić kolejny raz
wycieczka bardzo przyjemna, zresztą wiadomo przecież to Gorce, a wypad na Turbacz zawsze jest udany.
Majka, powinnaś sobie to zdanie wpisać jako podpis pod swoim profilem Bardzo ładne i prawdziwe 12/13 września będę mógł je potwierdzić kolejny raz
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
Też mam nadzieję,że jesienią widoki będą wreszcie lepsze, choć rzeczywiście w Gorcach jakby mniej mgliście.
Wiolcia Krynicę warto odwiedzić. Naprawdę ładne, zadbane miasto. Wcześniej niezbyt mi się podobało,teraz zdecydowanie bardziej, ale i tak wolę Szczawnicę.
Wiolcia Krynicę warto odwiedzić. Naprawdę ładne, zadbane miasto. Wcześniej niezbyt mi się podobało,teraz zdecydowanie bardziej, ale i tak wolę Szczawnicę.
"Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach..."
I całe moje życie w górach..."
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości