Podlasie - Biebrza - Suwalszczyzna: nowa przygoda

Relacje pozagórskie z Polski.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-05-31, 20:40

A tutaj artystyczna wersja katorżnika Eco autorstwa jednej z forumowiczek ;)

Obrazek

Warto zauważyć, że Eco ma nie tylko swój kapelusz, ale jeszcze i aparat ;)
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2015-06-01, 20:17

Poprzednia wersja była jednak bardziej..Eko :)
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-06-02, 11:59

Po zakończeniu tratwowego spływu i uzupełnieniu składu o Izę udajemy się szybko w kierunku znanej już nam restauracji hotelowej w Goniądzu. Mimo, iż pisało, że działa do 20-tej, to udało nam się coś zjeść jeszcze po tej godzinie :) Wszystkim smakowało, oprócz Izy :D

Nocujemy dokładnie w tym samym miejscu, co z Eco w sobotę - za miastem, nad Biebrzą obok Carskiej Drogi. Pogoda jednak jest już mniej przyjemna, nieco kropi, ale na szczęście namioty rozbijamy na sucho, podobnie jak smażymy na ognisku kolację.

Obrazek

Dopiero potem zaczyna walić deszczem, ewakuujemy się więc do namiotów, gdzie kończymy imprezę ;) Niestety, pada również rano... ponownie zasypiam, budzę się i nadal pada. Od razu mam skojarzenia z poprzednim rokiem, kiedy obok Gnojna lało, lało i lało...

Na szczęście około godziny 11-tej przestaje, zatem zwijamy mokre namioty i ponownie uderzamy do Goniądza, obserwując przy okazji miejsce, gdzie dzień wcześniej dwóch licho-rybaków pokazało nam złą drogę!
Obrazek

W Goniądzu po raz trzeci knajpa hotelowa (jest to w sumie jedyne miejsce, gdzie można coś zjeść), zakupy i wychodzimy na obrzeża, aby złapać stopa. Po drodze podziwiamy miejscową architekturę.
Obrazek
Obrazek

Początkowo planowaliśmy dostać się do Osowca, następnie przez Grajewo do Augustowa, ale od kiedy pojawiła się Iza to plany zaczęły się... mieszać ;) Postanawiamy więc uderzać w kierunku przeciwnym, na Suchowolę.

Po jakimś czasie oczekiwania Iza łapie stopa - do wiekowego poloneza ładuję się razem z Eco. Miejscowa rodzinka podwozi nas do... skrzyżowania przy Wroceniu! Jakiś zaklęty krąg!
Obrazek

Zagadują ile jesteśmy w stanie zapłacić za dowód do Suchowoli... ponieważ w ogóle nie znamy stawek, to czekamy na ich propozycję. Pada 38 zł! Nie, dzięki, autobusem zajechalibyśmy o połowę taniej. Wychodzimy więc dokładnie w tym samym miejscu, gdzie w niedzielne popołudnie z psem Gorolkiem szliśmy w kierunku zamkniętego sklepu...

Mija trochę czasu i w tle pojawiają się dwie postacie - Iza z Grzesiem złapali kilka stopów i nas dogonili. Siedzimy razem przy skrzyżowaniu, machamy - nic. Trzeba więc ruszyć tyłki i przed siebie, tą straszliwie prostą drogą.
Obrazek

Krajobraz wokół dość monotonny - pola, rzadkie skupiska drzew, czasem jakieś zabudowania w tle.
Obrazek

Łapanie stopa nie wychodzi nawet Izie - ludzie patrzą na nas jak na kosmitów albo pokazują słynne "jadę tylko kawałek"! Po kilku kilometrach schodzimy z niegościnnej trasy wojewódzkiej na piaszczystą drogę w kierunku Dolistowa, gdzie w niedzielę Grzesiek widział sklep i knajpę. Przy okazji rozgrywamy szybki mecz ;)
Obrazek

W Dolistowie (są dwa - Nowe i Stare - nie bardzo wiadomo gdzie biegnie między nimi granica) zupełnie inne klimaty: konie, krowy, drewniane domy...
Obrazek
Obrazek

Jest i knajpa - tyle, że zamknięta. Siadamy więc pod Lewiatanem, centrum cywilizacji miejscowości.
Obrazek

Mamy stąd widok na najwyższy budynek Dolistowa - neoklasycystyczny kościół i dzwonnicę.
Obrazek

Zastanawiamy się co robić dalej - jasne jest, że na Suwalszczyznę dzisiaj się nie dostaniemy... w końcu pada pomysł, aby podejść do bliskiej tutaj Biebrzy. Okazał się pomysłem trafionym, bowiem przy rzece znajduje się miejsce biwakowe, podobne jak kiedyś w Sztabinie.
Obrazek

Andrzej coś marudzi, że za blisko miejscowości, że gdzie indziej - mnie się od razu tam spodobało i reszcie ekipy po chwili również. Jest dużo zielonej trawy, wychodek, dwie wiaty, miejsce na ognisko, a w pobliskim podmokłym lesie również zestaw drzewa. Do tego mamy okres przed sezonem, więc poza grupką nastolatków, która szybko się zmywa, nikt nas nie niepokoi.
Obrazek

No dobra, jeden typ ciągle się nam przygląda ;)
Obrazek

Dokonujemy kąpieli, rozstawiamy namioty i wkrótce płonie ognisko. Iza stawia swój wegetariański kociołek, my smażymy martwe zwierzęta.
Obrazek

Trafia nam się przyjemny zachód słońca nad Biebrzą.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W takich warunkach siedzenie wokół ogniska jest jeszcze fajniejsze niż zwykle :)

Obrazek

W nocy zaczyna padać, ale uciekamy pod wiatę, więc deszcz nam nie straszny. I znów opady utrzymują się aż do rana, ale tym razem kończą się wcześniej niż w środę. Mimo to czwartkowe dopołudnie jest pochmurne i mokre.
Obrazek

Po szybkich zakupach ruszamy przez Dolistowo Stare, które dzień wcześniej wydawało się bardzo zachęcające.
Obrazek

Starych domów tutaj od groma, w większości zamieszkałych, więc nie zmieniają się w rudery jak w Goniądzu.
Obrazek
Obrazek

Większość z nich ma charakterystyczne dla Podlasia zdobienia, efekt wzorowania się na dawnych carskich dworcach, pałacach czy cerkwiach. No, ale trudno się dziwić, w końcu ten teren aż do Wielkiej Wojny leżał w granicach Cesarstwa Rosyjskiego właściwego, a nie w Kongresówce (ta była na Suwalszczyźnie, zaraz za Biebrzą, która stanowiła i stanowi granicę).
Obrazek

Wioska jest bardzo ładna dla oka i dobrze, że nie minęliśmy ją jakimś stopem.
Obrazek

Na ten zresztą znowu trudno liczyć, bo ruch znikomy...

Na obrzeżach wsi - wiatrak.
Obrazek

Suniemy z Eco do przodu, ale co jakiś czas trzeba stawać, bo Grześ z Izą wyraźnie ciągną po tyłach. Hmm, z takim tempem to Suwalszczyzna znowu się oddala. Na nasze szczęście na skraju następnej wioski - Zabiele - Iza łapie stopa i wchodzi tam z Grzesiem.
Obrazek

Cieszymy się również i my, bo możemy podkręcić tempo - Andrzej od razu pisze im smsy, aby na nas nie czekali, tylko walili na Augustów, jeśli jest możliwość.

A my tymczasem oglądamy sobie zabudowę Zabieli (Zabielów?), również ciekawą.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Krzyż w zdobieniu a'la późny Gierek.
Obrazek

Zagaduje nas jakiś zawiany miejscowy - "co macie w plecakach?". Eco, licząc na swą chytrość, odpowiada, że bimberek. "Ooo, odsprzedajcie" - tamtemu otwierają się oczy. Kurde, jeśli na wioskach chcą kupować bimber od turystów, to już chyba jest koniec świata! A przecież było jeszcze przed drugą turą wyborów!

Potem inny facet pyta mnie, czy jesteśmy geodetami i gdzie ciągniemy. Mówię, że turyści i do Suchowoli. "Hmm, to mogę was podwieźć". Wlewa się w nas nadzieja, lecz rozmówca stwierdza jednak, że najpierw musi coś załatwić z sąsiadem i jak pojedzie do miasta, to nas po drodze weźmie. Aha, jasne...

Za wsią dochodzimy ponownie do cholernej drogi wojewódzkiej, prostej, w dawnym pasie Carskiego Traktu. Powtórka z rozrywki...
Obrazek

Auta jakieś jeżdżą, ale rezultat ten sam co zawsze jeśli chodzi o łapanie okazji. Eco zauważa, że przy drzewach leżą kupki kamieni.
- To pewnie zdesperowani autostopowicze zbierali, aby rzucać w kierowców :D
Obrazek

W lesie wchodzimy w nowy powiat, ale zmian w podejściu kierujących nie widać. Mijając różne kapliczki zastanawiam się już, czy może powinniśmy tam klęknąć z prośbą błagalną? Z drugiej strony widać w oddali zabudowania Suchowoli, więc za jakiś czas tam się doczołgamy...
Obrazek
Obrazek

I wreszcie wydarza się cud: zatrzymuje się samochód z jakimś wojskowym lub strażnikiem granicznym. Nie jedzie co prawda do Suchowoli, ale odbije dla nas te kilka kilometrów! Super, co najmniej godzinę jesteśmy do przodu :) Gadamy o różnych rzeczach, żołnierz służył kiedyś w Bytomiu, opowiadamy o spływie...

Po kilku minutach wyrzuca nas przy rynku w Suchowoli, gdzie straszy ogromna, paskudna, żelazna konstrukcja. Do geograficznego środka Europy pasuje jak pięść do oka!
Obrazek

Dzięki stopowi udało nam się być tutaj nawet o rozsądnej godzinie, za 40 minut mamy autobus na Augustów, więc jednak zahaczymy o Suwalszczyznę (nie licząc drugiego brzegu nad Biebrzą, gdzie Eco nagi ciągał tratwę ;)).

https://picasaweb.google.com/1103445063 ... Suchowoli#
Ostatnio zmieniony 2015-06-02, 12:06 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-06-09, 13:26

część czwarta i ostatnia...

Suwalszczyzna zaczyna się na Biebrzy, więc pierwszą miejscowość jaką widzimy z okien autobusu to... Sztabin! Dla niewtajemniczonych - dwa lata temu tu zaczynaliśmy spływ tratwą, a wieże kościoła prześladowały nas niemal do końca...

Obrazek

Mijając wioskę stają mi przed oczami obrazy z 2013 roku - piwo w knajpie z przeklinającymi miejscowymi, burza w drodze nad rzekę, strzaskaną miętówkę, ciężką noc w ciasnej tratwie...

Wracam do teraźniejszości - autobus zajeżdża na dworzec w Augustowie. Mamy ponad 2 godziny czasu, więc idziemy z Eco do znanej już nam knajpy przy rynku, gdzie zjadamy kibiny. Potem lecę jeszcze do Żabki kupić jakąś odtrutkę na koncerniaki...

Czekamy na kolejnego PKS-a z pewnym niepokojem - na rozkładzie nie jest zaznaczone, że jedzie przez Giby. A inne tak zaznaczone są! Ostatecznie jednak wychodzi, że przez Giby przejeżdża (bo nie ma jak ich minąć), więc około 18.30 docieramy do nich, gdzie czekają już Iza z Grześkiem.

W Gibach (lit. Gibai) znajduje się dawna molenna staroobrzędowców, dziś katolicka pod wezwaniem św. Anny.
Obrazek

W ogóle jest przyjemnie, bo po całym dniu szarówy wyszło słońce - wieczory mamy w tym roku zdecydowanie ładniejsze niż poranki...
Obrazek

Pozostała dwójka siedzi nad jeziorem Gierat, tuż przy drodze.
Obrazek

Dowiadujemy się, że w międzyczasie Grześka ugryzł jakiś miejscowy pies! Musimy też wyglądać bardzo podejrzanie, bo jeżdżąca tam i z powrotem policja uważnie nam się przygląda. A my przyglądamy się jezioru, gdzie jeden facet łowi rybi z rowerka wodnego ;)
Obrazek

Nadchodzi pora na znalezienie miejsca noclegowego - postanawiamy spróbować nad sąsiednim jeziorem Pomorze. Na mapie mam zaznaczone jakieś miejsce biwakowe, podobne do takiego nad Biebrzą. Wchodzimy w las, brzeg jest wysoki, nie bardzo jest w ogóle jak podejść do wody. Spotykamy dwóch młodych wędkarzy. Mówią, że dalej nie przejdziemy, bo jest ośrodek wypoczynkowy, a namiot ewentualnie gdzie indziej - pokazują miejsce z drugiej strony brzegu. No to idziemy...

Obrazek

Minąwszy rzeczkę Pomorzankę znajdujemy dość szeroki plac, służący czasami do zawracania różnych samochodów. Po środku jest ślad po ognisku (dość zasyfionym), dookoła sporo trawy. Nad jeziorem dziwny domek i dwa pomosty, w tym jeden w stanie mocno pochyłym.
Obrazek

Najważniejsze jednak, że mamy ciszę i spokój, możemy w spokoju rozpalić ostatnie podczas tego wypadu ognisko.
Obrazek
Obrazek

Poranek tym razem jest słoneczny, zapowiada się upalny dzień...
Obrazek

Zaglądamy do sklepu w Gibach, który służy jednocześnie za knajpę - ukrywamy się za płotkiem w pseudo-ogródku, gdyż miejscowi przestrzegają przed policją lepiącą mandaty. Wiadomo - masz to w Polsce.

Do śniadania usiłuje się dołączyć futrzany jegomość ;)
Obrazek

Posiliwszy się ruszamy w drogę. Mijamy jezioro Kaczan...
Obrazek

...i rzekę o interesującej nazwie ;)
Obrazek
Obrazek

Przed rezerwatem Pomorze rozdzielamy się - towarzystwo maszeruje zdecydowanie dla mnie za wolno, a chodzenie nie swoim tempem strasznie mnie męczy. W las włażę więc sam, na szpicy.
Obrazek

Rezerwat kończy się dość szybko i wychodzę na mleczne łąki.
Obrazek

Niestety, kończą się też oznakowania szlaku. Na rozwidleniu odbijam więc w prawo i dochodzę do samotnego domku, gdzie droga zanika, a na mój widok spanikowana babcia gwałtownie zamyka drzwi ;)
Obrazek

Pozostaje mi się cofnąć do skrzyżowania, gdzie spotykam resztę towarzystwa. Dobry pretekst do chwili odpoczynku z cysterną w tle.
Obrazek

A dookoła żółto-zielono.
Obrazek

Znowu się rozdzielamy - raźno maszerując do przodu podziwiam pofałdowaną okolicę.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Idzie się fajnie, ale gdy niedługo po przekroczeniu drogi na Ogrodniki jedzie w moim kierunku samochód to nie marnuję okazji - stop dowozi mnie do Sejn (Seinai). Kończę otwarte piwo pod mostem i dowiaduję się, że resztę też ktoś podwiózł do miasta i szukają jakiegoś lokalu.

Sejny to dość ciekawa miejscowość, największa z terenów zamieszkałych przez polskich Litwinów. Jest więc tutaj i litewski konsulat i litewska szkoła. Świadectwem wielokulturowości są też dwie synagogi:
- Biała
Obrazek

- i tzw. Talmudyczna (budynek w tle to dawne hebrajskie gimnazjum).
Obrazek

Obie tuż obok siebie, obie wybudowane w drugiej połowie 19 stulecia, kiedy Żydzi stanowili ponad 70% mieszkańców. Jeszcze w okresie międzywojennym było ich z 25 %.

Nad miastem góruje podominikańska bazylika, jedna z dwóch w dzisiejszej Polsce reprezentującej tzw. barok wileński.
Obrazek

Obok kościoła znajduje się także dawny dominikański klasztor.
Obrazek

Z resztą ekipy spotykam się w restauracji, gdzie konsumujemy różne miejscowe specjały, których nazw już nie pamiętam.
Obrazek

Potem się rozdzielamy - ja z Grzesiem idziemy na autobus, a Eco z Izą łapie stopa (miał jechać z nami, ale się skusił na coś innego...). Widzimy ich potem z okien autobusu, jak wchodzą do zatrzymanego samochodu ;)
Obrazek

Nasza droga w skutek remontów dłuży się niemiłosiernie, ale stopowiczów znowu dogania licho w postaci policji. To ja wolę jednak dłużenie ;)

W Suwałkach kolejna przesiadka - znowu przez chwilę jesteśmy razem w knajpie na rynku. I znowu podział - tym razem Iza jedzie sama, a my tłuczemy się bocznymi drogami na powrót do Augustowa.
Obrazek

Tam - już tradycyjnie - obiad przy rynku, zakupy i maszerujemy w kierunku Jeziora Białego. Zapada zmrok.
Obrazek

Rozbijamy się niemal dokładnie w tym samym miejscu gdzie dwa lata temu - w pobliżu stacji kolejowej. Szybka kąpiel, krótka imprezka w namiocie i idziemy spać, gdyż pobudka jest przed 5-tą... Ale za to rano...
Obrazek

Cudny poranek, identyczny jak w 2013 roku. To jezioro ma coś w sobie!
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ah, jak żal wyjeżdżać! No, ale trzeba, niestety...

Na dworcu okazuje się, że kasa biletowa już nie działa - rozwój kolei w Polsce nabiera rozpędu. Ale przecież mamy pendolino!

W pociągu smętnie mijamy kolejne, malutkie stacyjki. Humor zaczyna się poprawiać, gdy powoli pogoda się psuje - w Białymstoku nie jest już tak fajnie, więc przynajmniej nie jest nam tak żal ;)

Mamy kupę czasu do autobusu, więc łazimy po okolicy, obserwując m. in. białostocki meczet.
Obrazek

Zachodzimy do znanego już nam lokalu, który zresztą otwierany jest chyba według uznania właściciela. Niestety, brak babki ziemniaczanej, więc posilamy się plackami i syfcem. Potem jeszcze siedzimy sobie z winkiem niedaleko stacji, pokazując lichu, co o nim sądzimy ;)
Obrazek

I koniec! To znaczy prawie koniec, gdyż w mieście zwanym Warszawa Andrzej prowadzi nas jeszcze na szybki i tani napój piwopodobny, ale wypad należy uznać bezpowrotnie za zakończony.

Galeria nr 4:
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... owaDoSejn#
Ostatnio zmieniony 2015-06-09, 13:32 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2015-06-09, 15:20

Niech ostatnie zdjęcie będzie puentą całego wypadu - miejscowi zachowują się różnie, ale gdzie im do ekipy Pudelka lub tych z klubu dżentelmena...
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
ecowarrior
Posty: 99
Rejestracja: 2015-01-19, 00:07
Lokalizacja: Zdzieszowice/Opole

Postautor: ecowarrior » 2015-06-09, 21:32

Żal ściska serce, że podlasko - suwalska przygoda już za nami. Każda spędzona minuta była bezcenna. O Jeziorze Białym prawdopodobnie zacznę tworzyć poematy... I jak tu wytrwać 12 miesięcy do kolejnego etapu? :-(
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3549
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2015-06-09, 23:35

Lubię czytać Wasze (tzn. Twoje i buby) relacje z Podlasia i okolic. Są niezwykle klimatyczne, lepsze, niż niejedne relacje z gór. W tamtym roku nawet inspirowałam się Waszymi relacjami i zawitałam na Podlasie (głównie rowerowo) na kilka dni.
Suwalszczyzna w tym roku na koniec - w przyszłym zaczynacie od niej?
Zdjęcia znad porannego jeziora niesamowite!
I co się stało, że buba nie pojechała na Podlasie! No chyba że nadrobi tę nieobecność w innym terminie :).
Ostatnio zmieniony 2015-06-09, 23:36 przez Wiolcia, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-06-10, 00:00

Wiolcia pisze:Suwalszczyzna w tym roku na koniec - w przyszłym zaczynacie od niej?


zgodnie z założeniem "raz północ, raz południe" to w przyszłym roku powinno być południowe Podlasie, a właściwie to Polesie, bo tam gdzie kończyliśmy ostatnio (okolice Białej Podlaskiej) to zaczyna się mniej więcej właśnie ta kraina...

Wiolcia pisze:I co się stało, że buba nie pojechała na Podlasie!

wolała słony Adriatyk niż wietrzną Biebrzę ;)
Ostatnio zmieniony 2015-06-10, 00:00 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
laynn

Postautor: laynn » 2015-06-10, 08:00

Fajnie tak odpocząć od gór.
Zdjęcia jeziora w ostatnim dniu super. Aż by się chciało to zobaczyć na swoje oczy.

A co Policja chciała od stopowiczów?
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-06-10, 11:34

popełnili straszne przestępstwo, idąc prawą stroną drogi!
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Vision

Postautor: Vision » 2015-06-10, 16:00

Rozbój w biały dzień normalnie. Całe szczęście, że sobie poradzili z tymi bandytami. ;) No ale to przecież normalne, że łapiąc stopa idąc, trzeba iść w przeciwnym kierunku do celu. ;)
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Vision, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2015-06-10, 16:23

Od razu zamknąłbym na 24h, w tym czasie jakiś hak by się znalazło, by przedłużyć na 3 miesiące i mieliby chłopcy wakacje pełne wrażeń. A tak dupnie wrócili do domu...
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/

Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-06-10, 16:39

póki co, to jeszcze Iza chłopcem nie jest. Najwyższy czas kupić sobie bryle albo zacząć czytać ze zrozumieniem :D

Vision pisze:Rozbój w biały dzień normalnie. Całe szczęście, że sobie poradzili z tymi bandytami.

całe szczęście, że muszą oszczędzać kule ;)

Vision pisze:No ale to przecież normalne, że łapiąc stopa idąc, trzeba iść w przeciwnym kierunku do celu.

w sumie stopa do Suchowoli złapałem idąc lewą stroną drogi, ale to się sprawdza tylko przy wąskich szosach :)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2015-06-10, 16:50

Pudelek pisze:jeszcze Iza chłopcem nie jest. Najwyższy czas kupić sobie bryle albo zacząć czytać ze zrozumieniem
Z całej relacji najciekawsze było ostatnie zdjęcie /puenta wyprawy/, która to Iza? Widzę nieznajomego faceta i jakby dwa Pudelki, ale może się mylę. Udam się jednak do okulisty - prywatnie, bo co publiczne...
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/

Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
laynn

Postautor: laynn » 2015-06-10, 21:01

Pudelek pisze:popełnili straszne przestępstwo, idąc prawą stroną drogi!

Kurka nieźle.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 47 gości