Witajcie
Nadszedł 15 sierpnia - ludzie mówili, że to dzień wolny więc w góry trzeba iść. Tym razem na Turbacz - bo koleżanki chciały. Startujemy z Łopusznej niebieskim szlakiem. Szybko parkujemy samochód pod płotem i ruszamy. Dziewczyny zażyczyły sobie jakąś sensowną pentelkę ze zdobyciem Turbacza.
Znowu robię za O.M.C. z koziej dupy przewodnika. Jak się potem okaże tego dnia zdobędę kolejny tytuł w mojej karierze Ale o tym za chwilę.
Ruszamy. Najpierw asfaltem wzdłuż ostatnich zabudowań we wsi. Za chwilę szlak odbija z drogi i czeka nas teraz pierwsze podejście. Na dzień dobry podejście w stylu " dwa kroki w przód jeden w tył" stromizny takie, że hej ! Wreszcie koniec. Znowu jesteśmy na drodze i idziemy przez przysiółek o nazwie Zarębek Wyżni.
Tutaj niespodzienka - spotykamy stado owiec:
Zdjęcie jest z Hali Długiej ale owca to owca
Wymijamy owce a one za mną. Całe stado dzwoniąc dzwonkami idzie za mną krok w krok. Czy ja jestem podobny do barana ?! Owieczki nie odpuszczają - idą za nami już dobre pół km. Nagle za krzaków za stadem wybiega baca i krzyczy:
"czekajta czekajta, nie bójta się zatrzymajcie się, łowce mi uciekły zatrzymajta się ! " No to się zatrzymałem a te dalej na mnie biegną. To ja kij trekingowy w dłoń i na nie do ataku ! Trochę wymachując robię co mogę. A tu stała się rzecz dziwna - cały kierdel się zatrzymuje i grzecznie zawraca w stronę bacy Baca uradowany po stokroć mi dziękuje i na odchodne pozdrawia I ot, chcąc nie chcąc zostałem prawie, że juhasem
Dalej wycieczka przebiega już bez większych przygód.
Robimy popas na polance. Dziewczyny zajadają borówki:
Po jakiś dwóch godzinach docieramy do schroniska:
Potem po raz któryś tam wchodzę na szczyt. Przy schronisku odpoczynek, ale jest pierońsko zimno - tylko 10 stopni mało jak na połowę sierpnia.
Dalej ruszamy i odwiedzamy jeszcze bacę na Hali Długiej:
Mijamy Halę Długą i kierujemy się w stronę polany Kiczora. Po drodze w lesie zauważam ślady niedawnego remontu szlaku:
Schodzimy czarnym do Łopusznej. Najpierw łatwe zejście polankami. Po drodze odbijamy ze szlaku i zachodzimy na Pucułowski Stawek:
Po czym wracamy na szlak i po 7 godzinach docieramy do samochodu. Ot taka przyjemna pentelka. Polecam wszystkim ten wariant wejścia na Turbacz
Jak mieciur został juhasem....czyli wyjście na Turbacz
Jak mieciur został juhasem....czyli wyjście na Turbacz
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez mieciur, łącznie zmieniany 1 raz.
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości