Transport konny do Morskiego Oka
Mnie zaciekawiły wyniki ostatnio przeprowadzonych badań, tzn. bardziej ich rozbieżność i to straszna:
Ogólne podsumowanie wyników jakiegoś dr hab. Ryszarda Kolstrunga z Katedry Hodowli i Użytkowania Koni, Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie.
Całość tutaj: http://tpn.pl/filebrowser/Ocena%20wynik ... strung.pdf
A tu zupełnie inne podsumowanie jakiejś mgr inż. Beaty Czerskiej.
całość tutaj: http://tpn.pl/filebrowser/Analiza%20moc ... 0konie.pdf i tutaj: http://tpn.pl/filebrowser/Ile%20osobP.PDF
No i takie tylko i wyłącznie moje przemyślenia. Kim jest Beata Czerska, tego nie wiem, bo się nie podpisała, czy jest jakąś specjalistką od koni czy kim tam jeszcze. Na szybko googlując widzę tylko, że to jakaś mieszkanka Zakopanego od dawien dawna wspierające tą akcję przeciwko tym koniom, coś tam jeszcze o górach pisze w Tygodniku Podhalańskim i chyba ma jakąś willę w Zakopanem. A sorry znalazłem jeszcze, że jest panią prezes tatrzańskiego towarzystwa opieki nad zwierzętami i chyba też coś tam w polityce się miesza. No i też z tego powodu jej opinia, dla mnie za bardzo obiektywna nie jest. Jednak bardziej przekonuje mnie pierwsza wersja i argument tego pana, z tym porównaniem pracy koni przy zwózce zboża. O czym też często tu pisze Piotrek. No i jednak jest to jakiś specjalista od koni i wydaje mi się o wiele bardziej obiektywny. Do tego dochodzi jeszcze to co ja tam widziałem i na moje oko totalnego laika, te konie nie wyglądają na jakieś strasznie zamęczane. Często ja gorzej wyglądam na szlaku w momentach kryzysu, a za chwilę mogę dalej napie....
Ogólne podsumowanie wyników jakiegoś dr hab. Ryszarda Kolstrunga z Katedry Hodowli i Użytkowania Koni, Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie.
Szacowana moc normalna (czyli taka z jaką dana para mogłaby pracować cały dzień)
ustalona na godzinę, przy założeniach, że siła wynosi 13% masy ciała (179 kG) a
szybkość w stępie 5,28 km/godz (najniższa szybkość badanych koni) wyniosła 1184592
kGm.
Praca faktyczna w badanych warunkach stanowiła 152,8% normalnej.
Należy zwrócić uwagę, że opór zmierzony na tylnej osi fasiągu (powiększony do 130%),
nawet na a dwóch ostatnich odcinkach o największym nachyleniu, o długości łącznej
1850m, mieścił się w granicach siły normalnej ocenianej na 13% m.c. = 179kG.
Niewątpliwe zmęczenie koni powodował dodatkowy wysiłek związany z
samoprzenoszeniem.
Wskazuje to wyraźnie, że badana sytuacja nie powoduje przeciążania koni, a ustalone
przerwy w pracy (20 minut na Włosienicy i 2 godziny na Palenicy) pozwalają koniom
wypocząć i dają dość czasu na ich napojenie i nakarmienie.
Pozwolę sobie, dla porównania, podać wyniki badań faktycznej pracy koni przy zwózce
zboża przeprowadzone na stawce 500 koni w różnych regionach kraju [Sasimowski i
wsp. 1982].
Konie te pracując z przerwami na załadunek i wyładunek ciągnęły wozy z ładunkiem ze
średnią siłą
35,8% m.c. będąc w pracy cały dzień. W czasach gdy wykorzystanie koni do prac
polowych było powszechne, taka eksploatacja koni była uznawana za pracę ciężką ale
dopuszczalną.
Konie w warunkach ekstremalnych przy dobrej technice pracy mogą wykazywać siłę na
poziomie powyżej 80% masy ciała. Oczywiście wysiłek na takim poziomie musi być
krótkotrwały. Średnia maksymalna siłą pociągowa ustalona dla ogierów sokólskich o
masie ok. 680kg (czyli porównywalnej do użytkowanych pod Morskim Okiem) wyniosła
74,6% m.c. [Sapuła, 1988]. Podobne wyniki dla ogierów różnych ras uzyskał w swoich
badaniach Kaproń [1980].
Całość tutaj: http://tpn.pl/filebrowser/Ocena%20wynik ... strung.pdf
A tu zupełnie inne podsumowanie jakiejś mgr inż. Beaty Czerskiej.
Z powyższego jasno wynika, że aktualne przeciążenia$koni pracujących w zaprzęgach na trasie do Morskiego Oka są około 2,5. krotne w stosunku do ich mocy nominalnej ( lub 1,7.krotne w stosunku do mocy maksymalnej).
całość tutaj: http://tpn.pl/filebrowser/Analiza%20moc ... 0konie.pdf i tutaj: http://tpn.pl/filebrowser/Ile%20osobP.PDF
No i takie tylko i wyłącznie moje przemyślenia. Kim jest Beata Czerska, tego nie wiem, bo się nie podpisała, czy jest jakąś specjalistką od koni czy kim tam jeszcze. Na szybko googlując widzę tylko, że to jakaś mieszkanka Zakopanego od dawien dawna wspierające tą akcję przeciwko tym koniom, coś tam jeszcze o górach pisze w Tygodniku Podhalańskim i chyba ma jakąś willę w Zakopanem. A sorry znalazłem jeszcze, że jest panią prezes tatrzańskiego towarzystwa opieki nad zwierzętami i chyba też coś tam w polityce się miesza. No i też z tego powodu jej opinia, dla mnie za bardzo obiektywna nie jest. Jednak bardziej przekonuje mnie pierwsza wersja i argument tego pana, z tym porównaniem pracy koni przy zwózce zboża. O czym też często tu pisze Piotrek. No i jednak jest to jakiś specjalista od koni i wydaje mi się o wiele bardziej obiektywny. Do tego dochodzi jeszcze to co ja tam widziałem i na moje oko totalnego laika, te konie nie wyglądają na jakieś strasznie zamęczane. Często ja gorzej wyglądam na szlaku w momentach kryzysu, a za chwilę mogę dalej napie....
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Vision, łącznie zmieniany 6 razy.
Gdybym sypnął innymi liczbami, to i prof. dr hab. musiałby z rok je analizować, aby udowodnić, że nie są prawdziwe
Jadąc wielokrotnie często słyszałem rozmowy koni typu "spoko, damy radę jeszcze 4 razy do góry", zaś tylko raz gdy mówiły "mamy już dość na dziś", gdy wjeżdżałem po południu
Technika poszła wprawdzie do przodu, ale raport bazuje na danych z lat 80-tych, czyli sprzed 30 lat. Po sobie widzę, że 30 lat temu to mógłbym wbiec do MOka 3x szybciej niż teraz i byłbym mniej zmęczony
Edit2: zapomniałem dodać, że jeśli konie zjeżdżają z równym obciążeniem, to zgodnie z prawami fizyki odzyskują energię, więc łącznie wykonana praca wynosi zero.
Reasumując: wjazd i zjazd = 0, czyli nie wykonają żadnej pracy, a obrok i picie dostaną
Jadąc wielokrotnie często słyszałem rozmowy koni typu "spoko, damy radę jeszcze 4 razy do góry", zaś tylko raz gdy mówiły "mamy już dość na dziś", gdy wjeżdżałem po południu
Technika poszła wprawdzie do przodu, ale raport bazuje na danych z lat 80-tych, czyli sprzed 30 lat. Po sobie widzę, że 30 lat temu to mógłbym wbiec do MOka 3x szybciej niż teraz i byłbym mniej zmęczony
Edit2: zapomniałem dodać, że jeśli konie zjeżdżają z równym obciążeniem, to zgodnie z prawami fizyki odzyskują energię, więc łącznie wykonana praca wynosi zero.
Reasumując: wjazd i zjazd = 0, czyli nie wykonają żadnej pracy, a obrok i picie dostaną
Ostatnio zmieniony 2014-11-08, 02:25 przez ceper, łącznie zmieniany 3 razy.
A teraz na poważnie: połowa lat 80-tych, prawie co drugi dzień przed świtem kurs furmanką z beczką 550 l (waga beczki około 160kg) po odtłuszczone mleko dla trzody chlewnej/ do zlewni mleka oddalonej około 7.5km z 2 górkami po drodze /nachylenie 4-5% przez 250m i taki sam zjazd/ i drugą dość łagodną - łącznie podjazdy w jedną stronę ponad 100m (tyle samo z powrotem z pełną beczką/. Jeden ogier dawał sobie radę, pocił się jedynie podczas powrotnej drogi na podjeździe 4-5%. Waga całkowita porównywalna (furmanka > 700kg, beczka - 160kg, płyn mleczny 550 + woźnica 50kg)
- Beskidniczka
- Posty: 125
- Rejestracja: 2014-09-23, 10:25
W klasie maturalnej ważyłem 52 kg i na dystansie 5-10 km nie miałem sobie równych w "powiecie"; "karierę" biegacza zakończyłem, gdy zająłem drugie miejsce (trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść). Podobnie z szachami - w wieku 17 lat też miałem mistrzostwo powiatu (kat. 2, do jedynki brakowało mi dosłownie udziału w kilku turniejach krajowych). Ekonomia wygrała z hobby, z którego nie da się wyżyć (byłem realistą i nie liczyłem na mistrzostwo kraju).
- Beskidniczka
- Posty: 125
- Rejestracja: 2014-09-23, 10:25
Można sobie zerknąć na dzisiejszą akcję
https://www.youtube.com/watch?v=-0moFZLXOjY
https://www.youtube.com/watch?v=-0moFZLXOjY
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 65 gości