Witam po dłuższej przerwie! Mam nadzieję, że będę mieć więcej czasu, by bardziej się tu udzielać teraz.
A na nowy początek chciałam Wam pokazać moje krajobrazy, choć nie wiem, czy się spodobają. Szczerze mówiąc, mnie też długo nie interesowały i nie zajmowały. Jakoś szczególnie nie pociągała mnie Europa Zachodnia, bo zawsze wolałam swojskie i przaśne wschodnie klimaty. Ale jak się nie ma, co się lubi…
Od kilku tygodni mieszkamy z Robertem na północy Anglii, w hrabstwie West Yorkshire. Dość oryginalnie i w ostatniej chwili wybraliśmy miejsce naszego pobytu, dlatego dopiero po przyjeździe zaczęłam się interesować, co jest wokół. I okazało się, że całkiem sporo. Gór na miarę Polski oczywiście tu nie ma, ale w sąsiedztwie jest trochę miejsc do zobaczenia. No i oczywiście, jak to ja, już w pierwszy weekend po przyjeździe, musiałam coś zaplanować.
Na początek wybraliśmy Yorkshire Dales. Znaczna część tego wyżynnego obszaru znajduje się w granicach parku narodowego, utworzonego w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia.
Naszą marszrutę zaczynamy w wiosce Malham, mijając po drodze charakterystyczny obiekt angielskiego krajobrazu:
Nie wiem, czy ktoś dziś, w dobie smartfonów i innych tego typu gadżetów, jeszcze używa tych budek. Dość powiedzieć, że stoją i mają się dobrze.
Szybko wychodzimy za wioskę kierując się w stronę naszego dzisiejszego celu – wielkiej skały Malham.
Ta wapienna formacja ma 80 metrów wysokości i naprawdę robi z bliska wrażenie. Jest też popularnym miejscem wspinaczkowym. Na zdjęciu widać w głębi ludzi, którzy zaraz będą się wspinać.
Oprócz skały ciekawy jest też dla nas krajobraz wokół – typowe angielskie otwarte przestrzenie i kamienne płotki.
Po obejrzeniu skały z dołu czas wspiąć się na wierzchołek. Równie ciekawy, bo pokryty charakterystycznymi wapiennymi skałami „rzeźbionymi” w przedziwny wzór.
Z góry widoki są równie interesujące. Szkoda tylko, że pogoda trochę kaprysi. Pogoda zresztą to kolejny ciekawy temat, dość powiedzieć tylko, że w Anglii zmienia się ona momentalnie! Zachmurzone niebo szybko staje się błękitne, by za moment uraczyć nas deszczem. A za parę chwil znów słońcem.
To na dziś nie koniec. Naszym kolejnym celem jest jezioro Malham Tarn. Wędrujemy doń fragmentem Pennine Way – najstarszym długodystansowym szlakiem w Anglii. To coś jak nasz Główny Szlak Beskidzki.
Po drodze mijamy wszędobylskie owce i niezliczone kamienne murki. Przez niektóre trzeba przejść.
Czasem płotki są drewniane.
Wędrujemy teraz suchą doliną.
By w końcu dojść nad Malham Tarn.
W powrotnej drodze postanawiamy zobaczyć Gordale Scar – wapienny wąwóz z wodospadem. Mijamy tabliczkę ostrzegającą przed trudnym zejściem, ale jakoś za bardzo się tym nie przejmujemy.
Na początku jest malowniczo. Pogoda się poprawiła, a widok kanionu z góry robi wrażenie.
Szybko uświadamiam sobie jednak, że w tę dolinę musimy zejść.
I znaleźć się tam, gdzie widoczna w dole droga.
No to schodzimy. Na początku nie jest trudno, choć trzeba uważać na stromiznę i sypkie kamienie.
Jest i wodospad.
I wcale się w tym miejscu nie kończy. Strumień płynie dalej i kończy się kolejnym wodospadem.
Stoję właśnie nad krawędzią tego drugiego wodospadu i wiem, że mam się znaleźć tam, gdzie ci wspinacze…
Oczywiście na dół nie ma ścieżki. Trzeba przejść po skałach z boku wodospadu i pokonać kamienną bulę. Jest tu kilka miejsc na postawienie nogi i uczepienie się wystającego kawałka skały, ale gdy patrzę w dół, wiem, że jak polecę, to się połamię. Nie ma innej opcji. Nie ma też opcji, żebyśmy teraz całą drogę wracali, bo nadrabialibyśmy sporo kilometrów, a zaczyna się kończyć dzień, więc po długich namowach, do których przyłącza się też sympatyczny i pomocny Anglik, decyduję się schować mój lęk wysokości gdzieś głęboko i schodzić.
Udaje się. Z dołu wodospad nie wygląda strasznie, ale wierzcie mi, z góry było gdzie polecieć!
Już na spokojnie oglądamy wspinaczy atakujących ścianę wąwozu.
A na koniec dnia pogoda się stabilizuje oblewając wzgórza pomarańczową poświatą:
W powrotnej drodze oglądamy jeszcze wodospad Janet, według miejscowej legendy miejsce zamieszkania królowej wróżek o tym imieniu. W dawnych czasach miejsce używane było do kąpania owiec.
Pozostawiamy za sobą głębokie doliny Malham i schodzimy do wioski.
By złapać ostatnie promienie słońca decydujemy się na pójście drogą.
A takie wąskie ulice są w wielu miejscach Anglii. Niekiedy naprawdę trudno się minąć!
Z parkingu odjeżdżamy oczywiście jako ostatni.
Komplet zdjęć tu: https://picasaweb.google.com/1148021165 ... 85ej9fTAIg
Malham Cove
Vision pisze:Ładnie tam, ostatnio z ciekawości też się interesowałem, co można w tej Anglii zobaczyć, a tu akurat relacja... Mam nadzieję, że jak już napisałaś, że tam mieszkacie... to będzie więcej relacji z okolic i Szkocji na przykład.
Coś jeszcze napiszę. A Szkocję mamy kiedyś w planach, wszak to już nie tak daleko od nas. A wybierasz się tu, skoro się interesowałeś ostatnio, co tu jest?
laynn pisze:Te płotki, wiadomo chciałbym zobaczyć, ale tym, szczególnie kanionem z wodospadem to mnie zaskoczyłaś, fajne miejsce i jakże dla mnie inne od mego wyobrażenia Anglii.
A jak ja byłam zaskoczona, jak musiałam z tego kanionu zleźć!
TNT'omek pisze:Ciekawe i ładne miejsce sobie wybraliście na zamieszkanie. Wszystkiego dobrego na nowej ścieżce życia i spenetrujcie całą okolicę i nie tylko
Dzięki. Penetrujemy, nie martw się .
Wiolcia pisze:Coś jeszcze napiszę. A Szkocję mamy kiedyś w planach, wszak to już nie tak daleko od nas. A wybierasz się tu, skoro się interesowałeś ostatnio, co tu jest?
Na razie chyba nie... ale przez jakiś czas rozważałem też taką opcję i taki jakiś pociąg turysty mi się wtedy włącza i od razu się rozglądam co jest w okolicy zwiedzając wirtualnie.
Ostatnio zmieniony 2014-10-24, 15:58 przez Vision, łącznie zmieniany 2 razy.
Vision pisze:Wiolcia pisze:Coś jeszcze napiszę. A Szkocję mamy kiedyś w planach, wszak to już nie tak daleko od nas. A wybierasz się tu, skoro się interesowałeś ostatnio, co tu jest?
Na razie chyba nie... ale przez jakiś czas rozważałem też taką opcję i taki jakiś pociąg turysty mi się wtedy włącza i od razu się rozglądam co jest w okolicy zwiedzając wirtualnie.
U nas było odwrotnie, a to dlatego, że na początku zamierzaliśmy wylądować zupełnie gdzie indziej i w ostatnim momencie wybraliśmy północ. Ale po przyjeździe okazało się, że pod względem atrakcji przyrodniczych to był dobry wybór.
bton1 pisze:A to na długo ta emigracja Wiolcia?
Się zobaczy. Na razie na rok, a potem? Zależy, jak się sprawy ułożą.
Fantastyczne. Ojczyzna Emily Bronte. Oglądając te zdjęcia nietrudno sobie wyobrazić wichrowe wzgórza.
Ostatnio czytam serię książek, których akcja toczy się w Yorkshire. Duże tam opisów tego krajobrazu, jego surowości i przestrzeni. Próbowałam sobie wyobrazić, nawet szukałam w necie a tu...proszę, taka niespodzianka.
zyczę powodzenia
Ostatnio czytam serię książek, których akcja toczy się w Yorkshire. Duże tam opisów tego krajobrazu, jego surowości i przestrzeni. Próbowałam sobie wyobrazić, nawet szukałam w necie a tu...proszę, taka niespodzianka.
zyczę powodzenia
Różnica między teorią a praktyką jest taka że np. teoretycznie można być człowiekiem a praktycznie świnią. (S. Kuligowski)
Iwona S pisze:zyczę powodzenia
Dziękuję. Przyda się bardzo w perspektywie tego, co ma być .
Iwona S pisze:Fantastyczne. Ojczyzna Emily Bronte. Oglądając te zdjęcia nietrudno sobie wyobrazić wichrowe wzgórza.
Ostatnio czytam serię książek, których akcja toczy się w Yorkshire. Duże tam opisów tego krajobrazu, jego surowości i przestrzeni. Próbowałam sobie wyobrazić, nawet szukałam w necie a tu...proszę, taka niespodzianka.
Wichrowe wzgórza Emily Bronte są rzeczywiście niedaleko. Zawitaliśmy jednego dnia do Haworth - miejscowości, gdzie żyły i tworzyły siostry Bronte. Okolice to rzeczywiście rozległe wrzosowiska, pełne pamiątek po pisarkach.
A jakie to książki z Yorkshire w tle czytasz?
Ostatnio zmieniony 2014-11-13, 00:07 przez Wiolcia, łącznie zmieniany 1 raz.
A jakie to książki z Yorkshire w tle czytasz?
Aż wstyd mi się przyznać ale wchłonęłam kilka psychthrillerów Charlotte Link. Nie wiem czy jest znana i przetłumaczona na język polski. To autorka niemiecka ale akcja w jej książkach umiejscowiona jest w Yorkshire.
Różnica między teorią a praktyką jest taka że np. teoretycznie można być człowiekiem a praktycznie świnią. (S. Kuligowski)
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 45 gości