ceper pisze:Za 15 zł w schroniskach
tyle, że ja nie pisałem o śniadaniu w schroniskach, lecz o restauracjach. Ale ok - za 15 zł w większości schronisk zjem jajecznicę i wypiję herbatę - porcje są różne, ale mi najczęściej wystarczają. Czyli nadal wychodzi, że według twoich słów nocleg w schroniskach powinien być w okolicach 47 złotych, aby być droższy ot tego w hotelu. Hmmm, ciekawe
ceper pisze:Nie jestem zwolennikiem taszczenia 30kg plecaka z wyżywieniem i łożem
nie wiem jakim jesteś żarłokiem, aby żeby zapewnić sobie pełny żołądek musiałbyś tachać 30 km

ja akurat jedzenie prawie nie noszę - jedynie jakiś chleb plus małe pudełko z np. wędliną czy serem aby w dowolnym momencie zrobić sobie kanapkę, czasem jakaś przegryzka typu kabanosy. W schroniskach stołuję się raczej często, podobnie jak w restauracjach, więc też nie bardzo wiem co ma piernik do wiatraka.
Co do "łoża", to w pewnych rejonach polskich i nie polskich gór bez namiotu raczej nie ma co chodzić, bo albo obiektów brak albo są zatłoczone. No, ale ja go na szczęście nie noszę, tylko korzystam

Tacham za to ze sobą procenty - po pierwsze, niemal w żadnym polskim schronisku nie można napić się piwa, tylko siki, po drugie ceny jakie sobie za te siki liczą to zwykły rozbój. Więc wolę zawsze mieć coś ze sobą niż przeklinać na miejscu.
ceper pisze:Ostatnio nocowałem w przyzwoitym obiekcie Sudety w Szklarskiej Porębie /wyprawa klubowa KGP/, gdzie poniżej stówki nocowałem w jedynce i był 2x szwed: śniadanie i obiadokolacja, czyli do wyboru, do koloru
Za "poniżej stówki" to w większości obiektów typu agroturystyka albo nawet schronisko to ja się wyśpię, zjem śniadanie i obiad też i jeszcze coś zostanie, więc nie wiem czym się tu podniecać. Ale - jak już pisałem, mi jajecznica na śniadanie wystarczy, nie muszę wpierdzielać nie wiadomo ile aby się najeść... Jedynka też mi do szczęścia potrzebna nie jest, z kompanami a zwłaszcza kompankami jest ciekawiej.