III Zlot Chimalaja Team
III Zlot Chimalaja Team
Byliśmy! Wróciliśmy! Zdążyłam już na godzinkę paść ze zmęczenia na łóżku, ale na chwilę obecną powróciłam do żywych, ponieważ zaraz zaczyna się mecz
Zlot stawał w ostatnich dniach pod ogromnym znakiem zapytania, jednak pogoda i niezłomność Błażeja spowodowały, że udało nam się wybrać!
Dla mnie sobota zaczęła się o 3.30, kiedy to obudziłam się, aby godzinę później popędzić w stronę Krakowa. Tam wskoczyłam do samochodu Błażeja i już po 7.00 rozpoczęliśmy naszą przygodę, startując z Sopotni Wielkiej!
Widoczność niestety nie wgniatała w ziemię, ale dzień był ciepły i przyjemny. Przywitał nas mniej więcej tak:
Błażej dzielnie znosił moje towarzystwo. Pozwolił mi się nawet czasem wyprzedzić, więc mogłam mu pstryknąć jakąś fotę
Nasza trasa biegła przez Romankę i Rysiankę. Na tej ostatniej zrobiliśmy sobie popas, pożywiliśmy się zupami, nabraliśmy nowych sił i poszliśmy dalej w stronę Pilska.
Po drodze oczywiście zatrzymywaliśmy się na pstrykanie.
Napisaliśmy też do Pudla, który powiedział nam, że właśnie rusza ze Zwardonia Trochę nas to zdziwiło, więc rzuciliśmy okiem na mapę i zmartwiliśmy się, że chyba jednak dzisiaj się nie spotkamy
Na Górze Pięciu Kopców zrobiliśmy jeszcze średniej jakości panoramy
Na Pilsku pstryknęliśmy siebie nawzajem...
...i ruszliśmy w stronę Schroniska na Hali Miziowej, gdzie czekała na nas nagroda w postaci piwka Po drodze spotkaliśmy jeszcze Pudlową ekipę, co było bardzo dobrym znakiem na zbliżający się wieczór Postanowiliśmy na nich poczekać już na Miziowej.
Tam spędziliśmy sporo czasu, ale w końcu nadeszła pora, aby dojść do miejsca docelowego.
Na Górowej mieliśmy miłą niespodziankę - przyszedł TNT, który jeszcze w okolicach popołudnia powiedział nam, że jednak go nie będzie. W tym jakże licznym składzie zajęliśmy swoje wspaniałe miejsce noclegowe i udaliśmy się na ognisko, na które jako jedyni przyszliśmy bez swojego drewna ... Uznaliśmy, że przecież wystarczy nasze towarzystwo.
Impreza wokół ogniska szybko się rozwijała. Przychodziło coraz więcej ludzi z własnym drewnem, jednak to nasi panowie na bieżąco dorzucali do ognia. Skutkiem tego są dziury w naszych polarach, ale było nam bardzo ciepło i zdecydowanie nie chciało się wracać do namiotu ... W pewnym momencie przyszedł nawet przefajny pan z gitarą, który uratował ludzi przed moim, Marysi i Błażeja śpiewaniem Zaczęliśmy więc śpiewać razem z nim. Około 3.00 poszliśmy spać, by wywlec się ze śpiworów o godzinie 9.00, mimo narzekań niektórych panów Myślę jednak, że powoli trzeba się przyzwyczajać, że godzina 9.00 jest najpóźniejszą, jeśli chodzi o pobudkę na zlotach GBG
Na koniec zjedliśmy razem śniadanie i zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie naszej licznej ekipy - sztuk siedem, w tym sztuk forumowych: cztery
Ja jednak będę bardzo miło wspominać ten zlot i mam nadzieję, że będą następne, choćby w tak małej grupie Szczególnie dziękuję Błażejowi za sympatyczne towarzystwo podczas wycieczki
Tutaj znajdują się wszystkie zdjęcia z mojej i Błażeja wycieczki
Zlot stawał w ostatnich dniach pod ogromnym znakiem zapytania, jednak pogoda i niezłomność Błażeja spowodowały, że udało nam się wybrać!
Dla mnie sobota zaczęła się o 3.30, kiedy to obudziłam się, aby godzinę później popędzić w stronę Krakowa. Tam wskoczyłam do samochodu Błażeja i już po 7.00 rozpoczęliśmy naszą przygodę, startując z Sopotni Wielkiej!
Widoczność niestety nie wgniatała w ziemię, ale dzień był ciepły i przyjemny. Przywitał nas mniej więcej tak:
Błażej dzielnie znosił moje towarzystwo. Pozwolił mi się nawet czasem wyprzedzić, więc mogłam mu pstryknąć jakąś fotę
Nasza trasa biegła przez Romankę i Rysiankę. Na tej ostatniej zrobiliśmy sobie popas, pożywiliśmy się zupami, nabraliśmy nowych sił i poszliśmy dalej w stronę Pilska.
Po drodze oczywiście zatrzymywaliśmy się na pstrykanie.
Napisaliśmy też do Pudla, który powiedział nam, że właśnie rusza ze Zwardonia Trochę nas to zdziwiło, więc rzuciliśmy okiem na mapę i zmartwiliśmy się, że chyba jednak dzisiaj się nie spotkamy
Na Górze Pięciu Kopców zrobiliśmy jeszcze średniej jakości panoramy
Na Pilsku pstryknęliśmy siebie nawzajem...
...i ruszliśmy w stronę Schroniska na Hali Miziowej, gdzie czekała na nas nagroda w postaci piwka Po drodze spotkaliśmy jeszcze Pudlową ekipę, co było bardzo dobrym znakiem na zbliżający się wieczór Postanowiliśmy na nich poczekać już na Miziowej.
Tam spędziliśmy sporo czasu, ale w końcu nadeszła pora, aby dojść do miejsca docelowego.
Na Górowej mieliśmy miłą niespodziankę - przyszedł TNT, który jeszcze w okolicach popołudnia powiedział nam, że jednak go nie będzie. W tym jakże licznym składzie zajęliśmy swoje wspaniałe miejsce noclegowe i udaliśmy się na ognisko, na które jako jedyni przyszliśmy bez swojego drewna ... Uznaliśmy, że przecież wystarczy nasze towarzystwo.
Impreza wokół ogniska szybko się rozwijała. Przychodziło coraz więcej ludzi z własnym drewnem, jednak to nasi panowie na bieżąco dorzucali do ognia. Skutkiem tego są dziury w naszych polarach, ale było nam bardzo ciepło i zdecydowanie nie chciało się wracać do namiotu ... W pewnym momencie przyszedł nawet przefajny pan z gitarą, który uratował ludzi przed moim, Marysi i Błażeja śpiewaniem Zaczęliśmy więc śpiewać razem z nim. Około 3.00 poszliśmy spać, by wywlec się ze śpiworów o godzinie 9.00, mimo narzekań niektórych panów Myślę jednak, że powoli trzeba się przyzwyczajać, że godzina 9.00 jest najpóźniejszą, jeśli chodzi o pobudkę na zlotach GBG
Na koniec zjedliśmy razem śniadanie i zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie naszej licznej ekipy - sztuk siedem, w tym sztuk forumowych: cztery
Ja jednak będę bardzo miło wspominać ten zlot i mam nadzieję, że będą następne, choćby w tak małej grupie Szczególnie dziękuję Błażejowi za sympatyczne towarzystwo podczas wycieczki
Tutaj znajdują się wszystkie zdjęcia z mojej i Błażeja wycieczki
Ostatnio zmieniony 2014-06-29, 18:29 przez nes_ska, łącznie zmieniany 1 raz.
No i tak trzymać ! Fajnie, że zlot się udał, mimo małej frekwencji, wszak liczy się jakość, a nie ilość Szkoda, że się nie skusiłem dotrzeć do Was...a miałem nawet taki plan..wracając z Tatr..no, nie wziąłem szczoteczki do zębów i pojechałem dalej..zamiast zaparkować w Korbielowie Pozdrawiam Ekipe z Górowej
Ja również jestem wielce zadowolony ze zlotu Fajną trasę machnęliśmy, impreza wieczorna pierwsza klasa i towarzystwo zacne Wielkie dzięki dla Inez, że nie musiałem jechać i chodzić wyalienowany Dobry z Ciebie kompan wycieczkowy! Jeszcze podzięki dla Pudli za niezawodność i dla Tomka, któremu żadne przeciwności nie były straszne i również dotarł.
Faktycznie to nie ilość ma znaczenie
Faktycznie to nie ilość ma znaczenie
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Wow, jak szybko powstała relacja Myślami byłam z Wami i trochę też żałowałam, że w piątek nie spakowałam jednak manatków ale też zależało mi na innej, ważnej dla mnie sprawie
Cieszę się, że humory dopisują. Chciałam zauważyć, że jednak gdybym przyjechała, to pewnie nie pospalibyście do 9-tej To dla mnie nieosiągalne godziny spania
Czy poruszony był temat kolejnego zlotu? (Oby nie 22.08!!!!!!!!!!!).
Cieszę się, że humory dopisują. Chciałam zauważyć, że jednak gdybym przyjechała, to pewnie nie pospalibyście do 9-tej To dla mnie nieosiągalne godziny spania
Czy poruszony był temat kolejnego zlotu? (Oby nie 22.08!!!!!!!!!!!).
Malgo Klapković pisze:Myślami byłam z Wami
My myślami byliśmy trochę z Tobą Gratuluję
Malgo Klapković pisze:Chciałam zauważyć, że jednak gdybym przyjechała, to pewnie nie pospalibyście do 9-tej
No tak. Zapewne wstalibyśmy przed wschodem słońca Były jakieś wcześniejsze przebudzenia, ale chyba nikt nie chciał budzić innych, więc zebraliśmy się dość późno
Malgo Klapković pisze:Czy poruszony był temat kolejnego zlotu? (Oby nie 22.08!!!!!!!!!!!).
Był, Małgosiu Zastanawialiśmy się jeszcze nad wrześniem. Myślę, że Błażej Cię wtajemniczy
forse pisze:miałem nawet taki plan
Widzisz, zastanawialiśmy się, czy nas może nie zaskoczysz, ale jednak... Tatry też są fajne
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
nes_ska pisze:forse napisał/a: miałem nawet taki plan
Widzisz, zastanawialiśmy się, czy nas może nie zaskoczysz, ale jednak... Tatry też są fajne
Skoro się zastanawialiście..i ja sie zastanawiałem..to znaczy, że jednak jakieś "fale" między nami były
Tatry, nie powiem fajne są, ale..spotkać się ze znajomymi..bezcenne
forse pisze:Skoro się zastanawialiście..i ja sie zastanawiałem..to znaczy, że jednak jakieś "fale" między nami były
Tatry, nie powiem fajne są, ale..spotkać się ze znajomymi..bezcenne
Były, były W związku z tym liczę na to, że następnym razem...
Piotrek pisze:Neska, jesteś ...błyskawiczna
Tak wyszło, że wrzuciłam zdjęcia na plusa zanim padłam, bez jakiejś specjalnej obróbki, a resztę dokończyłam, jak już powstałam
Piotrek pisze:O zdjęcia nie-krajobrazowe nie pytam, Tomek pewnie wrzuci-mam nadzieje
Tomek ma coś, Pudel chyba też ma kilka, ale nie ma ich wiele na pewno
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Modły były i pieśni narodowo-patriotyczne też. Towarzysz Vertigo również w okolicy się kitrał. Forse, mogłeś się doturlać, nie żałowałbyś
Vis, do oazy to jak zwykle lata świetlne Trunki były, mięsiwa pieczyste też. Koksu i laserów tylko brakowało
Vis, do oazy to jak zwykle lata świetlne Trunki były, mięsiwa pieczyste też. Koksu i laserów tylko brakowało
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
nes_ska pisze:forse napisał/a: Skoro się zastanawialiście..i ja sie zastanawiałem..to znaczy, że jednak jakieś "fale" między nami były
Tatry, nie powiem fajne są, ale..spotkać się ze znajomymi..bezcenne
Były, były W związku z tym liczę na to, że następnym razem...
Wiem, że to była moja pierwsza "N" ka na zjeździe, ale postaram się na przyszłość
melduję powrót do domu - jak na nas to też wydostaliśmy się bardzo wcześnie, bo już o 14.30 busikiem na Żywiec Ale po drodze był jeszcze mecz i kilka knajp
Dzięki dla trójki, która przezwyciężyła niespotykane przeciwności losu czające się na każdym rogu i przybyła Hasło o tym, że liczy się jakość, a nie ilość, było odmieniane przez wszystkie przypadki
niestety, tym razem mało seksowna, bo rano wyglądała jakby ją Bton przez pół nocy bił Ale to ponoć od dymu
kilka będzie, jakieś wezmę od Cegły - a po za tym tyle się działo, że szkoda było robić zdjęcia, jak można w tym czasie było np. napić się perfumu
ogólnie wydaje mi się, że wrzesień jest lepszy na następny zlot (zwłaszcza końcówka), bo w sierpniu to zazwyczaj towarzystwo się gdzieś rozjeżdża
Dzięki dla trójki, która przezwyciężyła niespotykane przeciwności losu czające się na każdym rogu i przybyła Hasło o tym, że liczy się jakość, a nie ilość, było odmieniane przez wszystkie przypadki
aranea pisze:OOOOO Marysia była
niestety, tym razem mało seksowna, bo rano wyglądała jakby ją Bton przez pół nocy bił Ale to ponoć od dymu
nes_ska pisze:Pudel chyba też ma kilka, ale nie ma ich wiele na pewno
kilka będzie, jakieś wezmę od Cegły - a po za tym tyle się działo, że szkoda było robić zdjęcia, jak można w tym czasie było np. napić się perfumu
Czy poruszony był temat kolejnego zlotu? (Oby nie 22.08!!!!!!!!!!!).
ogólnie wydaje mi się, że wrzesień jest lepszy na następny zlot (zwłaszcza końcówka), bo w sierpniu to zazwyczaj towarzystwo się gdzieś rozjeżdża
Ostatnio zmieniony 2014-06-29, 23:09 przez Pudelek, łącznie zmieniany 2 razy.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości