Zlot stawał w ostatnich dniach pod ogromnym znakiem zapytania, jednak pogoda i niezłomność Błażeja spowodowały, że udało nam się wybrać!
Dla mnie sobota zaczęła się o 3.30, kiedy to obudziłam się, aby godzinę później popędzić w stronę Krakowa. Tam wskoczyłam do samochodu Błażeja i już po 7.00 rozpoczęliśmy naszą przygodę, startując z Sopotni Wielkiej!
Widoczność niestety nie wgniatała w ziemię, ale dzień był ciepły i przyjemny. Przywitał nas mniej więcej tak:
Błażej dzielnie znosił moje towarzystwo. Pozwolił mi się nawet czasem wyprzedzić, więc mogłam mu pstryknąć jakąś fotę
Nasza trasa biegła przez Romankę i Rysiankę. Na tej ostatniej zrobiliśmy sobie popas, pożywiliśmy się zupami, nabraliśmy nowych sił i poszliśmy dalej w stronę Pilska.
Po drodze oczywiście zatrzymywaliśmy się na pstrykanie.
Napisaliśmy też do Pudla, który powiedział nam, że właśnie rusza ze Zwardonia
Na Górze Pięciu Kopców zrobiliśmy jeszcze średniej jakości panoramy
Na Pilsku pstryknęliśmy siebie nawzajem...
...i ruszliśmy w stronę Schroniska na Hali Miziowej, gdzie czekała na nas nagroda w postaci piwka
Tam spędziliśmy sporo czasu, ale w końcu nadeszła pora, aby dojść do miejsca docelowego.
Na Górowej mieliśmy miłą niespodziankę - przyszedł TNT, który jeszcze w okolicach popołudnia powiedział nam, że jednak go nie będzie. W tym jakże licznym składzie zajęliśmy swoje wspaniałe miejsce noclegowe i udaliśmy się na ognisko, na które jako jedyni przyszliśmy bez swojego drewna
Impreza wokół ogniska szybko się rozwijała. Przychodziło coraz więcej ludzi z własnym drewnem, jednak to nasi panowie na bieżąco dorzucali do ognia. Skutkiem tego są dziury w naszych polarach, ale było nam bardzo ciepło i zdecydowanie nie chciało się wracać do namiotu
Na koniec zjedliśmy razem śniadanie i zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie naszej licznej ekipy - sztuk siedem, w tym sztuk forumowych: cztery
Ja jednak będę bardzo miło wspominać ten zlot i mam nadzieję, że będą następne, choćby w tak małej grupie
Tutaj znajdują się wszystkie zdjęcia z mojej i Błażeja wycieczki

Myślami byłam z Wami i trochę też żałowałam, że w piątek nie spakowałam jednak manatków 