Dach Norwegii - Galdhopiggen
Kolejnym naszym celem w górach Jotunheimen jest najwyższy szczyt Norwegii i całej Skandynawii - Galdhøpiggen. Najpopularniejsze dojście na wierzchołek prowadzi spod schroniska Juvasshytta, wymaga jednak umiejętności poruszania się na lodowcu. Jako że ani tych umiejętności, ani potrzebnego sprzętu nie posiadamy, decydujemy się na wyjście spod Spiterstulen - dłuższe, lecz łatwiejsze.
Po drodze zatrzymujemy się przy ciekawym stavkirke w Lom, a później prywatną płatną drogą docieramy pod schronisko.
Ruszamy w górę pozostawiając za sobą dolinę Visdalen. W jej otoczeniu znajduje się 17 szczytów przekraczających 2300 m n.p.m.
Surowość krajobrazów potęguje jeszcze padający deszcz. Niektórzy na szlaku chronią się przed nim w bardzo oryginalny sposób - zakładają na siebie czarne worki na śmieci, a na zmarznięte dłonie - jasne skarpetki .
Pogoda tu zmienia się jednak błyskawicznie! Za moment wychodzi słońce, akurat wtedy, gdy zbliżamy się do lodowca.
Pojawia się też ożywiająca nieustanną biel tęcza. Coś mamy szczęście do tych tęcz w Norwegii!
Lekkie chmury unoszą się nad szczytami. Jest pięknie.
W oddali dostrzegamy schronisko Juvasshytta, najwyżej położony tego typu obiekt w całej Skandynawii.
Niektórzy już wracają z wierzchołka skracając sobie drogę wzdłuż lodowca.
Wracają też grupy zorganizowane, które z przewodnikiem ruszają codziennie przez lodowiec ze schroniska Juvasshytta.
Dostrzegamy ich na grani.
Wreszcie i my stajemy na Dachu Norwegii. Hurra! Widoki powalające! No cóż, nie zawsze się udaje...
Schodzimy. Tu wyrażenie „okno pogodowe” nabiera całkiem realnych znaczeń.
Wzdłuż lodowca schodzimy w dół.
A potem zjeżdżamy na nocleg. Kolejnego dnia ruszymy już w doliny.
Komplet zdjęć tu: https://picasaweb.google.com/1148021165 ... qDuz9LERQ#
Na dachu Norwegii (i całej Skandynawii)
Na dachu Norwegii (i całej Skandynawii)
Ostatnio zmieniony 2014-01-21, 23:54 przez Wiolcia, łącznie zmieniany 1 raz.
no, na to czekałem
wtedy, w 2008 roku, wystarczyło się rozbić 500 metrów od schroniska (były tabliczki), aby nocleg był darmowy - oczywiście toalety i jadalnia z kuchnią dostępna była dla wszystkich (choć myśmy spali bliżej w płatnej części, bo nie chciało się łazić )
Pogoda trochę wam się dupiata trafiła - ale z początkiem sierpnia mnie to nie dziwi Ja byłem w połowie lipca i było lepiej, choć przy końcowym podejściu padał śnieg Z góry miałem takie widoki (że się wcisnę )
po powrocie oczywiście okazało się, że twarz mam czarną jak niemal murzyn od słońca
A najbardziej mnie rozbawiła pewna parka z Izraela - na dole było chłodno i mocno wiało, ale leciałem po coś z jadalni do namiotu w krótkich spodenkach. Ci byli cali poubierani jak na naszą zimę i na mój widok aż zaczęli się trząść
Za to kościół w Lom niechlubnie mi się wbił w pamięć, bo było to jedyne miejsce w Norwegii, gdzie nie pozwolono mi zrobić zdjęcia wewnątrz budynki!
wtedy, w 2008 roku, wystarczyło się rozbić 500 metrów od schroniska (były tabliczki), aby nocleg był darmowy - oczywiście toalety i jadalnia z kuchnią dostępna była dla wszystkich (choć myśmy spali bliżej w płatnej części, bo nie chciało się łazić )
Pogoda trochę wam się dupiata trafiła - ale z początkiem sierpnia mnie to nie dziwi Ja byłem w połowie lipca i było lepiej, choć przy końcowym podejściu padał śnieg Z góry miałem takie widoki (że się wcisnę )
po powrocie oczywiście okazało się, że twarz mam czarną jak niemal murzyn od słońca
A najbardziej mnie rozbawiła pewna parka z Izraela - na dole było chłodno i mocno wiało, ale leciałem po coś z jadalni do namiotu w krótkich spodenkach. Ci byli cali poubierani jak na naszą zimę i na mój widok aż zaczęli się trząść
Za to kościół w Lom niechlubnie mi się wbił w pamięć, bo było to jedyne miejsce w Norwegii, gdzie nie pozwolono mi zrobić zdjęcia wewnątrz budynki!
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Pudelek pisze:Pogoda trochę wam się dupiata trafiła - ale z początkiem sierpnia mnie to nie dziwi Ja byłem w połowie lipca i było lepiej, choć przy końcowym podejściu padał śnieg Z góry miałem takie widoki (że się wcisnę )
Dzień wcześniej, też w sierpniu, piękna pogoda nam się trafiła na Besseggen. Ale fakt, najstabilniejsza pogoda jest w Norwegii w czerwcu.
Tobie zdecydowanie bardziej się udało, choć widziałam jeszcze wyraźniejsze zdjęcia ze szczytu - całe morze wierzchołków! Myślałam, że sobie to odbiję kolejnego dnia, podczas przejazdu drogą wzdłuż Jotunheimen, ale pogoda była jeszcze paskudniejsza...
Pudelek pisze:Za to kościół w Lom niechlubnie mi się wbił w pamięć, bo było to jedyne miejsce w Norwegii, gdzie nie pozwolono mi zrobić zdjęcia wewnątrz budynki!
Nas w ogóle nie wpuszczono nawet za ogrodzenie, bo jakieś nabożeństwo czy coś takiego miało być. Stali ludzie w strojach regionalnych, reszta obsługi coś wnosiła, a my robiliśmy zdjęcia zza płota.
Wiolcia pisze: później prywatną płatną drogą docieramy pod schronisko.
Ile kasują za przejazd taką drogą?
Świetny wypad na taki szczyt i to w górach bardzo mało znanych...podoba mi się.
Norwegia ze swoimi górami kusi mnie już od dawna, może w tym sezonie uda się wyskoczyć, chociaż na parę dni, o ile początek lata będzie znośny.
Julius pisze:Wiolcia pisze: później prywatną płatną drogą docieramy pod schronisko.
Ile kasują za przejazd taką drogą?
Świetny wypad na taki szczyt i to w górach bardzo mało znanych...podoba mi się.
Norwegia ze swoimi górami kusi mnie już od dawna, może w tym sezonie uda się wyskoczyć, chociaż na parę dni, o ile początek lata będzie znośny.
Przejazd kosztuje 80 koron, płaci się w schronisku po dojechaniu na miejsce.
A góry w Norwegii rzeczywiście są ciekawe i jest wiele pasm do wyboru, choć krajobrazy raczej są surowe. Bardzo popularny, poza Jotunheimen, jest płaskowyż Hardangervidda i góry Rondane. Na te ostatnie nie mieliśmy już czasu, więc też chciałabym tam kiedyś wrócić.
Taka relacja to istny skarb! Tego szukałem!
Teraz czas na pytania:
Wiolca, ile szliście z samego dołu na szczyt i z powrotem?
Pudelek, jak byłeś tam w połowie lipca, to na grani było sporo śniegu? Może by mi się kiedyś udało wybrać na przełomie czerwca/lipca, ale nie wiem, czy warunki wtedy będą już dobre.
Teraz czas na pytania:
Wiolca, ile szliście z samego dołu na szczyt i z powrotem?
Pudelek, jak byłeś tam w połowie lipca, to na grani było sporo śniegu? Może by mi się kiedyś udało wybrać na przełomie czerwca/lipca, ale nie wiem, czy warunki wtedy będą już dobre.
https://picasaweb.google.com/109771017774908094590
"It is hard to fail, but it is worse never to have tried to succeed." Theodore Roosevelt
"It is hard to fail, but it is worse never to have tried to succeed." Theodore Roosevelt
Tomek.P pisze:jak byłeś tam w połowie lipca, to na grani było sporo śniegu? Może by mi się kiedyś udało wybrać na przełomie czerwca/lipca, ale nie wiem, czy warunki wtedy będą już dobre.
od Spiterstulen nie było większych problemów z wchodzeniem. Do pewnej wysokości idzie się sporo po kamieniach, potem właśnie śnieg, ale jakoś nie przypominam sobie, aby sprawiał trudności.
Wiadomo, że tam na górze śnieg jest przez cały rok - nawet w lipcu potrafi padać (trochę prószyło przy podejściu), bywa na górze mróz. Ale sądzę, że przełom czerwca i lipca to najlepszy termin.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Tomek.P pisze:Taka relacja to istny skarb! Tego szukałem!
Teraz czas na pytania:
Wiolca, ile szliście z samego dołu na szczyt i z powrotem?
Pudelek, jak byłeś tam w połowie lipca, to na grani było sporo śniegu? Może by mi się kiedyś udało wybrać na przełomie czerwca/lipca, ale nie wiem, czy warunki wtedy będą już dobre.
Tomek, Pudelek już Ci częściowo odpowiedział, dodam tylko trochę informacji. Wycieczka zajmuje tak z 7 godzin, 4 na górę, 3 z powrotem. Wiadomo, że z odpoczynkami i posiadówką w schronie (tak przy okazji, nie można w nim spać, a tylko kupić coś, bo działa tam bufet) wyszło więcej.
Śnieg jest w wyższych partiach, trzeba też przejść przez lodowiec, ale to bardziej taka na wpół roztopiona breja, więc nie ma problemu. A w lipcu ponoć stabilniejsza pogoda jest, więc pora wydaje się dobra.
Wolcia, Pudelek, dzięki za informacje! A nuż może kiedyś uda się zrealizować te plany...
Ostatnio zmieniony 2014-02-08, 00:03 przez Tomek.P, łącznie zmieniany 1 raz.
https://picasaweb.google.com/109771017774908094590
"It is hard to fail, but it is worse never to have tried to succeed." Theodore Roosevelt
"It is hard to fail, but it is worse never to have tried to succeed." Theodore Roosevelt
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 26 gości