Adrian pisze:35 km, jest moc, szacun

W tej wiacie koło Policy spał Bushcraftowy i jest kiepska do spania, a przy deszczu to już w ogóle....
Dzięki! W tym dniu dałem sobie w kość, do tego upał i przewyższenia
Wiata na Cylu wygląda na przyjemną, ale rzeczywiście może tam zaciągać bo otwór wejściowy jest duży i wychodzi w kierunku zachodnim (a od tej strony najczęściej wieje). Dach z tego co pamiętam przykryty blachą, także nie powinna przeciekać.
buba pisze:Zgodnie z moją tradycją rozpoczynania dnia w górach wschodem słońca ze śpiwora wyłażę już po godz. 4.
Codziennie to robisz?

Nam się udało w tym roku podziwiać jeden wschód słońca, bo akurat spalismy w bacówce, która od wschodu nie miała ściany, ale akurat nie był jakoś bardzo spektakularny.
Jeśli śpię w górach, w miejscu, gdzie jest widok w kierunku wschodnim, (lub kilka minut marszu od tego miejsca), jest pogodnie, to tak robię to praktycznie codziennie. Nawet na GSB, gdy 18 dni spędziłem na wędrówce, tam gdzie się dało zrobiłem kilka wschodów

To taki mój rytuał zaczynać dzień wschodem słońca, po prostu uwielbiam to i traktuję to jako część mojej wyprawy z plecakiem (przy jednodniówkach śpi się albo w dolinach, albo zachód czy wschód ogląda w aucie czy pociągu). Bardzo lubię ten moment jak zmieniają się barw, już przed wschodem, potem samo wyjście słońca i oświetlanie kolejnych miejsc. Do tego zazwyczaj intensywne ptasie koncerty

Bez wschodów w takiej wyprawie czegoś by mi brakowało (tymbardziej jeśli jest pogoda) miałbym odczucie, że coś pominąłem.
buba pisze:To o 5-6 już ludzie byli na nogach? Mimo ze na wschod z tobą nie wstawali?
Na wschodzie byłem sam. Reszta wstawała stopniowo później. Długo siedziałem na dworze. Ostatni budzili się jak wychodziłem w trasę.
buba pisze:Ale w sensie ze sama jej obecnosc odciaga pioruny czy według miejscowych wierzen trzeba w czasie burzy w niej dzwonić?
Trzeba dzwonić gdy idzie na burzę. Dość popularny zwyczaj wśród miejscowych w Beskidach, przynajmniej niegdyś. Takich dzwonnic po tych wyższych przysiółkach jest/było więcej. Teraz dawno nie słyszałem dzwonów przed burzą (na msze do kościoła nie liczę), ale jeszcze 10 lat temu jak byłem w Beskidzie Wyspowym na rodzinnych wsiach moich dziadków koło Tymbarku dzwonili za każdym razem.
buba pisze:Pasowałyby na chatkę studencką!
No! Fajna chatka by była! Musisz przejąć

Jak czytam historię niektórych chatek studenckich to powstawały one zazwyczaj tak, ze ktoś podczas wycieczki odnajdywał gdzieś starą chatę i tak mu się spodobała, że przejmowali dom, remontowali i otwierali schronisko. Choć to zupełnie inne czasy.
buba pisze:Ciekawe czy oni chodzili kiedyś na jakies wspólne wycieczki, bo obaj lubili łazić po górach.
Chyba nie

Inne pokolenie, a Wojtyła najwięcej wędrował jak był młody, potem już księdzem z młodzieżą, ale jeszcze nie ważnym hierarchą. W Siwcówce spotykali się, coś tam spacerowali po okolicy, ale raczej nie były to typowe wędrówki po górach.
buba pisze:To Ochotnice juz przerosła skubana?
Z Ochotnicą jest tak, że dzieli się ona na dwie Ochotnica Dolna i Górna i administracyjnie to dwie wsie. a Zawoja jest jedna (pierdyliard przysiółków nie liczę)
buba pisze:Ciekawe ze teraz dosc czesto pojawiają się opisy szczytów wydrukwoane na kartce papierowej w koszulce. Wygląda na jakąś domorosłą, oddolna produkcję. Czy nie lepiej by było markerem na deseczce napisać?
Kartki z pewnością wieszają jacyś pasjonaci

Wydrukować, wsadzić w folię i do plecaka jest łatwo. A na desce trudniej, po za tym trzeba mieć narzędzia do zrobienia, potem do przytwierdzenia tego do drzewa. Wiem coś o tym, bo kiedyś w swojej okolicy robiłem takie tabliczki
Przyznam się, że walczę z tym odcinkiem szlaku, ciągnie się i odliczam już kilometry do bazy
buba pisze:Nie byłam tam nigdy, ale gdzieś już mi się nie raz obiło o uszy, ze okolice Madejowego Łoża są strasznie robaczywe.
Oj są i to bardzo! Nigdy jeszcze w górach tak nie walczyłem z owadami, najgorsze były końskie muchy! Które kąsały gdy tylko się zatrzymałem...
buba pisze:O czyli tu jeszcze mają duze wojskowe namioty a nie że rozbijają te małe popierdółki i nazywają to bazą (jak np. na Lubaniu). W namiotach są łóżka?
Na wielu bazach są. Na niektórych są tylko duże, na niektórych tylko małe, a nieraz są i takie i takie. Ja w sumie lubię mieć wybór, a czasem trochę prywatności nie zaszkodzi

Plusem dużych są właśnie wysokie drewniane podesty w środku. Nie śpisz na ziemi i nie musisz się schylać, masz większą swobodę
Tak to wygląda w środku tu akurat Głuchaczki, ale na Madejowym było podobnie:
buba pisze:Oj to jak my byśmy tam szli to byłby dramat

Bo zwykle bazy czy schroniska na trasie bierzemy właśnie jako punkt zaopatrzenia w wodę...
Na szczęście mieli butelkowaną ze sklepu do picia, więc z przechodzącymi też by się podzielili
Wiolcia pisze:Solidny dzień rozpoczęty pięknym wschodem słońca. Ciekawy ten szlak niebieski jako wariant dojścia w Gorce. Od Policy chyba nim nie szłam, za to ten błotny odcinek aż dwa razy w życiu. O dwa za dużo... Szkoda, bo na trasie fajne widoczki się zdarzają.
Baza Madejowe Łoże rzeczywiście jest na uboczu, nie po drodze i w mniej popularnej części gór. Może przez to nie jest tak oblegana? Pewnie zaglądają tam raczej stali bywalcy.
Co do kartek - odezwę się.
Wariant ciekawy to fakt, rzucił mi się w oczy na mapie już kilka lat temu. Jednak w terenie jest kiepski, szczególnie przed Madejowym. Są widokowe, ładne fragmenty, ale nie wiem czy chciałbym tam jeszcze iść.
Choć sama baza Madejowe Łoże jest bardzo fajna, choć z racji położenia raczej dla koneserów. Tam obok jest jeszcze żółty szlak z Jordanowa, którym szłaś z tego co pamiętam. Może jego kiedyś wypróbuję.
Coldman pisze:A już chciałem cię pochwalić że w końcu zacząłeś wyruszać wcześniej na szlak, a tu czytam, że jednak wyjście o 9.
Ogólnie świetnie trasa, po części dobrze mi znajoma. Super fotki
Było wczesne wstawanie, ale wychodzenie jak zawsze późne!
Poranne lenistwo, herbatki, kawki, pogaduchy z bazowymi czy współnocującymi są silniejsze
