Towarzyski weekend ze Wschodem Słońca na Babiej
Towarzyski weekend ze Wschodem Słońca na Babiej
Hej
Nadrabiam pisanie relacji i zabieram Was w mikołajkowy wyjazd w Beskidy
W pierwszy dzień (Czwartek) wylądowałem w Brennie.
Trasa: https://mapa-turystyczna.pl/route/3hdl6
Zanim zacząłem trasę to było już dość późno, liczyłem się z tym, że część trasy pokonam po ciemności.
Na początku kawał ciężkiej drogi na Kotarz, wszędzie roboty drogowe. Nowy chodnik w trakcie produkcji. Czasami niebezpiecznie mijałem pracujące koparki
Dotarłem do strefy ciszy i zaraz niedaleko do przystanku Beskidy. Bardzo ciekawy ten drogowskaz. Lubię takie ciekawostki.
W tym miejscu chciałbym podziękować Sebastianowi, który mi zaproponował przejście Halą Jaworową. To był najlepszy punkt dzisiejszego dnia. Słoneczko się przedzierało przez chmury i śniegu było dość sporo.
O każdej porze roku przejście halami, ma swój niezwykły klimacik.
Potem już zrobiło się szaro, buro i zimno. Ten pierwszy dzień w terenie to zawsze ciężko się przyzwyczaić do temperatury. W tym momencie liczyło się tylko dojście do Chaty Wuja Toma.
Widoczków po trasie mało, więc musiałem kombinować, żeby mieć jakieś fotki
To moja pierwsza wizyta w tej Chacie. Według kartki na drzwiach powinno być zamknięte, jednak bar normalnie działał. Patrząc na ceny to wziąłem sobie tylko zupę czosnkową, nawet dobra, ale nie umywa się do tej w Schronisku na Kudłaczach
Każda trasa u mnie to lista małych celów, które sobie po kolei spełniam. Cel na teraz to zdobycie Klimczoka. Podejście miało swoje gorsze momenty, ale nie narzekałem. Dobrze, że nie wiało i podejście nie szalało z nachyleniem.
Skrzyczne mnie już od dłuższego czasu zaprasza abym ponownie je odwiedził. Byłem tam raz i dawno temu. Teraz w pięknej okazałości, po lewo.
Nie udało się zwiedzić znów Schroniska pod Klimczokiem. Było mało czasu, a chciałem coś zjeść na Błatniej
Ostatnie podejście na dziś było najgorsze.
Obowiązkiem jest zobaczyć na Klimczoku kamyczki
Końcówka to już o świetle czołówki i w moim świątecznym świecącym secie. W schronisku parę osób, w tym jacyś zagraniczni. Chyba na Błatniej najbardziej mi się spodobała klatka z świnkami morskimi. Choć trasa nie wydawała mi się zbyt ciężka, to jednak brak snu poprzedniej nocy spowodował pójście spać o 21:00
Dzień II
Wstałem coś po 5 i ruszyłem po ciemku w dół do Brennej.
Trasa: https://mapa-turystyczna.pl/route/3hdld
Ciężko sobie zaliczyć pobyt na górze, będąc całkowicie po ciemku. Obowiązkowo muszę tutaj wrócić
O 8 byłem na dole i po kupieniu śniadania w Biedronce pojechałem do Lachowic.
Trasa: https://mapa-turystyczna.pl/account/route/2860512
Nocleg zaplanowany w Naszej Chacie na Adamach. Koleżanka miała dołączyć po pracy. Więc ja ze swoimi i częściowo jej tobołami wbijałem się do góry. To było naprawdę ciężkie 3km z dwoma plecakami. Co chwilę musiałem pauzę robić :o Po drodze jest taki ciekawy drewniany mostek, który najlepsze lata ma już dawno za sobą. Jestem ciekaw, czy przetrwa do następnego razu.
W Chatce miałem szczęście spotkać gospodarza Mariusza, który dopiero co wstał i przypadkowo zobaczył, że tak stoję i czekam pod drzwiami
Nie tracąc czasu ruszyłem w dalszą część trasy. Na lekko się inaczej szło, choć zapomniałem wziąć sobie czegoś do zjedzenia po drodze. Warunki takie sobie, wiał zimny wiatr, czuć było lekki mróz. Na zdjęciu mój główny cel Jałowiec.
Po drodze można spotkać klasztor sióstr oraz izbę pamięci Wyszyńskiego. Wojtyła z Wyszyńskim się w tych okolicach kręcili.
A to w skrócie moje dzisiejsze kółko
Dawno nie miałem tak ciężkiego podejścia, najpierw do przełęczy Kolędówki się mocno ciągło. Myślałem, że już później będzie lepiej, ale wiatr się zrobił i zawieja śnieżna powstała i mnie spychała ze szlaku. Tragedia, wymarzłem, brak żarcia spowodował kryzys psychiczny xD a za ten cały trud żadnej nagrody nie było, bo na Jałowcu kilka metrów widoczności. Na szczęście można było się skryć w mini chatce. Siedziałem tam z pół godziny, żeby dojść do siebie xD
Pudelek gadał, że w Mikołajkowy wieczór, może być dużo ludzi. Oczywiście tak nie było i byłem ja i Chatkowa Danusia. Pobyt minął na czekaniu, gadaniu i piciu herbaty. Tak po paru godzinach wyglądałem tak jak ten kotek
W końcu nastał ten czas i o 21:30 wyszedłem po nią na dół. Ona się trochę jeszcze pogubiła po drodze więc do 23:30 zeszło. Śnieg jeszcze popadał zimno i plecak do wniesienia, bardzo nam się nie chciało wchodzić na górę. Na całe szczęście Chatkowy Mariusz wracał i udało nam się wcisnąć do auta. Sama jazda też hardcorowa, naprawdę mieliśmy dużo szczęścia, że w takich warunkach udało się podjechać pod chatę. Czas potem minął szybko i przyjemnie, następnego dnia ruszyliśmy dopiero o 13:00, co jest chyba moim rekordem xD
Na to wszystko mogliśmy sobie pozwolić, szlak krótki, ale za to tylko pod górę, pod Babią Górę.
https://mapa-turystyczna.pl/route/3h1od
Sama królowa była we mgle, warun taki sobie.
W ramach urozmaicenia przeszliśmy przez Skansen im. Józefa Żaka
Szlak szybko zrobił się biały, nastał taki mroczny klimat. Szło się dosyć przyjemnie w towarzystwie to zawsze inaczej.
A to ja z moimi mieczami świetlnymi
W schronisku byliśmy dość wcześnie, więc było dużo czasu na integracje. Te 6 osobowe pokoje są znacznie lepsze od tych 7. Chyba się też jedzenie trochę poprawiło.
Jak sami widzicie pogoda nie była nam przychylna, a na następny dzień mieliśmy w planach Wschód Słońca na Babiej Górze. Prognozy były raczej na plus, ale nie wiadomo było, jak ostatecznie wyjdzie z tą widocznością.
Dzień 4
Koleżanka mnie obudziła, choć mogłem jeszcze sobie pospać 20 minut xD Szybkie ogarnięcie i w drogę. Markowe Szczawiny to jedno z nielicznych miejsc gdzie tak wiele osób wychodzi z schroniska tak wcześnie rano Dużym plusem wędrówki w parze, jest to, że wejście na Babią obyło się bez zdychania z mojej strony xD W czasie tabliczkowym się mieściliśmy więc było bardzo dobrze. Babia zimą ma to do siebie, że dopiero na samym końcu dostajesz ten najlepszy widok na Tatry.
Sami spójrzcie czy misja zakończyła się powodzeniem...
Ale to już w następnej części jutro
Nadrabiam pisanie relacji i zabieram Was w mikołajkowy wyjazd w Beskidy
W pierwszy dzień (Czwartek) wylądowałem w Brennie.
Trasa: https://mapa-turystyczna.pl/route/3hdl6
Zanim zacząłem trasę to było już dość późno, liczyłem się z tym, że część trasy pokonam po ciemności.
Na początku kawał ciężkiej drogi na Kotarz, wszędzie roboty drogowe. Nowy chodnik w trakcie produkcji. Czasami niebezpiecznie mijałem pracujące koparki
Dotarłem do strefy ciszy i zaraz niedaleko do przystanku Beskidy. Bardzo ciekawy ten drogowskaz. Lubię takie ciekawostki.
W tym miejscu chciałbym podziękować Sebastianowi, który mi zaproponował przejście Halą Jaworową. To był najlepszy punkt dzisiejszego dnia. Słoneczko się przedzierało przez chmury i śniegu było dość sporo.
O każdej porze roku przejście halami, ma swój niezwykły klimacik.
Potem już zrobiło się szaro, buro i zimno. Ten pierwszy dzień w terenie to zawsze ciężko się przyzwyczaić do temperatury. W tym momencie liczyło się tylko dojście do Chaty Wuja Toma.
Widoczków po trasie mało, więc musiałem kombinować, żeby mieć jakieś fotki
To moja pierwsza wizyta w tej Chacie. Według kartki na drzwiach powinno być zamknięte, jednak bar normalnie działał. Patrząc na ceny to wziąłem sobie tylko zupę czosnkową, nawet dobra, ale nie umywa się do tej w Schronisku na Kudłaczach
Każda trasa u mnie to lista małych celów, które sobie po kolei spełniam. Cel na teraz to zdobycie Klimczoka. Podejście miało swoje gorsze momenty, ale nie narzekałem. Dobrze, że nie wiało i podejście nie szalało z nachyleniem.
Skrzyczne mnie już od dłuższego czasu zaprasza abym ponownie je odwiedził. Byłem tam raz i dawno temu. Teraz w pięknej okazałości, po lewo.
Nie udało się zwiedzić znów Schroniska pod Klimczokiem. Było mało czasu, a chciałem coś zjeść na Błatniej
Ostatnie podejście na dziś było najgorsze.
Obowiązkiem jest zobaczyć na Klimczoku kamyczki
Końcówka to już o świetle czołówki i w moim świątecznym świecącym secie. W schronisku parę osób, w tym jacyś zagraniczni. Chyba na Błatniej najbardziej mi się spodobała klatka z świnkami morskimi. Choć trasa nie wydawała mi się zbyt ciężka, to jednak brak snu poprzedniej nocy spowodował pójście spać o 21:00
Dzień II
Wstałem coś po 5 i ruszyłem po ciemku w dół do Brennej.
Trasa: https://mapa-turystyczna.pl/route/3hdld
Ciężko sobie zaliczyć pobyt na górze, będąc całkowicie po ciemku. Obowiązkowo muszę tutaj wrócić
O 8 byłem na dole i po kupieniu śniadania w Biedronce pojechałem do Lachowic.
Trasa: https://mapa-turystyczna.pl/account/route/2860512
Nocleg zaplanowany w Naszej Chacie na Adamach. Koleżanka miała dołączyć po pracy. Więc ja ze swoimi i częściowo jej tobołami wbijałem się do góry. To było naprawdę ciężkie 3km z dwoma plecakami. Co chwilę musiałem pauzę robić :o Po drodze jest taki ciekawy drewniany mostek, który najlepsze lata ma już dawno za sobą. Jestem ciekaw, czy przetrwa do następnego razu.
W Chatce miałem szczęście spotkać gospodarza Mariusza, który dopiero co wstał i przypadkowo zobaczył, że tak stoję i czekam pod drzwiami
Nie tracąc czasu ruszyłem w dalszą część trasy. Na lekko się inaczej szło, choć zapomniałem wziąć sobie czegoś do zjedzenia po drodze. Warunki takie sobie, wiał zimny wiatr, czuć było lekki mróz. Na zdjęciu mój główny cel Jałowiec.
Po drodze można spotkać klasztor sióstr oraz izbę pamięci Wyszyńskiego. Wojtyła z Wyszyńskim się w tych okolicach kręcili.
A to w skrócie moje dzisiejsze kółko
Dawno nie miałem tak ciężkiego podejścia, najpierw do przełęczy Kolędówki się mocno ciągło. Myślałem, że już później będzie lepiej, ale wiatr się zrobił i zawieja śnieżna powstała i mnie spychała ze szlaku. Tragedia, wymarzłem, brak żarcia spowodował kryzys psychiczny xD a za ten cały trud żadnej nagrody nie było, bo na Jałowcu kilka metrów widoczności. Na szczęście można było się skryć w mini chatce. Siedziałem tam z pół godziny, żeby dojść do siebie xD
Pudelek gadał, że w Mikołajkowy wieczór, może być dużo ludzi. Oczywiście tak nie było i byłem ja i Chatkowa Danusia. Pobyt minął na czekaniu, gadaniu i piciu herbaty. Tak po paru godzinach wyglądałem tak jak ten kotek
W końcu nastał ten czas i o 21:30 wyszedłem po nią na dół. Ona się trochę jeszcze pogubiła po drodze więc do 23:30 zeszło. Śnieg jeszcze popadał zimno i plecak do wniesienia, bardzo nam się nie chciało wchodzić na górę. Na całe szczęście Chatkowy Mariusz wracał i udało nam się wcisnąć do auta. Sama jazda też hardcorowa, naprawdę mieliśmy dużo szczęścia, że w takich warunkach udało się podjechać pod chatę. Czas potem minął szybko i przyjemnie, następnego dnia ruszyliśmy dopiero o 13:00, co jest chyba moim rekordem xD
Na to wszystko mogliśmy sobie pozwolić, szlak krótki, ale za to tylko pod górę, pod Babią Górę.
https://mapa-turystyczna.pl/route/3h1od
Sama królowa była we mgle, warun taki sobie.
W ramach urozmaicenia przeszliśmy przez Skansen im. Józefa Żaka
Szlak szybko zrobił się biały, nastał taki mroczny klimat. Szło się dosyć przyjemnie w towarzystwie to zawsze inaczej.
A to ja z moimi mieczami świetlnymi
W schronisku byliśmy dość wcześnie, więc było dużo czasu na integracje. Te 6 osobowe pokoje są znacznie lepsze od tych 7. Chyba się też jedzenie trochę poprawiło.
Jak sami widzicie pogoda nie była nam przychylna, a na następny dzień mieliśmy w planach Wschód Słońca na Babiej Górze. Prognozy były raczej na plus, ale nie wiadomo było, jak ostatecznie wyjdzie z tą widocznością.
Dzień 4
Koleżanka mnie obudziła, choć mogłem jeszcze sobie pospać 20 minut xD Szybkie ogarnięcie i w drogę. Markowe Szczawiny to jedno z nielicznych miejsc gdzie tak wiele osób wychodzi z schroniska tak wcześnie rano Dużym plusem wędrówki w parze, jest to, że wejście na Babią obyło się bez zdychania z mojej strony xD W czasie tabliczkowym się mieściliśmy więc było bardzo dobrze. Babia zimą ma to do siebie, że dopiero na samym końcu dostajesz ten najlepszy widok na Tatry.
Sami spójrzcie czy misja zakończyła się powodzeniem...
Ale to już w następnej części jutro
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Re: Towarzyski weekend ze Wschodem Słońca na Babiej
Obowiązkiem jest zobaczyć na Klimczoku kamyczki
A co to za kamyczki? Ktoś je przywozi z roznych miejsc i tam umieszcza?
Więc ja ze swoimi i częściowo jej tobołami wbijałem się do góry. To było naprawdę ciężkie 3km z dwoma plecakami
Dobry z ciebie kolega! Z takim to warto w góry jezdzic!
Tragedia, wymarzłem, brak żarcia spowodował kryzys psychiczny xD a za ten cały trud żadnej nagrody nie było, bo na Jałowcu kilka metrów widoczności. Na szczęście można było się skryć w mini chatce. Siedziałem tam z pół godziny, żeby dojść do siebie xD
A w chatce nie było żadnego żarcia zostawionego? Jak mysmy tam dotarli to nawet batoniki były (i tylko lekko nadgryzione przez myszy
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Towarzyski weekend ze Wschodem Słońca na Babiej
buba pisze:Obowiązkiem jest zobaczyć na Klimczoku kamyczki
A co to za kamyczki? Ktoś je przywozi z roznych miejsc i tam umieszcza?Więc ja ze swoimi i częściowo jej tobołami wbijałem się do góry. To było naprawdę ciężkie 3km z dwoma plecakami
Dobry z ciebie kolega! Z takim to warto w góry jezdzic!Tragedia, wymarzłem, brak żarcia spowodował kryzys psychiczny xD a za ten cały trud żadnej nagrody nie było, bo na Jałowcu kilka metrów widoczności. Na szczęście można było się skryć w mini chatce. Siedziałem tam z pół godziny, żeby dojść do siebie xD
A w chatce nie było żadnego żarcia zostawionego? Jak mysmy tam dotarli to nawet batoniki były (i tylko lekko nadgryzione przez myszy
Myślałem, że każdy wie o nich
Kamyczki są z całego świata i są przyklejane i opisywane jak należy. Tutaj znalazłem szerszy opis https://grupabiwakowa.pl/klimczok-ogrod-z-kamieniami
W tym schronie były świeczki i księga gości do wpisywania się. Raczej bym nie skorzystał z podarunków, w tamtym momencie energia znów wróciła, bo w dół przez część trasy sobie biegłem
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Re: Towarzyski weekend ze Wschodem Słońca na Babiej
Pobyt minął na czekaniu, gadaniu i piciu herbaty. Tak po paru godzinach wyglądałem tak jak ten kotek
zrudziałeś?
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
Re: Towarzyski weekend ze Wschodem Słońca na Babiej
Zdjęcie Skrzycznego superowe!
Re: Towarzyski weekend ze Wschodem Słońca na Babiej
Jaworowa, wiadomo że sztos, obowiazkowy punkt w Śląskim ...
Widokami zachodzącego Skrzycznego, bardzo fajny
Lubię te twoje tripy, są takie bezkompromisowe, ogarniasz wszystko bez problemu, nie boisz się, brawo Ty
Widokami zachodzącego Skrzycznego, bardzo fajny
Lubię te twoje tripy, są takie bezkompromisowe, ogarniasz wszystko bez problemu, nie boisz się, brawo Ty
Re: Towarzyski weekend ze Wschodem Słońca na Babiej
Lidka pisze:Pobyt minął na czekaniu, gadaniu i piciu herbaty. Tak po paru godzinach wyglądałem tak jak ten kotek
zrudziałeś?
W sumie to tak.
Może masz może jakiś dobry krem do twarzy chroniący przed mroze? Ja zawsze jak burak wyglądam po takiej wyprawie. Cały zmrożony, usta popękane xD
Adrian pisze:Jaworowa, wiadomo że sztos, obowiazkowy punkt w Śląskim ...
Widokami zachodzącego Skrzycznego, bardzo fajny
Lubię te twoje tripy, są takie bezkompromisowe, ogarniasz wszystko bez problemu, nie boisz się, brawo Ty
Ja tylko jadę w góry, a cała reszta akcji dzieje się sama i to jest właśnie piękne
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Re: Towarzyski weekend ze Wschodem Słońca na Babiej
Myślałem, że każdy wie o nich
Kiedys faktycznie chyba słyszałam - jak była jeszcze ta poprzednia wiatka. Moze nawet na tym forum? Fajne miejsce!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Towarzyski weekend ze Wschodem Słońca na Babiej
1. Hala Jaworowa to jest to. Zwróć uwagę, że jest ona poza szlakiem, gdzie zawsze najpiękniej, jak powiada stara forumowa mądrość.
2. O kuchni na Kudłaczach krążyły różne straszne opowieści, sam tego doświadczyłem. Coś się zmieniło na plus?
3. Widok na Skrzyczne zajebisty.
4. Masz talent do klimatycznych zdjęć lasu.
2. O kuchni na Kudłaczach krążyły różne straszne opowieści, sam tego doświadczyłem. Coś się zmieniło na plus?
3. Widok na Skrzyczne zajebisty.
4. Masz talent do klimatycznych zdjęć lasu.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Re: Towarzyski weekend ze Wschodem Słońca na Babiej
dobry krem do twarzy chroniący przed mroze? Ja zawsze jak burak wyglądam po takiej wyprawie. Cały zmrożony, usta popękane xD
tu nie ma wielkiej filozofii: idziesz do apteki lub drogerii i prosisz o krem na mróż i wiatr + balsam do ust
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
Re: Towarzyski weekend ze Wschodem Słońca na Babiej
Sebastian pisze:1. Hala Jaworowa to jest to. Zwróć uwagę, że jest ona poza szlakiem, gdzie zawsze najpiękniej, jak powiada stara forumowa mądrość.
2. O kuchni na Kudłaczach krążyły różne straszne opowieści, sam tego doświadczyłem. Coś się zmieniło na plus?
3. Widok na Skrzyczne zajebisty.
4. Masz talent do klimatycznych zdjęć lasu.
2. O tym będzie w mojej relacji obok
4. Niestety, ale mam dużo okazji do trenowania xD
Lidka pisze:dobry krem do twarzy chroniący przed mroze? Ja zawsze jak burak wyglądam po takiej wyprawie. Cały zmrożony, usta popękane xD
tu nie ma wielkiej filozofii: idziesz do apteki lub drogerii i prosisz o krem na mróż i wiatr + balsam do ust
Niech Ci będzie, następnym razem ci wypomnę gdyby nie podziałał xD
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Re: Towarzyski weekend ze Wschodem Słońca na Babiej
No to zaczynamy pokaz slajdów, zapraszam
Niżne Tatry
Wolę wschód na Pilsku, bo można bardziej szaleć z pierwszym tłem. Ogólnie warunki dobre, choć za pierwszym razem tutaj miałem lepsze
Wielki Chocz
Mala Fatra
Sklejki paru zdjęć lepiej wyglądają, ale kurde ciężko spasować.
Byłem ubrany bardzo grubo, do tego miałem ocieplacze chemiczne do moich biednych palców. Udało się godzinę wytrzymać i trzeba było się zwijać na dół, na śniadanie do schroniska.
Przełęcz Brona
Trochę zeszło czasu na jedzeniu i następnie czerwonym szlakiem, żeśmy szli w kierunku Mędralowej.
Oby Dwóch nas bolały kolana, ale tempo było wciąć niezłe, nie daliśmy się wyprzedzać
Tu już Mędralowa z widokiem na Jałowiec. W chatce się tam paliło, jacyć ludzie się tam kręcili. To jest w końcu prywatne czy ogólnodostępne ?
Po lewo dobrze widać Czupel najwyższy szczyt Beskidu Małego
Skrzyczne znowu się pięknie pokazało
Zawsze to powtarzam, że lubię góry za ten widok historii. Parę godzin temu stałem tam na Babiej
Hala Barankowa
Na zejściu z Hali Barankowej można przed sobą ujrzeć taką jakąś dziwną wieże, co to jest?
Na tym skończyła się nasza wycieczka. Wiele przygód, kilometrów, emocji i stanów pogodowych. Naprawdę było warto. Choć powrót nie należał dla najlepszych.
Podsumowanie:
Liczba km: 78.5km
Przewyższenia: 3944m
https://flic.kr/s/aHBqjBWqWr
Niżne Tatry
Wolę wschód na Pilsku, bo można bardziej szaleć z pierwszym tłem. Ogólnie warunki dobre, choć za pierwszym razem tutaj miałem lepsze
Wielki Chocz
Mala Fatra
Sklejki paru zdjęć lepiej wyglądają, ale kurde ciężko spasować.
Byłem ubrany bardzo grubo, do tego miałem ocieplacze chemiczne do moich biednych palców. Udało się godzinę wytrzymać i trzeba było się zwijać na dół, na śniadanie do schroniska.
Przełęcz Brona
Trochę zeszło czasu na jedzeniu i następnie czerwonym szlakiem, żeśmy szli w kierunku Mędralowej.
Oby Dwóch nas bolały kolana, ale tempo było wciąć niezłe, nie daliśmy się wyprzedzać
Tu już Mędralowa z widokiem na Jałowiec. W chatce się tam paliło, jacyć ludzie się tam kręcili. To jest w końcu prywatne czy ogólnodostępne ?
Po lewo dobrze widać Czupel najwyższy szczyt Beskidu Małego
Skrzyczne znowu się pięknie pokazało
Zawsze to powtarzam, że lubię góry za ten widok historii. Parę godzin temu stałem tam na Babiej
Hala Barankowa
Na zejściu z Hali Barankowej można przed sobą ujrzeć taką jakąś dziwną wieże, co to jest?
Na tym skończyła się nasza wycieczka. Wiele przygód, kilometrów, emocji i stanów pogodowych. Naprawdę było warto. Choć powrót nie należał dla najlepszych.
Podsumowanie:
Liczba km: 78.5km
Przewyższenia: 3944m
https://flic.kr/s/aHBqjBWqWr
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Re: Towarzyski weekend ze Wschodem Słońca na Babiej
Tu już Mędralowa z widokiem na Jałowiec. W chatce się tam paliło, jacyć ludzie się tam kręcili. To jest w końcu prywatne czy ogólnodostępne ?
Zawsze było ogolnodostępne, wiec chyba poki co sie nic nie zmieniło.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Towarzyski weekend ze Wschodem Słońca na Babiej
buba pisze:Zawsze było ogolnodostępne, wiec chyba poki co sie nic nie zmieniło.
Byłem na Mędralowej w listopadzie, czyli całkiem niedawno, nadal było ogólnodostępne.
Warunki na Babiej Górze miałeś pierwsza klasa, Mała Fatra jak z bajki. Też uważam, że na wschody Pilsko jest lepsze od Babiej.
Porada fotograficzna: na wschody słońca przydaje się filtr połówkowy szary (patrz moje zdjęcia z Kamionnej), na kilku zdjęciach masz za jasną górę i przepalenia, najbardziej widać to tu:
i tu:
Fotografujesz w RAW, więc sporo można wycisnąć z tych zdjęć, spróbuj użyć filtru gradientowego w Adobe Camera Raw, może da się "ściągnąć w dół" te przepalenia, bo RAW ma dużo większą dynamikę tonalną niż JPG.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Re: Towarzyski weekend ze Wschodem Słońca na Babiej
Wybrałeś najgorsze i najbardziej strome podejście na Jałowiec Kiedyś tam prawie padliśmy, ale może to przez kaca
Mostek w Lachowicach za każdym razem wygląda gorzej
Mostek w Lachowicach za każdym razem wygląda gorzej
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 52 gości