Magurka i Rogacz w duecie.
Magurka i Rogacz w duecie.
Dzień dobry.
Kolejna niedziela na szlaku, kolejna niedziela w składzie Cieszyn - Kraków
Tym razem punktem zapalnym jest stary szpital w Stalowniku ...
Seba przyłącza się do propozycji, ponieważ nigdy wcześniej nie był na Magurce Wilkowickiej, ale wie że podejścia Beskidu Małego bywają zdradliwe i jest przygotowany psychicznie i fizycznie
Zaczynamy od kręcenia się wokół starego szpitala, wielka konstrukcja ogołocona do żywego betonu stoi wklejona w zielony krajobraz u stóp Łysej Góry.
Specjalistyczny Szpital Miejski w "Stalowniku" zakończył swój żywot w 2001 roku.
Po oględzinach rezygnujemy z wchodzenia do środka i ruszamy z powrotem na szlak.
W górach chodzi się często pod górę, więc nie pozostało nam nic innego jak wdrapać się na górę
przyroda ma się dobrze, żyje
kręcimy sie jak to ja zazwyczaj w okolicy komina
a komin jest solidny !
Seba gotowy do wojny, nastrój bojowy !
chmury i słońce przetaczają się nad lasem
raz dwa, raz dwa
Sporo polan które aż wrzeszczą wiosną, świerszcz szaleją grając swoją rzewną melodię, słońce nam przyświeca i nie ma mowy o burzy i deszczu, które usilnie pokazywały większość internetowych prognoz ...
Chata pod Magurką mocno oblegana dużo ludzi z dziećmi, czuć zapach pieczonej kiełbaski, sielanka.
Za płotem konie biegają radośnie, pewnie też się cieszą że jest ciepło i nie pada
Dwa kroki dalej wyłania się cel naszej wędrówki, schronisko !
Ludzi wokół nawet sporo, zachodzimy do środka, zamawiamy Kofole i zapiekankę, niestety zapiekanka już przestała być tą którą pamiętam z przed kilku lat, no cóż wszystko się zmienia.
Robi się spory ruch i gwar, postanawiamy się przenieść na zewnątrz i tam urządzić sobie leżing
Tak wygląda zadowolony turysta
Mamy jeszcze w planie zajrzeć pod ruiny schroniska z nadzieją na jakieś widoki ... z widokami słabo, ale za to chłopki z kamyczków stoją w ilości sporej.
Wracamy.
Idziemy aż do rozejścia szlaków na Rogaczu, wchodzimy w las.
Słychać gwar szkolnej wycieczki, to znak że jesteśmy blisko chaty Rogacz.
Pytanie czy mini sklepiku będzie otwarty ?
Jest otwarte !
Kupujemy zimny napój i zasiadamy na ławkach, pod stolikami pląta się jakiś piesek, kulturalnie dzielę się z nim kawałkiem posiłku, grzecznie i delikatnie łapie zębami i odchodzi.
A My siedzimy, nic sie nie dzieje, nuda ... siedzimy ...
Podziwiamy widoki na Beskid Śląski.
Pora ruszać w dół, za nami rusza wycieczka, przepuszczamy ich i dalej spokojnie kontynuujemy zejście, schodzimy ze szlaku i skracamy zejście, na koniec chłodzenie w potoku i docieramy na parking.
Tak wygląda zadowolony turysta
Nic się nie zmarnuje
Idzie dzieciarnia
zimna woda dla ochłody
Było sympatycznie, jak zawsze
Taka to była wycieczka.
Kolejna niedziela na szlaku, kolejna niedziela w składzie Cieszyn - Kraków
Tym razem punktem zapalnym jest stary szpital w Stalowniku ...
Seba przyłącza się do propozycji, ponieważ nigdy wcześniej nie był na Magurce Wilkowickiej, ale wie że podejścia Beskidu Małego bywają zdradliwe i jest przygotowany psychicznie i fizycznie
Zaczynamy od kręcenia się wokół starego szpitala, wielka konstrukcja ogołocona do żywego betonu stoi wklejona w zielony krajobraz u stóp Łysej Góry.
Specjalistyczny Szpital Miejski w "Stalowniku" zakończył swój żywot w 2001 roku.
Po oględzinach rezygnujemy z wchodzenia do środka i ruszamy z powrotem na szlak.
W górach chodzi się często pod górę, więc nie pozostało nam nic innego jak wdrapać się na górę
przyroda ma się dobrze, żyje
kręcimy sie jak to ja zazwyczaj w okolicy komina
a komin jest solidny !
Seba gotowy do wojny, nastrój bojowy !
chmury i słońce przetaczają się nad lasem
raz dwa, raz dwa
Sporo polan które aż wrzeszczą wiosną, świerszcz szaleją grając swoją rzewną melodię, słońce nam przyświeca i nie ma mowy o burzy i deszczu, które usilnie pokazywały większość internetowych prognoz ...
Chata pod Magurką mocno oblegana dużo ludzi z dziećmi, czuć zapach pieczonej kiełbaski, sielanka.
Za płotem konie biegają radośnie, pewnie też się cieszą że jest ciepło i nie pada
Dwa kroki dalej wyłania się cel naszej wędrówki, schronisko !
Ludzi wokół nawet sporo, zachodzimy do środka, zamawiamy Kofole i zapiekankę, niestety zapiekanka już przestała być tą którą pamiętam z przed kilku lat, no cóż wszystko się zmienia.
Robi się spory ruch i gwar, postanawiamy się przenieść na zewnątrz i tam urządzić sobie leżing
Tak wygląda zadowolony turysta
Mamy jeszcze w planie zajrzeć pod ruiny schroniska z nadzieją na jakieś widoki ... z widokami słabo, ale za to chłopki z kamyczków stoją w ilości sporej.
Wracamy.
Idziemy aż do rozejścia szlaków na Rogaczu, wchodzimy w las.
Słychać gwar szkolnej wycieczki, to znak że jesteśmy blisko chaty Rogacz.
Pytanie czy mini sklepiku będzie otwarty ?
Jest otwarte !
Kupujemy zimny napój i zasiadamy na ławkach, pod stolikami pląta się jakiś piesek, kulturalnie dzielę się z nim kawałkiem posiłku, grzecznie i delikatnie łapie zębami i odchodzi.
A My siedzimy, nic sie nie dzieje, nuda ... siedzimy ...
Podziwiamy widoki na Beskid Śląski.
Pora ruszać w dół, za nami rusza wycieczka, przepuszczamy ich i dalej spokojnie kontynuujemy zejście, schodzimy ze szlaku i skracamy zejście, na koniec chłodzenie w potoku i docieramy na parking.
Tak wygląda zadowolony turysta
Nic się nie zmarnuje
Idzie dzieciarnia
zimna woda dla ochłody
Było sympatycznie, jak zawsze
Taka to była wycieczka.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
Na Magurkę Wilkowicką jedziemy w lekko okrojonym w stosunku do zapowiedzi składzie, tylko Adrian i ja.
Startujemy o dziewiątej rano z Mikuszowic Krakowskich. Zaplanowana trasa nie jest długa, za to obfituje w punkty gastronomiczne: https://en.mapy.cz/s/faneveluta
na parkingu
Adrian wpada na pomysł, żeby zacząć wycieczkę od opuszczonego szpitala Stalownik znajdującego się u podnóża Łysej Góry. Resztki zabudowy wyglądają na nieukończony szkielet (coś jak „Szkieletor" w Krakowie), tymczasem był to obiekt działający od lat sześćdziesiątych XX wieku. Początkowo mieściło się tam sanatorium dla chorych na gruźlicę, a od 1982 roku Specjalistyczny Szpital Miejski z 320 łóżkami. W 2001 roku szpital przeniósł się do nowocześniejszego obiektu położonego u stóp Szyndzielni. Budynek szpitalny był już przestarzały, do tego położenie na wzgórzu, z wąską drogą i na obrzeżach miasta nie sprzyjało szybkiemu dojazdowi np. karetek pogotowia. Budynek w 2006 roku trafił w ręce prywatnego inwestora, który rozpoczął rozbiórkę bez wymaganych pozwoleń. Sprawa trafiła do sądu, biznesmen dostał wyrok w zawieszeniu, a nadzór budowlany wstrzymał rozbiórkę. W 2018 roku została rozebrana część administracyjna szpitala, ale główny budynek w postaci szkieletu został nadal.
Obiekt jest ogrodzony, wchodzić nie wolno!
napisy edukacyjne
Szukamy z Adrianem wejścia na piętra szpitala, metalowe drzwi do klatki schodowej są szczelnie zaspawane, ale ktoś wyciął w nich małą kwadratową dziurę, przez którą można dostać się do środka. Dziura nie jest na moje gabaryty i coraz słabszą gibkość, Adrian postanawia, że może kiedyś pójdzie na górę. Jemu łatwiej, poza tym ma tu blisko.
Pod szpital szliśmy ulicą Stalową, teraz sobie skracamy drogę do czarnego szlaku idąc ścieżką przez bujną roślinność.
Idziemy czarnym, a potem żółtym szlakiem na Rogacz. Droga prowadzi przez las, z jednym odsłoniętym miejscem na skrzyżowaniu szlaków.
Potem pojawiają się liczne zabudowania (śląskie domki letniskowe).
zadowolony turysta?
domek z widokiem na Skrzyczne
Za Rogaczem, przy skrzyżowaniu z czarnym i czerwonym szlakiem trafiamy na polanę z widokiem na Skrzyczne (motyw dominujący dzisiejszego dnia) oraz masyw Magury i Klimczoka. Adrian fotografuje kwiatki, ja aż tak kfiotkowy nie jestem. Chmurki są dziś bardzo ładne, wprawdzie jest ich dość dużo, ale w miarę szybko się przesuwają, więc nie trzeba długo czekać na Artystyczne Warunki. Łąki robią się już lekko letnie, trawy zaczynają puszczać kłosy, ale cały czas jest mocno zielono.
Za tym miejscem ścieżka się przyjemnie wypłaszcza niczym wykres zachorowań na COVID-19. Nie jestem częstym bywalcem Beskidu Małego, ale powiadają, że podejścia tam są strome, a dzisiejsze na Rogacza też takie było. Dobrze, że wziąłem kijki na tę krótką trasę.
Przed samą Magurką znajduje się Chatka Na Magurce, kiedyś wg słów Adriana budynek ze zwykłym, prostym sklepem, teraz obiekt rozrósł się: są ławki, huśtawki, miejsca do smażenia kiełbasek, wybieg dla koni. Sporo atrakcji. Ławki przez chatką okupuje spora liczba rodzin z małymi dziećmi, no to my idziemy dalej. Nie mam nic przeciwko małym dzieciom, ale w górach raczej poszukuję ciszy. Idziemy na Magurkę Wilkowicką.
Tam oczywiście korzystamy z dobroci schroniskowej gastronomii: dietetyczne i zdrowe jedzenie w postaci zapiekanki z hurtowni i Kofoli z beczki. Po posiłku zalegamy na trawie przed schroniskiem. Wokoło sporo dzieciarni.
Gdy w ładny, słoneczny dzień nie jadę w góry, lubię sobie wziąć kocyk, książkę, coś zimnego do picia i pojechać na rowerze do Parku Jordana, zaleć gdzieś pod drzewem i poczytać. Atmosfera piknikowa w Parku Jordana do złudzenia przypomina to, co widzę pod schroniskiem. Na szczęście chmurki są ładne.
Na Czupel, jako całkowicie zarośnięty, nie idziemy, wystarczy nam kawałek podejścia pod ruiny schroniska. Idziemy lasem. Ruiny to mały zarośnięty trawą wzgórek, w dodatku położony na prywatnym i ogrodzonym terenie, za ogrodzeniem jest niewielkie miejsce widokowe (bez szału), a przy nim ustawiona spora ilość kopczyków z kamieni. Dziurę w ziemi zwaną Jaskinią Wietrzna Dziura też odpuszczamy.
jedyny widoczek spod "ruin"
Bielsko-Biała
Wracamy tą samą trasą do skrzyżowania szlaków pod Rogaczem, a potem schodzimy do Chatki Na Rogaczu. To schronisko studenckie, z zewnątrz bardzo ładne, ale nie oferujące gastronomii. Na szczęście tuż nad nim znajduje się mały sklepik ,,U Ireny", gdzie można kupić zimne piwo, napoje oraz przekąski. Sprzedawczyni ma pełną lodówkę piw, ale z bezalkoholowych tylko smakowe. Trudno, pijemy takie. Okocim o smaku sycylijskiej pomarańczy w kategorii soku jest bardzo dobry, ale wg mnie nie ma to nic wspólnego z piwem.
sklepik
wiata przy sklepiku
Skrzyczne i Magura spod sklepiku
Chatka Na Rogaczu
Pod Chatką jest ładna polana, na której rosną fioletowe kwiatki. Teściowa ma na działce takie same. Chatkę opuszcza nocująca tam grupa dzieci, schodzą na dół. Mają porządny sprzęt turystyczny, nie wyglądają na przypadkową wycieczkę szkolną, lecz raczej na jakąś grupę, która często chodzi po górach. Kulturalnie przepuszczamy ich przodem.
zbohekowane dzieci
Aby sobie skrócić drogę i uniknąć łażenia wzdłuż asfaltu, bocznymi drogami i ścieżkami docieramy do miejsca, gdzie znajduje się komin, a potem prosto do samochodów.
I to by było na tyle.
Startujemy o dziewiątej rano z Mikuszowic Krakowskich. Zaplanowana trasa nie jest długa, za to obfituje w punkty gastronomiczne: https://en.mapy.cz/s/faneveluta
na parkingu
Adrian wpada na pomysł, żeby zacząć wycieczkę od opuszczonego szpitala Stalownik znajdującego się u podnóża Łysej Góry. Resztki zabudowy wyglądają na nieukończony szkielet (coś jak „Szkieletor" w Krakowie), tymczasem był to obiekt działający od lat sześćdziesiątych XX wieku. Początkowo mieściło się tam sanatorium dla chorych na gruźlicę, a od 1982 roku Specjalistyczny Szpital Miejski z 320 łóżkami. W 2001 roku szpital przeniósł się do nowocześniejszego obiektu położonego u stóp Szyndzielni. Budynek szpitalny był już przestarzały, do tego położenie na wzgórzu, z wąską drogą i na obrzeżach miasta nie sprzyjało szybkiemu dojazdowi np. karetek pogotowia. Budynek w 2006 roku trafił w ręce prywatnego inwestora, który rozpoczął rozbiórkę bez wymaganych pozwoleń. Sprawa trafiła do sądu, biznesmen dostał wyrok w zawieszeniu, a nadzór budowlany wstrzymał rozbiórkę. W 2018 roku została rozebrana część administracyjna szpitala, ale główny budynek w postaci szkieletu został nadal.
Obiekt jest ogrodzony, wchodzić nie wolno!
napisy edukacyjne
Szukamy z Adrianem wejścia na piętra szpitala, metalowe drzwi do klatki schodowej są szczelnie zaspawane, ale ktoś wyciął w nich małą kwadratową dziurę, przez którą można dostać się do środka. Dziura nie jest na moje gabaryty i coraz słabszą gibkość, Adrian postanawia, że może kiedyś pójdzie na górę. Jemu łatwiej, poza tym ma tu blisko.
Pod szpital szliśmy ulicą Stalową, teraz sobie skracamy drogę do czarnego szlaku idąc ścieżką przez bujną roślinność.
Idziemy czarnym, a potem żółtym szlakiem na Rogacz. Droga prowadzi przez las, z jednym odsłoniętym miejscem na skrzyżowaniu szlaków.
Potem pojawiają się liczne zabudowania (śląskie domki letniskowe).
zadowolony turysta?
domek z widokiem na Skrzyczne
Za Rogaczem, przy skrzyżowaniu z czarnym i czerwonym szlakiem trafiamy na polanę z widokiem na Skrzyczne (motyw dominujący dzisiejszego dnia) oraz masyw Magury i Klimczoka. Adrian fotografuje kwiatki, ja aż tak kfiotkowy nie jestem. Chmurki są dziś bardzo ładne, wprawdzie jest ich dość dużo, ale w miarę szybko się przesuwają, więc nie trzeba długo czekać na Artystyczne Warunki. Łąki robią się już lekko letnie, trawy zaczynają puszczać kłosy, ale cały czas jest mocno zielono.
Za tym miejscem ścieżka się przyjemnie wypłaszcza niczym wykres zachorowań na COVID-19. Nie jestem częstym bywalcem Beskidu Małego, ale powiadają, że podejścia tam są strome, a dzisiejsze na Rogacza też takie było. Dobrze, że wziąłem kijki na tę krótką trasę.
Przed samą Magurką znajduje się Chatka Na Magurce, kiedyś wg słów Adriana budynek ze zwykłym, prostym sklepem, teraz obiekt rozrósł się: są ławki, huśtawki, miejsca do smażenia kiełbasek, wybieg dla koni. Sporo atrakcji. Ławki przez chatką okupuje spora liczba rodzin z małymi dziećmi, no to my idziemy dalej. Nie mam nic przeciwko małym dzieciom, ale w górach raczej poszukuję ciszy. Idziemy na Magurkę Wilkowicką.
Tam oczywiście korzystamy z dobroci schroniskowej gastronomii: dietetyczne i zdrowe jedzenie w postaci zapiekanki z hurtowni i Kofoli z beczki. Po posiłku zalegamy na trawie przed schroniskiem. Wokoło sporo dzieciarni.
Gdy w ładny, słoneczny dzień nie jadę w góry, lubię sobie wziąć kocyk, książkę, coś zimnego do picia i pojechać na rowerze do Parku Jordana, zaleć gdzieś pod drzewem i poczytać. Atmosfera piknikowa w Parku Jordana do złudzenia przypomina to, co widzę pod schroniskiem. Na szczęście chmurki są ładne.
Na Czupel, jako całkowicie zarośnięty, nie idziemy, wystarczy nam kawałek podejścia pod ruiny schroniska. Idziemy lasem. Ruiny to mały zarośnięty trawą wzgórek, w dodatku położony na prywatnym i ogrodzonym terenie, za ogrodzeniem jest niewielkie miejsce widokowe (bez szału), a przy nim ustawiona spora ilość kopczyków z kamieni. Dziurę w ziemi zwaną Jaskinią Wietrzna Dziura też odpuszczamy.
jedyny widoczek spod "ruin"
Bielsko-Biała
Wracamy tą samą trasą do skrzyżowania szlaków pod Rogaczem, a potem schodzimy do Chatki Na Rogaczu. To schronisko studenckie, z zewnątrz bardzo ładne, ale nie oferujące gastronomii. Na szczęście tuż nad nim znajduje się mały sklepik ,,U Ireny", gdzie można kupić zimne piwo, napoje oraz przekąski. Sprzedawczyni ma pełną lodówkę piw, ale z bezalkoholowych tylko smakowe. Trudno, pijemy takie. Okocim o smaku sycylijskiej pomarańczy w kategorii soku jest bardzo dobry, ale wg mnie nie ma to nic wspólnego z piwem.
sklepik
wiata przy sklepiku
Skrzyczne i Magura spod sklepiku
Chatka Na Rogaczu
Pod Chatką jest ładna polana, na której rosną fioletowe kwiatki. Teściowa ma na działce takie same. Chatkę opuszcza nocująca tam grupa dzieci, schodzą na dół. Mają porządny sprzęt turystyczny, nie wyglądają na przypadkową wycieczkę szkolną, lecz raczej na jakąś grupę, która często chodzi po górach. Kulturalnie przepuszczamy ich przodem.
zbohekowane dzieci
Aby sobie skrócić drogę i uniknąć łażenia wzdłuż asfaltu, bocznymi drogami i ścieżkami docieramy do miejsca, gdzie znajduje się komin, a potem prosto do samochodów.
I to by było na tyle.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Sebastian pisze:jedyny widoczek spod "ruin"
Przecież stamtąd np widać Tatary. Schowały się ?
P.s. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!!!!!!!!!!!!!!!!! Cudowna wycieczka !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! rewelacyjne tereny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Radość na obliczach !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kwiaty !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zwierz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Niech Wasze dolne nogi dalej Was prowadzą w tak wspaniałe miejsca !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Dobromił pisze:Przecież stamtąd np widać Tatary. Schowały się ?
Tak, zasłonił je blask bijący od wyprawy zdobywczej na Siwy Wierch
Dobromił pisze:P.s. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!!!!!!!!!!!!!!!!! Cudowna wycieczka !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! rewelacyjne tereny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Radość na obliczach !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kwiaty !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zwierz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Niech Wasze dolne nogi dalej Was prowadzą w tak wspaniałe miejsca !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jakbym cię nie znał, to bym ci uwierzył.
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Decyzją administracji Dobromił otrzymał naganę za zbyt dużą ilość wykrzykników w poście
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Sebastian pisze:Tak, zasłonił je blask bijący od wyprawy zdobywczej na Siwy Wierch
Szliśmy raz za czas z grupą bielsko - cieszyńsko - raciborską. Było tam trzech łysawych osobników. To słońce się od nich odbijało.
Sebastian pisze:Jakbym cię nie znał, to bym ci uwierzył.
Smuci mnie Twój brak wiary w dobre intencje drugiego człeka.
Sebastian pisze:Decyzją administracji Dobromił otrzymał naganę za zbyt dużą ilość wykrzykników w poście
Przyjmuję.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Hej, tak teraz patrzę i mam podobną trasę zamiar zrobić za miesiąc, bo trasa naprawdę super do pokazania znajomym na zakończenie wyjazdu. Ja tak szperałem swoją wersję z magurką i chatką na rogaczu tylko z parkingiem mam problem na dole.
Podeślecie link do waszej trasy?
Podeślecie link do waszej trasy?
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Sebastian pisze:proszę: https://en.mapy.cz/s/dosobopamo
Dzięki bardzo, właśnie coś podobnego miałem na myśli, byle żeby zaparkować
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Coldman pisze:Sebastian pisze:proszę: https://en.mapy.cz/s/dosobopamo
Dzięki bardzo, właśnie coś podobnego miałem na myśli, byle żeby zaparkować
Pod szkieletora idźcie, Wy pewnie wejdziecie do środka, wejście jest od tyłu, mała dziura wycięta w zaspawanych drzwiach .
Widziałem na YT zachód słońca z dachu szkieletora, fajne widoki
Ostatnio zmieniony 2023-07-03, 05:45 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 80 gości