Na Trzy Kopce z Mirkiem
Na Trzy Kopce z Mirkiem
Dobry wieczór.
Kolejny raz kombinuję, gdzieby tu, co by tu …
Była chrapka na Tatry, ale nie … Zbawieniem okazuje się wpis Mirka o tym że wybiera się na Trzy Kopce Wiślańskie.
Zaproponował, ja się podczepiłem i tak poszliśmy razem
Do dzisiaj nie znaliśmy się z Mirkiem na żywo, więc wspólne wyjście miało sens, tym bardziej że jest głównym organizatorem najbliższego zlotu GBG
Umawiamy się na PKSie w Cieszynie, skąd odbieram Mirka i bez zbędnych ceregieli ruszamy od razu w stronę Wisły.
Parkujemy kawałek za rondem na małym parkingu przy rzece, skąd ruszamy brukowymi serpentynami wijącymi się między opuszczonymi ośrodkami wczasowymi, które swoje lata świetności mają już dawno za sobą.
Mirek opowiada krótkie epizody z życia turysty, wiążące się z opuszczonymi domami wczasowymi, prezentując co lepsze miejscówki osobiście
Z serpentyn schodzimy na wielką polanę która doprowadzi nas wprost na żółty szlak i zaprezentuje pierwsze poważne widoki tego lekko pochmurnego dnia
Kończy się krajobraz wiosenno-jesienny i zaczyna ten prawdziwy, zimowy ! Można przysiąść i podziwiać przez chwilę, jak światło ładnie się przeplata między chmurami pokazując pierwsze skrawki błękitu.
Na pewno się nie zgubiliśmy ?
Można podziwiać na różne sposoby
Domek ukryty wśród zimy
Walka białego z zielonym
Droga zrobiła się biała i śliska, drzewa coraz bardziej zmarznięte i pokryte śniegiem, a zieleń zaczęła zanikać, to był znak że zbliżamy się do szczytu …
Bo kiedy w dolinach rządzą wiosenne klimaty, kilkaset metrów npm wyżej zima ma się całkiem dobrze, nawet zaskakująco dobrze
Schronisko na horyzoncie ! Robimy przerwę na coś ciepłego do picia i jedzenia
Podczas wychodzenia od stolika strąciłem swój aparat, który pierdyknął na ławkę, a potem na beton, całe szczęście że ochronka przeciwsłoneczna i filtr wyłapały uderzenie i jak na razie wszystko działa …
Wychodząc natknęliśmy się na małego puchatego kolegę, który ogrzewał sobie łapki o ciepłe nogi Mirka
Trochę widoków z okolic schroniska, bo pogoda chwilami robiła ładne chmurki i takie tam
Ruszamy w drogę powrotną, słońce raz się chowa, raz wychodzi powodując że trochę jest mi zimno na otwartej przestrzeni gdzie wiatr hula. Chwilę później przy drewnianym pomniku odbijamy w prawo na szlak czarny i ostro zaczynamy schodzić w dół.
Zapamiętałem ten szlak jako lodowy, tym razem również taki był, sporo lodu połączone ze stromizną sprawiało pewne trudności w poruszaniu się, każdy radził sobie jak mógł
Po drodze były malunki tajemniczej pani o śmiertelnych rysach i spojrzeniu ...
Później były hordy fasiągów pełne ceprów jeżdżące w te i z powrotem, ludzie się cieszą, koniki też, My również się cieszyliśmy idąc krętą asfaltówką w promieniach słonecznych
Dochodzimy do głównej drogi, to znak że parking i nasze nogi dzieli jakieś 1.5 kilometra, ruszamy !
Sprawdzamy godzinę na zegarku i stwierdzamy że trzeba szybko ruszać w stronę Ciszyna, żeby Mirek zdążył na autobus do domu …
Dojeżdżamy praktycznie na ostatnią chwilę, może nawet została chwila na siku
I taka to była wycieczka.
Kolejny raz kombinuję, gdzieby tu, co by tu …
Była chrapka na Tatry, ale nie … Zbawieniem okazuje się wpis Mirka o tym że wybiera się na Trzy Kopce Wiślańskie.
Zaproponował, ja się podczepiłem i tak poszliśmy razem
Do dzisiaj nie znaliśmy się z Mirkiem na żywo, więc wspólne wyjście miało sens, tym bardziej że jest głównym organizatorem najbliższego zlotu GBG
Umawiamy się na PKSie w Cieszynie, skąd odbieram Mirka i bez zbędnych ceregieli ruszamy od razu w stronę Wisły.
Parkujemy kawałek za rondem na małym parkingu przy rzece, skąd ruszamy brukowymi serpentynami wijącymi się między opuszczonymi ośrodkami wczasowymi, które swoje lata świetności mają już dawno za sobą.
Mirek opowiada krótkie epizody z życia turysty, wiążące się z opuszczonymi domami wczasowymi, prezentując co lepsze miejscówki osobiście
Z serpentyn schodzimy na wielką polanę która doprowadzi nas wprost na żółty szlak i zaprezentuje pierwsze poważne widoki tego lekko pochmurnego dnia
Kończy się krajobraz wiosenno-jesienny i zaczyna ten prawdziwy, zimowy ! Można przysiąść i podziwiać przez chwilę, jak światło ładnie się przeplata między chmurami pokazując pierwsze skrawki błękitu.
Na pewno się nie zgubiliśmy ?
Można podziwiać na różne sposoby
Domek ukryty wśród zimy
Walka białego z zielonym
Droga zrobiła się biała i śliska, drzewa coraz bardziej zmarznięte i pokryte śniegiem, a zieleń zaczęła zanikać, to był znak że zbliżamy się do szczytu …
Bo kiedy w dolinach rządzą wiosenne klimaty, kilkaset metrów npm wyżej zima ma się całkiem dobrze, nawet zaskakująco dobrze
Schronisko na horyzoncie ! Robimy przerwę na coś ciepłego do picia i jedzenia
Podczas wychodzenia od stolika strąciłem swój aparat, który pierdyknął na ławkę, a potem na beton, całe szczęście że ochronka przeciwsłoneczna i filtr wyłapały uderzenie i jak na razie wszystko działa …
Wychodząc natknęliśmy się na małego puchatego kolegę, który ogrzewał sobie łapki o ciepłe nogi Mirka
Trochę widoków z okolic schroniska, bo pogoda chwilami robiła ładne chmurki i takie tam
Ruszamy w drogę powrotną, słońce raz się chowa, raz wychodzi powodując że trochę jest mi zimno na otwartej przestrzeni gdzie wiatr hula. Chwilę później przy drewnianym pomniku odbijamy w prawo na szlak czarny i ostro zaczynamy schodzić w dół.
Zapamiętałem ten szlak jako lodowy, tym razem również taki był, sporo lodu połączone ze stromizną sprawiało pewne trudności w poruszaniu się, każdy radził sobie jak mógł
Po drodze były malunki tajemniczej pani o śmiertelnych rysach i spojrzeniu ...
Później były hordy fasiągów pełne ceprów jeżdżące w te i z powrotem, ludzie się cieszą, koniki też, My również się cieszyliśmy idąc krętą asfaltówką w promieniach słonecznych
Dochodzimy do głównej drogi, to znak że parking i nasze nogi dzieli jakieś 1.5 kilometra, ruszamy !
Sprawdzamy godzinę na zegarku i stwierdzamy że trzeba szybko ruszać w stronę Ciszyna, żeby Mirek zdążył na autobus do domu …
Dojeżdżamy praktycznie na ostatnią chwilę, może nawet została chwila na siku
I taka to była wycieczka.
Tia przeżyliśmy tak jakby 2 pory roku,jesień i zima.Powiem wam że na obecne warunki raczki potrzebne są nawet i na takie trasy jak ta nasza Trzykopcowa.Jutro jak teleportuję swoje zdjęcia memorki na kompa to coś zapodam bo z powodu zdechłych pikseli na ekraniku fotopstryka sam nie wiem co mam.ADRIAN dzięki za transport, poczęstunek i wyborne towarzystwo.
Mirek pisze:Tia przeżyliśmy tak jakby 2 pory roku,jesień i zima.Powiem wam że na obecne warunki raczki potrzebne są nawet i na takie trasy jak ta nasza Trzykopcowa.Jutro jak teleportuję swoje zdjęcia memorki na kompa to coś zapodam bo z powodu zdechłych pikseli na ekraniku fotopstryka sam nie wiem co mam.ADRIAN dzięki za transport, poczęstunek i wyborne towarzystwo.
No tak, raczki zostały w domu, nawet nie miałem zamiaru ich zabierać
Dzięki za wycieczkę i towarzystwo
P. S
Skoro piszesz, to znaczy że dojechałeś cały I zdrowy.
Na górze zima w miarę przyzwoita jak na takie niskie wysokości, najlepsza w tym sezonie była póki co w grudniu. Na szczęście idzie ochłodznie, więc może zrobi się bardziej zimowo, jak się spotkamy na zlocie. Plus za wycieczkę w miłym towarzystwie.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
No to moich cudów trochę.Zaczynamy trochę na skróty i bezszlakowo.
Jakiś osobnik niebieski plątał się po okolicy, pchał się przed obiektyw z uporem godnym podziwu.
Tu i ówdzie ślady rolniczej działalności Tambylców.
Wraz z niebieskim osobnikiem pokonujemy kolejne metry szlaku,ów osobnik przymila się wraz ze słowami MIREK CHCESZ CUKIERKA?Nie omieszkam się z poczęstunku ( nie ostatniego) skorzystać.
Jest co raz wyżej i co raz bardziej zimowo.
Znowu Niebieski pcha się przed to co ja zwę aparatem marki Nikkon o który dopytywało się Światowe Muzeum Techniki.
Po drodze widzimy tajemnicze budowle i murale.
Ludzie nie powiem , żyją wygodnie w górach.Taką wiatę chciałbym mieś na posesji.
Widok na Skrzyczne?
Jest co raz wyżej i co raz zimowiej.
Kamienny.
3 Kopce co raz bliżej.
Ów niebieski (okazało się że ma na imię Adrian) jest tak miłym towarzyszem wędrówki że pogodziłem się z jego obecnością.
Garbus ikona Telesforówki stoi z boku zapomniany, ilekroć to widzę smutno mi się robi.
Wreszcie u celu.
Tu krótki popas z poczęstunkiem i nadchodzi to co nieuchronne, wracamy do miejsca startu.Po drodze widzimy znowu ten sam fresk.
Obok pełnowymiarowy basen pływacki.
Wreszcie lód i niekontrolowane poślizgi się skończyły, wracamy do cywilizacji.
Na koniec widzimy dzieło sztuki autorstwa Królowej zimy.
Zostaje nam 1,5 km, asfaltu który w wielu miejscach udaje lodowisko.
Adrian jeszcze raz dzięki za wszystko i do następnego raza.
Jakiś osobnik niebieski plątał się po okolicy, pchał się przed obiektyw z uporem godnym podziwu.
Tu i ówdzie ślady rolniczej działalności Tambylców.
Wraz z niebieskim osobnikiem pokonujemy kolejne metry szlaku,ów osobnik przymila się wraz ze słowami MIREK CHCESZ CUKIERKA?Nie omieszkam się z poczęstunku ( nie ostatniego) skorzystać.
Jest co raz wyżej i co raz bardziej zimowo.
Znowu Niebieski pcha się przed to co ja zwę aparatem marki Nikkon o który dopytywało się Światowe Muzeum Techniki.
Po drodze widzimy tajemnicze budowle i murale.
Ludzie nie powiem , żyją wygodnie w górach.Taką wiatę chciałbym mieś na posesji.
Widok na Skrzyczne?
Jest co raz wyżej i co raz zimowiej.
Kamienny.
3 Kopce co raz bliżej.
Ów niebieski (okazało się że ma na imię Adrian) jest tak miłym towarzyszem wędrówki że pogodziłem się z jego obecnością.
Garbus ikona Telesforówki stoi z boku zapomniany, ilekroć to widzę smutno mi się robi.
Wreszcie u celu.
Tu krótki popas z poczęstunkiem i nadchodzi to co nieuchronne, wracamy do miejsca startu.Po drodze widzimy znowu ten sam fresk.
Obok pełnowymiarowy basen pływacki.
Wreszcie lód i niekontrolowane poślizgi się skończyły, wracamy do cywilizacji.
Na koniec widzimy dzieło sztuki autorstwa Królowej zimy.
Zostaje nam 1,5 km, asfaltu który w wielu miejscach udaje lodowisko.
Adrian jeszcze raz dzięki za wszystko i do następnego raza.
A zastanawiałem się czy jechać nie w sobote tylko dzisiaj w poniedziałek,ale bym trafił na pogodę.
http://www.blatnia.pl/kamera.php
http://www.blatnia.pl/kamera.php
Adrian pisze:Sam byłem zaskoczony że na takiej małej wysokości bardziej zimowo niż w Tatrach
Tyś, kurwa, był w Tatrach ...
Mirek pisze:Ów niebieski (okazało się że ma na imię Adrian) jest tak miłym towarzyszem wędrówki
Nachalny typ. Z drugim, podobnym, łażą po górach i atakują niewinnych turystów.
Piotrek pisze:Jakby woda nagle spłynęła na drzewa i tak samo nagle zamarzła.
Rewelacja !
P.s. Dzisiaj w Żywcu mamy ulewę.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 90 gości