Goleszowska Wyrchgóra i jej okolice
Goleszowska Wyrchgóra i jej okolice
Dzień dobry.
Pogoda w górach mało zachęcająca, do wyboru śnieg i błoto lub błoto i trochę wiosennej zieleni … Wybraliśmy …
Startujemy z pod skoczni narciarskiej Olimpii Goleszów, obiekt kilka lat w stercz został odremontowany, po to żeby poraz kolejny upaść na pysk
Początek trasy prowadzi asfaltem aż do strzelnicy, skąd skręca w las i z każdym metrem robi się coraz bardziej dziko
Choć powiedzieć dziko o tym miejscu dzisiaj, to lekka przesada … 20 lat temu to tu było dziko i mało kto w ogóle zapuszczał się "Pod Księżyc", ale odkąd miejsce zostało rozpowszechnione, została poprowadzona ścieżka i zalęgli się Crossowcy i inne ćpunki, to miejsce wiele straciło na uroku, nawet woda w stawie pojawia się rzadziej niż rzadko … dzisiaj widziałem tam pierwszy raz prawdziwe tłumy, spotkaliśmy nawet naszych nowych sąsiadów z bloku.
Błotnistą ścieżką dochodzimy do urwiska z pięknym widokiem na Czantorię i okolice. Dziewczyny wybierają delikatne zejście lasem, które prowadzi wzdłuż urwiska aż na drugą stronę stawu. Ja wybieram klasyczne zejście, czyli stromymi ścieżkami które wiją się między drzewami doprowadzając wprost do "naszego" miejsca i stawu, który stawem jest z nazwy
Będą żabki, jednak nie wszystkie zamarzły, piękna breja
Zabieramy się za rozbijanie "obozowiska", Ja zabieram się do montowania hamaków (pierwszy raz ) a Iza robi w tym czasie kawkę, chwilę później zabieram się za rozpalanie ognia żeby upiec kiełbasę i Oscypki, tyle że dziewczyny swoje oscypki zjadły zanim rozpaliłem ogień
Dzisiaj również testujemy nasze nowe skręcane widełki do smażenia kiełbasy (kolega mi po znajomości zrobił )
Jemy i hamakujemy, niektórzy zawijają się w kokony i udają że ich niema.
Wiatr zrobił się zimny i dokuczny, więc postanowiliśmy zbierać manatki i ruszać w drogę powrotną.
Wąską ścieżką obchodzimy Wyrchgórę, mijamy Wąwóz Ajsztyn. Wychodzimy na polany które ciągną się wzdłuż lasu oddzielając zabudowania od przyrody. Jest stamtąd ładny widok na Chełm, jeszcze tam nie byliśmy, wstyd się przyznać Widać też Równicę i Skrzyczne, piękne miejsce !
Na sam koniec schodzimy jeszcze nad Ton, gdzie widzieliśmy złotą rybkę, uciekła gadzina w odmęty stawu a było tak blisko Nad stawem mimo przewijających się ludzi cisza i spokój, ryby sobie śpią w wodzie, jak to ryby kaczki pływają obżarte chlebem, którego mają tam pod dostatkiem, błogi spokój
Udało się też pstryknąć kilka kwiatków, no i purchawki
I taka to była wycieczka.
Pogoda w górach mało zachęcająca, do wyboru śnieg i błoto lub błoto i trochę wiosennej zieleni … Wybraliśmy …
Startujemy z pod skoczni narciarskiej Olimpii Goleszów, obiekt kilka lat w stercz został odremontowany, po to żeby poraz kolejny upaść na pysk
Początek trasy prowadzi asfaltem aż do strzelnicy, skąd skręca w las i z każdym metrem robi się coraz bardziej dziko
Choć powiedzieć dziko o tym miejscu dzisiaj, to lekka przesada … 20 lat temu to tu było dziko i mało kto w ogóle zapuszczał się "Pod Księżyc", ale odkąd miejsce zostało rozpowszechnione, została poprowadzona ścieżka i zalęgli się Crossowcy i inne ćpunki, to miejsce wiele straciło na uroku, nawet woda w stawie pojawia się rzadziej niż rzadko … dzisiaj widziałem tam pierwszy raz prawdziwe tłumy, spotkaliśmy nawet naszych nowych sąsiadów z bloku.
Błotnistą ścieżką dochodzimy do urwiska z pięknym widokiem na Czantorię i okolice. Dziewczyny wybierają delikatne zejście lasem, które prowadzi wzdłuż urwiska aż na drugą stronę stawu. Ja wybieram klasyczne zejście, czyli stromymi ścieżkami które wiją się między drzewami doprowadzając wprost do "naszego" miejsca i stawu, który stawem jest z nazwy
Będą żabki, jednak nie wszystkie zamarzły, piękna breja
Zabieramy się za rozbijanie "obozowiska", Ja zabieram się do montowania hamaków (pierwszy raz ) a Iza robi w tym czasie kawkę, chwilę później zabieram się za rozpalanie ognia żeby upiec kiełbasę i Oscypki, tyle że dziewczyny swoje oscypki zjadły zanim rozpaliłem ogień
Dzisiaj również testujemy nasze nowe skręcane widełki do smażenia kiełbasy (kolega mi po znajomości zrobił )
Jemy i hamakujemy, niektórzy zawijają się w kokony i udają że ich niema.
Wiatr zrobił się zimny i dokuczny, więc postanowiliśmy zbierać manatki i ruszać w drogę powrotną.
Wąską ścieżką obchodzimy Wyrchgórę, mijamy Wąwóz Ajsztyn. Wychodzimy na polany które ciągną się wzdłuż lasu oddzielając zabudowania od przyrody. Jest stamtąd ładny widok na Chełm, jeszcze tam nie byliśmy, wstyd się przyznać Widać też Równicę i Skrzyczne, piękne miejsce !
Na sam koniec schodzimy jeszcze nad Ton, gdzie widzieliśmy złotą rybkę, uciekła gadzina w odmęty stawu a było tak blisko Nad stawem mimo przewijających się ludzi cisza i spokój, ryby sobie śpią w wodzie, jak to ryby kaczki pływają obżarte chlebem, którego mają tam pod dostatkiem, błogi spokój
Udało się też pstryknąć kilka kwiatków, no i purchawki
I taka to była wycieczka.
Ostatnio zmieniony 2021-04-11, 17:48 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
Trufo, nie kojarzę tego wędkarza, chociaż Ton obszedłem z trzech stron.
Mogliście zrobić dobry uczynek i zabrać ze sobą po worku na śmieci.
Mogliście zrobić dobry uczynek i zabrać ze sobą po worku na śmieci.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
ceper pisze:Trufo, nie kojarzę tego wędkarza, chociaż Ton obszedłem z trzech stron.
Mogliście zrobić dobry uczynek i zabrać ze sobą po worku na śmieci.
Tu nie ma mowy o worku, tu trzeba o dużym aucie pomyśleć, tyle tam tej natury martwej było.
Wstyd i hańba Sławomirze.
A wędkarz siedzi tam umoczony od lat
Ostatnio zmieniony 2021-04-11, 17:53 przez Izabela, łącznie zmieniany 1 raz.
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Teraz śmieci są najbardziej widoczne. Potem trochę zarosną i znikną z oczu.
Kiedyś też im często robiłem zdjęcia. Ale potem jak się w ramce takie wylosowało, to się wkurzałem tylko, więc teraz już raczej nie robię.
Mieliśmy dzisiaj jechać w tamte strony, ale pogoda miała się popsuć, więc tylko lokalny spacer
Kiedyś też im często robiłem zdjęcia. Ale potem jak się w ramce takie wylosowało, to się wkurzałem tylko, więc teraz już raczej nie robię.
Mieliśmy dzisiaj jechać w tamte strony, ale pogoda miała się popsuć, więc tylko lokalny spacer
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sprocket73 pisze:Teraz śmieci są najbardziej widoczne. Potem trochę zarosną i znikną z oczu.
Kiedyś też im często robiłem zdjęcia. Ale potem jak się w ramce takie wylosowało, to się wkurzałem tylko, więc teraz już raczej nie robię.
Mieliśmy dzisiaj jechać w tamte strony, ale pogoda miała się popsuć, więc tylko lokalny spacer
Normalnie nie uwieczniam śmieci na zdjęciach, ale dzisiaj się we mnie zagotowało. Wszędzie leżało jakieś badziewie.
Możemy się kiedyś umówić na placki z blachy w Goleszowie.
Ostatnio zmieniony 2021-04-11, 20:43 przez Izabela, łącznie zmieniany 1 raz.
Sebastian pisze:To zdjęcie takie "Tułowe":
Obrazek
Bo i okolice Tułowe
Ten patent ze składanymi kijkami do pieczenia kiełbasy to super sprawa. Sam ma takie, tyle że z dwóch części. No, ale moje były robione, gdy na ognicho szło się pod las, gdzieś koło domu. Na szczęście w dużym plecaku się mieszczą. Twoje są trochę praktyczniejsze, bo i w mały plecak wejdą.
Kolega też chciał mi zrobić z dwóch części, ale wziąłem pod uwagę że placaki są raczej mniejsze
włodarz pisze:Ten patent ze składanymi kijkami do pieczenia kiełbasy to super sprawa. Sam ma takie, tyle że z dwóch części. No, ale moje były robione, gdy na ognicho szło się pod las, gdzieś koło domu. Na szczęście w dużym plecaku się mieszczą. Twoje są trochę praktyczniejsze, bo i w mały plecak wejdą.
Od kilku lat chodzę z kijkami turystycznymi. Chyba się nadadzą?
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Sebastian pisze:włodarz pisze:Ten patent ze składanymi kijkami do pieczenia kiełbasy to super sprawa. Sam ma takie, tyle że z dwóch części. No, ale moje były robione, gdy na ognicho szło się pod las, gdzieś koło domu. Na szczęście w dużym plecaku się mieszczą. Twoje są trochę praktyczniejsze, bo i w mały plecak wejdą.
Od kilku lat chodzę z kijkami turystycznymi. Chyba się nadadzą?
Musiałbyś chyba mortadele piec na tym kiju
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 92 gości