Jak to w 2020 roku było

Podsumowania sezonu czy jakiegoś okresu aktywności górskiej i nie tylko.
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3558
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2021-01-27, 20:43

laynn pisze:Ale wtedy w marketach limity były, kina i teatry odwoływały spektakle, zresztą niektóre osoby, na forum pisały, że odczucia były katastroficzne, więc stąd może każdy w teren jeździł.

Może tak? Już trudno mi odtworzyć, jak to było. Może ta niewiedza, co dalej, to spowodowała.
laynn

Postautor: laynn » 2021-01-27, 21:10

Wiem, że my omijaliśmy wszelkie sklepy, parki itp. Kombinowałem i szukałem miejsc odludnych. I pamiętam te spojrzenia, gdy w lesie nagle się kogoś spotykało.
Teściów też tak chroniliśmy, praktycznie przez długi czas córki nie widzieli, bo oboje schorowani.
A potem, co śmieszniejsze (czarny humor) to nie ja z pracy przywlekłem chorobę, a żona, zarażając swoją mamę...
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14694
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2021-01-28, 08:08

Dobry wieczór.

Kolejny przypadek jak u Inez - tragiczny turystycznie rok. Weźcie się za siebie !

:D
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3558
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2021-01-28, 11:33

Dobromił pisze:Dobry wieczór.

Kolejny przypadek jak u Inez - tragiczny turystycznie rok. Weźcie się za siebie !

:D

Ale ja nie narzekam!
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14694
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2021-01-28, 11:36

Nie ważne. Zawsze może być lepiej !

:D
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :

- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum

- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi

- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3558
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2021-01-28, 19:45

LIPIEC

W lipcu jest dużo „pierwszych razów”. Już dawno zrezygnowaliśmy z pierwotnego planu wyjazdu w Europę, by skoncentrować się na rodzimym podwórku. Początek lipca, po raz pierwszy w życiu, spędzam na łódkach na Mazurach.

Obrazek

Przez kilka dni żeglujemy po jeziorach, zatrzymujemy na dzikie noclegi i robimy sobie wypaśne przekąski, obserwując zimorodki. Ciekawe doświadczenie, a z racji tego, że to pasja Roberta, pewnie na stałe zawita do grafiku w czasie ciepłych miesięcy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z łódek teleportuję się w okolice Olsztyna na kolejny „pierwszy raz”, tym razem kajakowy. Do tej pory pływałam kajakiem po jeziorze i morskiej zatoce, nigdy po rzece. Warmińska Marózka z racji obfitych opadów i podniesienia stanu wód okazuje się niezłą atrakcją, a płynięcie w lesie, pod baldachimami drzew, jest świetną zabawą. Od tego momentu kajaki wpisuję na listę rzeczy do powtórzenia!

Obrazek

Spod Olszytna znów ruszamy na północ. Tym razem zamierzenie jest ambitne – przejechać w babskiej ekipie szlak R-10, zwany inaczej Velo Baltica. Startujemy spod granicy niemiecko-polskiej w Świnoujściu, by przez dwa i pół tygodnia poznawać najładniejsze zakątki polskiego wybrzeża. Pierwszym celem jest Hel, kolejnym Mierzeja Wiślana i miejscowość Piaski, w której kończymy naszą rowerową wyprawę na granicy polsko-rosyjskiej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na rowerowaniu, łódkowaniu i kajakowaniu mija prawie cały lipiec i jest to jedyny miesiąc od wielu lat, w którym nie byłam w ogóle w górach. Jeśli nie liczyć Góry Pirata w pobliżu Krynicy Morskiej i Góry Gradowej w Gdańsku…


SIERPIEŃ

W sierpniu czas nadrobić górskie zaległości (choć i rower po okolicy się zdarzy). Rozpoczynamy, jak w ostatnich latach, cykl krótkich parudniowych wypadów. Skończył się czas jednego długiego wyjazdu wakacyjnego, ale nowa formuła też mi się podoba. Zapewnia różnorodność i pozwala odkryć wiele nowych miejsc.
Rozpoczynamy od wypadu na Słowację. Nie wiadomo, co będzie po wakacjach, więc trzeba korzystać, póki można. Na tapecie jest niezrealizowany plan majówkowy: Góry Szczawnickie. Najpierw jednak lądujemy we Vtacniku, by w ramach Korony Gór Słowacji zdobyć najwyższy szczyt tego pasma. Wycieczkę, wcale znów nie taką długą, zaczynamy wczesnym popołudniem, zaś wracamy przed dwunastą w nocy. Takie niby niewysokie góry, a dały w kość jak nigdy.

Obrazek

Za to Góry Szczawnickie okazują się bardzo humanitarne, bez morderczych podejść i zejść, z szeregiem ciekawostek dotyczących górnictwa. Miejscami przypominają nam kirgiskie krajobrazy. Ostatni dzień spędzamy na poznawaniu wpisanej na listę UNESCO Bańskiej Szczawnicy i zjeżdżamy do jednej z okolicznych kopalń. W ramach wycieczki, oczywiście.
Kolejna kilkudniówka rzuca nas na Pogórze Przemyskie i w Bieszczady. Zatrzymujemy się nad Wiarem na dwie noce, a to jest tak cudowna rzeka, że na pewno jeszcze tam wrócę! Choć na Pogórzu Przemyskim nic nie ma spektakularnego (a nawet niektórzy powiedzą, że nie ma nic ciekawego) świetnie nam się jeździ po okolicy, ludzie są szalenie mili, więc spędzamy przyjemnie czas i na rowerze, i pod sklepami tudzież cerkwiami na pogawędkach.

Obrazek

Potem przenosimy się w Bieszczady. Znów ląduję na Połoninie Wetlińskiej, ale tym razem tylko dlatego, by zejść do Suchych Rzek i Zatwarnicy i wspiąć się na Dwernik-Kamień. No i ta Wetlińska pasowała nam do pętli…
Reszta jest już nieco poza najbardziej uczęszczanymi szlakami: okolice Michniowca i nadsańskie miejscowości przy granicy z Ukrainą.

Obrazek

Ostatnią sierpniową kilkudniówką jest wypad w Beskid Sądecki (i trochę Niski). Sądecki to najrzadziej odwiedzane przez nas pasmo, bo na krótki wypad jest trochę za daleko, a gdy już ma się więcej czasu, wybiera się inne góry.

Obrazek

Tym razem eksplorujemy pasmo Jaworzyny Krycnickiej od północy i kręcimy się po okolicach Krynicy. Z maskami na twarzy (ale tylko tam, gdzie jest ryzyko spotkania policji), bo to czerwone powiaty.
Pod koniec sierpnia jadę jeszcze z mą przyjaciółką Martą na coroczny babski wyjazd. Tradycja wspólnych wycieczek sięga wielu lat wstecz, a w tym roku pada na Rzeszowszczyznę.

Obrazek


WRZESIEŃ

Wrzesień znów jest bardzo rowerowy i rodzinny, bo często jeździmy na wycieczki z mym bratem. W drodze na Rysiankę spadam z rowerem ze ścieżki (większych obrażeń brak, śmierć na miejscu poniosły tylko getry, które, z wielką dziurą na udzie, pochowałam w koszu na śmieci). Tydzień później wyjeżdżamy na Równicę i Orłową, a w kolejny na Stożek.

Obrazek

Już własne nogi niosą nas w tym miesiącu z Bystrej na Słowiankę i Skałę. To czas jelenich zalotów, więc doliny rozbrzmiewają ich rykiem, a jeden z nich nawet staje nam na drodze.


PAŹDZIERNIK

Październik zaczynamy wyjściem na Trzonkę od zapory w Porąbce. Chatka znów jest zamknięta, udaje się jednak pozyskać sporo naturalnego „surowca” jarzębiny, która wkrótce zamienia się w przepyszną jarzębinówkę. To drugie, po wiosennej bzówce, trunkowe odkrycie naszego roku. W przyszłym roku robimy tego więcej!
W poszukiwaniu jesieni kręcimy się rowerem po Pszczynie i wychodzimy na Gaiki w Beskidzie Małym. Jest jednak za wcześnie, prawdziwa jesień przychodzi w tym roku dość późno. Nie udaje się zobaczyć jej w pełnej krasie, gdy już się pojawia, a kolejne jesienne wypady upływają pod znakiem mglistej pogody.

Obrazek

http://www.kuzniapodrozy.pl/zar-i-grand ... ra-spiska/


Tak jest podczas dwudniówki na Spiszu, który znów, podobnie jak wiosną (i, pisząc z perspektywy czasu, także zimą), nie okazał się przychylny i ukrył swe wdzięki pod chmurami.

Obrazek

http://www.kuzniapodrozy.pl/przelecz-na ... sze-nizne/


LISTOPAD

Na jesieni możemy się odkuć dopiero w listopadzie, który jest bardzo przyjazny pogodowo. Choć liczne w tym roku inwersje oglądam głównie na kamerkach internetowych w czasie pracy zdalnej, udaje się kilka wypadów, w tym na Czupel z Tresnej, dokąd podwozi mnie Robert, jadąc po nowego „członka” naszej rodziny. Dzień później są bardzo udane Gorce i pętla z Rabki przez Krzywoń, Piątkową i Maciejową.

Obrazek

http://www.kuzniapodrozy.pl/rabka-krzyw ... maciejowa/

W połowie miesiąca pogoda jest na tyle sprzyjająca, że zamykamy sezon rowerowy na Groniu w Beskidzie Makowskim.

Obrazek

http://www.kuzniapodrozy.pl/gron-w-b-ma ... ec-bystra/

Potem lądujemy jeszcze na Hali Jaworowej na kawę z sernikiem.

Obrazek

http://www.kuzniapodrozy.pl/hala-jaworo ... ak-utopca/

Jest tak przyjemnie, że można siedzieć bez dyskomfortu, a to przecież koniec listopada!


GRUDZIEŃ

Grudzień rozkręca się niemrawo, jeśli chodzi o wycieczki. Wzorem poprzedniego miesiąca jest jakiś spacer po okolicy, ale pierwsze wypady udają się dopiero po połowie grudnia. Ze znajomymi lądujemy na Beskidku z Koszarawy. Niedługo Boże Narodzenie, a śniegu nie ma w ogóle i można posiedzieć przy kawie. O tempora, o mores!
Dzień później wchodzę na Szyndzielnię i Klimczok. Udaje się załapać na jako taki zachód słońca i znaleźć nieco śniegu przy zejściu z czołówkami spod schroniska.
Pierwszy prawdziwie zimowy wyjazd jest dopiero po świętach. Spotkanie z zimą na Wielkiej Raczy cieszy. Jest niezła przejrzystość, jest śnieg, co czyni wypad bardzo udanym.

Obrazek

http://www.kuzniapodrozy.pl/wielka-racz ... a-srubita/

Za to górski rok kończę już bez śniegu, „ambitnym” wyjściem na Dębowiec. Szkoda mi słonecznego dnia spędzonego w domu, więc siedzę sobie z termosem herbaty pod schroniskiem i obserwuję świat. A potem, w ramach spaceru, wędruję przez Bielsko między dwoma pasmami górskimi. Rzadko przechodzi się takie miejskie odcinki, podjeżdżając od razu w pobliże szlaku, więc tym razem mam okazję przedreptać spod Dębowca w Beskidzie Śląskim aż do ulicy Żywieckiej, skąd zaczyna się podejście na Łysą Górę w Beskidzie Małym. Zawsze to lepiej niż siedzieć na tyłku w domu.
Były nieśmiałe plany na sylwestra w górach, ale niesprecyzowana sytuacja dotycząca wyjść w ten dzień i niemrawa pogoda spowodowały przełożenie pomysłu na lepsze czasy. Za to kolejny dzień, pierwszy nowego roku, zainaugurowaliśmy w górach. Ale o tym już za rok.



Mimo covidowego szaleństwa rok był udany. Może zabrakło spektakularnych wyjazdów, ale zadowoliłam się tymi lokalnymi. Udało się być w Czechach, udało wyjechać raz na Słowację, więc cieszy choć i ta niewielka liczba zagranicznych wycieczek (nie liczę Maroka, bo wtedy jeszcze nikt nie myślał, co się później wydarzy). Izolacja i niepewność związana z pchaniem się za granicę pozwoliły na lepsze poznanie Polski, w tym wybrzeża Bałtyku, nad którym do tego roku byłam tylko w kilku miejscach. Teraz mam przynajmniej przegląd i wiem, czego w sezonie się tam spodziewać. I gdzie warto jechać, a co sobie odpuścić.
Nowością były łódki i rzeczny kajak. Jeśli chodzi o góry, to cieszę się, że udało się zawitać w każde beskidzkie pasmo. W poprzednim roku tego celu nie zrealizowałam. Były też raz Sudety, w tym Góry Izerskie i Karkonosze, oraz Pieniny. Udało się pojechać w Beskid Niski i Bieszczady, bo bez tego rok byłby stracony!
Co się nie udało? Dotrzeć na Ochodzitą i w okolice. Wybieram się tam już od lat, ale jak dotąd – jak sójka za morze.
Plany na następny rok? Oby nie było gorzej.
Ostatnio zmieniony 2021-01-29, 15:11 przez Wiolcia, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9916
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2021-01-28, 19:59

Najważniejsze że jesteś zadowolona z tego dziwnego roku, bo nie wszyscy są ... ;)
Ładne zróżnicowanie pasm, takie skakanie też lubię :)
Fajne zdjęcia!

P. S
Wiadomo dlaczego "N" :lol
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6262
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2021-01-28, 20:00

Bardzo aktywne drugie półrocze. Piszesz o "nowym modelu wakacji", czyli kilkudniowych wypadach. Ja jednak cenię dwa tygodnie spędzone w oderwaniu od pracy, pozwala mi to zupełnie się odciąć i zresetować.
laynn

Postautor: laynn » 2021-01-28, 21:29

Dopiero zdjęcie ze Spiszu widać. A szkoda, bo kajaków ciekaw jestem, łódek też.
Więc poproszę o spisanie coś o tym. I o Bałtyk rower baba rajd ;)
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6272
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2021-01-28, 22:56

Wiolcia pisze:robimy sobie wypaśne przekąski, obserwując zimorodki.


Nie wiem czemu, ale czytajac pierwszy raz zrozumialam ze to zimorodki byly przekąskami ;)

Startujemy spod granicy niemiecko-polskiej w Świnoujściu, by przez dwa i pół tygodnia poznawać najładniejsze zakątki polskiego wybrzeża. Pierwszym celem jest Hel, kolejnym Mierzeja Wiślana i miejscowość Piaski, w której kończymy naszą rowerową wyprawę na granicy polsko-rosyjskiej.


Bedzie relacja? Bo jak znow bedzie taki dupiaty wyjazdowo rok (a wszystko niestety na to wskazuje) - to moze znow pojedziemy nad nasze morze. A znajac cie - to zapewne zescie tam duzo fajnych miejsc wyhaczyli i mozna by co odgapic! :D

Zatrzymujemy się nad Wiarem na dwie noce, a to jest tak cudowna rzeka, że na pewno jeszcze tam wrócę!


O prosze! Zatem mamy drugiego zdeklarowanego milosnika Wiaru! Moim zdaniem Wiar to najpiekniejsza rzeka w Polsce! Tak fajnie łączy zalety gorskiego potoku i nizinnej rzeczki.

A w ktorym miejscu nad Wiarem spaliscie?


Choć na Pogórzu Przemyskim nic nie ma spektakularnego (a nawet niektórzy powiedzą, że nie ma nic ciekawego)


No jak nie ma? A Wiar? :lol Poza tym gdzie jeszcze sa naraz i forty i drewniane cerkiewki!

która wkrótce zamienia się w przepyszną jarzębinówkę. To drugie, po wiosennej bzówce, trunkowe odkrycie naszego roku. W przyszłym roku robimy tego więcej!


Tylko wino jarzebinowe pilam. Chyba jeszcze nigdy nie piłam jarzębinowej nalewki! To kiedy sie spotkamy? :P

Sebastian pisze:Ja jednak cenię dwa tygodnie spędzone w oderwaniu od pracy, pozwala mi to zupełnie się odciąć i zresetować.


Albo dwa miesiace! Gdy na dno plecaka chowa się nie tylko zegarki ale i kalendarze! :D
Ostatnio zmieniony 2021-01-28, 22:59 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3558
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2021-01-29, 15:39

Adrian pisze:Najważniejsze że jesteś zadowolona z tego dziwnego roku, bo nie wszyscy są ... ;)
Ładne zróżnicowanie pasm, takie skakanie też lubię :)
Fajne zdjęcia!

Też lubię tę różnorodność. Najczęściej kręcę się między Beskidem Małym, Śląskim a Żywieckim, bo są najbliżej. Jest więc radość, gdy uda się pojechać gdzieś dalej.

Sebastian pisze:Bardzo aktywne drugie półrocze. Piszesz o "nowym modelu wakacji", czyli kilkudniowych wypadach. Ja jednak cenię dwa tygodnie spędzone w oderwaniu od pracy, pozwala mi to zupełnie się odciąć i zresetować.

I ja to świetnie rozumiem, bo w lipcu miałam taki "ciąg" podróżniczy. Za to sierpień "skakany", od wyjazdu do wyjazdu.
Zresztą w mojej sytuacji jest inaczej, bo mam wakacje, więc między tymi krótkimi wyjazdami też odpoczywam, tyle że w domu.

laynn pisze:Dopiero zdjęcie ze Spiszu widać. A szkoda, bo kajaków ciekaw jestem, łódek też.
Więc poproszę o spisanie coś o tym. I o Bałtyk rower baba rajd ;)

Nie wiem, co z tymi zdjęciami, ładowałam z Google. Teraz przerzuciłam na inny serwer, więc powinny być.
Prosisz o niemożliwe... ;) Dla mnie przygotowanie relacji to dużo pracy, nie wiem, jak buba sobie z tym wszystkim radzi. Podziwiam ją za jej podróżnicze "tasiemce". Z długich wyjazdów mało kiedy coś piszę, bo ogrom zdjęć do przebrania mnie przeraża...
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3558
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2021-01-29, 18:25

buba pisze:
Wiolcia pisze:Startujemy spod granicy niemiecko-polskiej w Świnoujściu, by przez dwa i pół tygodnia poznawać najładniejsze zakątki polskiego wybrzeża. Pierwszym celem jest Hel, kolejnym Mierzeja Wiślana i miejscowość Piaski, w której kończymy naszą rowerową wyprawę na granicy polsko-rosyjskiej.


Bedzie relacja? Bo jak znow bedzie taki dupiaty wyjazdowo rok (a wszystko niestety na to wskazuje) - to moze znow pojedziemy nad nasze morze. A znajac cie - to zapewne zescie tam duzo fajnych miejsc wyhaczyli i mozna by co odgapic! :D


buba pisze:
Wiolcia pisze:Zatrzymujemy się nad Wiarem na dwie noce, a to jest tak cudowna rzeka, że na pewno jeszcze tam wrócę!


O prosze! Zatem mamy drugiego zdeklarowanego milosnika Wiaru! Moim zdaniem Wiar to najpiekniejsza rzeka w Polsce! Tak fajnie łączy zalety gorskiego potoku i nizinnej rzeczki.

A w ktorym miejscu nad Wiarem spaliscie?

Między Huwnikami a Nowosiółkami, blisko zakrętu na Kalwarię Pacławską. Jest tam łączka, oznaczana nawet na mapach jako pole namiotowe, naprzeciwko dwie kapliczki Kalwarii, w dole cudowny, spokojny Wiar - sielanka!

buba pisze:
Wiolcia pisze:Choć na Pogórzu Przemyskim nic nie ma spektakularnego (a nawet niektórzy powiedzą, że nie ma nic ciekawego)


No jak nie ma? A Wiar? :lol Poza tym gdzie jeszcze sa naraz i forty i drewniane cerkiewki!

Akurat ta część Pogórza fortów za bardzo nie ma. Ale ma inne ciekawostki. Jak ktoś chce, to znajdzie różne ciekawe zakamarki (z pomocą Krycińskiego, na przykład).

buba pisze:
Wiolcia pisze:która wkrótce zamienia się w przepyszną jarzębinówkę. To drugie, po wiosennej bzówce, trunkowe odkrycie naszego roku. W przyszłym roku robimy tego więcej!


Tylko wino jarzebinowe pilam. Chyba jeszcze nigdy nie piłam jarzębinowej nalewki! To kiedy sie spotkamy? :P

Naleweczka jest pyszna, gorycz jarzębiny przełamana słodyczą trunku. Robiłam też dżem jarzębinowy, ale to już bardziej dla koneserów, bo goryczka jest konkretnie wyczuwalna. A spotkanie? Jak patrzę na to, co się teraz dzieje, to mam obawy, że do czasu tego spotkania wszystko zostanie wypite...
laynn

Postautor: laynn » 2021-01-29, 19:32

Widać.
Widzisz, a jak ostatnio napisałem, że sam za dużo daje zdjęć w relacji (kolega mi to kiedyś min powiedział - nie z forum), że jednodniowa relacja to mi się ostatnio wydaję, że nie ma za bardzo co napisać, o np Sprocket fajnie opisuje takie wycieczki, to mnie co niektórzy wyśmiali.
Ostatnio czytałem kilka relacji z jednego bloga, o przejściu długodystansowych szlaków i tam mi się podobało, że zdjęcia były smaczkiem, tego o czym traktowała treść.
"Relacje" buby to takie tasiemce wenezuelskie, prawie jak w amerykańskich programach, gdzie jedna sytuacja jest kilkukrotnie powtarzana ;) , oczywiście piszę to z dużym przymrużeniem oka.
Ale np relację Cisego to fajny przykład, moim zdaniem, na fajną relację, to tak z naszego podwórka.
A buba, wspominała chyba o tym, że robi notatki w trakcie wycieczek, stąd pewnie po dłuższym czasie umie je opisać.

Fajne zdjęcia z łódek. Szczególnie zachodu i to z parującą wodą. I kajaki też super.
Łódki, to moje niespełnione marzenie. Pewnie nie uda mi się go wykonać, choć ja to z takimi planami/marzeniami jestem cierpliwy, więc kto wie. Gorzej, że nie mam patentu, ani nie chce mi się go robić i nie ma go nikt z moich znajomych.

Niemniej, jak bym miał komuś zazdrościć, to Twój rok, jest najbliżej temu :)
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3558
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2021-02-02, 20:12

laynn pisze:Fajne zdjęcia z łódek. Szczególnie zachodu i to z parującą wodą.

No taak... Bo na kolejnych to ja jestem... ;)


laynn pisze:Łódki, to moje niespełnione marzenie. Pewnie nie uda mi się go wykonać, choć ja to z takimi planami/marzeniami jestem cierpliwy, więc kto wie. Gorzej, że nie mam patentu, ani nie chce mi się go robić i nie ma go nikt z moich znajomych.

Kto wie, może uda się kiedyś wybrać razem? Ciekawe, czy by Ci się spodobało i co Cię w łódkach pociąga...

laynn pisze:Niemniej, jak bym miał komuś zazdrościć, to Twój rok, jest najbliżej temu :)

Oo, a to ciekawe! Nie pomyślałabym, bo spora część wakacji była niegórska.
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14694
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2021-02-03, 07:16

Wiolcia pisze:Oo, a to ciekawe! Nie pomyślałabym, bo spora część wakacji była niegórska.


Właśnie !

Zamknięte muzea, zamki, zabytkowe kościoły, problem z bibliotekami - to było złe.

W góry to się dało bez problemu iść. Jak Słowacja zamknięta to się po polskiej stronie chodziło. Jak w Polsce pozamykali szlaki to się chodziło po najbliższych górach - tak po prostu. Nie trzeba było bełkotać o "niewolnictwie", ograniczeniu ( bo nie mogę iść tam gdzie chcę ! ) praw , szykanach, itd. W temacie wycieczek górskich to był rok doskonały. Tylko trzeba było TROCHĘ pozmieniać plany.

Amen i ave.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :

- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum

- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi

- za relację przypisaną do niewłaściwego działu

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości