Cztery okazje czyli Rusinowa Gęś nad Łapszanką.
Cztery okazje czyli Rusinowa Gęś nad Łapszanką.
Dobry wieczór.
Są takie dni, w okolicach których kumulują się pewne rocznice zmuszające ludzi do działania. Np. do chodzenia za pomocą nóg ( tym razem tylko nóg ) po Tatrach.
Pisząc w skrócie - w okolicach 6 czerwca tego roku były rocznice i dni :
- 4 czerwca .... roku ukończyłem LO w Żywcu,
- 5 czerwca 2010 w wyniku spisku tatrzańskiego ( brał w nim udział też Prezes ) zostałem zagipsowany na 44 dni,
- 6 czerwca 1530 roku urodził się Jan Kochanowski,
- 6 czerwca jest Międzynarodowy Dzień Slayer.
Amen.
Pod wpływem tych okazji ruszyliśmy, w składzie żywieckim, w Tatry Polskie.
Dzień od rana był piękny. Takie to oto widoki mieliśmy w trakcie jazdy na Wierch Poroniec.
Zaparkowaliśmy, zapłaciliśmy i ruszyliśmy do boju. O 8.06.
O 8.46 weszliśmy na Rusinową Polanę.
Czas na zasłużony odpoczynek.
Przed nami Gęś. Byliśmy tam krótko. Luda dużo, skałki małe, cześć osobników była uzbrojona. To pewno dla tego w okolicy nie ma żywych gęsi.
Staczamy się na Polanę Waksmundzką. Po drodze pierwszy raz tego dnia spotykamy specyficznego osobnika. Opisze później. Z Polany wracamy "kołem" na Rusinową Polanę i Wierch Poroniec.
Okazało się, że 14 kilometrów wyprawy pokonaliśmy w 4 godziny i 50 minut. To oczywiście fenomenalny, nie podlegający krytyce, wyczyn. Tylko że w nas dalej ogień tlił. Ruszyliśmy , za pomocą kół własnych, na Przełęcz nad Łapszanką.
Widać było, że nad Tatrami chmury. Płakały za nami.
Czuliśmy się zrealizowani. Czas było wracać. Wróciliśmy.
Dziękuję za uwagę.
P.s. Co do osobnika. Spotkaliśmy go parokrotnie. My schodzimy z Gęsiej, on jak lokomotywa parowa bieży ku górze. My na chwilę stanęliśmy na Polanie, on jak lokomotywa parowa ruszył w górę. My mijamy mostek, on dumnie pręży klatę do zdjęcia na potoku. My idziemy z kulturą, on jak lokomotywa parowa dąży ku górze. My docieramy do rozstaju dróg ( Rusinowa - Wodoryje ), on już tam siedzi i pręży klatę bez koszulki do słońca ( akurat schowało się za chmury ). My z kulturą odpoczywamy, on kończy przeglądać smartfon wielkości zeszytu i rusza w stronę Polany Waksmundzkiej. Jak lokomotywa parowa. A był dość specyficznie ubrany. Niskie buty, skarpety, krótkie spodenki , dość ... przylegająca koszulka i plecak. Duży plecak. Pełny w środku i na zewnątrz. Na zewnątrz miał czekan. W czerwcu w okolicach Gęsiej Szyi. Tym bardziej nie dziwie się, że nie ma tam żywych gęsi. Osobnik na Gęsiej miał u pasa nóż w pochwie. Około 40 cm długości. Czyżby Wyprawowcy ruszyli w Tatry ?
Ave !
Są takie dni, w okolicach których kumulują się pewne rocznice zmuszające ludzi do działania. Np. do chodzenia za pomocą nóg ( tym razem tylko nóg ) po Tatrach.
Pisząc w skrócie - w okolicach 6 czerwca tego roku były rocznice i dni :
- 4 czerwca .... roku ukończyłem LO w Żywcu,
- 5 czerwca 2010 w wyniku spisku tatrzańskiego ( brał w nim udział też Prezes ) zostałem zagipsowany na 44 dni,
- 6 czerwca 1530 roku urodził się Jan Kochanowski,
- 6 czerwca jest Międzynarodowy Dzień Slayer.
Amen.
Pod wpływem tych okazji ruszyliśmy, w składzie żywieckim, w Tatry Polskie.
Dzień od rana był piękny. Takie to oto widoki mieliśmy w trakcie jazdy na Wierch Poroniec.
Zaparkowaliśmy, zapłaciliśmy i ruszyliśmy do boju. O 8.06.
O 8.46 weszliśmy na Rusinową Polanę.
Czas na zasłużony odpoczynek.
Przed nami Gęś. Byliśmy tam krótko. Luda dużo, skałki małe, cześć osobników była uzbrojona. To pewno dla tego w okolicy nie ma żywych gęsi.
Staczamy się na Polanę Waksmundzką. Po drodze pierwszy raz tego dnia spotykamy specyficznego osobnika. Opisze później. Z Polany wracamy "kołem" na Rusinową Polanę i Wierch Poroniec.
Okazało się, że 14 kilometrów wyprawy pokonaliśmy w 4 godziny i 50 minut. To oczywiście fenomenalny, nie podlegający krytyce, wyczyn. Tylko że w nas dalej ogień tlił. Ruszyliśmy , za pomocą kół własnych, na Przełęcz nad Łapszanką.
Widać było, że nad Tatrami chmury. Płakały za nami.
Czuliśmy się zrealizowani. Czas było wracać. Wróciliśmy.
Dziękuję za uwagę.
P.s. Co do osobnika. Spotkaliśmy go parokrotnie. My schodzimy z Gęsiej, on jak lokomotywa parowa bieży ku górze. My na chwilę stanęliśmy na Polanie, on jak lokomotywa parowa ruszył w górę. My mijamy mostek, on dumnie pręży klatę do zdjęcia na potoku. My idziemy z kulturą, on jak lokomotywa parowa dąży ku górze. My docieramy do rozstaju dróg ( Rusinowa - Wodoryje ), on już tam siedzi i pręży klatę bez koszulki do słońca ( akurat schowało się za chmury ). My z kulturą odpoczywamy, on kończy przeglądać smartfon wielkości zeszytu i rusza w stronę Polany Waksmundzkiej. Jak lokomotywa parowa. A był dość specyficznie ubrany. Niskie buty, skarpety, krótkie spodenki , dość ... przylegająca koszulka i plecak. Duży plecak. Pełny w środku i na zewnątrz. Na zewnątrz miał czekan. W czerwcu w okolicach Gęsiej Szyi. Tym bardziej nie dziwie się, że nie ma tam żywych gęsi. Osobnik na Gęsiej miał u pasa nóż w pochwie. Około 40 cm długości. Czyżby Wyprawowcy ruszyli w Tatry ?
Ave !
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Bardzo piękne góry!
Mam na myśli te ośnieżone szczyty z rana, ostre jak żyleta.
Ale żeby je zobaczyć, nie trzeba było tam wczoraj jechać. Można było przyjechać do Jaworzna - taka informacja z wczoraj: https://www.northernexposure.pl/2020/06 ... vi_rXY_EEw
Chociaż być może lepiej wyglądały z Rusinowej
Czy osobnik z czekanem miał raki?
Jeżeli miał na nogach, to czekan powinien mieć w ręce, żeby hamować.
A jeżeli miał w plecaku, to głupi. Moim zdaniem takie wyposażenie powinno być na widoku, w plecaku się tylko marnuje.
Mam na myśli te ośnieżone szczyty z rana, ostre jak żyleta.
Ale żeby je zobaczyć, nie trzeba było tam wczoraj jechać. Można było przyjechać do Jaworzna - taka informacja z wczoraj: https://www.northernexposure.pl/2020/06 ... vi_rXY_EEw
Chociaż być może lepiej wyglądały z Rusinowej
Czy osobnik z czekanem miał raki?
Jeżeli miał na nogach, to czekan powinien mieć w ręce, żeby hamować.
A jeżeli miał w plecaku, to głupi. Moim zdaniem takie wyposażenie powinno być na widoku, w plecaku się tylko marnuje.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
To w takim razie plecaki powinny być tylko z ładunkiem zewnętrznym.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Śnieg jest chyba namalowany.
A co do "wyjątkowych" - warto porobić zdjęcia nie tylko spod samej kapliczki. Ze sto metrów niżej można zobaczyć ciekawe nakładanie się szczytów na siebie.
A co do "wyjątkowych" - warto porobić zdjęcia nie tylko spod samej kapliczki. Ze sto metrów niżej można zobaczyć ciekawe nakładanie się szczytów na siebie.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Tam jest górna stacja wyciągu narciarskiego Grapa-Ski w Białce Tatrzańskiej po drugiej stronie co Kotelnica. Można tam wyjechać samochodem, więc jest to fajne miejsce na rozpoczęcie lub zakończenie dnia w Tatrach. Ostatnio byłem tam w grudniu 2018 na wschodzie słońca:
miejsca-widokowe-u-podnoza-tatr-vt4189.htm
miejsca-widokowe-u-podnoza-tatr-vt4189.htm
Dzięki. Na pewno skorzystam z tej podpowiedzi.
Na Przełęczy nad Łapszanką byłem dwa razy - koniec marca tamtego roku i teraz, w sobotę. I marzy mi się tam jesienny widok.
Na Przełęczy nad Łapszanką byłem dwa razy - koniec marca tamtego roku i teraz, w sobotę. I marzy mi się tam jesienny widok.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Sebastian pisze:Można tam wyjechać samochodem
Przekonałeś mnie.
Dobromile, na Hawraniej Przełęczy widzę dwa podejrzane punkty (dziewiąte zdjęcie licząc od dołu, po lewej). Dasz radę powiększyć i zobaczyć, czy to na pewno kozice?
Ostatnio zmieniony 2020-06-08, 09:47 przez Prezes, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 44 gości