W czasach masowego zamykania Narodu w domach człekowi czasami udawało się z tegoż domu wymknąć i wrócić do niego.
Bez zbytniego rozpisywania się rzeknę , że i mi się tak udało. Były to urocze "ucieczki". Łączny czas działalności turystycznej tych trzech wycieczek to … 9 godzin. Dwa miejsca to dla mnie nowość, trzecie to miejsce znane i lubiane. To tam ze Zdziczałym biegaliśmy po skałach jak młode muflony.
Pierwszy spacer, debiut, to od Łysiny przez Zamczyska do Czarnych Działów. Pisząc krótko - polecam. Zresztą ostatnio Adrian tam się lenił.
Drugi spacer, również debiut, to Janikowa Grapa. Z latającymi sarnami. Wyglądały jak konie husarskie w trakcie cwału pod Kłuszynem. To dlatego w okolicy obecnie trudno o Szweda i Moskwiczyna. Przejeżdżałem tam dziesiątki razy, nigdy mnie nie ciągnęło. W końcu zostałem namówiony. Fajna pogoda była.
Trzeci spacer, najkrótszy - 2 godziny i 7 minut, to Dolina Twardorzeczki z Wytrzyszczoną. To tam wykuwały się Kolumby. Łza w oku … Obecnie robi się tam teren niebezpieczny dla człowieka i zwierza - co kilkadziesiąt metrów ambona.
