Prezes pisze:Generalnie pokazywanie służbom, "co to ja nie mogę i kim nie jestem" się nigdy nie opłaca.
Normalna, spokojna rozmowa pomaga prawie zawsze.
Ja też tak uważam. Jak pracowałem jako przedstawiciel, młody byłem to jeździłem typowo po polsku, czyli za szybko. I na ileś tam zatrzymań raz miałem sytuację, że się nie dało pogadać z nimi. No dwa, bo za drugim razem byli w trójkę i rozmowa się fajnie kleiła, już miałem nawet otwierać bagażnik, ale jak się spytałem czemu są w trójkę i się dowiedziałem, że to ich szef przeprowadza kontrolę, to poprosiłem grzecznie o szybkim mandat, bo mi się śpieszyło. A ileś tam mandatów, udało się obniżyć, np w Dąbrowie jest taka droga, w polach, obok płotu dawnej Huty Katowice ( o tak wygląda
https://www.google.pl/maps/@50.3583028, ... 312!8i6656 ) i jest tam oczywiście teren zabudowany, z prędkością podniesioną do 70tki, potem zaczynają się zakłady i jest już 50tka. Leciałem 135km/h. I co? Po rozmowie dostałem 50zł za przechodzenie w niedozwolonym miejscu
Pudelek pisze:moim zdaniem tu sprawa jest jasna jak słońce - nie masz kontaktu z klientem, nie musisz nosić maseczek. Inna kwestia jest taka, że:
1) większość ludzi nie czyta przepisów
2) przepisy są tak pogmatwane, że za każdym razem trzeba zaglądać też do innych przepisów,
Zgadzam się.
Pudelek pisze:Wyciągnij laynn jakiś papierek na którąś z chorób i możesz lać na maseczkę, oczywiście dopóki nie zmienią przepisu
Ja już mam wymyśloną gadkę, jak mnie zatrzymają. Oczywiście piszę teraz o wyjeździe w góry. Bo bardzo na to liczę, trochę odpocznę od domu, dziecka i żony. Pić nie mogę, więc choć sobie odetchnę
włodarz pisze:Ktoś tu cały świat w wała robi a Wy o maseczkach i spacerkach do lasu.
Zgadzam się. Inne choroby zabijają bardziej, więcej. Jednak jako cukrzyk mam kontakt z lekarzami (ot teraz przez telefon podłączam pompę insulinową, mam prześwietną panią doktor diabetolog) i Ci lekarze jakoś ot tak nie podchodzą do tego wirusa. Choć uważam, że kroki podjęte do ochrony tego wirusa są na odwrót poczynione.
Ale niestety my też oberwaliśmy, bo większość z nas ma daleko w góry...i na to narzekamy.