Nie, nie byłem. Choć 2x ten grzbiet był w planach. Raz brakło czasu, a raz poczułem zew Romankilaynn pisze:A byłeś kiedyś na Magurze
Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sprocket73 pisze:Miałem taki plan, żeby na podejściu na Romankę trochę go zgubić. No cóż, ja też jestem samcem alfa
Heh czasem mam podobnie jakiś czas temu minąłem Gościa a ten przyspieszył to ja zwolniłem on też zwolnił to przyspieszyłem jeszcze bardziej to on też w końcu udało się go zostawić a potem patrze na zegarek a przewyższenie 1000m udało mi się pokonać w 1h i 10min a normalnie by mi się nie chciało
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Z listopadową wizytą u Strzępka.
Mogiłę zastaliśmy w takim stanie.
Lekki tuning i warta honorowa.
To już ponad 5 lat, jak ten czas leci.
Mały spacer po okolicy.
W lesie tak jakoś dziwnie, sporo zielonych liści na drzewach, a na ziemi dywany z tych co opadły. Momentami jakby wiosna była.
Trasa zaplanowana tak, żeby na koniec jeszcze raz odwiedzić starego druha...
Mogiłę zastaliśmy w takim stanie.
Lekki tuning i warta honorowa.
To już ponad 5 lat, jak ten czas leci.
Mały spacer po okolicy.
W lesie tak jakoś dziwnie, sporo zielonych liści na drzewach, a na ziemi dywany z tych co opadły. Momentami jakby wiosna była.
Trasa zaplanowana tak, żeby na koniec jeszcze raz odwiedzić starego druha...
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Późnojesienny wypad w Beskid Mały. Parkujemy w Porąbce przy zaporze.
Miało być ładnie, ale w dole było paskudnie, gęsta mgła z której wręcz kapała mżawka.
Jednak na pewnym poziomie zaczęło się intensywnie przecierać.
A tak to wyglądało z góry. Widok na Czupel.
W przeciwną stronę. Kiczora, Bukowski Groń.
Taki mix, bez komentarza, bo zbędny.
No fajnie, idziemy dalej, gdzieś obok szlaków, przez Żarnówkę w stronę Chrobaczej.
Miejsce kultu - Grota Matki Bożej z Lourdes ze Świętym Janem Pawłem II - wotum dziękczynne za dar wody. A obok ujęcie wody, takie oficjalne "państwowe".
Wszystko porządnie zrobione. Nie byle jakie rzemiosło, tylko konkretna nieruchomość budowlana. Wiara w narodzie mocna!
Idziemy wyżej - dom, wielki, drewniany, stary, jakby opuszczony,
Chciałem być jak Buba - wchodzimy, oglądamy.
Jeszcze z zewnątrz zauważyłem, że szyby w oknach są poprzestrzelane śrutem. Pomyślałem, wandale myśliwi. Jednak w środku zauważam, że każda szybka w kredensie również ma jedną dziurkę po śrucie, nawet klosze od lamp są podziurawione. Ukochana mówi... pewnie jakiś przesąd, pewnie ktoś tu umarł, demon zamieszkał i tak go próbowali wykurzyć.
Demon wszedł w Tobka...
No nic, idziemy dalej. Pogoda żyleta,
Schronisko na Chrobaczej ładnie wygląda z zewnątrz, ale mamy złe wspomnienia ze środka. Choć podobno coś się w ostatnich latach zmieniło, postanawiamy sprawdzić.
Zmieniło się. Wewnątrz jest fajny klimat. Obsługa jest bardzo miła. Schronisko zamieszkuje pies Felek, a po lewej widać jego ławę. Grzane piwo pyszne - ma prawdziwe dodatki, ciasto drożdżowe wypasione.
Nawet z punktu widokowego pod krzyżem coś widać - przycięli drzewa.
Następnie idziemy na Bujakowski Groń. Też są widoki. Schodzimy na dziko w kierunku zamku Wołek.
Uff... to zejście jest naprawdę dzikie. Od ostatniego razu zdziczało jeszcze bardziej. Natomiast Zamek Wołek - bez zmian - dalej nie ma zamku.
Próbujemy obejść dzikie kawałki dołem i wyjść na Zasolnicę.
Udało się połowicznie - czyli wyszliśmy, ale jakoś nie było mniej dziko. Pochłonęło nam to więcej sił i czasu niż się spodziewaliśmy.
Beskid Mały został odświeżony
Miało być ładnie, ale w dole było paskudnie, gęsta mgła z której wręcz kapała mżawka.
Jednak na pewnym poziomie zaczęło się intensywnie przecierać.
A tak to wyglądało z góry. Widok na Czupel.
W przeciwną stronę. Kiczora, Bukowski Groń.
Taki mix, bez komentarza, bo zbędny.
No fajnie, idziemy dalej, gdzieś obok szlaków, przez Żarnówkę w stronę Chrobaczej.
Miejsce kultu - Grota Matki Bożej z Lourdes ze Świętym Janem Pawłem II - wotum dziękczynne za dar wody. A obok ujęcie wody, takie oficjalne "państwowe".
Wszystko porządnie zrobione. Nie byle jakie rzemiosło, tylko konkretna nieruchomość budowlana. Wiara w narodzie mocna!
Idziemy wyżej - dom, wielki, drewniany, stary, jakby opuszczony,
Chciałem być jak Buba - wchodzimy, oglądamy.
Jeszcze z zewnątrz zauważyłem, że szyby w oknach są poprzestrzelane śrutem. Pomyślałem, wandale myśliwi. Jednak w środku zauważam, że każda szybka w kredensie również ma jedną dziurkę po śrucie, nawet klosze od lamp są podziurawione. Ukochana mówi... pewnie jakiś przesąd, pewnie ktoś tu umarł, demon zamieszkał i tak go próbowali wykurzyć.
Demon wszedł w Tobka...
No nic, idziemy dalej. Pogoda żyleta,
Schronisko na Chrobaczej ładnie wygląda z zewnątrz, ale mamy złe wspomnienia ze środka. Choć podobno coś się w ostatnich latach zmieniło, postanawiamy sprawdzić.
Zmieniło się. Wewnątrz jest fajny klimat. Obsługa jest bardzo miła. Schronisko zamieszkuje pies Felek, a po lewej widać jego ławę. Grzane piwo pyszne - ma prawdziwe dodatki, ciasto drożdżowe wypasione.
Nawet z punktu widokowego pod krzyżem coś widać - przycięli drzewa.
Następnie idziemy na Bujakowski Groń. Też są widoki. Schodzimy na dziko w kierunku zamku Wołek.
Uff... to zejście jest naprawdę dzikie. Od ostatniego razu zdziczało jeszcze bardziej. Natomiast Zamek Wołek - bez zmian - dalej nie ma zamku.
Próbujemy obejść dzikie kawałki dołem i wyjść na Zasolnicę.
Udało się połowicznie - czyli wyszliśmy, ale jakoś nie było mniej dziko. Pochłonęło nam to więcej sił i czasu niż się spodziewaliśmy.
Beskid Mały został odświeżony
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
laynn pisze:Poszedł byś w nocy?
Bez problemu. Nie wiem, czy przestrzelanie szyb poskutkowało, ale odkąd postawili Grotę MB + JP, to w promieniu kilku km, żaden demon nie podskoczy.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Dobromił pisze:A demon Tobi ?
To zdjęcie to internetowe oszustwo. Zostało zrobione przed wizytą w opuszczonym domu, a zaraz po odwiedzinach Groby MB + JP, więc to nie mógł być demon
Ostatnio zmieniony 2019-11-23, 21:42 przez sprocket73, łącznie zmieniany 1 raz.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Czy ja śpię? Chyba już nie, bo patrzę i widzę ciemność. Która godzina? Trzeba ruszyć gałką oczną i wyostrzyć na wyświetlacz budzika - 3:42. Słyszę jakiś dźwięk i próbuję go zidentyfikować. To Tobi mlaszcze językiem w przedpokoju. Czemu on nie śpi w środku nocy, nie jest zmęczony po wycieczce? A czemu ja nie śpię? Zastanawiam się nad tym, próbuję uporządkować fakty. W pewnym momencie słyszę stukanie pazurków na panelach. Tobi idzie do sypialni. Niemożliwe, żeby mnie usłyszał, ruszałem tylko gałkami ocznymi. Wszedł i usiadł, pewnie lustruje nas wzrokiem. A może kontroluje go demon i teraz chce przeniknąć w kogoś z nas podczas snu. Ruszyłem ręką, Tobi momentalnie stanął obok łóżka i podstawił głowę do głaskania. Nie, to nie demon, demony się tak nie zachowują. Jest 3:46... do licha, czemu nie śpię? Komórkę mam nastawioną dopiero na 3:50, no nic, wstanę te 4 minuty wcześniej.
Ochodzita - wschód i zachód, 2 w 1.
Nigdy nie byłem na Ochodzitej (894). Dość znana góra, szczególnie na FB, ale zawsze mi było jakoś nie po drodze. Można dojechać autem prawie na sam szczyt.
W tle majaczą Tatry, przewalają się przez nie chmury.
Moment wschodu.
Myślałem, że będą tu tłumy, a oprócz mnie są 4 osoby. Sam wschód nie jest szczególnie piękny. Brak mgiełek, brak chmur. Jest zimno i mocno wieje.
Hmm... chyba jednak demon.
Wschód można uznać za zakończony.
Zamiast czekać na zachód, postanawiam się przejść.
Schodzę niebieskim w stronę Zwardonia.
Jest cieplej, są fajne kolorki.
W lesie przymrozek. Brak widoków. Nieciekawie.
Porzucam szlak i wychodzę na Kikulę (844). Tu mi się podoba. Widok w stronę Zwardonia i Rachowca.
Ale idę w stronę przeciwną. Słowackim grzbietem ciągnącym się nad Skalitem.
Cały grzbiet jest widokowy. Jest tu szlak, jakaś infrastruktura... i żadnego turysty.
Bardzo mi się podoba. Łagodne pagórki, sielanka.
Koniec grzbietu.
Nowa autostrada. Prawie nikt nią nie jeździ. Może z 5 samochodów przez 15 minut.
Schodzę w dolinę i wychodzę na grzbiet graniczny w okolicy Szyrokiego Wierchu.
Tu też mi się podoba, choć takie wykoszone łąki sa tylko od słowackiej strony. Od naszej głównie krzaki.
Bliskie spotkanie ze żmiją. Zauważył ją Tobi. Ale ma groźne oko.
Z Siwoniowskiego schodzę bez szlaku do doliny Krężelki i wychodzę na grzbiet ze szlakiem zielonym. Buduje się tu sporo ładnych domów. Podoba mi się taki drewniany. Przez okna widać, że cały dół jest jednym wielkim salonem.
Rozpoczyna się zachód, a ja rozpoczynam podejście na Ochodzitą.
Przejrzystość siada. Taka wieczorna chmurko-mgiełka.
Ale fajnie popatrzeć na oddalone szczyty - Kľak (1351) w Wielkiej Fatrze.
Fajnie, że dni są już krótkie, bo można zaliczyć wschód, zachód, nie zmęczyć się i do domu wcześnie wrócić
Ochodzita - wschód i zachód, 2 w 1.
Nigdy nie byłem na Ochodzitej (894). Dość znana góra, szczególnie na FB, ale zawsze mi było jakoś nie po drodze. Można dojechać autem prawie na sam szczyt.
W tle majaczą Tatry, przewalają się przez nie chmury.
Moment wschodu.
Myślałem, że będą tu tłumy, a oprócz mnie są 4 osoby. Sam wschód nie jest szczególnie piękny. Brak mgiełek, brak chmur. Jest zimno i mocno wieje.
Hmm... chyba jednak demon.
Wschód można uznać za zakończony.
Zamiast czekać na zachód, postanawiam się przejść.
Schodzę niebieskim w stronę Zwardonia.
Jest cieplej, są fajne kolorki.
W lesie przymrozek. Brak widoków. Nieciekawie.
Porzucam szlak i wychodzę na Kikulę (844). Tu mi się podoba. Widok w stronę Zwardonia i Rachowca.
Ale idę w stronę przeciwną. Słowackim grzbietem ciągnącym się nad Skalitem.
Cały grzbiet jest widokowy. Jest tu szlak, jakaś infrastruktura... i żadnego turysty.
Bardzo mi się podoba. Łagodne pagórki, sielanka.
Koniec grzbietu.
Nowa autostrada. Prawie nikt nią nie jeździ. Może z 5 samochodów przez 15 minut.
Schodzę w dolinę i wychodzę na grzbiet graniczny w okolicy Szyrokiego Wierchu.
Tu też mi się podoba, choć takie wykoszone łąki sa tylko od słowackiej strony. Od naszej głównie krzaki.
Bliskie spotkanie ze żmiją. Zauważył ją Tobi. Ale ma groźne oko.
Z Siwoniowskiego schodzę bez szlaku do doliny Krężelki i wychodzę na grzbiet ze szlakiem zielonym. Buduje się tu sporo ładnych domów. Podoba mi się taki drewniany. Przez okna widać, że cały dół jest jednym wielkim salonem.
Rozpoczyna się zachód, a ja rozpoczynam podejście na Ochodzitą.
Przejrzystość siada. Taka wieczorna chmurko-mgiełka.
Ale fajnie popatrzeć na oddalone szczyty - Kľak (1351) w Wielkiej Fatrze.
Fajnie, że dni są już krótkie, bo można zaliczyć wschód, zachód, nie zmęczyć się i do domu wcześnie wrócić
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sprocket73 pisze:Zamiast czekać na zachód, postanawiam się przejść
Nooo, decyzja życia!
Faktycznie, jakiś taki bez efektu "wow" ten wschód, możliwe też, że tylko cztery osoby były, bo wiedziały, że mgiełek nie będzie. No ale zdjecie Tobiego - Demona po prostu kapitalne.
A co do autostrady... nie jeżdżą auta z powodu winiet chyba, nie? Bo ja się do końca nie znam, ale coś mi się obiło o uszy, że musisz mieć winietę - to ja bym zapewne też jechał starą drogą przez Skalite.
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Tak, wymagają tam winiety.
Też zawsze jeżdżę przez Skalite, z odbiciem na Oszczadnicę, żeby ominąć Czadcę.
Też zawsze jeżdżę przez Skalite, z odbiciem na Oszczadnicę, żeby ominąć Czadcę.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Sebastian i 124 gości