tyczy przecież każdego
Ale większość osób zdrowych jak nic nie zje, to nic się nie stanie. Organizm pobiera energię z zapasów energetycznych. U mnie też organizm tak robi, tylko u mnie mogą te zapasy być małe, a wtedy grozi mi nawet śpiączka, oczywiście w sytuacji już ekstremalnej.
Ale tym wysiłkiem je spalisz, po prostu uzupełnisz braki, co nie znaczy, że będziesz tył
Też racja, ale gdy mi cukier spada, to ja nie potrafię ustać, by nie mieć takich spadków muszę jeść. Jedzenie chleba na dłuższą metę zapycha, zaś jedzenie cukrów typu batony nie jest zdrowe, bo zawierają tłuszcze te złe. A wypicie coli wbrew poradom lekarzy, niszczy nerki (które w przypadku cukrzyków są już narażone na większe obciążenie, bo powyżej tak zwanego progu nadnerczego, nerki próbują przefiltrować, co się objawia u osób z dużym cukrem częstym robieniem siku), a poza tym picie przy moim wysiłku jest krótkotrwałe. I owszem nie wyglądam za grubo, ale miałem okresy, kiedy byłem formy nie miałem w ogóle. Jak choćby wycieczka z Sokołem i Witkiem w B.Malym, kiedy łapały mnie straszne skurcze. A to było pokłosiem dojadania batonów, w pracy, miałem wtedy ciężki okres.
Sama wędrówka w górach jest dużo większym wysiłkiem, a co dopiero dźwiganie córy.
fajna wycieczka, oby jak najwięcej takich z najbliższymi
Dzięki