Wapienica i Błatnia jesienną porą.
Wapienica i Błatnia jesienną porą.
Beerwalkers & Co. wracają na szlak.
To Co. na końcu to tym razem dwoje naszych przyjaciół: Iwona i Mirek.
Zaczynamy w Bielsku-Białej Wapienicy. Pogoda zachęca do spaceru, za to wiatr tak hula jakby się w lesie ktoś powiesił i chciało nim wyhuśtać. Częściowo bezszlakowo uderzamy obok jeziora Wielka Łąka i potoku Barbara na Stołów.
Szkoda, że nie da się podejść nad brzeg jeziora, bo jest bardzo malownicze.
Teraz bezszlakowa stokówka na Stołów. 300 m w pionie przy nachyleniu sięgającym miejscami 37%. Pomysł niejakiego Dariusza - pewnie go znacie. Nie ma nawet czasu przyjrzeć się przyrodzie, bo trzeba patrzeć pod nogi. Takie kamole. Wygrzebuję z lasu jakiś kostur, bo oczywiście zapomniałam kijków. W mękach i bólach po godzinie osiągamy szczyt Stołowa. A tu pomimo wycia wiatru widać, że w górach już jesień.
Kolejny cel to Błatnia. Na szczycie wiatr urywa łeb razem z płucami. Ale z tego co pamiętam, a była 5 albo 6 razy, tam zawsze piździ i gwiździ.
Przy schronisku masa luda, ledwo jest gdzie usiąść, w bufecie kolejka na pół godziny stania, wioter nadal wyczynia dzikie harce, co jednak nie przeszkadza nam w rozwinięciu pewnej "zdobyczy wojennej". A co!!!
Ewakuacja szlakiem niebieskim przez Przykrą, Palenicę do samochodu. Słoneczko zaczyna się ładnie kłaść i rzucać coraz to dłuższe cienie na stoki Szyndzielni i Klimczoka.
Tak mniej więcej w połowie najstromszego fragmentu zejścia robi się mocno szaro a my idziemy już na ostatnich nogach i zejście nie chce się skończyć. Na szczęście gdy robi się całkiem ciemno jesteśmy już na płaskim. Była to trochę walka z czasem, bo oczywiście (!!!) czołówki smacznie odpoczywają w szafie ze sprzętem
20 minut dreptania przy zaimprowizowanym świetle z powerbanka i auto. Upragniony koniec.
Ale nie koniec relacji. W bonusie filmik. Uwaga!!! Muzyka jest lekko wściekła
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=xrL1-hw1Fvg[/youtube]
To Co. na końcu to tym razem dwoje naszych przyjaciół: Iwona i Mirek.
Zaczynamy w Bielsku-Białej Wapienicy. Pogoda zachęca do spaceru, za to wiatr tak hula jakby się w lesie ktoś powiesił i chciało nim wyhuśtać. Częściowo bezszlakowo uderzamy obok jeziora Wielka Łąka i potoku Barbara na Stołów.
Szkoda, że nie da się podejść nad brzeg jeziora, bo jest bardzo malownicze.
Teraz bezszlakowa stokówka na Stołów. 300 m w pionie przy nachyleniu sięgającym miejscami 37%. Pomysł niejakiego Dariusza - pewnie go znacie. Nie ma nawet czasu przyjrzeć się przyrodzie, bo trzeba patrzeć pod nogi. Takie kamole. Wygrzebuję z lasu jakiś kostur, bo oczywiście zapomniałam kijków. W mękach i bólach po godzinie osiągamy szczyt Stołowa. A tu pomimo wycia wiatru widać, że w górach już jesień.
Kolejny cel to Błatnia. Na szczycie wiatr urywa łeb razem z płucami. Ale z tego co pamiętam, a była 5 albo 6 razy, tam zawsze piździ i gwiździ.
Przy schronisku masa luda, ledwo jest gdzie usiąść, w bufecie kolejka na pół godziny stania, wioter nadal wyczynia dzikie harce, co jednak nie przeszkadza nam w rozwinięciu pewnej "zdobyczy wojennej". A co!!!
Ewakuacja szlakiem niebieskim przez Przykrą, Palenicę do samochodu. Słoneczko zaczyna się ładnie kłaść i rzucać coraz to dłuższe cienie na stoki Szyndzielni i Klimczoka.
Tak mniej więcej w połowie najstromszego fragmentu zejścia robi się mocno szaro a my idziemy już na ostatnich nogach i zejście nie chce się skończyć. Na szczęście gdy robi się całkiem ciemno jesteśmy już na płaskim. Była to trochę walka z czasem, bo oczywiście (!!!) czołówki smacznie odpoczywają w szafie ze sprzętem
20 minut dreptania przy zaimprowizowanym świetle z powerbanka i auto. Upragniony koniec.
Ale nie koniec relacji. W bonusie filmik. Uwaga!!! Muzyka jest lekko wściekła
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=xrL1-hw1Fvg[/youtube]
Słyszałem kiedyś powiedzenie - Błotny - góra wiatrów. Coś w tym musi być. Widać zdobycz służy! A Przyjaciele coś niezwerbowani, może po zdjęciu z taaaaaaaaaaką fana dadzą się przekonac?
Te podejście może się równać z Gancarzem? Nie szedłem tamtęd nigdy... w ogóle w Wapienicy lata nie byłem. Nooo, będzie już dwanaście.
Te podejście może się równać z Gancarzem? Nie szedłem tamtęd nigdy... w ogóle w Wapienicy lata nie byłem. Nooo, będzie już dwanaście.
darkheush pisze:Można, tylko Gancarz jest nieporównywalnie krótszy. Na Stołów wg zapisu gps robisz na odcinku 1530 metrów 335 do góry przy średnim nachyleniu 21 % a maksymalne tam jest ponad 37%
Przy większym nachyleniu chyba lepiej używać stopni 37% to około 20 stopni ,
a klasyczne 40 stopni tatrzańskie to procentowo wychodzi dość dziwne 84%.
Gancarz chyba ma większe nachyleniu ze Stołowa tą stokówką do Wapienicy dałem radę zjechać a z Gancarza już nie.
Sama dolina jesienią jest fantastycznie kolorowa szczególnie rezerwat Jaworzna
Panie i Panowie. Zwykły szaraczek jak ja zupełnie inaczej stosuje na co dzień jednostki miary.
Zwykle procentami (a nawet promilami) określa się zawartość płynu w płynie, stopniami temperaturę (o Celsjusza chodzi), zaś kąt płaski mierzy się w radianach. Teraz, gdy wszystko muszę przeliczać na radiany, to mi temperatura ciała wzrasta i idę je schłodzić czymś z procentami.
Sięgam do lodówki, a tam pełne mleko z 3.2% tłuszczu ilościowo mierzone w litrach (promil m3).
Czy litr wysokoprocentowego trunku wystarczy, aby zdobyć Stołów?
Zwykle procentami (a nawet promilami) określa się zawartość płynu w płynie, stopniami temperaturę (o Celsjusza chodzi), zaś kąt płaski mierzy się w radianach. Teraz, gdy wszystko muszę przeliczać na radiany, to mi temperatura ciała wzrasta i idę je schłodzić czymś z procentami.
Sięgam do lodówki, a tam pełne mleko z 3.2% tłuszczu ilościowo mierzone w litrach (promil m3).
Czy litr wysokoprocentowego trunku wystarczy, aby zdobyć Stołów?
Ostatnio zmieniony 2018-10-08, 11:33 przez ceper, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Piwo do doskonałe paliwo
A co do podejść, Gancarz jest w pewnym sensie kultowy. Byli już Gancarzowi wojownicy
A co do podejść, Gancarz jest w pewnym sensie kultowy. Byli już Gancarzowi wojownicy
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 31 gości