Jeż On Tour part two
Jeż On Tour part two
Ruszyliśmy po 9 z ronda w Olszówce Górnej, w celu zdobycia słynnej Koziej Przełęczy. Tyle o niej pisano, że łańcuchy, klamry..
No to poszliśmy, bezszlakowo. Od razu rzuciła się w oczy.
Trochę błota było, ale jeż się nie bał. Ani Julka.
Tak przy okazji, tym razem z nami pojechał jeż babcia. Bo w domu są cztery pluszowe jeże. Każdy inny.
Mały jeż, ten, co był niedawno na Skrzycznem, tym razem został w domu.
Kozią Przełęcz osiągnęliśmy dość szybko.
Stamtąd, bezszlakowo, piękną ścieżką wśród traw, poszliśmy do schroniska Stefanka.
Po drodze spotykając różne zwierzęta.
A Stefanka to wielki plac zabaw. Raj dla dzieci.
Choć rok temu było lepiej, bo była koza, baran i kot.
Sto metrów dalej był widoczek na Babią i takie tam.
Nawet Tatry były, ale jakieś takie nijakie, ledwo się złapały. A potem już ich nie było.
Potem juz tradycyjnie - kałuże.
Poszliśmy na Szydzielnię, ale szlakiem narciarskim, przez co zyskaliśmy trochę widoków.
Szlak turystyczny idzie tylko lasem.
Były domki z kamieni
Ale wciąż do przodu..
Nogi bolały, ale trzeba było się spieszyć, bo miało popołudniem grzmieć.
Super atrakcja - schody wyrzeźbione przez wodę w drodze. Tu Julka wprost biegła.
Na Szyndzielni nie byłem dawno, lekko się zdziwiłem, bo drzewa się przerzedziły i co nieco było widać.
Widać też było ciemne chmury, a co gorsza, zbliżały się znienacka. Zlecieliśmy zielonym na Dylówki i wtedy zaczęło grzmieć.
Tu nastąpi pół godziny przerwy w robieniu zdjęć, bo jak srunęło na nas to....
Chwilami przestawało lać, ale grzmiało cały czas. Burza była z prawej, z lewej było bezchmurne niebo.
Byliśmy na granicy frontu, ale... mały pech, po stronie ciemnej.
Z obiecanego placu zabaw na Dębowcu nici. Wszystko mokre. Nad głowami nieciekawie.
Tak to mniej więcej wyglądało....
Jakoś dotarlismy do toru saneczkowego. Kilkanaście minut czekania i facet się zlitował,
pozwalając zjechać cztery razy w wodnej rynnie. Ale była zabawa!
A potem nastało słońce... Jak to zwykle bywa...
Statystyki.... Tym razem dokładnie nie wiem, ile co i jak, bo szliśmy dużo bez szlaku. Na moje oko około dziesięciu km, przewyższenia jakieś 700-800m.
To nieważne, ważne jest 8 godzin na świeżym powietrzu. I fajna przygoda.
No to poszliśmy, bezszlakowo. Od razu rzuciła się w oczy.
Trochę błota było, ale jeż się nie bał. Ani Julka.
Tak przy okazji, tym razem z nami pojechał jeż babcia. Bo w domu są cztery pluszowe jeże. Każdy inny.
Mały jeż, ten, co był niedawno na Skrzycznem, tym razem został w domu.
Kozią Przełęcz osiągnęliśmy dość szybko.
Stamtąd, bezszlakowo, piękną ścieżką wśród traw, poszliśmy do schroniska Stefanka.
Po drodze spotykając różne zwierzęta.
A Stefanka to wielki plac zabaw. Raj dla dzieci.
Choć rok temu było lepiej, bo była koza, baran i kot.
Sto metrów dalej był widoczek na Babią i takie tam.
Nawet Tatry były, ale jakieś takie nijakie, ledwo się złapały. A potem już ich nie było.
Potem juz tradycyjnie - kałuże.
Poszliśmy na Szydzielnię, ale szlakiem narciarskim, przez co zyskaliśmy trochę widoków.
Szlak turystyczny idzie tylko lasem.
Były domki z kamieni
Ale wciąż do przodu..
Nogi bolały, ale trzeba było się spieszyć, bo miało popołudniem grzmieć.
Super atrakcja - schody wyrzeźbione przez wodę w drodze. Tu Julka wprost biegła.
Na Szyndzielni nie byłem dawno, lekko się zdziwiłem, bo drzewa się przerzedziły i co nieco było widać.
Widać też było ciemne chmury, a co gorsza, zbliżały się znienacka. Zlecieliśmy zielonym na Dylówki i wtedy zaczęło grzmieć.
Tu nastąpi pół godziny przerwy w robieniu zdjęć, bo jak srunęło na nas to....
Chwilami przestawało lać, ale grzmiało cały czas. Burza była z prawej, z lewej było bezchmurne niebo.
Byliśmy na granicy frontu, ale... mały pech, po stronie ciemnej.
Z obiecanego placu zabaw na Dębowcu nici. Wszystko mokre. Nad głowami nieciekawie.
Tak to mniej więcej wyglądało....
Jakoś dotarlismy do toru saneczkowego. Kilkanaście minut czekania i facet się zlitował,
pozwalając zjechać cztery razy w wodnej rynnie. Ale była zabawa!
A potem nastało słońce... Jak to zwykle bywa...
Statystyki.... Tym razem dokładnie nie wiem, ile co i jak, bo szliśmy dużo bez szlaku. Na moje oko około dziesięciu km, przewyższenia jakieś 700-800m.
To nieważne, ważne jest 8 godzin na świeżym powietrzu. I fajna przygoda.
Ostatnio zmieniony 2014-07-14, 22:36 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
- sprocket73
- Posty: 5883
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Czuję lekki niedosyt... Jeż-Babcia wspomniany tylko na samym początku, a potem o nim cisza... ostatnio o samym Jeżu było dużo więcej
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
No właśnie ... Proszę pokazać Jeża na zdjęciu !!! Dzisiejszym zdjęciu !!!
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Tomasz pisze:Ja od piątku z małym po "niskich" Tatrach pochodzę, o ile pogoda pozwoli.
A gdzie to ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Tomasz pisze:To nieważne, ważne jest 8 godzin na świeżym powietrzu. I fajna przygoda.
I to jest najważniejsze ! Ja od piątku z małym po "niskich" Tatrach pochodzę, o ile pogoda pozwoli.
W piątek ma być ładnie !
Bo ja właśnie mam wycieczkę - Hala Konratowa, Ścieżka nad Reglami, Sarnia Skała itd.
A w sobotę może się wreszcie raz na jakiś czas wybiorę na wycieczkę z własnym mężem
żądamy publikacji zdjęcia babci jeża !
edit.
jeża- Babci
edit.
jeża- Babci
Ostatnio zmieniony 2014-07-15, 10:37 przez TNT'omek, łącznie zmieniany 1 raz.
in omnia paratus...
- sprocket73
- Posty: 5883
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
też coś mi tu nie pasuje... ta mama podejrzana... a może mama-jeż i babcia-jeż są zamienione?
i czemu tata-jeż taki mały?
czy mama-jeż bije tatę-jeża?
i czemu tata-jeż taki mały?
czy mama-jeż bije tatę-jeża?
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 203 gości