W pogoni za cykadami (2022)
Postanawiamy też zajrzeć do skalnej zatoczki koło Balgareva, którą zwą Bolata. Miejsce jest dosyć nietypowe jak na tutejsze okolice. Wysokie, rude skały otaczają niewielką piaszczystą plażę i opadają pionowymi ścianami prosto do morza.
Skały są takie z lekka pumeksowate - sporo tutaj jest jaskiń, acz w większości chyba niewielkich.
Do zatoki wpływa tu rzeczka, rozlewająca się po plaży w malownicze meandry.
Co najciekawsze - nie jest to miejsce o walorach wyłącznie przyrodniczych. Jest tu całkiem sporo starego betonu. Regularny kształt zatoki również sugeruje ingerencję ludzkiej ręki. Jak zwykle doczytuję sobie o tym miejscu dopiero po powrocie. Jak można było się domyślać - była tu baza wojskowa, która istniała do lat 90-tych. Z tej zatoczki biegł tajny, podwodny kabel telefoniczny łączący Sofię z Moskwą. Na szczycie jednej ze skał stoi wieża będąca dawnym punktem obserwacyjnym czy innym radarem. Ciekawe, że oprócz owego radaru na górze, fragmentów połamanych płyt na minimolo i zębów smoka wśród fal - nie pozostały tu żadne pozostałości po bazie (tzn. takie widoczne na pierwszy rzut oka, bo szlag wie co pod ziemią siedzi)
Rdzawe zacieki, rozlewające się z części metalowych na połamany beton, idealnie komponują się z barwą okolicznych skał. Może skały też są tu zardzewiałe?
Niestety jest tu dość tłocznie (jak na bułgarskie warunki - do dobrego człowiek szybko przywyka). Miejsce jest również nietypowo dla rejonu upstrzone zakazami - tego nie wolno, tamtego nie wolno. Jeździ też jakiś samochód (chyba pograniczników?) i dopierdziela się do biwakujących.
Na skale stoi wieża, której wygląd i oplecenie drutem kolczastym sugeruje, że pochodzi ona z czasów "bazowych".
Wyłazimy na górę. Tam jest trochę luźniej. Tzn. jeśli chodzi o ludzi, bo mając na myśli np. węże to jest bardzo niedobrze... Widoki są zarąbiste - na zatokę, skały, betonowe nabrzeża... "Czegoś mi tu brakuje" - zauważa kabak. "Aha! Wiem! Na środku zatoczki powinien stać wrak statku i tam być sklepik z lodami oraz pamiątkami!" Wizja zagospodarowania turystycznego prezentowana przez me dziecię bardzo mi przypadła do gustu! Aż się prosi o taki detal w krajobrazie!
A wracając do wieży na szczycie. Ciężko ocenić czy obiekt jest opuszczony czy nadal do czegoś służy. Niby wszystko jest zarośnięte, puste i z lekka odrapane, ale ploty i kolczatki są szczelne i w miarę nowe.
Wojskowe tereny (zwłaszcza w krajach, gdzie nie potrafię się porozumieć) nie są miejscem, gdzie lubimy wbijać na dziko forsując zasieki - więc oglądamy teren jedynie ze ścieżki. Duże zoomy pomagają. Tu też jak zwykle marudzę, że nie mam drona (a toperz jak zwykle stwierdza, że właśnie dlatego go mieć nie będę ) Ot klasyczne rodzinne pogawędki. Kabak sprytnie podłapuje: "To jak mama nie może mieć drona, to może ja dostanę??? Niedługo mam urodziny"
Nagle nad głowami zaczyna nam latać helikopter. Pewnie wyczaił nasze niecne rozkminy nad wtargnięciem na zamknięte tereny
I jeszcze jeden rzut oka na ciekawe struktury tutejszych skałek.
cdn
Skały są takie z lekka pumeksowate - sporo tutaj jest jaskiń, acz w większości chyba niewielkich.
Do zatoki wpływa tu rzeczka, rozlewająca się po plaży w malownicze meandry.
Co najciekawsze - nie jest to miejsce o walorach wyłącznie przyrodniczych. Jest tu całkiem sporo starego betonu. Regularny kształt zatoki również sugeruje ingerencję ludzkiej ręki. Jak zwykle doczytuję sobie o tym miejscu dopiero po powrocie. Jak można było się domyślać - była tu baza wojskowa, która istniała do lat 90-tych. Z tej zatoczki biegł tajny, podwodny kabel telefoniczny łączący Sofię z Moskwą. Na szczycie jednej ze skał stoi wieża będąca dawnym punktem obserwacyjnym czy innym radarem. Ciekawe, że oprócz owego radaru na górze, fragmentów połamanych płyt na minimolo i zębów smoka wśród fal - nie pozostały tu żadne pozostałości po bazie (tzn. takie widoczne na pierwszy rzut oka, bo szlag wie co pod ziemią siedzi)
Rdzawe zacieki, rozlewające się z części metalowych na połamany beton, idealnie komponują się z barwą okolicznych skał. Może skały też są tu zardzewiałe?
Niestety jest tu dość tłocznie (jak na bułgarskie warunki - do dobrego człowiek szybko przywyka). Miejsce jest również nietypowo dla rejonu upstrzone zakazami - tego nie wolno, tamtego nie wolno. Jeździ też jakiś samochód (chyba pograniczników?) i dopierdziela się do biwakujących.
Na skale stoi wieża, której wygląd i oplecenie drutem kolczastym sugeruje, że pochodzi ona z czasów "bazowych".
Wyłazimy na górę. Tam jest trochę luźniej. Tzn. jeśli chodzi o ludzi, bo mając na myśli np. węże to jest bardzo niedobrze... Widoki są zarąbiste - na zatokę, skały, betonowe nabrzeża... "Czegoś mi tu brakuje" - zauważa kabak. "Aha! Wiem! Na środku zatoczki powinien stać wrak statku i tam być sklepik z lodami oraz pamiątkami!" Wizja zagospodarowania turystycznego prezentowana przez me dziecię bardzo mi przypadła do gustu! Aż się prosi o taki detal w krajobrazie!
A wracając do wieży na szczycie. Ciężko ocenić czy obiekt jest opuszczony czy nadal do czegoś służy. Niby wszystko jest zarośnięte, puste i z lekka odrapane, ale ploty i kolczatki są szczelne i w miarę nowe.
Wojskowe tereny (zwłaszcza w krajach, gdzie nie potrafię się porozumieć) nie są miejscem, gdzie lubimy wbijać na dziko forsując zasieki - więc oglądamy teren jedynie ze ścieżki. Duże zoomy pomagają. Tu też jak zwykle marudzę, że nie mam drona (a toperz jak zwykle stwierdza, że właśnie dlatego go mieć nie będę ) Ot klasyczne rodzinne pogawędki. Kabak sprytnie podłapuje: "To jak mama nie może mieć drona, to może ja dostanę??? Niedługo mam urodziny"
Nagle nad głowami zaczyna nam latać helikopter. Pewnie wyczaił nasze niecne rozkminy nad wtargnięciem na zamknięte tereny
I jeszcze jeden rzut oka na ciekawe struktury tutejszych skałek.
cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:Wysokie, rude skały
odnoszę wrażenie, że w Bułgarii skały nadmorskie są przeważnie rude
buba pisze:"Czegoś mi tu brakuje" - zauważa kabak. "Aha! Wiem! Na środku zatoczki powinien stać wrak statku i tam być sklepik z lodami oraz pamiątkami!" Wizja zagospodarowania turystycznego prezentowana przez me dziecię bardzo mi przypadła do gustu!
przecież to zupełnie niebubowo! Taka cywilizacja obok wraku?!
Z tej zatoczki biegł tajny, podwodny kabel telefoniczny łączący Sofię z Moskwą.
Putin się spóźnił i teraz musi dzwonić do Macrona, zamiasto do Sofii
A tak na poważnie - skąd takie info? Może to legenda? Bo o takich "specjalnych" kablach to się dość często słyszy...
buba pisze:Nagle nad głowami zaczyna nam latać helikopter. Pewnie wyczaił nasze niecne rozkminy nad wtargnięciem na zamknięte tereny
ten ma numer 901, ja rok temu widziałem ćwiczenia 903, a 902 ponoć się rozbił, więc zaprezentowała się prawie pełnia bułgarskiego lotnictwa morskiego w tym typie śmigłowców Prawie, bo jest jeszcze jeden helikopter.
Ostatnio zmieniony 2022-11-23, 18:38 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Miejsce prezentuje się świetnie !
Latarnia na tych rudo-zielonych skałach i zatoczka, bardzo tam ładnie
Na tym zdjęciu, zwierz z wody was obserwował
Latarnia na tych rudo-zielonych skałach i zatoczka, bardzo tam ładnie
Na tym zdjęciu, zwierz z wody was obserwował
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Adrian, łącznie zmieniany 2 razy.
Pudelek pisze:odnoszę wrażenie, że w Bułgarii skały nadmorskie są przeważnie rude
Chyba masz racje - ale tutaj jakos wyjatkowo rudo mi sie wydawalo! Moze dlatego ze były wysokie?
buba napisał/a:
"Czegoś mi tu brakuje" - zauważa kabak. "Aha! Wiem! Na środku zatoczki powinien stać wrak statku i tam być sklepik z lodami oraz pamiątkami!" Wizja zagospodarowania turystycznego prezentowana przez me dziecię bardzo mi przypadła do gustu!
przecież to zupełnie niebubowo! Taka cywilizacja obok wraku?!
Nie obok wraku tylko sklepik mialby byc we wraku. W srodku.
Zresztą jakby na brzegu był barakobar z piwem to tez bym nie poradziła. Chocby nawet Burgasko
A tak na poważnie - skąd takie info? Może to legenda? Bo o takich "specjalnych" kablach to się dość często słyszy...
Z bułgarskiego forum, z którego mnie potem wyrzucili. Ale były tez tam linki tez do stronek zewnętrznych - moge poszukac jak chcesz, moze je znajdę. A czy to nie jakaś ściema to nie mogę zaręczyć. Osobiscie żadnego kabla nie widziałam wiec i Putina na linii nie było - a szkoda, bo mialabym do niego parę pytan
ten ma numer 901, ja rok temu widziałem ćwiczenia 903, a 902 ponoć się rozbił, więc zaprezentowała się prawie pełnia bułgarskiego lotnictwa morskiego w tym typie śmigłowców Prawie, bo jest jeszcze jeden helikopter.
No to rzeczywiscie sporo ich mają
Na tym zdjęciu, zwierz z wody was obserwował
Masz na mysli to ptactwo pływające czy gdzies się cos lepiej przyczaiło?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Odnosnie tajnego kabla:
co translator tłumaczy na:
To ze strony: https://trud.bg/българево-на-бунт-срещу-зелените/
albo
w tłumaczeniu
ze strony: https://jokera.blog.bg/turizam/2008/03/ ... ly=2209201
През годините плажът „Болата” е бил често забраняван. Особено в соца достъп до него са имали хора само от бившия партиен елит. Табуто за простосмъртни е било заради минаващия на дъното подводен кабел на така наречения червен телефон, свързващ София с Москва. В първите години на демокрацията красивият плаж беше буквално окупиран от тузари и мутри, някои от които кацаха направо с хеликоптер на пясъка.
co translator tłumaczy na:
Przez lata plaża „Bolata” była często zakazana. Dostęp do niej miały tylko osoby z dawnej elity partyjnej. Tematem tabu dla zwykłych śmiertelników był podwodny kabel tzw. czerwonego telefonu łączący Sofię z Moskwą. We wczesnych latach demokracji piękną plażę dosłownie zamieszkiwały tuzary i kundle, z których część lądowała bezpośrednio na piasku helikopterem.
To ze strony: https://trud.bg/българево-на-бунт-срещу-зелените/
albo
Преди години мястото бе военна зона. Тук се спуска под водата телефонният кабел свързващ двата червени телефона в София и в Москва.
w tłumaczeniu
Przed laty miejsce to było wojenną strefą. Tutaj jest zanurzony pod wodą kabel telefoniczny łączący dwa czerwone telefony w Sofii i Moskwie.
ze strony: https://jokera.blog.bg/turizam/2008/03/ ... ly=2209201
Ostatnio zmieniony 2022-11-23, 20:33 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:Zresztą jakby na brzegu był barakobar z piwem to tez bym nie poradziła. Chocby nawet Burgasko
jak dobrze schłodzone...
buba pisze:Odnosnie tajnego kabla:
to kabel chyba już dawno na złomie, bo teraz politycy bułgarscy powiedzieli Won Putinowi w inny sposób
buba pisze:No to rzeczywiscie sporo ich mają
patrząc jak na stan ich zbrojnych to nie jest źle - 3 nowoczesne maszyny. Polska MW nie ma nowoczesnej ani jednej, kilkanaście sztuk poradzieckiego prawie złomu i 4 amerykańskie, trzydziestoletnie.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
jak dobrze schłodzone...
ja jednak wole w temperaturze pokojowej.
to kabel chyba już dawno na złomie, bo teraz politycy bułgarscy powiedzieli Won Putinowi w inny sposób
czyli obyło sie bez kabla i ważna informację udalo sie przekazac.
patrząc jak na stan ich zbrojnych to nie jest źle - 3 nowoczesne maszyny. Polska MW nie ma nowoczesnej ani jednej, kilkanaście sztuk poradzieckiego prawie złomu i 4 amerykańskie, trzydziestoletnie.
Jakby nawet miala to pewnie i tak juz by oddala Ukrainie...
Ale my za to mamy łódz podwodną ktora sie nie zanurza
Ostatnio zmieniony 2022-11-23, 21:34 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:Jakby nawet miala to pewnie i tak juz by oddala Ukrainie...
nowych nie oddają, zresztą Ukraińcy i tak nie umieliby ich używać
buba pisze:Ale my za to mamy łódz podwodną ktora sie nie zanurza
tego nie mają chyba nawet Bułgarzy, choć Rosjanie owszem
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Pudelek pisze:buba napisał/a:
Ale my za to mamy łódz podwodną ktora sie nie zanurza
tego nie mają chyba nawet Bułgarzy, choć Rosjanie owszem
Rosjanie to maja ponoc dwa rodzaje łodzi podwodnych - te które się nie zanurzają i te które się nie wynurzają
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Mnie i tak się najbardziej podobał ich jedyny lotniskowiec (bo teraz chyba jest w wiecznym remoncie), który zostawiał za sobą smugę dymu jak z piecyka
Moze marynarze grilla robili?
W lewym dolnym rogu z między fal zagląda jakiś ptak
Ładnie sie wpakował w kadr skubany! Nie widzialam go robiac zdjecie!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Jedziemy w okolice Tiulenova - tam gdzie byliśmy już 6 lat temu z malutkim kabaczkiem. Kabaczek wkurza się, że nic nie pamięta
Gdzieś po drodze miłe dla oka mijanki.
Wybrzeże w tych rejonach to przede wszystkim poczucie przestrzeni. Nadmorski teren wypełniają płowe, stepowe łąki, praktycznie pozbawione drzew czy większych zabudowań. Oprócz turystów bywają tu pasterze ze swoim inwentarzem, doceniającym walory miejscowych ziół.
Po całym wybrzeżu walają się tajemnicze pordzewiałe baniaki i równie dziwne rury czy pokrętła. Większość cystern jest pusta, jednak można znaleźć i takowe, w których coś bulgocze. Ma to chyba jakiś związek z odwiertami gazu, ropy czy innych naftopodobnych mazi.
Na nocleg zatrzymujemy się przy pomniku radzieckich lotników (tu by wprawdzie bardziej pasowali marynarze, ale ok, niech będą i lotnicy Na pomniku jest wyeksponowane dużo ładnych, błyszczących kamieni. Widać panują tu obyczaje podobne jak na żydowskich cmentarzach, gdzie w pamięć zmarłym nie stawia się zniczy czy kwiatów - tylko w dobrym tonie jest przynosić kamulce.
Jest tu niewielki pagórek więc widok mamy na wszystkie strony.
Tutejszy brzeg porastają niesamowite skały, które wyglądają jak zastygła lawa. Daleko wgłąb morza można po nich kicać! Głazy są bardzo chropowate i postrzępione, więc bardzo nieprzyjemnie jest na nie upaść albo się uderzyć.
Niektóre miejsca wyglądają wręcz jak rzeźby. Tu np. widzimy tłum ludzi czołgających się w błocie (ostatecznie może to też być kolonia fok
Rozpadliny skalne wypełniają jeziorka o chlupoczącej wodzie, z podwodnymi falami. Inne bajora mają wody spokojne, stojące, pozieleniałe od glonów. Wybrzeże do kąpieli czy klasycznego plażowania jest dosyć średnie, bo można nogi połamać w tych szczelinach, ale do skakania po skałach i od czasu do czasu dostawania w twarz falą z rozbryzgiem - miejsce jest wręcz idealne! Tak więc spędzamy większość czasu.
Żyją tu kraby, wodne węże i płetwonurki. Zwłaszcza ten ostatni gatunek jest wyjątkowo drapieżny - tak domniemuję, bo często wyłania się z fal z harpunem w dłoni. Chyba jest to modny w okolicy sposób rybołóstwa, że się goni rybę pod wodą wśród tych skał, a gdy zostanie zapędzona w ślepy zaułek - to bach w nią szpikulcem i do koszyka. Na zdjęcia załapały się jedynie kraby. Dwa pozostałe gatunki sprawnie uciekały przed aparatem
W pęknięciach skał szybko osiedlają się kwiaty.
Większość nabrzeżnych skał jest szaro-czarna, acz zdarzają się też rudawe fragmenty.
W niektórych miejscach można namierzyć mieniące się w słońcu minerały. Jakby jakieś kryształy narosły na skałach! Przypomina toto raczej szaty nieciekowe w jaskiniach, a nie morski brzeg!
Nie tylko łopatka jest dziecinną zabawką plażową!
A i kawałek szerszych wód udało się namierzyć. Wprawdzie dla w miarę pełnej kąpieli trzeba się było położyć na brzuchu na piasku, ale nie mozna mieć wszystkiego
Wieczorem stwierdzamy, że wśród tych skał i chlupotu fal brakuje nam do szczęścia tylko jednego - ogniska! Teraz biwak jest idealny! Wygrzana skała, aromat morskiej bryzy, grzechotanie cykad w trawach i ciepły blask płomienia z aromatem zbliżającej się kolacji!
Dobre przyzwyczajenia wchodzą w krew! Rano też robimy ognisko!
Idziemy też na spacer po okolicy. W tych rejonach przyjemnie się wędruje zarówno szosą jak i polnymi ścieżkami.
Na tym zdjęciu za cholerę nie pamiętam o co chodziło, ale obie wyszłyśmy straszliwie głupawo
Gdzieniegdzie widać jakieś ruiny. Część z nich przypomina dawne kołchozy.
Inne wyglądają jak ośrodki wypoczynkowe.
Tu chyba była całkiem spora przydrożna knajpa.
Jest też kolejny bunkier! To już czwarty, jaki namierzyliśmy na bułgarskim wybrzeżu.
Wnętrza są osiągalne, ale trzeba mieć pewną dozę samozaparcia.
Na brzegu, podobnie jak w Bolacie, rozsypane są zęby smoka.
A to długo się zastanawiamy czym było w czasach swojej świetności... Wiata? Nietypowa skocznia? Zjazd dla łódek w czasie przypływu?
Jest też kolejny zdechły delfin, którym miotają fale...
Na pierwszy rzut oka wygląda całkiem świeżo, więc kabak od razu chce mu pomóc, wnioskując, że za bardzo skakał i trafił na mieliznę. W Muminkach tak było! Tak, tak... Gładkiego udało się ekipie uratować...
kadr z filmu "Muminek i delfin"
Nam się niestety nie udaje... Czasem tak bywa, że nasz świat odbiega nieco od muminkowego...
cdn
Gdzieś po drodze miłe dla oka mijanki.
Wybrzeże w tych rejonach to przede wszystkim poczucie przestrzeni. Nadmorski teren wypełniają płowe, stepowe łąki, praktycznie pozbawione drzew czy większych zabudowań. Oprócz turystów bywają tu pasterze ze swoim inwentarzem, doceniającym walory miejscowych ziół.
Po całym wybrzeżu walają się tajemnicze pordzewiałe baniaki i równie dziwne rury czy pokrętła. Większość cystern jest pusta, jednak można znaleźć i takowe, w których coś bulgocze. Ma to chyba jakiś związek z odwiertami gazu, ropy czy innych naftopodobnych mazi.
Na nocleg zatrzymujemy się przy pomniku radzieckich lotników (tu by wprawdzie bardziej pasowali marynarze, ale ok, niech będą i lotnicy Na pomniku jest wyeksponowane dużo ładnych, błyszczących kamieni. Widać panują tu obyczaje podobne jak na żydowskich cmentarzach, gdzie w pamięć zmarłym nie stawia się zniczy czy kwiatów - tylko w dobrym tonie jest przynosić kamulce.
Jest tu niewielki pagórek więc widok mamy na wszystkie strony.
Tutejszy brzeg porastają niesamowite skały, które wyglądają jak zastygła lawa. Daleko wgłąb morza można po nich kicać! Głazy są bardzo chropowate i postrzępione, więc bardzo nieprzyjemnie jest na nie upaść albo się uderzyć.
Niektóre miejsca wyglądają wręcz jak rzeźby. Tu np. widzimy tłum ludzi czołgających się w błocie (ostatecznie może to też być kolonia fok
Rozpadliny skalne wypełniają jeziorka o chlupoczącej wodzie, z podwodnymi falami. Inne bajora mają wody spokojne, stojące, pozieleniałe od glonów. Wybrzeże do kąpieli czy klasycznego plażowania jest dosyć średnie, bo można nogi połamać w tych szczelinach, ale do skakania po skałach i od czasu do czasu dostawania w twarz falą z rozbryzgiem - miejsce jest wręcz idealne! Tak więc spędzamy większość czasu.
Żyją tu kraby, wodne węże i płetwonurki. Zwłaszcza ten ostatni gatunek jest wyjątkowo drapieżny - tak domniemuję, bo często wyłania się z fal z harpunem w dłoni. Chyba jest to modny w okolicy sposób rybołóstwa, że się goni rybę pod wodą wśród tych skał, a gdy zostanie zapędzona w ślepy zaułek - to bach w nią szpikulcem i do koszyka. Na zdjęcia załapały się jedynie kraby. Dwa pozostałe gatunki sprawnie uciekały przed aparatem
W pęknięciach skał szybko osiedlają się kwiaty.
Większość nabrzeżnych skał jest szaro-czarna, acz zdarzają się też rudawe fragmenty.
W niektórych miejscach można namierzyć mieniące się w słońcu minerały. Jakby jakieś kryształy narosły na skałach! Przypomina toto raczej szaty nieciekowe w jaskiniach, a nie morski brzeg!
Nie tylko łopatka jest dziecinną zabawką plażową!
A i kawałek szerszych wód udało się namierzyć. Wprawdzie dla w miarę pełnej kąpieli trzeba się było położyć na brzuchu na piasku, ale nie mozna mieć wszystkiego
Wieczorem stwierdzamy, że wśród tych skał i chlupotu fal brakuje nam do szczęścia tylko jednego - ogniska! Teraz biwak jest idealny! Wygrzana skała, aromat morskiej bryzy, grzechotanie cykad w trawach i ciepły blask płomienia z aromatem zbliżającej się kolacji!
Dobre przyzwyczajenia wchodzą w krew! Rano też robimy ognisko!
Idziemy też na spacer po okolicy. W tych rejonach przyjemnie się wędruje zarówno szosą jak i polnymi ścieżkami.
Na tym zdjęciu za cholerę nie pamiętam o co chodziło, ale obie wyszłyśmy straszliwie głupawo
Gdzieniegdzie widać jakieś ruiny. Część z nich przypomina dawne kołchozy.
Inne wyglądają jak ośrodki wypoczynkowe.
Tu chyba była całkiem spora przydrożna knajpa.
Jest też kolejny bunkier! To już czwarty, jaki namierzyliśmy na bułgarskim wybrzeżu.
Wnętrza są osiągalne, ale trzeba mieć pewną dozę samozaparcia.
Na brzegu, podobnie jak w Bolacie, rozsypane są zęby smoka.
A to długo się zastanawiamy czym było w czasach swojej świetności... Wiata? Nietypowa skocznia? Zjazd dla łódek w czasie przypływu?
Jest też kolejny zdechły delfin, którym miotają fale...
Na pierwszy rzut oka wygląda całkiem świeżo, więc kabak od razu chce mu pomóc, wnioskując, że za bardzo skakał i trafił na mieliznę. W Muminkach tak było! Tak, tak... Gładkiego udało się ekipie uratować...
kadr z filmu "Muminek i delfin"
Nam się niestety nie udaje... Czasem tak bywa, że nasz świat odbiega nieco od muminkowego...
cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:Tu np. widzimy tłum ludzi czołgających się w błocie (ostatecznie może to też być kolonia fok
dla mnie to trupy fok
buba pisze:dla w miarę pełnej kąpieli trzeba się było położyć na brzuchu na piasku,
przynajmniej było bezpiecznie
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
Lidka pisze:buba napisał/a:
Tu np. widzimy tłum ludzi czołgających się w błocie (ostatecznie może to też być kolonia fok
dla mnie to trupy fok
Kto wie? Acz tego roku był wiekszy urodzaj na delfiny w tej postaci. Ale moze te zdechły juz bardzo dawno i zdążyły skamienieć?
buba napisał/a:
dla w miarę pełnej kąpieli trzeba się było położyć na brzuchu na piasku,
przynajmniej było bezpiecznie
Po tym jak mnie raz fala rzuciła o chropowate skały to bardzo sobie ceniłam to leżenie na brzuchu bez czyhających zewszad niebezpieczenstw
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości