Babskie solo z babskim duo - II bazowa edycja

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
Lidka
Posty: 616
Rejestracja: 2022-01-26, 14:36

Re: Babskie solo z babskim duo - II bazowa edycja

Postautor: Lidka » 2025-09-05, 18:45

Jak sama chodzę, to jakoś cisnę te kilometry, z towarzystwem byłoby inaczej.

dokładnie tak. Ale mój maks to było 36 km 8 lat temu na GSS :-o Teraz 20 to jest czad :D
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
Awatar użytkownika
Coldman
Posty: 1696
Rejestracja: 2020-05-19, 22:34
Lokalizacja: Wysoczyzna Kaliska
Kontakt:

Re: Babskie solo z babskim duo - II bazowa edycja

Postautor: Coldman » 2025-09-07, 17:08

Wiolcia robi takie trasy z plecakiem, jakie ja lubię robić tak na luzie :D Tak do 30km to dobrze wchodzi. A szlak bazowy to bym też z chęcią zrobił, również lubię ten klimat. Współczuję ten końcówki na Lubań, dłużyło się na pewno :D
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3842
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Re: Babskie solo z babskim duo - II bazowa edycja

Postautor: Wiolcia » 2025-09-09, 09:53

buba pisze:
Buba, a Ty chyba lecisz w kosmos, gdy zdejmujesz plecak. Bo Twoje plecaki zawsze są wielkie!


Kilka razy to miałam wrecz wrazenie, ze się przewróce ;) Bo zupełnie inaczej ułożony punkt cieżkości i uczucie jakby wiatru w plecy? Jakby dziwnego przyspieszenia, ktore trzeba hamowac? ;)

Oo, ja tak miałam w azjatyckiej podróży rowerowej. Przez wiele tygodni jechałam z pełnym obciążeniem (dwie sakwy z przodu, dwie z tyłu, worek na tylnych sakwach) i gdy zdarzyło się, że jechaliśmy gdzieś bez bagaży, to nie umiałam się odnaleźć. Na początku rower chodził mi na wszystkie strony, tak było lekko. Trzeba się było dopiero przestawić na inną jazdę.

Lidka pisze:
Jak sama chodzę, to jakoś cisnę te kilometry, z towarzystwem byłoby inaczej.

dokładnie tak. Ale mój maks to było 36 km 8 lat temu na GSS :-o Teraz 20 to jest czad :D

Mój to 40 km na Three Peak Challenge. Kolejnego dnia nie mogłam się ruszyć, więc dobrze, że to była niedziela. Po paru dniach bazowych wiem, że takiego GSB raczej bym nie przeszła. 20 km teraz to i tak dla mnie fajna trasa - często robię mniej.

Coldman pisze:Wiolcia robi takie trasy z plecakiem, jakie ja lubię robić tak na luzie :D Tak do 30km to dobrze wchodzi. A szlak bazowy to bym też z chęcią zrobił, również lubię ten klimat. Współczuję ten końcówki na Lubań, dłużyło się na pewno :D

A z plecakiem jakie trasy robisz? Bo wydaje mi się, że długie.
Ten Lubań to mnie dobił w Krościenku. Potem po prostu się szło. Długo.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Babskie solo z babskim duo - II bazowa edycja

Postautor: buba » 2025-09-09, 10:51

Oo, ja tak miałam w azjatyckiej podróży rowerowej. Przez wiele tygodni jechałam z pełnym obciążeniem (dwie sakwy z przodu, dwie z tyłu, worek na tylnych sakwach) i gdy zdarzyło się, że jechaliśmy gdzieś bez bagaży, to nie umiałam się odnaleźć. Na początku rower chodził mi na wszystkie strony, tak było lekko. Trzeba się było dopiero przestawić na inną jazdę.


A ja jakoś nie umiem się ogarnąć z jeżdżeniem na rowerze z dużym obciążeniem. Próbowałam z sakwami i bagażem na kierownicy - wystarczy śliskie podłoże czy podmuch wiatru i od razu się przewracam (podobnie z zakrętami). Próbowałam z przyczepką, ale chyba jest jeszcze górzej - ciężko mi utrzymać kierownicę w rękach tak ją wyrywa, więc po 15 minutach jazdy juz nie czuję rąk, więc jak się można domyślić wpływa to na jeszcze częstsze wywrotki. Myślałam, ze może z moim rowerem jest coś nie tak (bo to nie jest bardzo terenowy rower), ale próbując jechac na rowerze z sakwami od kolegi - było to samo. Więc chyba problem jest nie ze sprzętami a ze mną. Tak jak w tym przysłowiu, że "kiepskiej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy". Tylko jak to zmienić?
Przez to wszystko toperz nie chce jezdzić na dłuższe niz jednodniowe wycieczki rowerowe, bo mówi, że męczy go ciągłe zbieranie z podłoża rozsypanego bagażu i sprawdzanie czy tym razem buba juz sie połamała czy jeszcze nie.

Mój to 40 km


Mi się tez kiedys udało przejść 40 km (z małym plecakiem) Chyba z 25 lat temu to było. Na rajdzie w Bieszczadach z PTTK Rzeszów była trasa "dla prawdziwych mężczyzn" - więc jak mogłam się nie wybrać? ;) Trasa wprawdzie miała 42 albo 43 km, ale potem już ponoć przyjechali po mnie autem. Ponoć, bo po trzydziesiestym kilometrze juz niewiele pamiętam. Wycieczka ta utwierdziła mnie w przekonaniu, ze w chodzeniu długich tras nie ma nic a nic fajnego. Wszystko zawsze warto sprawdzić.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3842
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Re: Babskie solo z babskim duo - II bazowa edycja

Postautor: Wiolcia » 2025-09-09, 11:13

A jakie masz sakwy i jak mocowane? Jak rozkłada się środek ciężkości?
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Babskie solo z babskim duo - II bazowa edycja

Postautor: buba » 2025-09-09, 16:34

Wiolcia pisze:A jakie masz sakwy i jak mocowane? Jak rozkłada się środek ciężkości?


Moje są mocowane do bagażnika i zwisają po bokach, na takich cienkich drutach się po bokach opierają i się je tam przypina klamerkami. Zwykle coś jeszcze kładłam na górę, na sakwe i przypinałam gumkami z haczykami na koncu. Zwykle wiozłam jeszcze sporo rzeczy na kierownicy w koszyczku (i te zawsze potem trzeba było zbierac jak się wywaliłam ;)

A ten rower od kolegi na którym jechałam to na tylnym kole miał taką całą kratownicę dedykowaną dla sakw i przypinało się je jakby na zatrzaski. A na kierownicy miał torbę, jedną, umieszczoną między uchwytami za które się trzyma.

Na obu rowerach wodziło mnie podobnie. Środek cieżkosci na obu był zdecydowanie z tyłu.

Nie miałam okazji nigdy jechać na rowerze, który miałby sakwy na przednim kole, ale wydaje mi się, że to musi być jeszcze gorzej...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Coldman
Posty: 1696
Rejestracja: 2020-05-19, 22:34
Lokalizacja: Wysoczyzna Kaliska
Kontakt:

Re: Babskie solo z babskim duo - II bazowa edycja

Postautor: Coldman » 2025-09-10, 20:42

Wiolcia pisze:
buba pisze:
Buba, a Ty chyba lecisz w kosmos, gdy zdejmujesz plecak. Bo Twoje plecaki zawsze są wielkie!


Kilka razy to miałam wrecz wrazenie, ze się przewróce ;) Bo zupełnie inaczej ułożony punkt cieżkości i uczucie jakby wiatru w plecy? Jakby dziwnego przyspieszenia, ktore trzeba hamowac? ;)

Oo, ja tak miałam w azjatyckiej podróży rowerowej. Przez wiele tygodni jechałam z pełnym obciążeniem (dwie sakwy z przodu, dwie z tyłu, worek na tylnych sakwach) i gdy zdarzyło się, że jechaliśmy gdzieś bez bagaży, to nie umiałam się odnaleźć. Na początku rower chodził mi na wszystkie strony, tak było lekko. Trzeba się było dopiero przestawić na inną jazdę.

Lidka pisze:
Jak sama chodzę, to jakoś cisnę te kilometry, z towarzystwem byłoby inaczej.

dokładnie tak. Ale mój maks to było 36 km 8 lat temu na GSS :-o Teraz 20 to jest czad :D

Mój to 40 km na Three Peak Challenge. Kolejnego dnia nie mogłam się ruszyć, więc dobrze, że to była niedziela. Po paru dniach bazowych wiem, że takiego GSB raczej bym nie przeszła. 20 km teraz to i tak dla mnie fajna trasa - często robię mniej.

Coldman pisze:Wiolcia robi takie trasy z plecakiem, jakie ja lubię robić tak na luzie :D Tak do 30km to dobrze wchodzi. A szlak bazowy to bym też z chęcią zrobił, również lubię ten klimat. Współczuję ten końcówki na Lubań, dłużyło się na pewno :D

A z plecakiem jakie trasy robisz? Bo wydaje mi się, że długie.
Ten Lubań to mnie dobił w Krościenku. Potem po prostu się szło. Długo.



No właśnie mówię o takich z plecakiem :D Do 30km jest spoko, dalej się robi gorzej. Ogólnie zależy wszystko też od przewyższeń.
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3842
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Re: Babskie solo z babskim duo - II bazowa edycja

Postautor: Wiolcia » 2025-09-10, 22:22

Dzień trzeci - i lekka zmiana.

Obrazek

Relacja: http://www.kuzniapodrozy.pl/luban-ochot ... bskie-duo/
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Babskie solo z babskim duo - II bazowa edycja

Postautor: buba » 2025-09-10, 22:41

Spełniam więc swe poranne obowiązki – idę po wodę, którą wczoraj wykorzystałam na wieczorny prysznic. W przeciwieństwie do innych baz, Lubań źródło ma dość daleko. Trzeba też stromo zejść w dół, więc chwilę mi zajmuje napełnienie i przytaszczenie butli do bazy.


Niosłaś tą taką 10 litrową butle? Albo jeszcze wiekszy zbiornik? Mysmy widzieli jak dwóch kolesi wtargiwało do bazy te bukłaki, w rękach je nieśli. Siedzielismy niedaleko źródła i gotowalismy sobie żarcie. Potem widzielismy jak jeden bukłak, ten o okrągłym dnie, toczy się w dół, mało nam kuchenki nie zmiótł. Zastanawialismy się czemu oni nie przyszli po te butle z plecakiem? Bo nieść tyle kg w rekach po takim stromym skłonie to wręcz wydawało sie nierealne!

Jest za to kolacja, poczęstunek smażonymi grzybkami i czymś mocniejszym przy ognisku. Bo ogień płonie, w noc niosą się dźwięki gitary i wreszcie mogę sobie pośpiewać w towarzystwie. Przypominają mi się dawne kursowe piosenki i te z kręgu poezji śpiewanej, w której kiedyś mocno „siedziałam”.


Dzis Pudel nie bedzie sie mial do czego przyczepić! :lol
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 10407
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Re: Babskie solo z babskim duo - II bazowa edycja

Postautor: Adrian » 2025-09-11, 05:56

Odkąd byliśmy tam na nockę z Wiktorem, mam jakiś taki mały sentyment do tego szczytu, mieliśmy w tedy piękne warunki ...
Z tym wstawaniem na wschód, to pewnie miałbym podobnie, gdybym był w dłuższej trasie.
Taki luźniejszy dzień musi być , chociażby na lepszą regenerację :)

Zdjecie z wieży na Gorcu, gdzie widac różowe plamy z wierzbówki, ma w sobie taką pełnię lata :)
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1017
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Babskie solo z babskim duo - II bazowa edycja

Postautor: _laynn » 2025-09-11, 07:29

Rzeczywiście do wody tam jest daleko.
I widzę, że kurka my mieliśmy z Adrianem na prawdę dobre widoki na Tatry.
Gorc - od wyjścia na niego i potem spanie w Gorczańskiej Chacie polubiłem Gorce - a widok na Gorc Kamienicki...rewelka.

I tak mi narobiłaś smaka. Może by tak Adrianie powtórzyć kiedyś biwak - np na Gorcu :) a ja mam ochotę coraz większą, na wędrówkę miedzy bazami.
Pewnie jak to w moim przypadku, trochę potrwa ale... :)
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6876
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Babskie solo z babskim duo - II bazowa edycja

Postautor: Sebastian » 2025-09-11, 08:18

Szkoda, że nie wstałaś na wschód słońca na wieży, będąc tuż pod nią, ale jak pisze Adrian:

Adrian pisze:Z tym wstawaniem na wschód, to pewnie miałbym podobnie, gdybym był w dłuższej trasie.

Z wschodem na Gorcu też chyba nie wypaliło, coś tak czuję.

Adrian pisze:Taki luźniejszy dzień musi być , chociażby na lepszą regenerację :)

Ja czytając relację to się spodziewałem jeszcze luźniejszego dnia, tj. całego spędzonego w bazie na Lubaniu.

A Gorce jak zawsze czarujące.
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 10407
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Re: Babskie solo z babskim duo - II bazowa edycja

Postautor: Adrian » 2025-09-11, 08:58

Może by tak Adrianie powtórzyć kiedyś biwak - np na Gorcu :)


Można wpisać na przyszły rok :)

Może bym namówił jeszcze Bartka albo Łukasza ...
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3842
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Re: Babskie solo z babskim duo - II bazowa edycja

Postautor: Wiolcia » 2025-09-11, 09:46

buba pisze:
Wiolcia pisze:A jakie masz sakwy i jak mocowane? Jak rozkłada się środek ciężkości?


Moje są mocowane do bagażnika i zwisają po bokach, na takich cienkich drutach się po bokach opierają i się je tam przypina klamerkami. Zwykle coś jeszcze kładłam na górę, na sakwe i przypinałam gumkami z haczykami na koncu. Zwykle wiozłam jeszcze sporo rzeczy na kierownicy w koszyczku (i te zawsze potem trzeba było zbierac jak się wywaliłam ;)

A ten rower od kolegi na którym jechałam to na tylnym kole miał taką całą kratownicę dedykowaną dla sakw i przypinało się je jakby na zatrzaski. A na kierownicy miał torbę, jedną, umieszczoną między uchwytami za które się trzyma.

Na obu rowerach wodziło mnie podobnie. Środek cieżkosci na obu był zdecydowanie z tyłu.

Nie miałam okazji nigdy jechać na rowerze, który miałby sakwy na przednim kole, ale wydaje mi się, że to musi być jeszcze gorzej...

Z tego, co kojarzę, masz sakwy boczne i górną, taką prostokątną, na którą jeszcze coś ładujesz. A kolega miał dwie boczne sakwy mocowane niżej? Bo takie bym Ci polecała na początek. Wyładować równomiernie rzeczami (ale na początku niewiele) i spróbować jechać z takim niewielkim obciążeniem. Jak to nie zaskoczy, to chyba rzeczywiście zostają jednodniowe wycieczki... Albo Ty na lekko, a Toperz z bagażem ;)

Coldman pisze:
Wiolcia pisze:
buba pisze:
Kilka razy to miałam wrecz wrazenie, ze się przewróce ;) Bo zupełnie inaczej ułożony punkt cieżkości i uczucie jakby wiatru w plecy? Jakby dziwnego przyspieszenia, ktore trzeba hamowac? ;)

Oo, ja tak miałam w azjatyckiej podróży rowerowej. Przez wiele tygodni jechałam z pełnym obciążeniem (dwie sakwy z przodu, dwie z tyłu, worek na tylnych sakwach) i gdy zdarzyło się, że jechaliśmy gdzieś bez bagaży, to nie umiałam się odnaleźć. Na początku rower chodził mi na wszystkie strony, tak było lekko. Trzeba się było dopiero przestawić na inną jazdę.

Lidka pisze:dokładnie tak. Ale mój maks to było 36 km 8 lat temu na GSS :-o Teraz 20 to jest czad :D

Mój to 40 km na Three Peak Challenge. Kolejnego dnia nie mogłam się ruszyć, więc dobrze, że to była niedziela. Po paru dniach bazowych wiem, że takiego GSB raczej bym nie przeszła. 20 km teraz to i tak dla mnie fajna trasa - często robię mniej.

Coldman pisze:Wiolcia robi takie trasy z plecakiem, jakie ja lubię robić tak na luzie :D Tak do 30km to dobrze wchodzi. A szlak bazowy to bym też z chęcią zrobił, również lubię ten klimat. Współczuję ten końcówki na Lubań, dłużyło się na pewno :D

A z plecakiem jakie trasy robisz? Bo wydaje mi się, że długie.
Ten Lubań to mnie dobił w Krościenku. Potem po prostu się szło. Długo.



No właśnie mówię o takich z plecakiem :D Do 30km jest spoko, dalej się robi gorzej. Ogólnie zależy wszystko też od przewyższeń.

Dokładnie. Przewyższenia są tu istotne. Aczkolwiek dystans 30 z plecakiem to i tak dużo. Zaczynam doceniać krótsze traski :)
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3842
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Re: Babskie solo z babskim duo - II bazowa edycja

Postautor: Wiolcia » 2025-09-11, 09:56

buba pisze:
Spełniam więc swe poranne obowiązki – idę po wodę, którą wczoraj wykorzystałam na wieczorny prysznic. W przeciwieństwie do innych baz, Lubań źródło ma dość daleko. Trzeba też stromo zejść w dół, więc chwilę mi zajmuje napełnienie i przytaszczenie butli do bazy.


Niosłaś tą taką 10 litrową butle? Albo jeszcze wiekszy zbiornik? Mysmy widzieli jak dwóch kolesi wtargiwało do bazy te bukłaki, w rękach je nieśli. Siedzielismy niedaleko źródła i gotowalismy sobie żarcie. Potem widzielismy jak jeden bukłak, ten o okrągłym dnie, toczy się w dół, mało nam kuchenki nie zmiótł. Zastanawialismy się czemu oni nie przyszli po te butle z plecakiem? Bo nieść tyle kg w rekach po takim stromym skłonie to wręcz wydawało sie nierealne!

Niosłam pustą w dół, by ją podstawić pod kapiący kranik i zostawić. Oprócz tego dwie plastikowe "piątki". I to je napełniałam wodą (z tego wielkiego baniaka, który trudno było mi podnieść) i potem niosłam na górę. Plastikowe uchwyty się już wcześniej pourywały i zamiast tego były zrobione takie drewniane rączki na sznurkach. Jakoś weszłam, choć z przerwami.

buba pisze:
Jest za to kolacja, poczęstunek smażonymi grzybkami i czymś mocniejszym przy ognisku. Bo ogień płonie, w noc niosą się dźwięki gitary i wreszcie mogę sobie pośpiewać w towarzystwie. Przypominają mi się dawne kursowe piosenki i te z kręgu poezji śpiewanej, w której kiedyś mocno „siedziałam”.

Pudel nie bedzie sie mial do czego przyczepić! :lol

Jak się chce, to się zawsze coś znajdzie ;)

_laynn pisze:Rzeczywiście do wody tam jest daleko.
I widzę, że kurka my mieliśmy z Adrianem na prawdę dobre widoki na Tatry.
Gorc - od wyjścia na niego i potem spanie w Gorczańskiej Chacie polubiłem Gorce - a widok na Gorc Kamienicki...rewelka.

I tak mi narobiłaś smaka. Może by tak Adrianie powtórzyć kiedyś biwak - np na Gorcu :) a ja mam ochotę coraz większą, na wędrówkę miedzy bazami.
Pewnie jak to w moim przypadku, trochę potrwa ale... :)

Ja, niestety, jak pisałam, nie mam szczęścia do dobrych widoków z Lubania. Kiedyś byłam tam wczesną wiosną, z nadzieją na śnieżne widoki (słynny wyjazd na krokusy, które przysypał śnieg) i pogoda była beznadziejna.
A na bazy się wybierz. Fajnie będzie o tym przeczytać z perspektywy kogoś innego. Teraz czekam na relację opawskiego, bo też w sierpniu odwiedził te same bazy. Po zdjęciach wnioskuję, że będzie rewelka, bo pogoda mu siadła piękna.

Adrian pisze:Odkąd byliśmy tam na nockę z Wiktorem, mam jakiś taki mały sentyment do tego szczytu, mieliśmy w tedy piękne warunki ...
Z tym wstawaniem na wschód, to pewnie miałbym podobnie, gdybym był w dłuższej trasie.
Taki luźniejszy dzień musi być , chociażby na lepszą regenerację :)

Zdjecie z wieży na Gorcu, gdzie widac różowe plamy z wierzbówki, ma w sobie taką pełnię lata :)

Pozostałe dni już będą generalnie luźniejsze. Trochę kwestia odległości do baz, trochę - towarzystwo. W dwójkę częste przystanki mają większy sens.
A widoki w stronę Gorca Kamienickiego uratowały trochę ten zachód. Ten Gorc jeszcze zresztą będzie.

Sebastian pisze:Szkoda, że nie wstałaś na wschód słońca na wieży, będąc tuż pod nią, ale jak pisze Adrian:

Adrian pisze:Z tym wstawaniem na wschód, to pewnie miałbym podobnie, gdybym był w dłuższej trasie.

Z wschodem na Gorcu też chyba nie wypaliło, coś tak czuję.

Nie mam w sobie takiej siły woli, by wstawać rano. Od czasu do czasu może tak...
Gdybym kolejnego dnia zbierała się rano z Lubania, może bym wstała. A wiedząc, że mam cały poranek na bazie, nie chciało mi się zwlekać tak wcześnie.

Adrian pisze:
Może by tak Adrianie powtórzyć kiedyś biwak - np na Gorcu :)


Można wpisać na przyszły rok :)

Może bym namówił jeszcze Bartka albo Łukasza ...

Planujcie, chłopaki. Chętnie poczytam o wrażeniach.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości