Jak sama chodzę, to jakoś cisnę te kilometry, z towarzystwem byłoby inaczej.
dokładnie tak. Ale mój maks to było 36 km 8 lat temu na GSS
Jak sama chodzę, to jakoś cisnę te kilometry, z towarzystwem byłoby inaczej.
buba pisze:Buba, a Ty chyba lecisz w kosmos, gdy zdejmujesz plecak. Bo Twoje plecaki zawsze są wielkie!
Kilka razy to miałam wrecz wrazenie, ze się przewróceBo zupełnie inaczej ułożony punkt cieżkości i uczucie jakby wiatru w plecy? Jakby dziwnego przyspieszenia, ktore trzeba hamowac?
Lidka pisze:Jak sama chodzę, to jakoś cisnę te kilometry, z towarzystwem byłoby inaczej.
dokładnie tak. Ale mój maks to było 36 km 8 lat temu na GSSTeraz 20 to jest czad
Coldman pisze:Wiolcia robi takie trasy z plecakiem, jakie ja lubię robić tak na luzieTak do 30km to dobrze wchodzi. A szlak bazowy to bym też z chęcią zrobił, również lubię ten klimat. Współczuję ten końcówki na Lubań, dłużyło się na pewno
Oo, ja tak miałam w azjatyckiej podróży rowerowej. Przez wiele tygodni jechałam z pełnym obciążeniem (dwie sakwy z przodu, dwie z tyłu, worek na tylnych sakwach) i gdy zdarzyło się, że jechaliśmy gdzieś bez bagaży, to nie umiałam się odnaleźć. Na początku rower chodził mi na wszystkie strony, tak było lekko. Trzeba się było dopiero przestawić na inną jazdę.
Mój to 40 km
Wiolcia pisze:A jakie masz sakwy i jak mocowane? Jak rozkłada się środek ciężkości?
Wiolcia pisze:buba pisze:Buba, a Ty chyba lecisz w kosmos, gdy zdejmujesz plecak. Bo Twoje plecaki zawsze są wielkie!
Kilka razy to miałam wrecz wrazenie, ze się przewróceBo zupełnie inaczej ułożony punkt cieżkości i uczucie jakby wiatru w plecy? Jakby dziwnego przyspieszenia, ktore trzeba hamowac?
Oo, ja tak miałam w azjatyckiej podróży rowerowej. Przez wiele tygodni jechałam z pełnym obciążeniem (dwie sakwy z przodu, dwie z tyłu, worek na tylnych sakwach) i gdy zdarzyło się, że jechaliśmy gdzieś bez bagaży, to nie umiałam się odnaleźć. Na początku rower chodził mi na wszystkie strony, tak było lekko. Trzeba się było dopiero przestawić na inną jazdę.Lidka pisze:Jak sama chodzę, to jakoś cisnę te kilometry, z towarzystwem byłoby inaczej.
dokładnie tak. Ale mój maks to było 36 km 8 lat temu na GSSTeraz 20 to jest czad
Mój to 40 km na Three Peak Challenge. Kolejnego dnia nie mogłam się ruszyć, więc dobrze, że to była niedziela. Po paru dniach bazowych wiem, że takiego GSB raczej bym nie przeszła. 20 km teraz to i tak dla mnie fajna trasa - często robię mniej.Coldman pisze:Wiolcia robi takie trasy z plecakiem, jakie ja lubię robić tak na luzieTak do 30km to dobrze wchodzi. A szlak bazowy to bym też z chęcią zrobił, również lubię ten klimat. Współczuję ten końcówki na Lubań, dłużyło się na pewno
A z plecakiem jakie trasy robisz? Bo wydaje mi się, że długie.
Ten Lubań to mnie dobił w Krościenku. Potem po prostu się szło. Długo.
Spełniam więc swe poranne obowiązki – idę po wodę, którą wczoraj wykorzystałam na wieczorny prysznic. W przeciwieństwie do innych baz, Lubań źródło ma dość daleko. Trzeba też stromo zejść w dół, więc chwilę mi zajmuje napełnienie i przytaszczenie butli do bazy.
Jest za to kolacja, poczęstunek smażonymi grzybkami i czymś mocniejszym przy ognisku. Bo ogień płonie, w noc niosą się dźwięki gitary i wreszcie mogę sobie pośpiewać w towarzystwie. Przypominają mi się dawne kursowe piosenki i te z kręgu poezji śpiewanej, w której kiedyś mocno „siedziałam”.
Adrian pisze:Z tym wstawaniem na wschód, to pewnie miałbym podobnie, gdybym był w dłuższej trasie.
Adrian pisze:Taki luźniejszy dzień musi być , chociażby na lepszą regenerację
Może by tak Adrianie powtórzyć kiedyś biwak - np na Gorcu
buba pisze:Wiolcia pisze:A jakie masz sakwy i jak mocowane? Jak rozkłada się środek ciężkości?
Moje są mocowane do bagażnika i zwisają po bokach, na takich cienkich drutach się po bokach opierają i się je tam przypina klamerkami. Zwykle coś jeszcze kładłam na górę, na sakwe i przypinałam gumkami z haczykami na koncu. Zwykle wiozłam jeszcze sporo rzeczy na kierownicy w koszyczku (i te zawsze potem trzeba było zbierac jak się wywaliłam
A ten rower od kolegi na którym jechałam to na tylnym kole miał taką całą kratownicę dedykowaną dla sakw i przypinało się je jakby na zatrzaski. A na kierownicy miał torbę, jedną, umieszczoną między uchwytami za które się trzyma.
Na obu rowerach wodziło mnie podobnie. Środek cieżkosci na obu był zdecydowanie z tyłu.
Nie miałam okazji nigdy jechać na rowerze, który miałby sakwy na przednim kole, ale wydaje mi się, że to musi być jeszcze gorzej...
Coldman pisze:Wiolcia pisze:buba pisze:
Kilka razy to miałam wrecz wrazenie, ze się przewróceBo zupełnie inaczej ułożony punkt cieżkości i uczucie jakby wiatru w plecy? Jakby dziwnego przyspieszenia, ktore trzeba hamowac?
Oo, ja tak miałam w azjatyckiej podróży rowerowej. Przez wiele tygodni jechałam z pełnym obciążeniem (dwie sakwy z przodu, dwie z tyłu, worek na tylnych sakwach) i gdy zdarzyło się, że jechaliśmy gdzieś bez bagaży, to nie umiałam się odnaleźć. Na początku rower chodził mi na wszystkie strony, tak było lekko. Trzeba się było dopiero przestawić na inną jazdę.Lidka pisze:dokładnie tak. Ale mój maks to było 36 km 8 lat temu na GSSTeraz 20 to jest czad
Mój to 40 km na Three Peak Challenge. Kolejnego dnia nie mogłam się ruszyć, więc dobrze, że to była niedziela. Po paru dniach bazowych wiem, że takiego GSB raczej bym nie przeszła. 20 km teraz to i tak dla mnie fajna trasa - często robię mniej.Coldman pisze:Wiolcia robi takie trasy z plecakiem, jakie ja lubię robić tak na luzieTak do 30km to dobrze wchodzi. A szlak bazowy to bym też z chęcią zrobił, również lubię ten klimat. Współczuję ten końcówki na Lubań, dłużyło się na pewno
A z plecakiem jakie trasy robisz? Bo wydaje mi się, że długie.
Ten Lubań to mnie dobił w Krościenku. Potem po prostu się szło. Długo.
No właśnie mówię o takich z plecakiemDo 30km jest spoko, dalej się robi gorzej. Ogólnie zależy wszystko też od przewyższeń.
buba pisze:Spełniam więc swe poranne obowiązki – idę po wodę, którą wczoraj wykorzystałam na wieczorny prysznic. W przeciwieństwie do innych baz, Lubań źródło ma dość daleko. Trzeba też stromo zejść w dół, więc chwilę mi zajmuje napełnienie i przytaszczenie butli do bazy.
Niosłaś tą taką 10 litrową butle? Albo jeszcze wiekszy zbiornik? Mysmy widzieli jak dwóch kolesi wtargiwało do bazy te bukłaki, w rękach je nieśli. Siedzielismy niedaleko źródła i gotowalismy sobie żarcie. Potem widzielismy jak jeden bukłak, ten o okrągłym dnie, toczy się w dół, mało nam kuchenki nie zmiótł. Zastanawialismy się czemu oni nie przyszli po te butle z plecakiem? Bo nieść tyle kg w rekach po takim stromym skłonie to wręcz wydawało sie nierealne!
buba pisze:Jest za to kolacja, poczęstunek smażonymi grzybkami i czymś mocniejszym przy ognisku. Bo ogień płonie, w noc niosą się dźwięki gitary i wreszcie mogę sobie pośpiewać w towarzystwie. Przypominają mi się dawne kursowe piosenki i te z kręgu poezji śpiewanej, w której kiedyś mocno „siedziałam”.
Pudel nie bedzie sie mial do czego przyczepić!
_laynn pisze:Rzeczywiście do wody tam jest daleko.
I widzę, że kurka my mieliśmy z Adrianem na prawdę dobre widoki na Tatry.
Gorc - od wyjścia na niego i potem spanie w Gorczańskiej Chacie polubiłem Gorce - a widok na Gorc Kamienicki...rewelka.
I tak mi narobiłaś smaka. Może by tak Adrianie powtórzyć kiedyś biwak - np na Gorcua ja mam ochotę coraz większą, na wędrówkę miedzy bazami.
Pewnie jak to w moim przypadku, trochę potrwa ale...
Adrian pisze:Odkąd byliśmy tam na nockę z Wiktorem, mam jakiś taki mały sentyment do tego szczytu, mieliśmy w tedy piękne warunki ...
Z tym wstawaniem na wschód, to pewnie miałbym podobnie, gdybym był w dłuższej trasie.
Taki luźniejszy dzień musi być , chociażby na lepszą regenerację![]()
Zdjecie z wieży na Gorcu, gdzie widac różowe plamy z wierzbówki, ma w sobie taką pełnię lata
Sebastian pisze:Szkoda, że nie wstałaś na wschód słońca na wieży, będąc tuż pod nią, ale jak pisze Adrian:Adrian pisze:Z tym wstawaniem na wschód, to pewnie miałbym podobnie, gdybym był w dłuższej trasie.
Z wschodem na Gorcu też chyba nie wypaliło, coś tak czuję.
Adrian pisze:Może by tak Adrianie powtórzyć kiedyś biwak - np na Gorcu
Można wpisać na przyszły rok![]()
Może bym namówił jeszcze Bartka albo Łukasza ...
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości