Pudelek pisze:Piękny ten drewniany ganek na zdjęciach, bardzo rzadko już się teraz takie widuje!
Kilka lat po opuszczeniu domu przez Dziadków ganku tego już nie było. Dom i gospodarstwo trafiło do Państwowego Funduszu Ziemi i po jakimś czasie dom zamieniono w siedzibę Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej. Ganek nikogo już nie wzruszał.
W 1976 r., gdy Tato odwiedził swój dawny dom, ten wyglądał tak
W maju 1986 r. zrobiłem pierwsze kolorowe zdjęcia domu Dziadków (przeźrocze ORWO oczywiście
)
Kolory fasady były już inne niż kilkanaście lat wcześniej. Charakterystycznego dla kłodzkich i czeskich murowanych domów różowego koloru nie mam na żadnych fotografiach, ale dość dobrze oddała te barwy moja siostra na jednym ze swoich obrazków (namalowała to już w latach 90.). A te drzewa przed domem to lipy - też już ich nie ma.
Bubo,
Włodarzu,
Laynn,
Pudelku - wszystkim Wam dziękuję za miłe słowa! Obiecuję, że się poprawię i jeszcze zaistnieję na forum. Może z jakimiś moimi własnymi wątkami? Czekam na chwile wolnego czasu i chwile jakiegoś natchnienia.
Co zaś do wież widokowych - dobrze, że są, zwłaszcza te sprzed stu kilkudziesięciu lat, ale tych nowych jest chyba już zdecydowanie za dużo. Czesi, którzy mieli jeszcze większego bzika na punkcie stawiania na każdym kroku nowych
rozhledni, zaczynają już wykazywać odznaki otrzeźwienia. U nas dochodzi się do tego powoli.
A widoki? To trochę tak jak z muflonem w Sudetach. Mogę pójść do wrocławskiego Ogrodu Zoologicznego i mam stuprocentową pewność, że to zwierzę zobaczę, i mogę się wybrać w jakiś fragment naszych gór, w którym zwierzaki te z całą pewnością żyją, ale czy je podczas tej akurat wycieczki napotkam, to wcale tego nie jestem pewien. A ja mimo wszystko wybiorę tę drugą opcję