03.05.-06.05. Majówkowa tradycja, czyli góry Słowacji

Relacje z gór całego świata, niepasujące do pozostałych działów.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8475
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2018-05-10, 07:58

Max też ciągle powtarzał, że to chatka z horroru :P A to normalna chata, tyle, że nieco już rozpieprzona przez turystów ;)

Czerwone gatki akurat nie ja miałem :P
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2018-05-10, 08:36

Pudelek pisze:Czerwone gatki akurat nie ja miałem
Nie ogoliłeś nóg ani nie przeszedłeś metamorfozy na majówkę? Napisałem, że Pudelek niepodobny do siebie...
Przecież mam na tapecie monitora zimową fotkę a'la "skoki narciarskie" (kojarzysz?), więc dostrzegam różnice. :P

Interesuje mnie przygotowanie logistyczne do wyprawy, czy każdy się pakuje sam? A może jedna osoba namioty i karimaty, druga śpiwory i polary, trzecia bieliznę i ubrania, czwarta wikt... Taki minimalizm turystyczny. :usmi
Dlaczego pytam? Na 10-osobowej wyprawie rowerowej prawie każdy miał pompkę, zapasowe 1-2 dętki, klucze i wiele innego balastu. Przecież wystarczyłoby, by jedna osoba miała ów sprzęt, który i tak nie był potrzebny. Rozmiarówka w Waszym przypadku jedna, więc po co tyle taszczyć?
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8475
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2018-05-10, 14:41

Neska stanęła na wysokości zadania z relacją, ja jestem dopiero po pierwszym etapie: ;)
https://hanyswpodrozach.blogspot.com/20 ... iadek.html

A tu już tydzień minął od wyjazdu - ale ten czas zapieprza!
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2018-05-10, 16:38

5.05. SOBOTNIE POPOŁUDNIE

Po zjedzeniu obiadu w Čičmanach, wyruszyliśmy autobusem do Fačkova. Niewiele to zmieniło w naszym położeniu, bo tutaj też tylko usiedliśmy w knajpie. Ja wypijałam kolejne kufle Kofoli, ale wciąż trzymałam się "wychowania w trzeźwości" ;P Cel już widzimy. Nie jest źle.

Obrazek
Obrazek

My jednak nie wyruszaliśmy z Fačkova, lecz z Fačkovskégo Sedla, co oznaczało, że musieliśmy poczekać na autobus, który tam dojeżdżam, ale jednocześnie zaoszczędziliśmy kilkaset metrów podejścia, które musielibyśmy zrobić, idąc z miejscowości.

Na przełęczy znów zrobiliśmy wizytację knajpy - typowo turystycznej, paskudnej, z plastikowymi kufelkami. Ja bym już z chęcią poleciała na górę, ale reszta ekipy chciała posiedzieć, więc nie miałam innego wyjścia ;P

Obrazek
Obrazek

W końcu jednak się udało. Grupa się zmobilizowała i poszliśmy w górę, choć szanse na zachód słońca z Kl'aka znacząco zmalały.

Obrazek
Obrazek

W związku z tym zachwycałam się wiosną, która była pod stopami i nie nastawiałam się na wieczorne widoki.

Obrazek
Obrazek

Na rozdrożu szlaku odbiliśmy na szlak żółty i weszliśmy w las.

Obrazek

Jeszcze tylko przez chwilę zza drzew wyłaniały się jakieś góry.

Obrazek
Obrazek

Po chwili jednak las zgęstniał i nie było szans na żadne widoki ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Marcin nastraszył kolejnym podejściem "jak co dzień", ale szlak jest tak zrobiony, że nie pozwala się bardzo zmęczyć ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wprawdzie można robić strome skróty, ale tym razem zdecydowałam się z nich nie korzystać i szłam wężykiem, zachwycając się tu i ówdzie zielonością ;)

Obrazek
Obrazek

Zanim jeszcze dotarliśmy na Kl'ak, czekało nas przejście przez Reváň. Dochodząc w pobliże szczytu, dojrzeliśmy pierwsze widoki zza drzew!

Obrazek

I okazało się, że to bardzo piękna, widokowa górka!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Stwierdziłam, że skoro nie wyjdziemy na zachód słońca na Kl'aku, to dzięki tym widokom i tak już mój wieczór jest udany!

Obrazek
Obrazek

Próbowałam nawet zachęcić do zachodu słońca tutaj, ale Marcin stwierdził, że podejdziemy ciut dalej. A byłoby może za drzewami, ale ładnie! ;p

Obrazek

No cóż. Podeszliśmy wyżej i okazało się, że lepszych widoków nie będzie!

Obrazek
Obrazek

W związku z tym zaczęliśmy z Marcinem gadać o Kl'aku i uznaliśmy, że może jednak udałoby się zdążyć?... Przecież jest prawie na wyciągnięcie ręki, a my mamy prawie godzinę! :D

Obrazek

Na przełęczy urywało kapelusze! W związku z tym Pudelek poszedł poinformować Agę i Maxa, którzy byli w tyle, że chyba spróbujemy zdążyć na zachód słońca, a tymczasem ja stwierdziłam, że chodzę na tyle wolno, że mogę już zacząć iść! I wyjść z tego zimnego wiatru!

Obrazek

Las był ładny, a moje nadzieje na zachód były nikłe i z kolejnymi podejściami gasły jeszcze bardziej :P

Obrazek
Obrazek

Toteż szłam i pstrykałam sobie zdjęcia lasku.

Obrazek
Obrazek

Cały czas mogłam monitorować słońce, które przebijało się zza drzew ;)

Obrazek

Aga i Max nas dogonili, a Aga jak torpeda wypruła do przodu ;)

Obrazek

My natomiast wciąż w lesie!

Obrazek
Obrazek

W końcu udało się dotrzeć do znaku Pod Skalou, gdzie zostawiliśmy plecaki!

Obrazek

Teraz już bez względu na to, czy zdążylibyśmy na szczyt, czy nie, mielibyśmy widoki.

Obrazek

Szkoda tylko, że w tym pędzie nawet nie wzięłam żadnej bluzy!

Obrazek

No cóż. Szanse były... ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

I udało się!

Obrazek

Byliśmy na Kl'aku przed zachodem słońca!

Obrazek
Obrazek

Wprawdzie niewiele brakowało, ale mimo wszystko :D

Obrazek

Jak dla mnie to słońce mogłoby zajść natychmiast, bo było mi tak zimno w tej koszulce, że w pewnym momencie czułam, jak zamarzły mi ręce ;D

Obrazek
Obrazek

W końcu się doczekałam :D

Obrazek

Jak tylko zaszło słońce, zaczęłam schodzić na dół!

Obrazek
Obrazek

Musieliśmy jeszcze tylko zejść kolejne 200 m w dół zielonym szlakiem zejść w dół, by dojść do chaty, znajdującej się w jego pobliżu. Następnie rozkładanie namiotu, kolacja, krótkie ogrzewanie się w chatce i sen... Następnego dnia mieliśmy wstać wcześniej niż zwykle, by wyruszyć w podróż do domu ;)

Galeria z sobotniego popołudnia
Ostatnio zmieniony 2018-05-10, 16:38 przez nes_ska, łącznie zmieniany 1 raz.
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2018-05-10, 17:23

Klak mi się podoba, w zeszłym roku w końcu miałem okazję położyć na nim swój zadek :)
Na Strażowie też kiedyś ale była...mglistość wielka.

Majówkę miałaś rasową neska, pięknie widoki, pogoda świetna i jakiś... luz. Przynajmniej tak po zdjęcia całośc sprawia rażenie.
ale w międzyczasie stracił uszy i dwie nogi

A cóż się maskotce stało, pod samochód chyba biedaczysko nie wpadł? :-)
Ostatnio zmieniony 2018-05-10, 17:25 przez Piotrek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
maurycy
Posty: 921
Rejestracja: 2013-11-17, 09:25
Lokalizacja: Bielsko okolice

Postautor: maurycy » 2018-05-11, 23:58

laynn pisze:Ładne te domy.

Jeden z tych domków w Cicmanach, znalazł się nawet na okładce przewodnika Pascala po Słowacji.

Obrazek

Przy okazji polecam odwiedzić inna kultową woskę, ukryta wysoko w górach - Vlkolinec ( kilkanaście kilometrów na południe od Ruzemberka)
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8475
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2018-05-12, 22:03

To ja dokładam drugą cegiełkę: https://hanyswpodrozach.blogspot.com/20 ... rroru.html :)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2018-05-15, 21:40

6.05. NIEDZIELA

Niedziela była już niestety dniem powrotu, a to oznaczało, że musimy zejść na dół i pojechać w kierunku Polski. Zaplanowaliśmy powrót do Fackova, więc mimo zejścia, najpierw musieliśmy podejść ;)

Obudziliśmy się na polanie pełnej mięty.

Obrazek

Pudelek już zdążył najpierw milion razy obudzić mnie, później przelecieć się na Kl'ak i wrócić, zestresować mnie, czy uda się nam dotrzeć do domu, ale na szczęście... wszystko poszło po naszej myśli. Licho zniknęło. ;)

Przy chatce krzątali się już ludzie, a my powoli pakowaliśmy bagaże i zwijaliśmy namioty.

Obrazek

Tym razem nie było już ogniska śniadaniowego. Zjadłam ostatnią mandarynkę zagrzebaną w plecaku i nadeszła pora, żeby wydrapać się na górę. Najpierw po polanie...

Obrazek
Obrazek
Obrazek

...a później już lasem.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Musieliśmy ponownie wyjść na Kl'ak. Tym razem za dnia, więc i tak świat z góry wyglądał inaczej ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wyjście szło nam dosyć żwawo, więc wszystko wskazywało na to, że bez problemu zejdziemy na dół na czas.

Obrazek
Obrazek

Znów na górze było parę osób. W końcu była piękna pogoda, a w dodatku niedziela, więc wszyscy korzystali.

Obrazek

Dotarliśmy i my!

Obrazek
Obrazek

Widoki z Kl'aka w ciągu dnia:

Obrazek
Obrazek

Te ujęcia ludzików mi się najbardziej podobają ;)

Obrazek
Obrazek

Znów nad nami latał helikopter, ale tym razem w innych barwach :)

Obrazek
Obrazek

Zjedliśmy czekoladę na drugie śniadanie i ruszyliśmy szlakiem w kierunku Fackova.

Obrazek
Obrazek

Na początku jeszcze drzewa nie były gęste, więc co jakiś czas przebijały się widoki.

Obrazek
Obrazek

Później już długo i dosyć stromo mieliśmy schodzić lasem.

Obrazek
Obrazek

Po drodze mieliśmy jeszcze jedną polankę.

Obrazek

Ale czad! Chwilami jest bardzo stromo! Nie chciałabym tędy wychodzić :D

Obrazek
Obrazek


W końcu dotarliśmy do drogi! To oznaczało, że już stromo nie będzie!

Obrazek
Obrazek

Mogliśmy popatrzeć na Kl'ak z dołu ;)

Obrazek
Obrazek

Minęliśmy kolejne kości ;D... Taki urok naszego wyjazdu.

Obrazek

I po jakimś czasie dotarliśmy do asfaltu.

Obrazek

Minęliśmy okrutnie kiczowaty dom!

Obrazek

Iiii doszliśmy do głównej drogi.

Obrazek

Tutaj teoretycznie zdążylibyśmy na autobus, ale ostatecznie niewiele by nam to dawało, więc poszliśmy na godzinę do knajpki.

Obrazek

Z Fackova pojechaliśmy do Ziliny, a następnie z niej do Cieszyna, gdzie rzutem na taśmę zdążyliśmy na autobus do Krakowa!

Obrazek

Późnym wieczorem dotarłam do domu, a po majówce zostały jedynie wspomnienia... ;)

Galeria niedzielna
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8475
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2018-05-17, 15:17

Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości