Poczytaj.
Wiedza nie boli:
"Źródeł stereotypów słowackich nt. Polski i Polaków można szukać w wielu miejscach – historia, kompleksy Słowaków i uprzedzenia wobec mniejszości narodowych, problemy wewnętrzne, niska konkurencyjność własnego przemysłu (zwłaszcza spożywczego), niska mobilność.
Z kategorii „historia” czytałem o dwóch źródłach omawianych stereotypów. Pierwsze to XIX w. i przebudzenie narodowe. Słowacki ruch narodowy cechował się rusofilią, która wówczas w dużej mierze oznaczała antypolonizm. Zresztą do dziś można obserwować pewne postawy rusofilskie. ....
...Kolejny powód to kwestie polityczne. U naszych południowych sąsiadów jest coraz większy problem z bezrobociem, rosną podatki, więc, aby przysłonić je, szuka się tematów zastępczych. Ostatnio dostaje się mniejszościom, porównuje się z sąsiadami itd. Mentalność Słowaków – wąskie horyzonty, zamkniętość, dystans, uprzedzenia wobec obcych (mniejszości) – również odgrywa tutaj dużą rolę, bo jednak to naród o proweniencji chłopskiej, od wieków znajdujący się pod panowaniem sąsiednich potęg i trudno nie wyczuć kompleksów, z którymi będą walczyć jeszcze przez wiele dekad.
Inna sprawa to niska mobilność Słowaków, przywiązanie do swoich domostw i rodzin (wg statystyk ponad 55% młodych Słowaków mieszka z rodzicami i jest to największy odsetek w Europie!). To przekłada się także na to, że dla przeciętnego Słowaka Polska kończy się na targach w Nowym Targu i Jabłonce. Kraków jest już daleko w głębi kraju!"
Całość:
http://slowacja-dokumentacja.pl/2013/03 ... i-polakow/
Strażowski tryptyk wiosenny z bonusem
- telefon 110
- Posty: 2046
- Rejestracja: 2014-09-20, 22:32
Bardzo interesujący ten Vapeć. Na pierwszym zdjęciu tak trochę niepozornie wygląda ale z góry widoki porządne.
Mnie nie kojarzy się z Everestem, a z ...Ereborem
Najmniej przyjemne traktowanie za granicą to było w Czechosłowacji. Sporo tam bywałem (tata pracował w Pradze) i choć dzieciak byłem to pamiętam, że wszystko tata załatwiał po czesku, bo jak się człowiek po Polsku odezwał to traktowali chamsko, bardzo nie przyjemnie.
Mnie nie kojarzy się z Everestem, a z ...Ereborem
Najmniej przyjemne traktowanie za granicą to było w Czechosłowacji. Sporo tam bywałem (tata pracował w Pradze) i choć dzieciak byłem to pamiętam, że wszystko tata załatwiał po czesku, bo jak się człowiek po Polsku odezwał to traktowali chamsko, bardzo nie przyjemnie.
Nie no, znałem te góry z jakichś relacji, słyszałem o stromiznach, ale wygląda na to, że nie do końca usłyszałem, bo widzę, ze góry choć piękne, piekielnie strome są. No ale co to dla Was, tak doświadczonych w przedzieraniu się przez krzaczory... Niemniej biedni Ci nieświadomi znajomi...
Acha, Wiz, przeczytałem Twoje słowackie przygody i zjadłem laćki...
Acha, Wiz, przeczytałem Twoje słowackie przygody i zjadłem laćki...
Ostatnio zmieniony 2018-05-05, 19:31 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
sokół pisze:Acha, Wiz, przeczytałem Twoje słowackie przygody i zjadłem laćki...
Tak mi się teraz przypomniało, że to w zasadzie była moja 18-ka taka prawdziwa i ta wycieczka była takim efektem młodzieńczego buntu i że zaraz będę dorosły to mogę wszystko. Bardzo szybko wszystko się potoczyło trochę inaczej niż się spodziewałem. No, ale właśnie przypomniało mi się że tą 18-kę świętowałem na wzgórzu koło Rużemborka, wcześniej kupując czteropaka i obalając go na szycie całego. Patrzę teraz na mapę i musiał to być ten szczyt: https://pl.wikipedia.org/wiki/%C4%8Cebra%C5%A5 bo nigdzie dalej bym nie zaszedł wtedy. Więc był też taki aspekt górski tego wyjazdu. Tam ponoć goniły mnie niedźwiedzie, tzn. ja tego nie widziałem, ale jak wracałem to jakaś babcia z pobliskiego domu tak mi powiedziała.
Na tym wyjeździe jeszcze gonił mnie byk, ale chyba już o tym kiedyś pisałem. Wybrałem się na wycieczkę brzegiem Liptowskiej Mary i nagle z daleka widziałem jak coś czarnego biegnie w moim kierunku. Wyobraziłem sobie, że to byk i zacząłem się wspinać na pobliskie drzewo. Okazało się, że to był jakiś biegacz ubrany na czarno. Ciekawe co sobie pomyślał, widząc mnie na drzewie, bo raczej chyba się domyślił, że to przed nim uciekałem. Chociaż w sumie nie wiem.
Na tej też wycieczce, w zamian za pomoc sąsiadów, sam raz chciałem pomóc pewnej pani, która nie wiedziała jak trafić na dworzec. A ja już po kilku dniach prawie jak miejscowy, zaprowadziłem ją na dworzec w Liptowskim Mikulaszu. Ciężko było się z nią dogadać. Bo to Niemka była i tak średnio po słowacku gadała. W połowie drogi chcąc mi powiedzieć kim jest zaczęła wyciągać jakieś seksi ciuszki, ze swojej torebki. I w końcu się udało mi zrozumieć, że to jakaś pani z domu publicznego. Problem dopiero pojawił się w sumie na dworcu, bo ona chciała wrócić do jakiegoś tam miasta, chyba z 20 km było. Taksówką za darmo, tzn. chciała zapłacić, albo dopłacić w naturze. I tu pojawił się problem, bo taksówkarz nie chciał jej wziąć widząc, że przyszła ze mną. I tak zostałem alfonsem. Tzn, ten taksówkarz tak myślał, że nim jestem. Pełno ludzi na dworcu miało ze mnie ubaw, bo ja nie wiedziałem długo o co chodzi, jak ta laska mi tłumaczyła czemu on jej nie chce wziąć. Dopiero ludzie z dworca mi to jakoś wytłumaczyli i mieli niezły ubaw. Ale w końcu jakoś się udało go przekonać, że ja nie mam z nią nic wspólnego i ją wziął.
Powiem tak.... na jednej wycieczce miałeś więcej przygód, niż ja w całym swoim życiu. No, szkoda, że zdjęć z tego nie masz, byłbyś gwiazdą.
Czekaj, aż się ceper teraz Ciebie uczepi.
Czekaj, aż się ceper teraz Ciebie uczepi.
Ostatnio zmieniony 2018-05-05, 19:59 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
Już nie pamiętam ile dokładni dni ta wycieczka trwała, ale to było przeszło tydzień na pewno, więc trochę czasu było. Ale faktycznie jak tak teraz myślę, to tyle przygód i wrażeń co tam, to już później było. Pamiętam też, że wtedy strasznie staro ponoć wyglądałem, bo nie miałem czym się ogolić. I właśnie pamiętam, że nawet ten bezdomny myślał, że ja mam z 35 lat, przynajmniej tyle mi dawał, a ja świeżo po 18-ce byłem. Chociaż ja zawsze tzn. dawniej, staro wyglądałem, od 14 lat jak kupowałem alkohol i papierosy to nigdy mnie się nie zapytali o dowód. Teraz jest z tym lepiej, bo już mam prawie te 35 lat, a w pracy większość młodszych w wieku 25 lat myśli, że jestem w ich wieku.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Vision, łącznie zmieniany 2 razy.
- telefon 110
- Posty: 2046
- Rejestracja: 2014-09-20, 22:32
Vision pisze:Teraz jest z tym lepiej, bo już mam prawie te 35 lat, a w pracy większość młodszych w wieku 25 lat myśli, że jestem w ich wieku.
"Zasada nieoznaczoności Heisenberga brzmi, że nie można jednocześnie dokładnie zmierzyć dwóch sprzężonych ze sobą (komplementarnych ) wielkości fizycznych, np. pewnej składowej położenia i odpowiadającej jej składowej pędu cząstki. Z zasady nieoznaczoności wynika, że im dokładniej wyznaczy się jedną wielkość (np.położenie lub energię), tym mniej dokładnie zostanie określona ta druga wielkość (odpowiednio: składowa pędu lub czas). Zasada nieoznaczoności jest konsekwencją dualizmu korpuskularno-falowego i stosuje się ją do wszystkich obiektów, które wykazują dwoistą naturę. W pracy psychologicznej ma to bardzo podobne konsekwencja jak wpływ obserwatora.'"
http://psychologwarszawa.eu/zasada-nieoznaczonosci/
"Wniosek jest taki: czasem obserwacja układu powoduje zmiany w układzie. Wówczas de facto nie możemy obserwować tego układu. A psychologia bazuje na obserwacji zachowań człowieka, i poznanie konkretnego osobnika odbywa się najczęściej przez bezpośredni kontakt z nim, który to kontakt ma wpływ na niego i kółko się zamyka."
https://kasok.wordpress.com/2009/09/06/ ... ychologia/
Ładne góry, Vapec genialny. Strazov mnie kusił tym razem, ale mu się nie dałam. Może niesłusznie.
Te liście zeschnięte to na wielu szlakach w okolicy leżą, w Fatrze ostatnio też były, ciężko się po tym schodzi. Ale widzę, że Ty lubisz, żeby się coś działo, bo zawsze w Twojej relacji jakaś dzika grań albo bezszlakowe wspinaczki. Ukochana to ma cierpliwość.
Te liście zeschnięte to na wielu szlakach w okolicy leżą, w Fatrze ostatnio też były, ciężko się po tym schodzi. Ale widzę, że Ty lubisz, żeby się coś działo, bo zawsze w Twojej relacji jakaś dzika grań albo bezszlakowe wspinaczki. Ukochana to ma cierpliwość.
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Wiolcia pisze:Ukochana to ma cierpliwość.
Większe poświęcenie to pojechać w góry zaraz po imprezie w środku nocy
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 52 gości