Drugi i pierwszy raz.

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
laynn

Drugi i pierwszy raz.

Postautor: laynn » 2018-04-10, 23:27

Druga tegoroczna moja wycieczka w góry, to był pierwszy raz w Beskidzie Makowskim. Pasmo mało znane, nie ma w nim schronisk (tych z pod znaków PTTK), są cztery dwa prywatne, oraz dwie bacówki. Dlatego tego dnia mimo wyraźnych protestów środowiska forumowego, bierzemy nasze maszynki, bo tego dnia nie odwiedzimy żadnego z wspomnianych obiektów.
Wielokrotnie przejeżdżając mijałem owe góry. Tak jak okolice zbiornika Świnna, tak też w Pcimiu zawsze się na te góry oglądałem. Aż w końcu docieramy. Zostawiamy auto pod Kościołem. Wschód niestety mijamy za Wadowicami, no cóż jakoś nam się nie chciało wcześnie wstawać. A szkoda, bo o ile na wschodzie przejrzystość powietrza jest super, to już po wyjściu z auta na niebie są chmury...
Mijamy kościół i oglądamy kaplicę dworską. Ładna, drewniana z końca XVIII w.
Obrazek

Stoi ona na zboczach fuckowej góry :D , tak na mapie stoi nazwa jak byk :D
Coś musi być na rzeczy, bo przed nami jakaś baba z kimś gada. No z sobą.
Obrazek
Widać ją w dolnym lewym rogu. Nam powiedziała, że widać śnieg, to go (diobła) wybieli...

Im wyżej, tym widoki się poszerzają:
Obrazek

Jak wspominałem, mimo prognoz na bezchmurne niebo, to go nie ma :(

Przechodzimy lasek i po krótkim podejściu zaczynamy...schodzić :D
Obrazek

Niektórzy chcą mieć zdjęcie w potoku, w jaki się zmieniła ścieżka/droga:
Obrazek

Potem nas chcą zjeść psy, jeden mały nas obszczekuje, drugi całkiem duży lessie już nawet się zamierzał, alem go odwiódł ot tego zamiaru, wobec czego ucieka za płot, zza którego nas obszczekuje.
Obrazek

Przechodzimy przez wieś i znowu zaczynamy podejście:
Obrazek

Tu postanawiamy zjeść pierwsze śniadanie.
Obrazek

Spokojnie. Tym razem, tylko czajnik jest mój :D
Obrazek

Ale, ale, chmur zaczyna ubywać :)
Obrazek

Ruszamy do połączenia z szlakiem czarnym, już w słońcu.Obrazek

Jak Krzysiek z nami wytrzymuje? Co chwila przerwa na zdjęcie:Obrazek

Jego mina mówi wszystko ;)
Obrazek

Wszyscy w ten (jak wszyscy wiemy ;) ) piękny weekend szukają kwiatków, ja szukam innych szczegółów :D
Obrazek

I tak dyskutując na wszelakie tematy, na jakie prawdziwi faceci mogą dyskutować (cycki, dupy, auta, inne zabawki ;) ), dochodzimy do przysiółka Jaworzyny:
Obrazek

gdzie obok wszelkiej maści terenówek, stoi sobie kapliczka:
Obrazek

powyżej której stoi fabryka aniołów:
Obrazek

a powyżej jest rozstaje, obok którego brykają sobie koniki, oraz są ławki z miejscem na ognisko.
Obrazek

Ogniska nie robimy, ale jak to faceci lubią, ścigamy się i popisujemy swoimi maszynkami. Potem robimy kolejne wspólne zdjęcie:
Obrazek

By w końcu ruszyć swe cztery litery. Na mapie mam znak mogiły. Ciekawi nas, bo nie ma żadnej informacji, więc idziemy to sprawdzić
Obrazek
mogiła żołnierza AK z 1944r zamordowanych przez hitlerowców.

Spotykamy kolejne zwierze (pierwszą sarnę nie złapałem w obiektywie):
Obrazek
Kto zna tego gada (płaza, ale jak tu powiedzieć, kto zna tego płaza?)?

Potem wracając mijamy źródło, poniżej którego jest wodopój zierzaków:
Obrazek

Mijamy znowu miejsce naszego odpoczynku, które nas kusi, jednak my twardo się temu opieramy i wchodzimy w las bukowy. Musi tu być jesienią pięknie. Mijamy znów kolejną mogiłę, tym razem kilku żołnierzy AK:
Obrazek

mijamy też pomnik przyrody:
Obrazek
Obrazek

kałużę o pięknym odcieniu żółci:
Obrazek

by wyjść na kolejną polanę, na której mijamy jakąś bacówkę:
Obrazek

Przy kapliczce na przełęczy Dział, gubimy szlak
Obrazek
Obrazek

Na szczęście to tylko 50m.
Lekkie podejście do góry i na kolejnej polanie gdzie stoją ławki i ślady po ognisku, postanawiamy zrobić obiad:
Obrazek
Obrazek

Jest ciepło, wiatr wieje również ciepły, to zostajemy tam ponad godzinę. Zdejmujemy buty, leżymy...ależ teraz brakuje piwa. Z tego wszystkiego zapomnieliśmy go kupić po drodze. Jakieś malinówki na smaka nam przychodzą...a tu trzeba się obejść smakiem...
Obrazek

Po czym wchodzimy w inny świat...taki jak znam ze wspomnień z dzieciństwa, gdy po jeździe pociągiem szło się lasem do schroniska:
Obrazek
Jest las gęsty i pierwszy strumień:
Obrazek
Podejście też spore, dobrze, że poobiedzie jesteśmy bo dało nam w kość. Ścieżka nie ma śladów ani ludzi, ani kół, drzewa wokoło stoją, jak są pnie to zarośnięte...taki mały kawałek lasu jak dawniej. Robi mi się przyjemnie na sercu :)
Obrazek

Zmachani wychodzimy do kolejnego przysiółka Parszywka (jaka fajna nazwa :D ).
Obrazek

Kolejna kapliczka:
Obrazek

idziemy zdobyć szczyt o tej samej nazwie co osada, no i się zaczyna:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pod szczytem mały lasek, ale jest pierwszy śnieg:
Obrazek

Na szczycie ławka, miejsce na ognisko i krzyż:
Obrazek

kawałek dalej na mapie jest punkt widokowy. Oto co z niego widać:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wcześniej było widać też jezioro Dobczyckie, pogórze Wielickie, ale od północy lekkie zamglenie nadchodzi i mój słaby zoom nie daje rady z ręki.
Lecimy dalej, do naszego głównego celu, gdzie mamy łapać zachód. Do niego jeszcze 3 godziny, ale liczymy na lepszą widoczność na południe.
To nasz cel:
Obrazek
Koskowa Góra.
Nazwę nosi od imienia górala, który chciał ufundować figurę, ale woły stanęły i w końcu poniżej tej góry wzniesiono kapliczkę:
Obrazek

Kilka metrów wyżej od niej inna:
Obrazek

Z racji, iż od wschodu widoczność maleje, Tatr prawie nie widać, postanawiamy wejść na szczyt. Tu widok za siebie na przełęcz:
Obrazek

Niby światło jest, ale niebo mdłe, bure
Obrazek
Ale szczyt zdobywamy. Bezszlakowo:
Obrazek

Moja morda:
Obrazek

Mimo oznaczenia na mapie, że to szczyt jest punk widokowy, niestety tylko sama kopuła jest bezdrzewna, ale wokoło ją porastają drzewa. Więc kilka strzałów na Królową:
Obrazek

i idziemy zobaczyć fortyfikację zaznaczone na mapie. Mieliśmy wracać asfaltem, ale to był plan na powrót przy świetle czołówek. Skoro jednak zachodu ma nie być (widziałem zdjęcia z tego dnia...dobra decyzja podjęta), to nie ma sensu na niego czekać.
Obrazek

Mniej więcej pewnie taki był ten zachód:
Obrazek

Widzieliście szlak prowadzący po drzewie? Od ziemi, ku niebu... :D
Obrazek

Obrazek

Tu widać początek naszego dnia:
Obrazek
Poniżej tego masztu nasz szlak tego dnia się zaczynał.

Dostrzegłem też szczyt z wycieczki z przed roku, Luboń Wielki:
Obrazek

Pod sam koniec dnia, w świetle mocno nas powiększającym, schodzimy ze szlaku by poszukać wspomnianych fortyfikacji:
Obrazek

Wychodząc na polanę mamy wiatr za pleców, ale z boku, z prawej, więc nas nie wyczuła:
Obrazek
Dopiero po chwili coś jej zaczęło nie pasować ( ja wcześniej zdążyłem przełożyć obiektyw, dobrze mieć je pod ręką, choć nosi się to średnio):
Obrazek
Na całe jej szczęście, tylko migawka strzelała, więc po kilku sekundach (i kilku zdjęciach) zwiała :D :
Obrazek

O dziwo dość dokładnie na mapie są zaznaczone dziś punkty wszelakie. I mogiła i fortyfikacje:
Obrazek

Chłopaki się czegoś innego spodziewali. Jakiś zostawionych ckemów, bunkrów :D . A tu wykopane doły, zasypane, zaśmiecone...

Wobec czego schodzimy do drogi:
Obrazek

przechodząc komuś przez podwórko:
Obrazek
:D , tzn tak droga wiedzie...

Potem kilka metrów przez wieś i wsiadamy do auta. Oczywiście musiał się znaleźć kolo, co musiał coś dogadać. Oczywiście sklepu nie było...Dopiero później stacja benzynowa nas poratowała. Wiecie, co? Fajnie jechać jako pasażer :D Dzięki Krzych!

Podsumowanie.
W ciągu całego dnia spotkaliśmy kilku tubylców, kilka crosów, trzy quady i tylko jedną parę z plecakami. Nasłuchaliśmy się śpiewu ptaków. Nawdychaliśmy nie miejskiego powietrza. Zjedliśmy całkiem smaczny obiad, trochę plastikowy, ale jak smakował! Mnie się trochę dzieciństwa przypomniało...więc nie mogę inaczej napisać, jak tylko - to był udany dzień!

Liczby:
kilometrów - ok 27km
podejść - ok 1186
czas - ok 12 godzin
trasa - https://mapy.cz/s/2xt0A
zdjęcia - moje


:)
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2018-04-10, 23:46

Zanotowałem do bieżącego planu 5-letniego szlak pełen krzyży, kapliczek i kościołów ... na Koskową :usmi
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9904
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2018-04-11, 06:01

To już trasa konkret, 12 godz.
Gratuluję :ok5
laynn

Postautor: laynn » 2018-04-11, 06:59

Szczególnie, że trasa na jakieś 7 godzin :D każda przerwa była specjalnie celebrowana, stąd taki czas ;)

Wiedziałem, że cepra te kapliczki zainteresują :D
Ostatnio zmieniony 2018-04-11, 07:12 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14659
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2018-04-11, 07:27

laynn pisze:Szczególnie, że trasa na jakieś 7 godzin :D każda przerwa była specjalnie celebrowana, stąd taki czas ;)



Niech żyje Wolna Turystyka !
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5935
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2018-04-11, 07:43

Fajne kółko. Fajna mapa ;)
Mało kwiatków.

Ja kręcę zwykle kółka na północ od Koskowej. Muszę zapamiętać, że na południe również się da ;)
laynn

Postautor: laynn » 2018-04-11, 07:56

Dobromił pisze:Niech żyje Wolna Turystyka !

O tak!
sprocket73 pisze:Mało kwiatków.

One były, jednak ja aż tak na nie nie zwracałem. Co do mapy, to zaznaczam zejście pozaszlakowe, co ciekawe na mapie papierowej była ścieżka zaznaczona, a na tych mapach w necie jej nie ma:
Obrazek
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9904
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2018-04-11, 08:29

laynn pisze:Szczególnie, że trasa na jakieś 7 godzin :D każda przerwa była specjalnie celebrowana, stąd taki czas ;)

Wiedziałem, że cepra te kapliczki zainteresują :D


Aha :)
No to jak celebracja, to ognisko i kiełbasa powinna być, a wy na Chińszczyźnie jechaliście :P ;)
laynn

Postautor: laynn » 2018-04-11, 08:40

I piwa zapomnieliśmy...wiemy. ale w sobotę do późnego wieczora pracowałem, a wcześniej masa problemów. Auto awarię miało itd.
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14659
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2018-04-11, 08:46

Jakiej produkcji jest auto ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :

- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum

- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi

- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
laynn

Postautor: laynn » 2018-04-11, 08:54

Tu jest niezły galimatias. To auto niemieckie produkowane bodajże w Belgii, ale tak na prawdę amerykańskie, choć jest też na "F". Co ciekawe jechaliśmy już francuzem na hydropneumatyce i zaczynam za takim wozem marzyć.
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14659
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2018-04-11, 08:56

Czyli auto antypolskie. Podejrzewam, że Telefon to potwierdzi.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :

- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum

- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi

- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
marekw
Posty: 3944
Rejestracja: 2014-06-18, 18:04
Lokalizacja: Sucha Beskidzka

Postautor: marekw » 2018-04-11, 09:00

Nawet przez myśl mi nie przeszło,że komuś chce się jechać aż tyle aby iść na Koskową od takiej ,że napiszę kaczej dupy :D .Chodzę po tych terenach i faktycznie spotkać turystę to przypadek.Fajna wycieczka choć mało wiosny.
laynn pisze:pozaszlakowo
To nie park to można :usm
Ostatnio zmieniony 2018-04-11, 09:04 przez marekw, łącznie zmieniany 1 raz.
laynn

Postautor: laynn » 2018-04-11, 09:01

Akurat w tej dziedzinie naśladuje nasz rząd. No ale Polskiego auta nie ma, pomijając że nawet wspominane z rzewnym maślanym zachwytem, przez niektórych auta produkowane 25 lat temu były przestarzałe, awaryjne...nie ma co wybrać panie, nie ma.
laynn

Postautor: laynn » 2018-04-11, 09:14

marekw pisze:Nawet przez myśl mi nie przeszło,że komuś chce się jechać aż tyle aby iść na Koskową od takiej ,że napiszę kaczej dupy

Ha :D a widzisz a mnie się bardzo chciało...wygrało to z Sudetami (choć fakt, że tu głównie odległość swoje zrobiła, jednak tu bliżej czasowo o połowę).
Przyznaję, że mnie po
1 - zaczynają interesować miejsca mniej znane
2 - trochę zmęczenia w pracy ludźmi mam, więc chciałem odpocząć, a myśl o np Śląskim, czy Żywieckim Beskidzie...no to wizja sporej liczby ludzi mnie trochę odciągnęła od pomysłu.
marekw pisze:choć mało wiosny.

No tego troszkę szkoda, myślałem, że tu już jej będzie więcej, choć w sumie dopiero u nas teraz zaczyna się zielenić, więc dużych nadziei nie miałem, ot wiem jak musi być u nas zielono, a jak wtedy jest w górach.
W planach już kolejne mam trasy w tym paśmie.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 61 gości