Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Zanotuj również, że to nie ten Lubomierz z muzeum Kargula i Pawlaka.sokół pisze:Lubomierz... Zanotowałem, ciekawe miejsce, a że będę niebawem w okolicach, być może spenetruję okolicę.
Oby Wam (laynnowi też) wystarczyło miejsca w notatniku oraz życia na realizację zapisanych planów. Ty masz lepiej, bo 4-letni urlop i potem emerytura tuż, tuż...
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
-
laynn
sprocket73 pisze:Były jeszcze zwierzęta pływające.
Ha !
Kuzyny z Żywca.
A tutaj mistrz drugiego planu.

Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 6634
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
- sprocket73
- Posty: 6634
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Jeszcze niedawno trzymał mróz. Ostatni tydzień dla odmiany był ciepły i słoneczny. Temperatura regularnie przekraczała 20 stopni, a momentami dochodziła do 30, jak w lecie.
Byliśmy ciekawi jak szybko postępują zmiany w przyrodzie.
Pojechaliśmy na Jurę, do Szklarów i przeszliśmy głównie polami do Przegini odwiedzając liczne skałki po drodze.
Zaczęliśmy od Chochołowych Skał.
Na Smokówce zwróciłem uwagę na buka wypuszczającego liście.
Z kolei na Cisówkach zainteresował mnie modrzew. Również wypuszczał igiełki.
Na dodatek rozkwitał.
To kwiat żeński.
A to męski.
Skałki Cisówki.
Pola częściowo zazieleniły się.
Rolnictwo tradycyjne.
Niestety zwyczaj wypalania traw ma się dobrze.
Skałę Mazurkową Tobi zdobył techniką wybiegnięcia w pionie.
Brzozy również puszczają liście.
Takie małe odkrycie, pierwszy raz zawędrowaliśmy na te nienazwane skałki w Czubrowicach. Znajdują się w pobliżu źródeł Racławki i są największe w okolicy... więc czemu nie mają nazwy...?
Położone są bardzo blisko zabudowań.
Zbliża się kolejny punkt programu - Skała Skotnicka.
Zadowolone psy skałkowe.
W drodze do Skały Rogożowej. To już zabudowania Przegini.
Jedyny kawałek lasu dzisiaj. Z zawilcowymi dywanami.
Jest i całkowicie zielony krzew, na południowych zboczach Rogożowej.
Pora rozpocząć powrót. Znowu otwarte przestrzenie.
To chyba jakiś błąd w przyrodzie. Latająca sarna?
A cóż tam bieleje w dali... to Babia. Całkiem dobra widoczność dzisiaj.
Idziemy w kierunku Słonecznych Skał.
O żesz w mordę... Tatry... jakieś 110 km.
Końcówka przy Słonecznych Skałach.
Ostatni wspin z Tobim. Już tu kiedyś ćwiczyliśmy - 2 lata temu. Teraz poszło Tobiemu lepiej, ale nie jakoś rewelacyjnie. Może był już za bardzo zmęczony pod koniec.
I dzień minął.
Dzisiaj był wręcz upał. Słońce spaliło nas na czerwono. Nogi, ramiona, szyja... a przecież to pierwsza połowa kwietnia...jak żyć... jak żyć...
Byliśmy ciekawi jak szybko postępują zmiany w przyrodzie.
Pojechaliśmy na Jurę, do Szklarów i przeszliśmy głównie polami do Przegini odwiedzając liczne skałki po drodze.
Zaczęliśmy od Chochołowych Skał.
Na Smokówce zwróciłem uwagę na buka wypuszczającego liście.
Z kolei na Cisówkach zainteresował mnie modrzew. Również wypuszczał igiełki.
Na dodatek rozkwitał.
To kwiat żeński.
A to męski.
Skałki Cisówki.
Pola częściowo zazieleniły się.
Rolnictwo tradycyjne.
Niestety zwyczaj wypalania traw ma się dobrze.
Skałę Mazurkową Tobi zdobył techniką wybiegnięcia w pionie.
Brzozy również puszczają liście.
Takie małe odkrycie, pierwszy raz zawędrowaliśmy na te nienazwane skałki w Czubrowicach. Znajdują się w pobliżu źródeł Racławki i są największe w okolicy... więc czemu nie mają nazwy...?
Położone są bardzo blisko zabudowań.
Zbliża się kolejny punkt programu - Skała Skotnicka.
Zadowolone psy skałkowe.
W drodze do Skały Rogożowej. To już zabudowania Przegini.
Jedyny kawałek lasu dzisiaj. Z zawilcowymi dywanami.
Jest i całkowicie zielony krzew, na południowych zboczach Rogożowej.
Pora rozpocząć powrót. Znowu otwarte przestrzenie.
To chyba jakiś błąd w przyrodzie. Latająca sarna?
A cóż tam bieleje w dali... to Babia. Całkiem dobra widoczność dzisiaj.
Idziemy w kierunku Słonecznych Skał.
O żesz w mordę... Tatry... jakieś 110 km.
Końcówka przy Słonecznych Skałach.
Ostatni wspin z Tobim. Już tu kiedyś ćwiczyliśmy - 2 lata temu. Teraz poszło Tobiemu lepiej, ale nie jakoś rewelacyjnie. Może był już za bardzo zmęczony pod koniec.
I dzień minął.
Dzisiaj był wręcz upał. Słońce spaliło nas na czerwono. Nogi, ramiona, szyja... a przecież to pierwsza połowa kwietnia...jak żyć... jak żyć...
Ostatnio zmieniony 2018-04-15, 14:32 przez sprocket73, łącznie zmieniany 2 razy.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sprocket ty jakos dziwnie dzialasz na zwierzyne - psy sie wspinaja po drzewach i skalach, sarny lataja - co bedzie dalej? Strach sie bac! 
Ostatnio zmieniony 2018-04-15, 22:06 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
