Feriowe Karkonosze czyli jak nie weszliśmy na Śnieżkę

Relacje z Sudetów polskich i czeskich.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2018-02-21, 11:28

ceper pisze:(niekoniecznie niemieckie nazwy, bo okazałoby się wkrótce, że i Bałkany są poniemieckie)

też takie rejony na Bałkanach występują, ale zwarte osadnictwo kończyło się raczej na linii Dunaju

ceper pisze:ale byłem przekonany, że najstarszy obiekt to nie "strzecha", ale budynki przy Małym Stawie z początku XVII wieku (nawet dałem niedawno zagadkę w historii gór).

Strzecha ma być najstarszym schroniskiem. Niby już w połowie XVII wieku nocowali tam turyści i buda miała gospodarza. Domek przy Małym Stawie miał być z końca tamtego stulecia... Choć i tak o czymś zbliżonym do schroniska możemy mówić o późniejszych latach, choć podobno od końca XVII wieku w Strzesze wykładano księgi pamiątkowe dla turystów
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2018-02-22, 21:26

Poranek na przełęczy Karkonoskiej. Wreszcie pogoda taka, jaką każdy wędrowiec chciałby mieć w górach!
Obrazek

Chciałoby się od razu zarzucić plecaki i ruszyć w śnieg, ale spokojnie... najpierw pakowanie i śniadanie. Na jadalni zjawiamy się zaraz po otwarciu, aby wyprzedzić tłumy narciarzy.

Po konsumpcji tradycyjnej jajecznicy fotografuję wnętrza Odrodzenia, bo to dość ciekawy obiekt. Wybudowano je jako wzorcowe schronisko dla niemieckiej młodzieży - Jugendkammhaus „Rübezahl”. Wbrew często przytaczanym plotkom nie postawiono go dla Hitlerjugend, bowiem rok otwarcia to 1928. Nigdy też nie nazywało się Adolf-baude (te leżało po czeskiej stronie, o czym już wspominałem).
Obrazek

Dzięki dachowi kształtem przypomina nieco piramidę, a w klatce schodowej kojarzy mi się raczej z urzędem, niż miejscem turystycznym. Na ścianach zamiast map dróg ewakuacyjnych są przedwojenne plany budynku ;). Wynika z nich, że trzecim piętrze znajdowała się ogromna sala na 48 łóżek.
Obrazek
Obrazek

Dekadę temu Odrodzenie było synonimem syfu i burdelu; powstały nawet specjalne strony ukazujące odpychające i zaniedbane wnętrza. To już przeszłość, obecnie standard określiłbym jako średnią normę PTTK. Schron niby przeszedł kilka lat temu kompleksowy remont (tak się przynajmniej reklamuje), jednak pokój na pewno nie doświadczył tego zaszczytu, podobnie jak męski kibel - damski odpicowano! I gdzie tu równouprawnienie?? :D

A na dworze pięknie. Lekki mrozik szczypie w twarz. W tle świeci śnieg i skały nad Łabskim Kotłem (Labský důl, Elbgrund). Z prawej biały Wielki Szyszak (Vysoké Kolo, Hohe Rand).
Obrazek
Obrazek

Mijamy Špindlerovą. Jest dopiero około 8.30, więc ludzi jeszcze niewielu na zewnątrz.
Obrazek

Cykamy zdjęcia jak nakręceni. Mam z nimi pewien problem, ponieważ mój aparat nie zawsze oddaje prawidłowo balans bieli. Częściowo to korygowałem po powrocie do domu, ale nie ze wszystkich ujęć jestem zadowolony, dlatego efekt może być taki, że niektóre będą zbyt niebieskie, inne zbyt żółte. A i tak żadne nie odda w pełni rzeczywistości :P.
Obrazek

W środku przełęczy stoi prostokątny klocek. Pierwotnie był to niemiecki Zollhaus, po aneksji Sudetenlandu i wybuchu wojny przetrzymywano w nich jeńców budujących Drogę Sudecką (Spindlerpassstraße), mającej połączyć czeską i śląską stronę Karkonoszy. Przebywać mieli tu m.in. Belgowie.
Obrazek

W czasach polskich siedzieli w nim WOPiści, następnie Straż Graniczna. Po otwarciu granic obiekt opustoszał. Kupił go właściciel Špindlerovej boudy i uczynił z byłej strażnicy filię hotelu. Mamy więc do czynienia z przypadkiem, że kompleks wypoczynkowy leży jednocześnie w dwóch państwach - ktoś zna inny taki przypadek? :D
Obrazek

Czech wykazał się typowo polskim podejściem do przepisów i narobił niezłego zamieszania: prowadził działania bez żadnej zgody władz parkowych i zarzucono mu "nielegalne przerwanie granicy państwa, nielegalne prowadzenie prac ziemnych na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego oraz zniszczenie cennych przyrodniczo roślin". Zdaje się, iż sprawa rozeszła się po kościach...
Obrazek

Ruszamy czerwonym Głównym Szlakiem Sudeckim. Przeważnie prowadzi on granicą, ale tej często w ogóle nie widać.

Zima w pełni!
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Mały Szyszak i przełęcz Karkonoska powoli się oddala. A z przodu Petrova bouda wydaje się na wyciągnięcie ręki.
Obrazek
Obrazek

To oczywiście złudzenie - najpierw schodzimy do przełęczy Dołek (Mädelwiese, w Czechach całe obniżenie wraz z Karkonoską to Slezské sedlo), a potem mozolnie zaczynamy podchodzić.
Obrazek

Z boku dołącza szlak dla niepełnosprawnych. W tych warunkach ledwie wystaje ze śniegu.
Obrazek

Do tej pory szło się bardzo dobrze po zmrożonej nawierzchni, ale od tego miejsca ścieżka została świeżo wyratrakowana, co powoduje lekkie zapadanie się.
Obrazek
Obrazek

Rozdroże szlaków - zielony odbija w lewo i prowadzi do kilku chat gastronomiczno-noclegowych.
Obrazek

Wychodzimy na polanę. Z tyłu nad Karkonosze zaczynają nadciągać chmury, ale jak na razie pogoda jest tak cudna, jak swojego czasu podczas wejścia na Baranią Górę.
Obrazek

Widoczne już ze Słonecznika brązowe ściany należą do Petrovej boudy (Peterbaude), dawnego schroniska z ponad stuletnią historią.
Obrazek

Dekadę temu zastaliśmy drzwi zamknięte na głucho - Petrovka była w tak złym stanie technicznym, że nie mogła przyjmować turystów. W 2011 roku prawie w całości spłonęła; znów podejrzewano celowe podpalenie aby ukryć wałki albo oczyścić sobie miejsce. Śledztwo chyba nic nie wykazało.
Długo debatowano, czy warto cokolwiek tu odbudowywać, ale w końcu ruszyły prace przy nowym obiekcie, który ma być mniejszy niż stary i nawiązywać kształtem do pierwszych karkonoskich schronisk.
Obrazek

Z zewnątrz wygląda na prawie ukończone, lecz otwarcie planowane jest dopiero na przyszły rok. Dziś krząta się przy nim kilku chłopów i zrzuca potężną zaspę z dachu.
Obrazek

W tym miejscu miała się zakończyć wspólna wędrówka: ja musiałem już wracać do domu, więc planowałem spod Petrovej wejść na czarny szlak i zejść do Jagniątkowa. Neska dawno temu zarezerwowała ostatni nocleg na Szrenicy, zatem w planach była kontynuacja wędrówki... Ale na tym wyjeździe nic nie działo się według wcześniejszych ustaleń, więc ja postanowiłem pójść jeszcze kawałek granią, a Inez... dzień wcześniej pożegnać się z górami :P.
Obrazek

A mój niedoszły czarny szlak był kompletnie nieprzetarty - podobno jest strasznie nudny, więc nic dziwnego, iż nikt z niego nie korzysta.
Obrazek

Obchodzimy dookoła chatę, tak jak biegnie szlak. Wydaje mi się, że kiedyś GSS cisnął tutaj dokładnie granicą, bez zahaczania o schronisko, ale pewności nie mam.

Na starych fundamentach powstaje nowe.
Obrazek

Z tyłu kłębi się coraz bardziej.
Obrazek
Obrazek

Kolejne rozwidlenie. Lekko sfatygowane muttichovky (nieme znaki Karkonoszy) kierują do Martinovej boudy oraz na Śnieżne Kotły (choć zgodnie z oryginałem kreska w środku kółka powinna być pozioma).
Obrazek

Gdzieś czytałem, że Petrovkę odbudowuje właściciel Špindlerovej, choć nie wiem czy to prawda.
Obrazek

Mając takie otoczenie gęba nie przestaje się cieszyć :).
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Z tego punktu dojrzeliśmy Śnieżkę. W linii prostej to niecałe 10 kilometrów.
Obrazek
Obrazek

Podczas podchodzenia pod Śląskie Kamienie (Dívči kameny, niem. Mädelsteine) po raz pierwszy słońce zostaje przez chwilę zakryte chmurami.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Od tej pory mamy na przemian cień i jasność. Aparat zaczyna głupieć...
Obrazek

Łabski Kocioł wygląda fantastycznie! Chciałbym kiedyś przejść się wytyczoną nad nim ścieżką.
Obrazek

Ruch na szlaku jeszcze niewielki. Większość osób idzie w kierunku przeciwnym do naszego; razem z nami pędził jeden Czech, zagłuszając nieznośne odgłosy natury miłą muzyką.
Obrazek
Obrazek

Czeskie Kamienie (Mužské kameny, Mannsteine) i Szyszak. Swoją drogą zastanawiam się na jakiej podstawie ustalano polskie nazwy w tych górach? Wiele (jeśli nie większość) nie ma nic wspólnego z wersją czeską i niemiecką, wcześniejsze polskie nazewnictwo miały tylko najważniejsze punkty... Była w tym jakaś logika (tutaj geograficzna) czy jak w przypadku części miejscowości liczyła się pomysłowość członków szanownej Komisji?
Obrazek

Częściowo zakryty śniegiem pomnik upamiętniający Rudolfa Kalmana, którego w 1929 roku dorwała śmiertelna burza śnieżna.
Obrazek

Wielki Szyszak jest zaiste wielki! Aż nogi bolą na myśl, że trzeba na niego wejść!
Obrazek

Czarna Przełęcz (pod Smělcem) to było drugie miejsce z którego miałem schodzić w doliny. Ale Inez kusi: "Śnieżne Kotły są tak blisko, chodźmy". Fakt, wychylają się przymilnie zza górki. W głowie biją się sudeckie diabełki z leniwymi nizinnymi aniołkami. Po krótkiej walce diabełki zwyciężają! A co tam, idziemy!

Podchodzenie jest szczególnie męczące, bowiem śnieg pod wpływem słońca stał się kopny. Zimowa wersja szlaku trawersuje szczyt z południowej strony, w przeciwieństwie do letniej.
Obrazek

Zaczynają boleć mnie plecy, ale nie przeszkadza to w podziwianiu panoramy.
Obrazek
Obrazek

W dole dachy Martinovej boudy (Martinsbaude), jednego z najstarszych schronisk w paśmie.
Obrazek

Podejście łagodnieje i budynek nadajnika rośnie pod horyzontem.
Obrazek
Obrazek

Głęboko w dole Labská bouda (Elbfallbaude), często przedstawiana jako przykład współczesnej architektury szpecącej krajobraz.
Obrazek

Dochodzimy do przepaści. Śnieżne Kotły (Sněžné jámy, Schneegruben) są prawdopodobnie najbardziej widowiskowym miejscem w Karkonoszach, a na pewno w ścisłej czołówce.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Trochę żal, że w 1961 roku zamknięto schronisko. Pod względem wysokości w śląskiej części Gór Olbrzymich ustępowało jedynie Śnieżce. Po czeskiej chyba też nic go nie przebijało.
Obrazek

Robimy sobie krótki postój. Mamy nad sobą okno pogodowe, bowiem wokół Karkonoszy krążą ciemne chmury, niektóre nawet opadowe. Tak samo okolice Śnieżki na pewno nie mają teraz tak fajnie jak my.
Obrazek

Neska proponuje, że zrobi mi zdjęcie na nawisie. Zapewne chciała zobaczyć jakąś akcję ratunkową na żywo :P. Nie daję się namówić!
Obrazek

Wracamy do Czarnej Przełęczy. Z góry idzie się zdecydowanie szybciej. Mijamy kucharza ze Szrenicy, który także wybrał się na przechadzkę. Z kolei od strony Martinovej boudy bezszlakowo podąża grupa na skiturach.
Obrazek

Nagle widzimy... zasypany słupek graniczny! Trzeba korzystać z okazji i wskoczyć na niego :D.
Obrazek
Obrazek

A tego nie zasypało!
Obrazek

Niebieski szlak do Jagniątkowa ("Koralowa ścieżka") także wygląda na nieprzetarty, ale to złudzenie. Ktoś musiał nim iść wczoraj, a ponieważ wieczorem i w nocy lekko prószył śnieżek, to zasłonił część śladów. Początek trasy jest bezproblemowy z twardym podłożem.
Obrazek

Potem zaczyna się cholernie ostre zejście! Na tyle mocne, że moje raczki (a raczej "nakładki antypoślizgowe") niewiele mi dają, bo cały czas zsuwam się w dół. Zaliczam też jedną glebę, lecz w miarę kontrolowaną.
Obrazek
Obrazek

Z przeciwka gramoli się narciarz. Szczerze mu współczuję. Pytam się, czy szedł od wioski.
- Nie, od chatki - odpowiada. Chodzi pewno o tą pod Śmielcem. - Nie wziąłem nic do jedzenia, a cofał się nie będę!
Inez ratuje go batonami ;). Dla odmiany u nas kończą się zapasy picia, ale jakoś dotrwamy do cywilizacji.

Od granicy lasu idziemy dość szybko. Maszerujemy po licznych mostkach przykrytych grubą warstwą śniegu, jest także jeden kiepski punkt widokowy na skałach.
Obrazek

Potem białego zaczyna gwałtownie ubywać, jakby ktoś zakręcił kurek ze śniegiem. Całkiem nisko spotykamy drwali. "Pozyskiwanie drewna" - głoszą dumnie tabliczki. Kiedyś mnie uczono, że Park Narodowy służy do ochrony przyrody, a od pozyskiwania są lasy gospodarcze. No, ale to kiedyś... A spróbowałbyś tylko zerwać tu kwiatek lub jagodę - to byłby już zamach na naturę!
Obrazek

Jagniątków (Agnetendorf) osiągamy w znacznie szybszym czasie, niż się spodziewałem! Porównując to z niektórymi mapami to wręcz pędziliśmy! Dzięki temu udaje nam się zdążyć na wcześniejszy autobus, odjeżdżający spod willi Gerharda Hauptmanna.
Obrazek

Karkonoska przygoda zakończona. Z mojej strony stwierdzam, że ostatni dzień wynagrodził mi niezdobycie Śnieżki. Żałowałem, że nie mam już czasu dojść na Szrenicę, ale prognozy wieszczące załamanie pogody na następny dzień okazały się trafne!
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2018-02-22, 21:49

Tu już pogoda w dechę, wręcz wzorcowa :-)
Piękny jest ten odcinek od Przełęczy Karkonoskiej przez Śląski i Czeskie Kamienie. Szedłem zeszłego lata i bardzo mi się podobał, bardzo urozmaicony.

(w Odrodzeniu całkiem dobre frytki dają. Jak na standard schroniskowy :-) . )
Ostatnio zmieniony 2018-02-22, 21:52 przez Piotrek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2018-02-22, 22:30

chciałem zamówić frytki, ale się spóźniłem - o 20.03 powiedziano mi, że kucharza dawno nie ma ;)
Ostatnio zmieniony 2018-02-22, 22:30 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2018-02-23, 08:09

Skandal :)
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2018-02-25, 20:54

Byliśmy strasznie zawiedzeni ;)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2018-03-01, 18:22

Dwa dni po wyjeździe byłam w Krakowie, więc przy okazji poszłam do kasy PKP ICC i złożyłam reklamację. Dzisiaj otrzymałam list z informacją o zwrocie 50% ceny biletu. Dobre i to.


A moje zdjęcia są tu:

Bunt Śnieżki, czyli karkonoskie zmiany planów
Odrodzenie pogody w Karkonoszach
Słoneczne pożegnanie z Karkonoszami

A relację pisałam tylko na fejsika :P

Od buntu Śnieżki do pogodowego "odrodzenia"
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości