Góry Bystrzyckie i Stołowe w mgłach listopadowych
Góry Bystrzyckie i Stołowe w mgłach listopadowych
W pewien listopadowy, mglisty dzien ruszamy w Gory Bystrzyckie. Na wycieczke zapodajemy z Młotów. Gdzieniegdzie czają sie jakies ostatnie kolory jesieni.
Na lesnych sciezkach gdzieniegdzie mozna napotkac stary bruk.
Dziwna galaz… albo jedno drzewo rosnace na drugim?
Las obfituje tu w mrowiska giganty. Naliczylismy ich chyba ze 30.
Niektore kiedys w zamierzchlych czasach otoczyli płotkami dla ochrony.. Ale sie rozrosły i zjadly plotek!
W jednym z zabudowan w Wójtowicach zdecydowanie musi mieszkac jakas szczegolnie goscinna i sympatyczna osoba…. Takiego nagromadzenia tabliczek i napisow to chyba nie kojarze…
Nie wiem co oznaczają te trojkaciki? Ze “nawracajacy” wjedzie na gwozdzie? Czy w psie kupy?
Spora czesc gornej wsi jest wyludniona. Miejsca dawnych gospodarstw znaczą tylko poskrecane, zdziczałe drzewka owocowe.
Gdy podejsc blizej, zejsc z glownej drogi i zaglebic sie miedzy chaszcze, oczom ukazują sie tez piwniczki dawno zburzonych domow. Łażąc po pagorkach mozna ich znalezc calkiem sporo! W kazda z nich staram sie zajrzec i wpełznac. Niestety zadnych dzbanow z domowym winem sprzed lat nie znalezlismy
Wojtowice w zabudowanie malo przypominają klasyczna, dolnoslaska wies - jest tu istne zatrzesienie drewnianych domow!
Przydrozne kapliczki jednak przypominaja co chwile w jakich rejonach jestesmy!
Krzyz o dwoch lokatorach!
Skrzynka na listy, ktora mnie urzekla!
Do Młotow wracamy glowna drogą. O dziwo idzie sie calkiem przyjemnie. Mijaja nas chyba tylko dwa auta. Przydrozne aleje szumią na wietrze, zrzucajac na nas resztki kolorowych lisci.
Zaparkowane przy drodze samochody rowniez sa mile dla oka!
Mało gdzie czekając na autobus ma sie taki wypas! Cztery mieciutkie fotele, stolik, zaciszna wiatka.
Zaglądamy tez co slychac w rejonie elektrowni. Boczny korytarz bez zmian- nadal podlany i mglisty
Glowne wejscie zabite blaszanymi drzwiami na glucho..
Ech.. a myslelismy, ze zasada “do trzech razy sztuka” dzisiaj zadziala... Niestety.. Nie mamy szczescia cos na te Młoty (poprzednie dwa razy: http://jabolowaballada.blogspot.com/201 ... -2009.html
Odkrywamy za to miłe biwakowisko nad wodospadem. Moment ten postanawiamy uczcic pieczonym w kominku oscypkiem!
Na jednym z leśnych wzgorz przucupnely ruiny kaplicy. Ciekawe czy fragmentaryczny, omszały dach przetrwa kolejną zime?
Nie spotkalismy dzis na trasie zadnych turystow. Wszedzie tylko las, wiatr i opuszczone mrówcze kopce. Cały czas jednak mielismy zwidy, ze śledzi nas jakas postac z plecakiem. W roznych miejscach sie nam pokazywala, zwlaszcza gdy sie patrzylo kątem oka.... Tu jedna z nich- akurat dziwny konar…
Na nocleg osiedlamy sie w schronisku Jagodna. Połowe drogi rozwazamy, ktorą to z pysznosci oferowanej przez ow lokal spałaszujemy… Niestety.. Jest wieczor i srodek tygodnia. Bufet jeszcze otwarty, ale jest srodek tygodnia. Dowiadujemy sie, ze zarcia niet. Chwile pozniej, jako ze dwoch zbłąkanych rowerzystow tez by cos wtrąciło pojawiaja sie jednak zaginione pierogi.
Szkoda, ze nie sprzedaja tu koszulek z takim obrazkiem jak na etykiecie piwa!
Rowerzysci odjezdzaja. W schronisku, ktore zawsze kojarzylo mi sie z tłumem, jestesmy praktycznie sami.
Nie wiem czy nasz chytry plan sie uda, ale knujemy aby w przyszlym roku miec weekendy np. wtorek/sroda. Wprawdzie nas to wytnie z imprez ze znajomymi, ale bedziemy miec okazje poznac zupelnie inne oblicze naszego kraju. Bo gory, lasy i jeziora Polski srodtygodniowej sa zdecydowanie blizsze memu sercu
cdn
Na lesnych sciezkach gdzieniegdzie mozna napotkac stary bruk.
Dziwna galaz… albo jedno drzewo rosnace na drugim?
Las obfituje tu w mrowiska giganty. Naliczylismy ich chyba ze 30.
Niektore kiedys w zamierzchlych czasach otoczyli płotkami dla ochrony.. Ale sie rozrosły i zjadly plotek!
W jednym z zabudowan w Wójtowicach zdecydowanie musi mieszkac jakas szczegolnie goscinna i sympatyczna osoba…. Takiego nagromadzenia tabliczek i napisow to chyba nie kojarze…
Nie wiem co oznaczają te trojkaciki? Ze “nawracajacy” wjedzie na gwozdzie? Czy w psie kupy?
Spora czesc gornej wsi jest wyludniona. Miejsca dawnych gospodarstw znaczą tylko poskrecane, zdziczałe drzewka owocowe.
Gdy podejsc blizej, zejsc z glownej drogi i zaglebic sie miedzy chaszcze, oczom ukazują sie tez piwniczki dawno zburzonych domow. Łażąc po pagorkach mozna ich znalezc calkiem sporo! W kazda z nich staram sie zajrzec i wpełznac. Niestety zadnych dzbanow z domowym winem sprzed lat nie znalezlismy
Wojtowice w zabudowanie malo przypominają klasyczna, dolnoslaska wies - jest tu istne zatrzesienie drewnianych domow!
Przydrozne kapliczki jednak przypominaja co chwile w jakich rejonach jestesmy!
Krzyz o dwoch lokatorach!
Skrzynka na listy, ktora mnie urzekla!
Do Młotow wracamy glowna drogą. O dziwo idzie sie calkiem przyjemnie. Mijaja nas chyba tylko dwa auta. Przydrozne aleje szumią na wietrze, zrzucajac na nas resztki kolorowych lisci.
Zaparkowane przy drodze samochody rowniez sa mile dla oka!
Mało gdzie czekając na autobus ma sie taki wypas! Cztery mieciutkie fotele, stolik, zaciszna wiatka.
Zaglądamy tez co slychac w rejonie elektrowni. Boczny korytarz bez zmian- nadal podlany i mglisty
Glowne wejscie zabite blaszanymi drzwiami na glucho..
Ech.. a myslelismy, ze zasada “do trzech razy sztuka” dzisiaj zadziala... Niestety.. Nie mamy szczescia cos na te Młoty (poprzednie dwa razy: http://jabolowaballada.blogspot.com/201 ... -2009.html
Odkrywamy za to miłe biwakowisko nad wodospadem. Moment ten postanawiamy uczcic pieczonym w kominku oscypkiem!
Na jednym z leśnych wzgorz przucupnely ruiny kaplicy. Ciekawe czy fragmentaryczny, omszały dach przetrwa kolejną zime?
Nie spotkalismy dzis na trasie zadnych turystow. Wszedzie tylko las, wiatr i opuszczone mrówcze kopce. Cały czas jednak mielismy zwidy, ze śledzi nas jakas postac z plecakiem. W roznych miejscach sie nam pokazywala, zwlaszcza gdy sie patrzylo kątem oka.... Tu jedna z nich- akurat dziwny konar…
Na nocleg osiedlamy sie w schronisku Jagodna. Połowe drogi rozwazamy, ktorą to z pysznosci oferowanej przez ow lokal spałaszujemy… Niestety.. Jest wieczor i srodek tygodnia. Bufet jeszcze otwarty, ale jest srodek tygodnia. Dowiadujemy sie, ze zarcia niet. Chwile pozniej, jako ze dwoch zbłąkanych rowerzystow tez by cos wtrąciło pojawiaja sie jednak zaginione pierogi.
Szkoda, ze nie sprzedaja tu koszulek z takim obrazkiem jak na etykiecie piwa!
Rowerzysci odjezdzaja. W schronisku, ktore zawsze kojarzylo mi sie z tłumem, jestesmy praktycznie sami.
Nie wiem czy nasz chytry plan sie uda, ale knujemy aby w przyszlym roku miec weekendy np. wtorek/sroda. Wprawdzie nas to wytnie z imprez ze znajomymi, ale bedziemy miec okazje poznac zupelnie inne oblicze naszego kraju. Bo gory, lasy i jeziora Polski srodtygodniowej sa zdecydowanie blizsze memu sercu
cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
laynn pisze:Tak się ostatnio zastanawiałem. Buba lubi byłe czasy, kraje byłego ZSRR, to czemu zamiast niemieckiego busa nie kupiła czegoś z tamtych rejonów?
Moim marzeniem zawsze bylo to: Nie dosc ze ladne, z wlasciwej strony swiata pochodzi, i jeszcze chyba jako jedno z nielicznych łaczy zalety busa i terenowki! (nie kojarze innych terenowych busow)
Nawet rozwazalismy przez chwile ale odpadlo w przedbiegach ze wzgledu na kilka punktow:
- U nas ciezko dostac takie w dobrym stanie a nie kosztujace majatku, mozna sprowadzic ze wschodu, ale to juz kupa zalatwiania a my niestety jestesmy leniwi.. Kilka nawet takich ogladalismy ale albo cena 20 tys, albo złom ktory trzeba sobie zabrac na lawecie bo jechac nie potrafi...
- zalezalo nam zeby wszedzie szlo toto naprawic- i w Olawie i na zapomnianych ukrainskich wioskach. Pytalismy mechanikow w Olawie to ponoc o czesci do transita latwiej niz do uaza.
- odradzal nam znajomy z Przemysla. On ma uaza zwyklego i jezdzi tankowac na Ukraine (my mamy za daleko). I nawet nie ze wzgledu na cene. Polska benzyna szkodzi starym radzieckim autom, dokladnie widzielismy co sie dzialo z nasza łada samara jak wycofali benzyne zwana U95, ostatnia na ktorej ładusia dobrze jezdzila.. biedactwo zdychalo na naszych oczach..
- uaz jednak w Polsce rzuca sie w oczy a zalezalo nam na aucie, ktore postawione na skraju drogi, we wsi czy na lesnym parkingu bedzie wygladac jakby przyjechali robotnicy albo paczki do sklepu.
Wiec stanelo na koledze z Niemiec Czy to byla dobra decyzja? Nie wiem. Poki co jezdzi, dobrze sie maskuje i u nas i na wschodzie wiec nie narzekamy!
Gdybysmy mieszkali gdzies na scianie wschodniej zapewne bysmy sprawe przemysleli jeszcze raz- bo blizej po benzyne i czesci a dwa ze pewnie sporo weekendow bysmy spedzali za granica.
Albo jakbysmy mieli wiecej kasy to pewnie bysmy kupili dwa busy- jeden na weekendy a drugi na wakacje
sokół pisze:No... podróż w czasie w tej Twojej relacji. Takie czyste lata siedemdziesiąte. Wszystko się rozpada, rdzewieje, zarasta. To, co Buby lubią najbardziej.
Staram sie jak moge aby jak najczesciej przebywac w miejscach ktore sa mi bliskie i miłe dla oka!
Ostatnio zmieniony 2017-11-15, 10:59 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Dziękuje za odpowiedź, wcale nie krótką.
Za wikipedią:
(...)W tym samym roku wprowadzono do sprzedaży wersję z napędem Syncro, która oferowana była do 1992 roku.(...)
(https://pl.wikipedia.org/wiki/Volkswagen_Transporter )
Nowsza wersja:
z autoświata ( http://www.auto-swiat.pl/zdjecia/volksw ... -typ/y97z6 )
Kuzyn Waszego busa:
znów z wikipedii
To tak na szybko. Nie wiem jak z funduszami, czy by Wam podpasowały, ale nie ten radziecki furgon na bazie Uaza to nie jedyny terenowy bus. Owszem ten Uaz ma najlepsze właściwości terenowe, ale np VW Transporter Synchro też sobie przyzwoicie radzi w terenie:
https://www.youtube.com/watch?v=ugzq2dRie5M
zobacz 5 minutę, jak przez kłodę przejeżdża. Więcej obejrzysz po wpisaniu frazy w youtoube "vw transporter synchro 4x4". Transita już nie szukam, ale też pewnie wpisując taką frazę "Transporter 4x4" wyskoczy kilka filmików z jego możliwościami.
Co do wyboru, to jest ona Wasz. Jednak, przepraszam za szczerość, ale narzekania za starymi czasami, zachwycanie się nad rozpadającymi domami, czy domkami na zadupiach jest średnie, gdy mieszkamy w mieście. Przecież można się do takiego domu przeprowadzić. Moi znajomi kiedyś tak mieszkali. W jakiejś wsi gdzieś za Wieluniem. Za opiekę nad domem, więc nic nie płacili. W środku pola dom, palenie węglem, grzanie wody na kąpiel, itp.
Żartem zawsze mówię, że jak mnie boli ząb, to go wyrywam
Jak mi nie pasuje praca, to ją zmieniam a nie narzekam (to akurat prawda, obecnie pracuje w 7mej firmie).
buba pisze:(nie kojarze innych terenowych busow)
Za wikipedią:
(...)W tym samym roku wprowadzono do sprzedaży wersję z napędem Syncro, która oferowana była do 1992 roku.(...)
(https://pl.wikipedia.org/wiki/Volkswagen_Transporter )
Nowsza wersja:
z autoświata ( http://www.auto-swiat.pl/zdjecia/volksw ... -typ/y97z6 )
Kuzyn Waszego busa:
znów z wikipedii
To tak na szybko. Nie wiem jak z funduszami, czy by Wam podpasowały, ale nie ten radziecki furgon na bazie Uaza to nie jedyny terenowy bus. Owszem ten Uaz ma najlepsze właściwości terenowe, ale np VW Transporter Synchro też sobie przyzwoicie radzi w terenie:
https://www.youtube.com/watch?v=ugzq2dRie5M
zobacz 5 minutę, jak przez kłodę przejeżdża. Więcej obejrzysz po wpisaniu frazy w youtoube "vw transporter synchro 4x4". Transita już nie szukam, ale też pewnie wpisując taką frazę "Transporter 4x4" wyskoczy kilka filmików z jego możliwościami.
Co do wyboru, to jest ona Wasz. Jednak, przepraszam za szczerość, ale narzekania za starymi czasami, zachwycanie się nad rozpadającymi domami, czy domkami na zadupiach jest średnie, gdy mieszkamy w mieście. Przecież można się do takiego domu przeprowadzić. Moi znajomi kiedyś tak mieszkali. W jakiejś wsi gdzieś za Wieluniem. Za opiekę nad domem, więc nic nie płacili. W środku pola dom, palenie węglem, grzanie wody na kąpiel, itp.
Żartem zawsze mówię, że jak mnie boli ząb, to go wyrywam
Jak mi nie pasuje praca, to ją zmieniam a nie narzekam (to akurat prawda, obecnie pracuje w 7mej firmie).
Fajne sa te modele- o terenowych t3 czy transitach slyszalam ale dostepnosc ich w sprzedazy jest znikoma. Ich wogole chyba produkowali po kilka eksperymentalnych egzemplarzy.
To jest rzecz ktora zawsze mnie zadziwia - wielu ludzi bez mrugniecia okiem wybuli na auto dziesiatki tysiecy zl. Ale jak auto mialoby palic 20 litro to juz ich nie stac To jak mnie nie stac na benzyne to jezdze rowerem, nie?
Widzisz to nie jest takie proste wyprowadzic sie gdzies - bo miejsca teraz bardzo sie zmieniaja. w 2008 roku powaznie zastanawialismy sie na przeprowadzka do Bierutowa bo urzeklo nas to miasteczko. Bylyby trudniejsze dojazdy do pracy czy w gory, ale bylo tam tak fajnie, ze rozwazalismy czy tego nie zrobic w ciagu nastepnych kilku lat. Nawet patrzylismy za mieszkaniami tam i za opcja wymiany tego w Olawie na ktores z tamtych. Jednak w ciagu nastepnych kilku lat wycieli 3/4 lokalnego parku, wyasfaltowali brukowane uliczki a na polach ktore bylo widac z okien blokow postawili osiedle domkow jednorodzinnych i market (co wiaze sie z wykarczowaniem nawet najmniejszego krzaczka. Wiec pozostalo obrzydliwe miejsce na zadupiu. Wszystkie minusy zachowalo a plusy zniknely. Tak samo jest z wioskami. Dzis podoba mi sie w wiosce X ale takie miejsca bardzo latwo zniszczyc.
Nie jest problemem miejsce w ktorym mieszkam a tendencja. Olawe tez wybralismy do mieszkania bo nam sie podobalo to osiedle (w 2006 roku). Za cene mieszkania w fajnym zielonym miejscu pelnym jaskolek toperz zdecydowal sie na 3 godzinne dojazdy do pracy. Teraz drzewa i krzaki wycieli, jaskolki sa tepione na potege, ze skwerkow zrobili markety i parkingi. I zostaly tylko dojazdy O to chodzi. Przy takiej spolecznej tendencji ucieczki sa bardzo nieskuteczne, bo zanim zalatwi sie wszystko zwiazane ze zmiana miejsca zamieszkania to tam juz tez sie spierdoli.
Piszesz o jakiejs wsi za Wieluniem. Ja nigdy nie mieszkalam na wsi i nie chce na wsi mieszkac. Chcialabym mieszkac na blokowisku, gdzie jest duzo zieleni, jaskolek, kotow i nietoperzy. Gdzie sa ogrodki dzialkowe, komorki , duzo nieuzytkow i powiewa pranie. Gdzie ludzie nie maja pierdolca zeby ciagle robic remonty i co tydzien kosic trawe. Mieszkalam w takim miejscu bo wtedy wszystkie miejsca tak wygladaly. I jednoczesnie byly wszystkie wygody- i ciepla woda i kaloryfer, i blisko do szkoly, sklepu, przychodni, urzedu, autobusu. Wiec sie da polaczyc wygody z przyjemnym dla oka wygladem.
A polecisz teraz jakies takie miejsce? Z gwarancja na przynajmniej 10 lat?
Nie jest problemem ze ludzie chca zyc wygodnie. Problemem jest chore podejscie do czystosci i porzadku i zmienianie wszystkiego w betonowo-plastikowa pustynie. Wloczenie sie po rozwaliskach jest u mnie napewno jakas forma odreagowania na obecne tendecje zmian i ten plastikowy sterylny swiat w ktory wszystko sie powoli zmienia.
Wlasnie 10 minut temu zniszczyli jedno z ostatnich fajnych drzew pod moim oknem. Upierdolili mu wszystkie gałezie na zapałke. Zostal kikut. Wykopali tez zywoploty i gdzies wywiezli. Ale to sie chyba ludziom podoba wiec chyba nie ma jak z tym walczyc.
Troche sie rozpisalam. Nie wiem czy majac inne gusta i spojrzenie na te kwestie rozumiesz o czym mowie... Nie jestem w stanie ci tego dokladniej wytlumaczyc, zwlaszcza tak w formie pisemnej. Moze kiedys pogadamy przy ognisku. Bo to jest kwestia odczuc i dobrego samopoczucia w danym miejscu.
15-20l a niektórzy piszą, że w ostrym terenie nawet i 50l. Na sto kilometrów. Oszczędne. I o ile tańsze od nowoczesnych aut
To jest rzecz ktora zawsze mnie zadziwia - wielu ludzi bez mrugniecia okiem wybuli na auto dziesiatki tysiecy zl. Ale jak auto mialoby palic 20 litro to juz ich nie stac To jak mnie nie stac na benzyne to jezdze rowerem, nie?
laynn pisze:Co do wyboru, to jest ona Wasz. Jednak, przepraszam za szczerość, ale narzekania za starymi czasami, zachwycanie się nad rozpadającymi domami, czy domkami na zadupiach jest średnie, gdy mieszkamy w mieście. Przecież można się do takiego domu przeprowadzić. Moi znajomi kiedyś tak mieszkali. W jakiejś wsi gdzieś za Wieluniem. Za opiekę nad domem, więc nic nie płacili. W środku pola dom, palenie węglem, grzanie wody na kąpiel, itp.
Widzisz to nie jest takie proste wyprowadzic sie gdzies - bo miejsca teraz bardzo sie zmieniaja. w 2008 roku powaznie zastanawialismy sie na przeprowadzka do Bierutowa bo urzeklo nas to miasteczko. Bylyby trudniejsze dojazdy do pracy czy w gory, ale bylo tam tak fajnie, ze rozwazalismy czy tego nie zrobic w ciagu nastepnych kilku lat. Nawet patrzylismy za mieszkaniami tam i za opcja wymiany tego w Olawie na ktores z tamtych. Jednak w ciagu nastepnych kilku lat wycieli 3/4 lokalnego parku, wyasfaltowali brukowane uliczki a na polach ktore bylo widac z okien blokow postawili osiedle domkow jednorodzinnych i market (co wiaze sie z wykarczowaniem nawet najmniejszego krzaczka. Wiec pozostalo obrzydliwe miejsce na zadupiu. Wszystkie minusy zachowalo a plusy zniknely. Tak samo jest z wioskami. Dzis podoba mi sie w wiosce X ale takie miejsca bardzo latwo zniszczyc.
Nie jest problemem miejsce w ktorym mieszkam a tendencja. Olawe tez wybralismy do mieszkania bo nam sie podobalo to osiedle (w 2006 roku). Za cene mieszkania w fajnym zielonym miejscu pelnym jaskolek toperz zdecydowal sie na 3 godzinne dojazdy do pracy. Teraz drzewa i krzaki wycieli, jaskolki sa tepione na potege, ze skwerkow zrobili markety i parkingi. I zostaly tylko dojazdy O to chodzi. Przy takiej spolecznej tendencji ucieczki sa bardzo nieskuteczne, bo zanim zalatwi sie wszystko zwiazane ze zmiana miejsca zamieszkania to tam juz tez sie spierdoli.
Piszesz o jakiejs wsi za Wieluniem. Ja nigdy nie mieszkalam na wsi i nie chce na wsi mieszkac. Chcialabym mieszkac na blokowisku, gdzie jest duzo zieleni, jaskolek, kotow i nietoperzy. Gdzie sa ogrodki dzialkowe, komorki , duzo nieuzytkow i powiewa pranie. Gdzie ludzie nie maja pierdolca zeby ciagle robic remonty i co tydzien kosic trawe. Mieszkalam w takim miejscu bo wtedy wszystkie miejsca tak wygladaly. I jednoczesnie byly wszystkie wygody- i ciepla woda i kaloryfer, i blisko do szkoly, sklepu, przychodni, urzedu, autobusu. Wiec sie da polaczyc wygody z przyjemnym dla oka wygladem.
A polecisz teraz jakies takie miejsce? Z gwarancja na przynajmniej 10 lat?
Nie jest problemem ze ludzie chca zyc wygodnie. Problemem jest chore podejscie do czystosci i porzadku i zmienianie wszystkiego w betonowo-plastikowa pustynie. Wloczenie sie po rozwaliskach jest u mnie napewno jakas forma odreagowania na obecne tendecje zmian i ten plastikowy sterylny swiat w ktory wszystko sie powoli zmienia.
Wlasnie 10 minut temu zniszczyli jedno z ostatnich fajnych drzew pod moim oknem. Upierdolili mu wszystkie gałezie na zapałke. Zostal kikut. Wykopali tez zywoploty i gdzies wywiezli. Ale to sie chyba ludziom podoba wiec chyba nie ma jak z tym walczyc.
Troche sie rozpisalam. Nie wiem czy majac inne gusta i spojrzenie na te kwestie rozumiesz o czym mowie... Nie jestem w stanie ci tego dokladniej wytlumaczyc, zwlaszcza tak w formie pisemnej. Moze kiedys pogadamy przy ognisku. Bo to jest kwestia odczuc i dobrego samopoczucia w danym miejscu.
Ostatnio zmieniony 2017-11-15, 12:56 przez buba, łącznie zmieniany 7 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
sokół pisze:Bytom osiedle przy stacji północ. Czasem warto wrócić do korzeni.
Nawet nie wiem dokladnie gdzie jest ta stacja! Jaka to dzielnica, okolice jakich ulic? Musze sie tam wybrac na rekonesans!
Dzieki!
Acz Bytom tez sie niestety zmienia, a przynajmniej nasze Miechowice... A dziwne bo to kiedys zylo sie tam dostatniej, wygodniej, o prace bylo latwiej.. Ale krzaczki bzu, jasminu i jarzebiny ,ktore moj tata z sasiadem nasadzili teraz nagle zaczely przeszkadzac..
Ostatnio zmieniony 2017-11-15, 13:07 przez buba, łącznie zmieniany 4 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
wrzuć sobie do google maps i pooglądaj. z trzech stron dąbrowa miejska, z czwartej nieczynna stacja kolejowa Bytom Pólnoc, sklep w garażu, hasioki, klopsztangi, ogródki działkowe. I bloki z co miejskim. Do tego mieszkania tanio stoją, za 115 m2 z garażem i ogródkiem działkowym przy domu śpiewają niecałe 200.
jeżdżę tam czasem na rowerze, więc i pranie się suszy, tak jak sobie tego życzysz.
Ostatnio zmieniony 2017-11-15, 13:17 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
Dzieki! To juz wiem gdzie zapodaje na najblizsza bytomską wycieczke rowerowa! Tego lata pojezdzilam troche po zadupiach Miechowic, Szombierek i Karbia. Na Bobrek tez chcialam ale tam to troche sie boje sama
A jak tam wyglada ze szkodami gorniczymi? Nie odpadaja balkony jak na Karbiu? Bo ceny tych mieszkan w krzywych blokach na skrzyzowaniu tez ponoc mocno spadly ostatnio
A jak tam wyglada ze szkodami gorniczymi? Nie odpadaja balkony jak na Karbiu? Bo ceny tych mieszkan w krzywych blokach na skrzyzowaniu tez ponoc mocno spadly ostatnio
Ostatnio zmieniony 2017-11-15, 15:21 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Wg mojej wiedzy - a mam dostęp do takich rzeczy bo przeca codziennie latam pod Bytomiem - ściany z Bobrka się kończą kilometr dalej, więc wpływów na osiedle nie ma. A pod Karbiem to jedziemy jak wariaci, więc to nie koniec tego, co się z Karbiem będzie działo
pewnie wiesz, gdzie jest "wójcik" w Dąbrowie... z osiedla idzie się 10 minut lasem.
No a po Bobrku to musisz szybko pedałować, bo jak nie pojedziesz za szybko to Ci koła podczas jazdy zajumają.
pewnie wiesz, gdzie jest "wójcik" w Dąbrowie... z osiedla idzie się 10 minut lasem.
No a po Bobrku to musisz szybko pedałować, bo jak nie pojedziesz za szybko to Ci koła podczas jazdy zajumają.
sokół pisze:pewnie wiesz, gdzie jest "wójcik" w Dąbrowie... z osiedla idzie się 10 minut lasem.
Jasne! to chyba wiem o jakim osiedlu mowa! takie bloki tam sa jak kostki szescianu? tzn takie dlugie jak szerokie? i przy torach duzo garazy? a jak sie przejdzie przez osiedle i przez duza droge to jest Stroszek? Chyba bylam tam z 20 lat temu! Fajnie tam bylo! I fajna trasa z Miechowic na rower! Chociaz czekaj... tam teraz ta autostrade zrobili i ona przecieła nasz las.. To przez nia z rowerem nie przejde (chyba ze rurami dla zab
sokół pisze:A pod Karbiem to jedziemy jak wariaci, więc to nie koniec tego, co się z Karbiem będzie działo
Masakra! zal mi tych ludzi co tam mieszkaja. Na moich oczach odpadl balkon bloku.. Gadalam tez z kilkoma żulikami to mowili ze nie moga zamknac mieszkania bo im drzwi przestaly do futryny pasowac. Orientujesz sie czy ci ludzie dostaja jakies zastepcze mieszkania albo odszkodowania? czy czekaja az im sie zawali wszystko na łeb wiec problem sie sam rozwiaze?
A moi rodzice jak sie przeprowadzalismy z Szombierek to mieli wybor - mieszkanie albo na Karbiu albo w Miechowicach. Wybrali Miechowice z racji bliskosci lasu.. Malo brakowalo...
sokół pisze:No a po Bobrku to musisz szybko pedałować, bo jak nie pojedziesz za szybko to Ci koła podczas jazdy zajumają.
Taaaa... tak jak w tym dowcipie, ze jak sie parkuje gdzies auto to lepiej w srodku nie zostawiac cennych rzeczy- plecakow czy torebek bo to moze sprowokowac wlamanie. A w niektorych dzielnicach Bytomia wlamywacz moze zostac sprowokowany jak sie zostawi fotele
Ostatnio zmieniony 2017-11-15, 16:26 przez buba, łącznie zmieniany 3 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:To jest rzecz ktora zawsze mnie zadziwia - wielu ludzi bez mrugniecia okiem wybuli na auto dziesiatki tysiecy zl. Ale jak auto mialoby palic 20 litro to juz ich nie stac To jak mnie nie stac na benzyne to jezdze rowerem, nie?
Wiesz na zakup się uzbiera pieniądze i jak masz to wydajesz, a paliwo potem tankujesz z kieszeni.
Dla mnie zakup auta terenowego jest dziwny, jeśli ma to być auto do codziennej jazdy ale w mieście, czy w ogóle po asfalcie. Co innego jak mieszkasz w górach, czy w ogóle poza drogami z twardą nawierzchnią. Właśnie o spalanie chodzi. Bo te auta palą dużo więcej niż osobowe.
Ja kupując auto średnio zwracałem uwagę na spalanie, choć jak wspomniałem auta terenowe nie brałem pod uwagę.
Dla mnie gorszą sprawą jest awaryjność i zarazem wydawanie na naprawy, ale też awaryjność w trasie. Tu jednak o autach rosyjskich nie mam dobrego zdania, choć pewnie naprawy są tańsze niż w moim, również niemieckim (choć można nazwać je i amerykańskim) aucie.
buba pisze:Piszesz o jakiejs wsi za Wieluniem. Ja nigdy nie mieszkalam na wsi i nie chce na wsi mieszkac. Chcialabym mieszkac na blokowisku, gdzie jest duzo zieleni, jaskolek, kotow i nietoperzy. Gdzie sa ogrodki dzialkowe, komorki , duzo nieuzytkow i powiewa pranie. Gdzie ludzie nie maja pierdolca zeby ciagle robic remonty i co tydzien kosic trawe. Mieszkalam w takim miejscu bo wtedy wszystkie miejsca tak wygladaly. I jednoczesnie byly wszystkie wygody- i ciepla woda i kaloryfer, i blisko do szkoly, sklepu, przychodni, urzedu, autobusu. Wiec sie da polaczyc wygody z przyjemnym dla oka wygladem.
Widzisz a ja mieszkałem w takiej dzielnicy. Stare jedno piętrowe kamienice z lat 1890 bodajże.
Nie mogę znaleźć zdjęć. Tu widać w tle część tych bloków (akurat nie te jednopiętrowe):
http://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec/ ... 3.html?i=0
Może klimat i był, ale podłogi drewniane, chodzenie powodowało ruch mebli, łazienka w korytarzu (taki przedsionek do dwóch mieszkań), więc zimą zimno, w pokojach jeden piec kaflowy, więc w drugim było zimno. Wodę by mieć ciepłą, to trza było rozpalić w kuchni.
Na podwórku komórki. (to w DG Ząbkowice)
Tylko, że tam zaczęli przeprowadzać najgorszych osobników. Teraz w nocy strach tam wejść.
Co do mieszkania na wsi, to na typowej wsi nie mieszkałem, ale mieszkałem innej dzielnicy Dąbrowy G., w sumie wiocha. Pod koniec lat 90tych jeszcze po ulicy pływała gnojówka czasem, były konie, kury, krowy. Teraz już tego nie ma. Nic nowego też nie pobudowali, ale dojazd do Dąbrowy Centrum to albo 20-25 jazdy autem (ok 20km), albo około godzinna podróż autobusem. Ostatni autobus tam z Dąbrowy jest o 22,35 z centrum. Do przychodni też kilka km trzeba dojechać. Autobus średnio co godzinę.
Więc dlatego mieszkam w mieście. Wygodniejsze to jest. Duże blokowisko ale połączone z domkami, ostatnio zbudowali supermarket ale od wielu lat to jest jedyna inwestycja.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości