Góry Lovćen nad Zatoką Kotorską w Czarnogórze
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Mój znajomy, Bimbrownik Biały, opowiadał jak jego pies pokazał swoje przywiązanie do niego. Otóż Bimbrownik źle się poczuł i padł w odległości 50 - 60 metrów od domu. Było to zima, droga ośnieżona i śliska. I , co najważniejsze, opadająca w stronę domu Białego. Pies Łapa ... dociągnął Pana pod bramę. Biały do końca trzymał smycz. Łapa dotarł pod dom, dramatycznie zawył, poczekał aż przyjdzie żona Bimbrownika i oddał go w jej ręce.
Sprockecie - czy Twe Piesy uczyniły coś podobnego ?
Sprockecie - czy Twe Piesy uczyniły coś podobnego ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Nie, nie miałem żadnych podobnych przeżyć.
Jedynie przychodzi mi do głowy zdarzenie z ostatniej wycieczki, kiedy to Ukochana postanowiła poczekać sobie na przełęczy, a ja zdobywałem pobliską górkę, 200 metrów podejścia w pionie.
Tobi poszedł ze mną, dotarliśmy na górę, czekałem aż wiatr przewieje chmury, żeby zrobić wartościowe zdjęcie i zauważyłem, że psa nie ma. Po paru minutach pogoda się poprawiła, zrobiłem zdjęcia i jak już miałem schodzić okazało się, że pies jest, ale ledwo dyszy - taki zziajany. Zeszliśmy do Ukochanej i ona mówi, że pies do niej zbiegł, myślała, że już wracam, ale potem pobiegł z powrotem na górę.
Wniosek z tego taki, że psina się przejęła, że się rozdzieliliśmy i biegał od jednego do drugiego.
Jedynie przychodzi mi do głowy zdarzenie z ostatniej wycieczki, kiedy to Ukochana postanowiła poczekać sobie na przełęczy, a ja zdobywałem pobliską górkę, 200 metrów podejścia w pionie.
Tobi poszedł ze mną, dotarliśmy na górę, czekałem aż wiatr przewieje chmury, żeby zrobić wartościowe zdjęcie i zauważyłem, że psa nie ma. Po paru minutach pogoda się poprawiła, zrobiłem zdjęcia i jak już miałem schodzić okazało się, że pies jest, ale ledwo dyszy - taki zziajany. Zeszliśmy do Ukochanej i ona mówi, że pies do niej zbiegł, myślała, że już wracam, ale potem pobiegł z powrotem na górę.
Wniosek z tego taki, że psina się przejęła, że się rozdzieliliśmy i biegał od jednego do drugiego.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Mimo nadejścia upałów nie odpuszczamy.
Co prawda Ukochana wymyśla takie warunki, których teoretycznie nie można spełnić. Nie dość, że mają być szlaki przetarte, to ma być do tego nie za gorąco. Ale ja mam już gotowy pomysł na taką wycieczkę. Najpierw podjeżdżamy autem na przełęcz Krstac (926). Jedzie się niesamowitymi serpentynami, nazywanymi "Kotorskimi Agrafkami". Wiemy, że stamtąd można wyjechać autem jeszcze wyżej, prawie na sam szczyt Jezerski vrh (1657), gdzie jest najbardziej znana atrakcja turystyczna - Mauzoleum Piotra II Petrowicia Niegosza, władcy Czarnogóry. Ja bym wolał jednak iść tam z przełęczy na piechotę. Co to za atrakcja wyjechać sobie autem na szczyt? Jak dla mnie wręcz profanacja. Niestety nie wiem czy jest tam szlak, mapa tego nie obejmuje, a w przewodniku rozwodzą się jedynie nad cudowną możliwością dojechania autem. Jeżeli jest szlak i idzie cały czas asfaltową drogą, to też nie fajnie. Przy wjeździe do Parku Narodowego Lovćen jest budka i strażnik pobiera opłaty. U niego zasięgam języka. Jest nieco zdziwiony, ale ucieszony, że znaleźli się amatorzy pieszych wędrówek. Wychwala szlak, że jest sensownie poprowadzony, przetarty, piękny. W takiej sytuacji idziemy, choć Ukochana zapowiada, że na pewno będzie "czarna dupa" jak zawsze. Co ciekawe strażnik nie chce od nas opłaty, jak wyciągam do niego rękę ze zgodnie odliczonymi 4 euro, to macha tylko, żeby iść i się uśmiecha. Czyżby docenił pieszych turystów?
Szlak idzie kawałeczek drogą, a potem wchodzi w las. Jest szeroką ścieżką i jest przyjemnie chłodno.
Potem kawałek podejścia.
Po drodze znajdujemy skrzynkę wpisową, ze starusieńkim zeszytem rozpadającym się w rękach. Pierwsze wpisy są z 2009 roku. Kartkuję go ostrożnie w poszukiwaniu polskich śladów. Trochę tego jest.
Wychodzimy na wypłaszczenie. Po prawej widać nasz cel.
A to najwyższy szczyt w Parku Lovćen - Štirovnik (1749).
Po drodze mamy piękne widoczki, na inne szczyty i dla odmiany istniejące osady.
Zdobywamy Jezerski vrh, ja z Tobim górą.
Ukochana tunelem łączącym parking z mauzoleum.
Ten tunel to taka sztuka dla sztuki, i tak trzeba wyjść na tą samą wysokość.
Zbliżamy się do Mauzoleum.
Nie ma tam wielu atrakcji, ale to co jest wygląda porządnie.
Wszystkie przewodniki podkreślają, że sufit jest ze złota.
Jednak i tak największą atrakcją jest Tobi, który chyba lubi sławę. Czy mi się tylko wydaje, że pozuje z bardzo dumną miną?
Ze szczytu wracamy tą samą drogą, którą przyszliśmy. Nie spotykamy nikogo, kto wędruje na piechotę tak jak my. Wszyscy wyjeżdżają autami.
Na przełęczy jemy w regionalnej knajpie. Polecam. Jest smaczniej i taniej niż na dole.
W zasadzie to powinno wystarczyć, aby zakończyć tą miłą i udaną górską wycieczkę, ale namawiam Ukochaną, żebyśmy sobie podeszli na Pestingrad, czyli niedaleko odległy od przełęczy Krstac fantastyczny punkt widokowy nad Kotorem. Ukochana trochę marudzi, że już nóżki bolą, ale idziemy. Najpierw szeroką drogą.
Potem przypominamy sobie jak wygląda normalny czarnogórski standard szlaku.
Tuż przed samym Pestingradem niespodzianka - zamontowali linę. Paimętam, że 5 lat temu liny nie było i miałem lekkie wątpliwości, czy tam należy iść. Sama lina nie jest potrzebna, ale daje poczucie pewności, że podążamy dobrą drogą.
Chociaż byłem przygotowany na ten widok, to dałem się zaskoczyć. Pojawia się tak nagle, że każdy zrobi WOW!
Tobi patrzy sobie na starówkę Kotoru z wysokości dokładnie 1000 metrów. Bardzo gorąco polecam Pestingrad każdemu, kto będzie w tamtych stronach.
Wracamy zmęczeni do auta. Na koniec zjeżdżamy w dół z widokami na zachód Słońca.
Wycieczka zajęła od 8:30 do 16:30 na Jezerski vrh. Oraz od 17:30 do 20:00 na Pestingrad.
Mapki nie będzie, bo nie obejmuje całości trasy. Wystarczy rzut z GoogleEarth. Na czerwono zaznaczyłem trasę na Pestingrad. Dodatkowo strzałka wskazuje "agrafki", czyli drogę asfaltową z Kotoru na przełęcz Krstac.
Co prawda Ukochana wymyśla takie warunki, których teoretycznie nie można spełnić. Nie dość, że mają być szlaki przetarte, to ma być do tego nie za gorąco. Ale ja mam już gotowy pomysł na taką wycieczkę. Najpierw podjeżdżamy autem na przełęcz Krstac (926). Jedzie się niesamowitymi serpentynami, nazywanymi "Kotorskimi Agrafkami". Wiemy, że stamtąd można wyjechać autem jeszcze wyżej, prawie na sam szczyt Jezerski vrh (1657), gdzie jest najbardziej znana atrakcja turystyczna - Mauzoleum Piotra II Petrowicia Niegosza, władcy Czarnogóry. Ja bym wolał jednak iść tam z przełęczy na piechotę. Co to za atrakcja wyjechać sobie autem na szczyt? Jak dla mnie wręcz profanacja. Niestety nie wiem czy jest tam szlak, mapa tego nie obejmuje, a w przewodniku rozwodzą się jedynie nad cudowną możliwością dojechania autem. Jeżeli jest szlak i idzie cały czas asfaltową drogą, to też nie fajnie. Przy wjeździe do Parku Narodowego Lovćen jest budka i strażnik pobiera opłaty. U niego zasięgam języka. Jest nieco zdziwiony, ale ucieszony, że znaleźli się amatorzy pieszych wędrówek. Wychwala szlak, że jest sensownie poprowadzony, przetarty, piękny. W takiej sytuacji idziemy, choć Ukochana zapowiada, że na pewno będzie "czarna dupa" jak zawsze. Co ciekawe strażnik nie chce od nas opłaty, jak wyciągam do niego rękę ze zgodnie odliczonymi 4 euro, to macha tylko, żeby iść i się uśmiecha. Czyżby docenił pieszych turystów?
Szlak idzie kawałeczek drogą, a potem wchodzi w las. Jest szeroką ścieżką i jest przyjemnie chłodno.
Potem kawałek podejścia.
Po drodze znajdujemy skrzynkę wpisową, ze starusieńkim zeszytem rozpadającym się w rękach. Pierwsze wpisy są z 2009 roku. Kartkuję go ostrożnie w poszukiwaniu polskich śladów. Trochę tego jest.
Wychodzimy na wypłaszczenie. Po prawej widać nasz cel.
A to najwyższy szczyt w Parku Lovćen - Štirovnik (1749).
Po drodze mamy piękne widoczki, na inne szczyty i dla odmiany istniejące osady.
Zdobywamy Jezerski vrh, ja z Tobim górą.
Ukochana tunelem łączącym parking z mauzoleum.
Ten tunel to taka sztuka dla sztuki, i tak trzeba wyjść na tą samą wysokość.
Zbliżamy się do Mauzoleum.
Nie ma tam wielu atrakcji, ale to co jest wygląda porządnie.
Wszystkie przewodniki podkreślają, że sufit jest ze złota.
Jednak i tak największą atrakcją jest Tobi, który chyba lubi sławę. Czy mi się tylko wydaje, że pozuje z bardzo dumną miną?
Ze szczytu wracamy tą samą drogą, którą przyszliśmy. Nie spotykamy nikogo, kto wędruje na piechotę tak jak my. Wszyscy wyjeżdżają autami.
Na przełęczy jemy w regionalnej knajpie. Polecam. Jest smaczniej i taniej niż na dole.
W zasadzie to powinno wystarczyć, aby zakończyć tą miłą i udaną górską wycieczkę, ale namawiam Ukochaną, żebyśmy sobie podeszli na Pestingrad, czyli niedaleko odległy od przełęczy Krstac fantastyczny punkt widokowy nad Kotorem. Ukochana trochę marudzi, że już nóżki bolą, ale idziemy. Najpierw szeroką drogą.
Potem przypominamy sobie jak wygląda normalny czarnogórski standard szlaku.
Tuż przed samym Pestingradem niespodzianka - zamontowali linę. Paimętam, że 5 lat temu liny nie było i miałem lekkie wątpliwości, czy tam należy iść. Sama lina nie jest potrzebna, ale daje poczucie pewności, że podążamy dobrą drogą.
Chociaż byłem przygotowany na ten widok, to dałem się zaskoczyć. Pojawia się tak nagle, że każdy zrobi WOW!
Tobi patrzy sobie na starówkę Kotoru z wysokości dokładnie 1000 metrów. Bardzo gorąco polecam Pestingrad każdemu, kto będzie w tamtych stronach.
Wracamy zmęczeni do auta. Na koniec zjeżdżamy w dół z widokami na zachód Słońca.
Wycieczka zajęła od 8:30 do 16:30 na Jezerski vrh. Oraz od 17:30 do 20:00 na Pestingrad.
Mapki nie będzie, bo nie obejmuje całości trasy. Wystarczy rzut z GoogleEarth. Na czerwono zaznaczyłem trasę na Pestingrad. Dodatkowo strzałka wskazuje "agrafki", czyli drogę asfaltową z Kotoru na przełęcz Krstac.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Kurcze jak ja patrze na te zdjecia to az sie boje ze on zleci z tej skaly! nie wiem na ile psy sa madre i sobie zdaja sprawe z czegos takiego jak wysokosc?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
laynn pisze:Ciekawe po kim Tobi ma tą minę?
myślę, ze po Napoleonie... bo przecież nie po mnie
buba pisze:nie wiem na ile psy sa madre i sobie zdaja sprawe z czegos takiego jak wysokosc
Tobi pod tym względem to najmądrzejszy z wszystkich moich psów. Być może dlatego, że od małego wykorzystywałem każdą okazję, żeby oswajać go z wysokością i trudnościami.
Na Pestingradzie nie miałem najmniejszych obaw o niego.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Pozachwycałem się Mam pytanie z innej bajki, ale tej samej okolicy: jechałeś może tą drogą? https://www.google.pl/maps/dir/42.40067 ... 5845,13.5z
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
No właśnie nie jechałem - to jest ta droga samochodowa przez Park, która olaliśmy aby iść na górę pieszo. Szlak idzie tą drogą ze 100 metrów na samym początku, a potem wychodzi na nią mniej więcej w miejscu zaznaczonym jako koniec trasy na Twoim linku, znowu idzie kawałek drogą i odbija mocno w górę pod mauzoleum.
Jeżeli pytasz, bo chcesz wiedzieć, czy stan drogi jest dobry, to powiem, że tak - nawierzchnia jest OK dla samochodu.
Jeżeli pytasz, bo chcesz wiedzieć, czy stan drogi jest dobry, to powiem, że tak - nawierzchnia jest OK dla samochodu.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości