XXIII Ekstremalny Rajd Pieszy "Setka z HAKiem" 19-20 maja 2017 r. czyli 100 km z buta w 24 h
To już mój trzeci start w Setce z HAKiem... wyjątkowy bo tym razem trasa biegła przez ulubione Góry Opawskie, a to za sprawą naszej ekipy Dzikusów z Pogranicza (głównie Łukasza) ponieważ od kilku lat zapraszaliśmy organizatorów do nas. Tym razem start znajdował się w Nysie (hala PWSZ ul. Otmuchowska) a meta to oczywiście Schronisko Młodzieżowe w Wieszczynie.
Na czym polega Setka? Ultramaraton polega na przejściu lub przebiegnięciu 100 km ( z hakiem) w max. 24 h. Dopiero na starcie uczestnicy dowiadują się o przebiegu trasy (do tej pory jest tajemnicą) dostając do ręki dokładny opis wraz z mapą i kartą kontrolną. Co około 10 km na trasie znajduje się punkt kontrolny z wodą, czekoladą i apteczką..
Organizatorem rajdu od wielu lat jest Harcerski Krąg Akademicki "HAKI" przy Uniwersytecie Opolskim.
Dochodzące do mnie od kilku miesięcy słuchy o przebiegu rajdu w Górach Opawskich sprawiły, że nie mogłem odpuścić sobie udziału w tegorocznej edycji. Dlatego już w dniu urodzin 1 kwietnia po powrocie z Biskupiej Kopy zapisałem się na listę uczestników. Dodatkowo swoim serwisem objęłem patronat nad wydarzeniem. Kilka większych wypraw i przejażdżek rowerowych miało mnie dobrze przygotować do pokonania setki. Czy tak się stało? O tym poniżej...
RELACJA
Z Prudnika o 16:00 pociągiem do Nysy, dalej autobusem miejskim do... Skorochowa. Stąd już niedaleko do startu, na którym jesteśmy po 17. Trwa już oficjalne rozpoczęcie rajdu, po jego zakończeniu szybka rejestracja. Otrzymujemy pakiety startowe, robimy zdjęcia i czekamy do 18:30... wtedy ruszamy na trasę! Maszerujemy do Skorochowa (dziś już tam byłem) i wchodzimy na wały Jeziora Nyskiego, mijając wiele spacerowiczów, na rowerach, rolkach oraz podziwiając piękne widoki na góry. Podążamy przez Białą Nyską, dalej polną drogą pośród łanów wonnego i kwitnącego rzepaku do wsi Podkamień. Znajduje się tutaj I punkt kontrolny (10 km).
Chwila przerwy i ruszamy dalej polną drogą przekraczając tory Magistrali Podsudeckiej do wsi Hajduki, a następnie lekko pod górę przez las (niektórzy uczestnicy gubili się tutaj). Mijamy polną kapliczkę Maryi, asfaltówką kierujemy się do Kępnicy. Za wsią podejście, robi się już ciemno, przez pola docieramy do Wierzbięcic, w których koło sklepu II punkt kontrolny (20 km) i również chwila odpoczynku.
Wyciągamy latarki i udajemy się polną szosą do Domaszkowic, światło latarek ukazuje unoszący się kurz za uczestnikami. We wsi chyba wszystkie psy dają miejscowym znać, że kręcą się tu "jacyś intruzi", tak będzie w każdej kolejnej wiosce przez którą przejdziemy. Za Domaszkowicami wkraczamy do lasu, przechodzimy obok stawów, akurat trwa koncert żaby rechoczą w najlepsze. W miejscowości Węża jesteśmy pytani "Czy możecie mi wytłumaczyć, co tu się dzieje?" przez miejscowych nastolatków zdziwionych tłumem ludzi przewalającym się w środku nocy przez wieś. Za Wężą marsz zarośniętą ścieżką pośród pokrzyw i krzaków do Ścinawy Nyskiej. Przechodzimy przez wieś ( tu zastaje nas północ) do Ścinawy Małej. Na Rynku (niegdyś miejscowość była miasteczkiem) III punkt kontrolny (30 km). Uczestnikom na punkcie nie daje spokojnie odpocząć dwójka miejscowych pijaczków z rowerem. Kłócą się przy punkcie po czym jeden odchodzi a drugi zaczepia setkowiczów.
Ruszamy w trasę wychodząc pod górkę ze Ścinawy. Następnie skręcamy w polną drogę i przez prawie wymarły przysiółek Kokot docieramy do Kolnowic. Za wsią przez Miłowicami skręcamy i polną docieramy do Prężyny, IV punkt kontrolny (39 km). Serwowana tutaj jest kawa, ciastka i herbata, jest też kilka krzesełek. Tym razem uczestnikom dokucza młody radosny pies, który skacze i liże nie dając zjeść. Jak się okaże wspólnie z maratończykami pokona ponad 30 km ze Ścinawy do Wieszczyny. Po posiłku wędrujemy przez las do Czyżowic wschodzi księżyc. Piesek cały czas podąża z nami, nie zważając na inne wiejskie psy. Asfaltówką wędrujemy do Prudnika, powoli zaczyna świtać. Przechodzimy w pobliżu Stawów Niemysłowickich i przy ul. Słowiczej V punkt kontrolny (50 km).
Tradycyjna krótka przerwa i przez pola wzdłuż torów Magistrali Podsudeckiej wędrujemy trawiastymi drogami do Łąki Prudnickiej. Przekraczamy Złoty Potok i betonówką ze wschodem słońca nad Prudnikiem udajemy się do Chocimia. Dalej przez Las Prudnicki, Dębowiec, Długotę do Wieszczyny. W Schronisku Młodzieżowym VI punkt kontrolny (61 km) żywieniowo-przepakunkowy, a za razem meta (za 40 km). Uczestnicy mają tutaj dostęp do dodatkowych rzeczy pozostawionych na starcie. Mogą się umyć, przespać, opatrzyć i posilić zupą pomidorową. To właśnie w tym miejscu wielu uczestników decyduje się zakończyć wędrówkę, wielu z nich stawia sobie taki cel już od początku. Zmęczenie nóg po 60 km połączone z nieprzespaną nocą sprawia, że dalej idą już najwytrwalsi...
Na punkcie spędzamy dużo czasu na odpoczynku bo prawie 1,5 h. Wychodzimy ze Schroniska Młodzieżowego i kierujemy się polną asfaltówką pośród rzepaku z widokiem na masyw Biskupiej Kopy do Moszczanki. Dalej przez wieś wzdłuż Złotego Potoku, następnie przez most opuszczamy ją i przez Las Osiek kierujemy się do Wierzbca. Za wioską w polu VII punkt kontrolny (72 km).
Podążamy dalej przez pola do Charbielina, a następnie w kierunku Głuchołaz. Na wysokości dworca kolejowego Głuchołazy (mało kto wie że w tym mieście są 3 stacje) " wracamy do Nowego Lasu, w którym VIII punkt kontrolny (83 km).
Zmęczenie daje się już bardzo we znaki, zostaje w tyle w stosunku do reszty grupy. Dodatkowo moim zdaniem bezsensownie trasę okrężnie puszczono przez Szybowice, by znów wróciła do Charbielina. Teraz przychodzą już najgorsze kilometry. Wtedy człowiek zastanawia się nad sensem udziału w rajdzie, odlicza odległość do końca, zmęczenie jest tak duże, że chętnie położył by się na każdym mijanym skrawku trawy. Z Charbielina maszerujemy remontowaną, drogą do Jarnołtówka. W górnej części wsi IX punkt kontrolny (96 km).
A teraz organizatorzy na ostatnie kilometry trasy przygotowali niespodziankę czyli przeprawę przez Góry Opawskie. Wspinamy sięna Bukową Górę żółtym szlakiem. Następnie obok Piekiełka schodzimy niebieskim do... Gwarkowej Perci w której kilkunastometrowa drabinka (po 100 km w nogach naprawdę ciężko się nią schodzi! ), a potem jeszcze przeskakiwanie (jeśli można tak to nazwać) przez skałki.. Dolinę Bystrego Potoku opuszczamy niebieskim szlakiem do Pokrzywnej. Następnie czerwonym idziemy do łowisk w Moszczance i wspinamy się stromo na Młyńską Górę. Stąd już przez pola kierujemy się do upragnionej Wieszczyny! Na mecie melduję się o godz 17:51
Ponad 100 km trasę (107 km na GPS) udaje mi się pokonać w czasie 23 h i 21 min. Średnia prędkość na trasie wyniosła 4,6 km/h. To gorszy czas niż w poprzednim roku.
Przed godz 20 oficjalne podsumowanie rajdu i wręczenie dyplomów. Na trasę wyruszyło ok. 160 osób, tylko ok. 60 udało się dotrzeć do mety!
To bardzo udane 24 h! Mimo odcisków, odparzeń na stopach i bólu mięśni przebycie 100 km daje wiele satysfakcji, choć może podczas trasy myślisz: że niepotrzebnie szedłem na rajd, że nie dam rady, mogłem siedzieć w domu, po co się męczyć i leczyć nogi z odcisków przez kolejne dni. Po dotarciu zrozumiesz że warto. To po prostu pasja, pasja przemierzania kilometrów!
Co do psa, który od Ścinawy do Wieszczyny wspólnie z setkowiczami przemierzył ponad 30 km trasy wrócił już do domu. Setkuś tak naprawdę nazywa się Max
Tegoroczne Góry Opawskie bardzo mnie wykończyły, choć sam bardzo chciałem aby trasa przebiegała przez moje tereny (mam za swoje ) Stwierdzę, że po tegorocznej edycji byłem najbardziej zmęczony, zakończyła się także kontuzją.
Organizacja rajdu bardzo dobra. Przebieg trasy mógłby być bardziej opawski, nie powinno zostawiać się też najtrudniejszego odcinka (Gwarkowa Perć) na ostatnie kilometry. Harcerze wkładają dużo pracy w to co robią dlatego setka jest taka świetna i staje się moją ulubioną imprezą tego typu.... oczywiście po Rajdzie Prudnik-Pradziad i Prudnickim Maratonie Pieszym!
RELACJA POCHODZI Z: http://www.goryopawskie.eu/2017/05/setkazhakiem.html
PEŁNA GALERIA ZDJĘĆ: https://goo.gl/photos/8aoRvC2t7o48rmWC8
(Większości zdjęć autorem jest Paweł Bochenek)
ŚLAD GPS TRASY: http://www.navime.pl/trasa/1288883
ZDJĘCIA OD ORGANIZATORÓW I STRONA RAJDU: https://www.facebook.com/rajdsetkazhakiem
XXIII Ekstremalny Rajd Pieszy Setka z HAKiem
XXIII Ekstremalny Rajd Pieszy Setka z HAKiem
Ostatnio zmieniony 2017-05-27, 10:43 przez opawski1, łącznie zmieniany 1 raz.
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Setka to dla mnie trochę za dużo. Chociaż... dużo zależy od terenu. Pamiętam, że jak robiliśmy pięć dych forumowo, to jak był żywiecki z Oszusami, Świtkowymi i takimi podobnymi gadami, to po czterdziestu większość miała już czarne plamy przed oczami. A jak lecieliśmy grzbietem w śląskim to większość jakimś cudem swoje zrobiła. Chociaż to nie było wcale takie proste, jak wydawało się wcześniej.
Jak to niektórzy mawiają: setki nie dam rady, proszę nalać dwie pięćdziesiątki.sokół pisze:Setka to dla mnie trochę za dużo.
Robert J sobie taką okazję odpuścił?
Nie będę teoretyzował. Musze się kiedyś wybrać, by stwierdzić czy to dużo lub mało.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Tak chodzę często na wycieczki po 20 km, bez nich nie mógłbym przejść 100 km. Do tego dochodzi jeszcze kilka rajdów 50-60 km
Kontuzja kostki ale już przechodzi. Na weekend idę na Biskupią Kopę sprawdzić nogę przed 50 km rajdem tydzień później w Górach Rychlebskich
Czy to dużo 100 ? Tak. Na pierwszej setce w 2015 r. niewyobrażałem sobie że tyle mogę przejść. Po 60 km wszystko zaczyna boleć i przyjemność się kończy przeradzając się w "honorową" walkę o metę
Tegoroczna setka była najtrudniejsza bo trasę puścili przez Góry Opawskie, ale to i tak "pikuś" w porównaniu z Jesenicką 100 czy Przejściem Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej
Kontuzja kostki ale już przechodzi. Na weekend idę na Biskupią Kopę sprawdzić nogę przed 50 km rajdem tydzień później w Górach Rychlebskich
Czy to dużo 100 ? Tak. Na pierwszej setce w 2015 r. niewyobrażałem sobie że tyle mogę przejść. Po 60 km wszystko zaczyna boleć i przyjemność się kończy przeradzając się w "honorową" walkę o metę
Tegoroczna setka była najtrudniejsza bo trasę puścili przez Góry Opawskie, ale to i tak "pikuś" w porównaniu z Jesenicką 100 czy Przejściem Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości