Zadupiami na obrzeżach miasta- czyli Kraków po naszemu
Zadupiami na obrzeżach miasta- czyli Kraków po naszemu
Kraków to nie tylko Wawel, rynek z sukiennicami, szkolne wycieczki, chmary Japonczykow i niemieckich emerytow zaliczajacych z obłędem w oczach kolejne punkty z przewodnika. To nie tylko nadęte knajpy Kazimierza z kawą za 25 zl i kelnerami, ktorzy popołykali kije. To nie tylko wielka i znana historia sprzed setek lat. I nie mam na mysli rowniez budujących sie jedna na drugiej galerii handlowych, przebudowywanych po raz pięćsetny skrzyzowan i nowych, sterylnych osiedli, pogrodzonych solidniej niz areszty dla groznych recydywistow...
Kraków to takze ciche i zapomniane miejsce żyjace atmosferą przedmieść, miejsce, ktorego nie odnajdzie sie w kolorowych, promocyjnych folderkach. I temu innemu "Krakowowi" pragne poświecic swoją opowieść...
Nigdy nie mieszkałam na stale w Krakowie. Jednak od dziecka czuje sie dosc związana z tym miastem i czesto tu bywam, jako ze mieszka tu spora czesc mojej rodziny. "Od zawsze" wpadamy tu na swięta, w odwiedziny, na rozniste imprezy. Najczesciej bywamy w okolicach Bieżanowa, jako ze wlasnie tu mamy "mete".
Celem wielu wycieczek i spacerow sa tereny oplecione gestą siecią linii kolejowych, bocznic i przeładowni rozciągajacych sie miedzy stacjami Płaszów, Prokocim i Bieżanów. Tereny ciekawe dla milosnikow kolei i przemysłowych klimatów, gdzie łatwo mozna odnalezc miejsca opuszczone, zapomniane, a widok rdzy i zbutwiałego drewna nie nalezy do rzadkosci.
Kładka prowadząca na Bagry, łączaca ulice Morawińskiego i Bagrową.
A wokół plątanina torów, słupow, kabli i wagonów.
Oprocz kładki mozna w tym rejonie uzyc tez na tunelach pod wiaduktami
Gdzieniegdzie stoją stare wagony mieszkalne.
I bardzo wazne miejsce dla kazdego milosnika ochłody i pluskania w letnie upalne, dni- Bagry, przykolejowe jeziorko, dawne wyrobisko. Jedno z miejsc naszych najczestszych spacerow i piknikow. Krolestwo ptakow, żab i nietoperzy.
Przybagrowe wyboiste drogi
Miedzy kolejnymi liniami torowisk wiją sie gruntowe drogi prowadzace na ogrodki działkowe, pomiedzy rozne baraczki. Miejsca czesciowo zagospodarowane, pielegnowane z pietyzmem przez starszych ludzi ogrodki a czesciowo opuszczone i zarosniete bujnym chaszczem. Tutaj mozna bardzo uzyc na mirabelkach i innych smakowitosciach na kompoty, dzemy i nalewki!
Jesli w rejonie pierwszego wiaduktu w strone Bagrów odbic w lewo- trafiamy na płytową droge sunąca chyba dawna kolejową rampą.
Tym sposobem docieramy gdzies w rejon ulicy Gierymskich, gdzie sporo torowisk i bocznic jest nieuzywanych juz od dawna...
A w krzakach siedzi skrzyżowanie torów pod kątem prostym. Ponoc niewiele takich jest w Polsce...
Idac dalej napotykamy lokomotywownie. Stan jej zagospodarowania jest mi nieznany.
W zaroślach siedzi sympatyczny zegar.
W rejonie stoi sporo kolejowego taboru, pokrytego juz rdzą i patyną lat. Pierwsza wpada nam w oczy lokomotywa, tak jakby przeznaczona do zwiedzania, bo do jej drzwi prowadza dorobione drewniane schodki.
Kawałek dalej kolejny parowozik o stanie bardziej zardzewiałym.
Pod widoczna na zdjeciu uchyloną klapą siedzi dzwon! Nigdy by mi w glowie nie postalo, ze w parowozach mają dzwony jak w kosciele! W sensie- jako sygnał dzwiekowy, klakson? Jak ktos wyskoczyl na tory to walili w dzwon? albo dla wiwatu przed wjazdem na kolejną stacje?
A tu wnetrze parowozowego kotła.
Swiat widziany z lokomotywy...
Nieopodal stoi tez kilka starych wagonów, niektore opisane jako pojazdy "specjalne".
Wnetrza wiekszosci wagonow juz niestety mocno azurowe..
Druga kładka nad dziesiatkami torowisk jest w rejonie stacyjki Bieżanow. Kładka w pelnej krasie:
i widziane z niej rozne żelastwa
I tutejsze meandry stali i drewna pachnącego karbolem.
Tłum lokomotyw
Ta jedna jakos bardziej na uboczu
Akuku!
I sama stacyjka Bieżanow. Mimo ze linia jak najbardziej czynna to sam budyneczek opuszczony, wypatroszony.. Ale tablica mowi, ze jestesmy na szlaku!
Kolo stacji Płaszów, parowozik w formie pomnika.
I wagony, wszedzie duzo wagonow...
A nieopodal ormianska knajpa. Trafiamy tam w okresie okołowielkanocnym wiec niestety na stanie tylko napoje. Normalnie mozna sie tu załapac na szaszlyka i wiele innych pieczonych smakołyków. Wielkie grile, mimo ze wygaszone zapodaja aromatem wędzenia i gorskich ognisk.
A tu dla odmiany inny rejon Krakowa. Bardziej centralny. Okolice fortu Luneta Warszawska. Calkiem blisko glownego dworca PKP. Trafiamy na przytorową kładke calą wykładana dywanami! Cel tego przedsiewziecia jest mi nieznany- ale idzie sie przyjemnie i tak jakos swojsko i milo!
Na koniec kolejowych klimatow niby juz nie sam Krakow, ale najblizsza okolica- Wieliczka. Jakas boczna opuszczona linia. Stacyjka przerobiona na sklepik a tory coraz bujniej porastaja pnaczami i chwastem...
Kraków to takze ciche i zapomniane miejsce żyjace atmosferą przedmieść, miejsce, ktorego nie odnajdzie sie w kolorowych, promocyjnych folderkach. I temu innemu "Krakowowi" pragne poświecic swoją opowieść...
Nigdy nie mieszkałam na stale w Krakowie. Jednak od dziecka czuje sie dosc związana z tym miastem i czesto tu bywam, jako ze mieszka tu spora czesc mojej rodziny. "Od zawsze" wpadamy tu na swięta, w odwiedziny, na rozniste imprezy. Najczesciej bywamy w okolicach Bieżanowa, jako ze wlasnie tu mamy "mete".
Celem wielu wycieczek i spacerow sa tereny oplecione gestą siecią linii kolejowych, bocznic i przeładowni rozciągajacych sie miedzy stacjami Płaszów, Prokocim i Bieżanów. Tereny ciekawe dla milosnikow kolei i przemysłowych klimatów, gdzie łatwo mozna odnalezc miejsca opuszczone, zapomniane, a widok rdzy i zbutwiałego drewna nie nalezy do rzadkosci.
Kładka prowadząca na Bagry, łączaca ulice Morawińskiego i Bagrową.
A wokół plątanina torów, słupow, kabli i wagonów.
Oprocz kładki mozna w tym rejonie uzyc tez na tunelach pod wiaduktami
Gdzieniegdzie stoją stare wagony mieszkalne.
I bardzo wazne miejsce dla kazdego milosnika ochłody i pluskania w letnie upalne, dni- Bagry, przykolejowe jeziorko, dawne wyrobisko. Jedno z miejsc naszych najczestszych spacerow i piknikow. Krolestwo ptakow, żab i nietoperzy.
Przybagrowe wyboiste drogi
Miedzy kolejnymi liniami torowisk wiją sie gruntowe drogi prowadzace na ogrodki działkowe, pomiedzy rozne baraczki. Miejsca czesciowo zagospodarowane, pielegnowane z pietyzmem przez starszych ludzi ogrodki a czesciowo opuszczone i zarosniete bujnym chaszczem. Tutaj mozna bardzo uzyc na mirabelkach i innych smakowitosciach na kompoty, dzemy i nalewki!
Jesli w rejonie pierwszego wiaduktu w strone Bagrów odbic w lewo- trafiamy na płytową droge sunąca chyba dawna kolejową rampą.
Tym sposobem docieramy gdzies w rejon ulicy Gierymskich, gdzie sporo torowisk i bocznic jest nieuzywanych juz od dawna...
A w krzakach siedzi skrzyżowanie torów pod kątem prostym. Ponoc niewiele takich jest w Polsce...
Idac dalej napotykamy lokomotywownie. Stan jej zagospodarowania jest mi nieznany.
W zaroślach siedzi sympatyczny zegar.
W rejonie stoi sporo kolejowego taboru, pokrytego juz rdzą i patyną lat. Pierwsza wpada nam w oczy lokomotywa, tak jakby przeznaczona do zwiedzania, bo do jej drzwi prowadza dorobione drewniane schodki.
Kawałek dalej kolejny parowozik o stanie bardziej zardzewiałym.
Pod widoczna na zdjeciu uchyloną klapą siedzi dzwon! Nigdy by mi w glowie nie postalo, ze w parowozach mają dzwony jak w kosciele! W sensie- jako sygnał dzwiekowy, klakson? Jak ktos wyskoczyl na tory to walili w dzwon? albo dla wiwatu przed wjazdem na kolejną stacje?
A tu wnetrze parowozowego kotła.
Swiat widziany z lokomotywy...
Nieopodal stoi tez kilka starych wagonów, niektore opisane jako pojazdy "specjalne".
Wnetrza wiekszosci wagonow juz niestety mocno azurowe..
Druga kładka nad dziesiatkami torowisk jest w rejonie stacyjki Bieżanow. Kładka w pelnej krasie:
i widziane z niej rozne żelastwa
I tutejsze meandry stali i drewna pachnącego karbolem.
Tłum lokomotyw
Ta jedna jakos bardziej na uboczu
Akuku!
I sama stacyjka Bieżanow. Mimo ze linia jak najbardziej czynna to sam budyneczek opuszczony, wypatroszony.. Ale tablica mowi, ze jestesmy na szlaku!
Kolo stacji Płaszów, parowozik w formie pomnika.
I wagony, wszedzie duzo wagonow...
A nieopodal ormianska knajpa. Trafiamy tam w okresie okołowielkanocnym wiec niestety na stanie tylko napoje. Normalnie mozna sie tu załapac na szaszlyka i wiele innych pieczonych smakołyków. Wielkie grile, mimo ze wygaszone zapodaja aromatem wędzenia i gorskich ognisk.
A tu dla odmiany inny rejon Krakowa. Bardziej centralny. Okolice fortu Luneta Warszawska. Calkiem blisko glownego dworca PKP. Trafiamy na przytorową kładke calą wykładana dywanami! Cel tego przedsiewziecia jest mi nieznany- ale idzie sie przyjemnie i tak jakos swojsko i milo!
Na koniec kolejowych klimatow niby juz nie sam Krakow, ale najblizsza okolica- Wieliczka. Jakas boczna opuszczona linia. Stacyjka przerobiona na sklepik a tory coraz bujniej porastaja pnaczami i chwastem...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Nie bylo takowych nigdzie. Mysle ze zanim zlomiarze zapodadzą tam jakas akcje to łapie ich za tyłek ktos z sokistow. Nie wiedzielismy o tym lazac miedzy parowozami ale jest to na zamknietym terenie kolejowym. Mysmy akurat byli w pierwszy dzien Wielkanocy wiec sokisci swietowali. Napatoczyla sie tylko straz miejska aby nas pouczyc, ze lepszym miejscem na rodzinny spacer bedzie pobliski park Ale co mielismy zwiedzic juz zwiedzilismy
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kątomierza nie przykladalam ale wygladalo na kąt prosty.
Tylko ze tu nie byla to glowna linia tylko jakies bocznice, wiec moze dlatego nie brali pod uwage
Tylko ze tu nie byla to glowna linia tylko jakies bocznice, wiec moze dlatego nie brali pod uwage
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Dawny kamieniołom "Liban" znajduje sie w dzielnicy Podgórze. Mimo ze od mojej ciotki to rzut beretem- to o tym ciekawym miejscu dowiedzialam sie dopiero niedawno i to z internetu. Wedrujac do niego tez nic nie zapowiada, ze wsrod kołowacizny jakis kolejnych drogowych remontow nagle wpadniemy w takie ciche i spokojne miejsce, jakby przeniesione z innego wymiaru.
W tych rejonach kamieniołomy ponoc istnialy od sredniowiecza, wydobywano tu wapienny kamien budowlany i wypalano wapno. Najbardziej jednak znany okres wydobywczy w "Libanie" przypadł na lata 40, kiedy miescil sie tu karny oboz pracy przymusowej, wiec w wysokie sciany tutejszych urwisk wsiąknelo mnostwo złej energii..
Obecnie wyrobisko jest nieuzywane i malowniczo porasta bujną roslinnoscią. Uroku temu miejscu dodaje fakt istnienia dawnych urzadzen wydobywczych- stalowe młyny wapienne, piece do wypalania wapna, jakies silosy, upady, kładki i schodki. Zapewne da rade na wszystkie sprzety wylezc i pozwiedzac dokladniej, ale stan przegryzienia rdzą jest na tyle zaawansowany, ze troche nie mam odwagi wyjsc gdzies wysoko. Jedne tylko kręcone schodki nie chrupią mi pod stopami.
Na dnie kamieniolomu sa ponoc trzy jeziorka, w ktorych nawet zyją ryby, ale nie udalo mi sie ich znalezc. Byly tylko jakies kałuze. Ale nie obeszlismy calosci terenu wiec moze conieco sie jeszcze kryje wsrod chaszcza.
Nastepnym, razem musimy tu przybyc w wiekszym gronie i zapodac ognisko- na ktore jest kilka bardzo dogodnych i malowniczych miejsc.
Pomalowane w ciekawe grafiti hale spelniajace dzis funkcje ogniskowych imprezowni
Widac stad kopiec Krakusa, dosc gesto dzis obsiadniety ludzmi. Podczas gdy na dole jest raczej pusto..
Jest jeszcze jedna rzecz, ktora odroznia to miejsce od innych- droga wyłozona płytami nagrobnymi z żydowskiego cmentarza. Nie jest to wprawdzie orginal a jedynie porzadnie zrobiona imitacja. Sa to pozostalosci sprzed 20 lat po filmowych dekoracjach, kiedy krecono w tym miejscu „Listę Schindlera”. Po filmowcach zostaly tez slupy, zasieki. Byly tez baraki, ale te chyba zniknely. Płyty zarosły i wkomponowaly sie w droge. Tworza sie na nich niewielkie kałuze, przykrywają je liscie, a gdzieniegdzie wychylnie i jakis wiosenny kwiatek. Jak w "Winie truskawkowym" pod wodospadem
W tych rejonach kamieniołomy ponoc istnialy od sredniowiecza, wydobywano tu wapienny kamien budowlany i wypalano wapno. Najbardziej jednak znany okres wydobywczy w "Libanie" przypadł na lata 40, kiedy miescil sie tu karny oboz pracy przymusowej, wiec w wysokie sciany tutejszych urwisk wsiąknelo mnostwo złej energii..
Obecnie wyrobisko jest nieuzywane i malowniczo porasta bujną roslinnoscią. Uroku temu miejscu dodaje fakt istnienia dawnych urzadzen wydobywczych- stalowe młyny wapienne, piece do wypalania wapna, jakies silosy, upady, kładki i schodki. Zapewne da rade na wszystkie sprzety wylezc i pozwiedzac dokladniej, ale stan przegryzienia rdzą jest na tyle zaawansowany, ze troche nie mam odwagi wyjsc gdzies wysoko. Jedne tylko kręcone schodki nie chrupią mi pod stopami.
Na dnie kamieniolomu sa ponoc trzy jeziorka, w ktorych nawet zyją ryby, ale nie udalo mi sie ich znalezc. Byly tylko jakies kałuze. Ale nie obeszlismy calosci terenu wiec moze conieco sie jeszcze kryje wsrod chaszcza.
Nastepnym, razem musimy tu przybyc w wiekszym gronie i zapodac ognisko- na ktore jest kilka bardzo dogodnych i malowniczych miejsc.
Pomalowane w ciekawe grafiti hale spelniajace dzis funkcje ogniskowych imprezowni
Widac stad kopiec Krakusa, dosc gesto dzis obsiadniety ludzmi. Podczas gdy na dole jest raczej pusto..
Jest jeszcze jedna rzecz, ktora odroznia to miejsce od innych- droga wyłozona płytami nagrobnymi z żydowskiego cmentarza. Nie jest to wprawdzie orginal a jedynie porzadnie zrobiona imitacja. Sa to pozostalosci sprzed 20 lat po filmowych dekoracjach, kiedy krecono w tym miejscu „Listę Schindlera”. Po filmowcach zostaly tez slupy, zasieki. Byly tez baraki, ale te chyba zniknely. Płyty zarosły i wkomponowaly sie w droge. Tworza sie na nich niewielkie kałuze, przykrywają je liscie, a gdzieniegdzie wychylnie i jakis wiosenny kwiatek. Jak w "Winie truskawkowym" pod wodospadem
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
laynn pisze:Nigdy bym nie nazwał tego miejsca klimatycznym. Ani mi by nie przyszło robić w byłym obozie pracy ogniska...
Bedac na polanie w lesie tez nigdy nie wiadomo czy 200 lat temu nie bylo tam cmentarza, a nocujac na kwaterach w agroturystyce nie wiemy czy w tym domu nie odegral sie jakis dramat np. w czasie ostatniej wojny.... np.w jednej noclegowni na Dolnym Slasku nam opowiedzieli ze w 45 roku znaleziono wlascicieli posesji... w szafie.. i chyba juz tam troche przebywali... Potem za cholere nie otwarlam szafy
Fakt ze czasem czuc w atmosferze miejsca ze cos jest nie tak, jakas ponurosc, zaduma czy smutek wylewa sie z kątow. O dziwo tutaj w tym kamieniolomie wogole nie odnioslam takiego wrazenia- miejsce bylo spokojne, przyjemne, przepelnione spiewem ptakow. Nie mialabym problemu aby zasiasc tam przy ognisku!
Ostatnio zmieniony 2017-04-21, 10:27 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Te miejsce:
to wcale nie takie zadupie:
http://podroze.gazeta.pl/podroze/7,1388 ... xLSLinkImg
coś kombinujesz buba
buba pisze:I bardzo wazne miejsce dla kazdego milosnika ochłody i pluskania w letnie upalne, dni- Bagry, przykolejowe jeziorko, dawne wyrobisko. Jedno z miejsc naszych najczestszych spacerow i piknikow. Krolestwo ptakow, żab i nietoperzy.
to wcale nie takie zadupie:
http://podroze.gazeta.pl/podroze/7,1388 ... xLSLinkImg
coś kombinujesz buba
buba pisze:Bedac na polanie w lesie tez nigdy nie wiadomo czy 200 lat temu nie bylo tam cmentarza, a nocujac na kwaterach w agroturystyce nie wiemy czy w tym domu nie odegral sie jakis dramat np. w czasie ostatniej wojny..
no tak, ale tutaj wiemy, że rozgrywał się dramat Obalić flaszkę tam bym obalił, ale jakieś obozowisko z ogniskiem to jednak raczej też nie - jak na cmentarzu...
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
buba pisze:Widac stad kopiec Krakusa, dosc gesto dzis obsiadniety ludzmi. Podczas gdy na dole jest raczej pusto..
Coś w tym jest, dawno temu mieszkałem jakiś rok w Krakowie, właśnie na Podgórzu, tak na oko, jakieś 600-700 metrów od tego kamieniołomu. I na tym Kopcu byłem z jakieś 20 razy przez ten czas, a o tym kamieniołomie do dzisiaj nie miałem pojęcia.
Fajne miejsca w Krakowie pokazałaś tak w ogóle. Ja tam akurat do Krakowa mam duży sentyment i też sporo miejsc tam mi się podoba, ale akurat tych nie znałem. A na jakieś sesje foto, by się jak najbardziej nadawały.
laynn pisze:Te miejsce:buba pisze:I bardzo wazne miejsce dla kazdego milosnika ochłody i pluskania w letnie upalne, dni- Bagry, przykolejowe jeziorko, dawne wyrobisko. Jedno z miejsc naszych najczestszych spacerow i piknikow. Krolestwo ptakow, żab i nietoperzy.
to wcale nie takie zadupie:
http://podroze.gazeta.pl/podroze/7,1388 ... xLSLinkImg
coś kombinujesz buba
no to koniec Bagrow... ciotka bedzie załamana.. ja to tam raz w roku wpadne, ale ona latem codziennie plywa...
Najbardziej zalesiona część ma w przyszłości "udawać" górzyste tereny Chorwacji, gdzie w ramach dodatkowej atrakcji na drzewach mają się znaleźć pasterskie domki.
Tej Chorwacji nie poznalam- z pasterskimi domkami na drzewach! Czy moze jakis znawca Balkanow mi wytlumaczy o co biega?
Pudelek pisze:buba pisze:Bedac na polanie w lesie tez nigdy nie wiadomo czy 200 lat temu nie bylo tam cmentarza, a nocujac na kwaterach w agroturystyce nie wiemy czy w tym domu nie odegral sie jakis dramat np. w czasie ostatniej wojny..
no tak, ale tutaj wiemy, że rozgrywał się dramat Obalić flaszkę tam bym obalił, ale jakieś obozowisko z ogniskiem to jednak raczej też nie - jak na cmentarzu...
Pudel nie gadaj- nie piłes nigdy na cmentarzu?
Na cmentarzu tez mozna- acz trzeba pamietac aby gruzinska modą jakis toast za zmarlych wzniesc! i troche wodka ziemie skropic aby duchy byly spokojne!
Ostatnio zmieniony 2017-04-22, 20:00 przez buba, łącznie zmieniany 8 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości