Gdzieś na Dolnym Śląsku

Relacje pozagórskie z Polski.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6262
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2017-02-27, 21:38

ceper pisze:
buba pisze:stoi sympatyczny piec, kredensy, gliniane dzbanuszki
Po śmierci babci robiliśmy remont: podobny (może ten sam model) pieca poszedł 2 lata temu na złom, zaś identyczny kredens na opał rok temu (nawet nie wynosiłem z piwnicy, bo tuż obok był piec CO).


No coz zrobic- sporo jest takich ludzi, w ktorych wszystko co stare budzi zlosc i niechec a liczy sie tylko tegoroczna kolekcja i najnowsza moda. Roznych ten swiat ma lokatorow...
Ostatnio zmieniony 2017-02-27, 21:39 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2017-02-27, 21:44

Jakie ceny tego noclegu?

Wszystko wygląda fajnie, ale nie chciałoby mi się ciągle w nocy wstawać dokładać do pieca ;) Ale nocleg w cieplejszej porze roku - czemu nie...
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2017-02-28, 08:57

bubo, żadna złość nami nie kierowała, lecz zdrowy rozsądek.
Wyobraź sobie, że ów piec działał ponad 40 lat, więc nadszedł jego czas. Praktyczniejsza jest płyta indukcyjna.
Kredens stał w piwnicy (30 lat temu była tam jeszcze kuchnia, po rozbudowie budynku pomieszczenie zmieniło przeznaczenie na kotłownię), próchno to jeszcze nie było, ale...

Edit: Chyba mam jeszcze ze 2 kredensy i piec (nie zaglądałem tam kilka lat). Wczoraj byłem na działce, mogłem zrobić fotki, gdybyś była zainteresowana "skansenem".
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6262
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2017-02-28, 09:18

Pudelek pisze:Jakie ceny tego noclegu?


W porze zimowej, w malej grupie i na jedna noc 40 zl od osoby

Latem, na dluzej i grupowo ponoc taniej, chyba do uzgodnienia w zaleznosci od okolicznosci

Pudelek pisze:Wszystko wygląda fajnie, ale nie chciałoby mi się ciągle w nocy wstawać dokładać do pieca


Nie wiem czy to byla koniecznosc czy moja mania przesladowcza ze jak przestane palic to zmarzniemy ;) I tak szlam do kibla co 2 godziny ( jak wypije 2 piwa i 3 litry herbaty to tak sie konczy ;) ) to sie szufle dorzucilo, ale pewnie i bez tego by bylo ok bo piec dobrze trzymal mimo ze malutki

ceper pisze:Edit: Chyba mam jeszcze ze 2 kredensy i piec (nie zaglądałem tam kilka lat). Wczoraj byłem na działce, mogłem zrobić fotki, gdybyś była zainteresowana "skansenem".


a jaki piec? bo szukamy do Kotow jakiegos takiego malego - cos jak ten "grzybek" z relacji

ceper pisze:bubo, żadna złość nami nie kierowała, lecz zdrowy rozsądek.
Wyobraź sobie, że ów piec działał ponad 40 lat, więc nadszedł jego czas. Praktyczniejsza jest płyta indukcyjna.
Kredens stał w piwnicy (30 lat temu była tam jeszcze kuchnia, po rozbudowie budynku pomieszczenie zmieniło przeznaczenie na kotłownię), próchno to jeszcze nie było, ale...


A nie lepiej np. sprzedac niz zniszczyc? Ktos moze by sie tym cieszyl. Sporo ludzi kolekcjonuje starocie. Mysmy np. dwa kredensy z zawalonego domku w Kotach wymienii na pol tony wegla ;) My mamy czym palic a ktos sie cieszy kredensem :)
Ostatnio zmieniony 2017-02-28, 09:20 przez buba, łącznie zmieniany 3 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2017-02-28, 12:05

buba pisze:W porze zimowej, w malej grupie i na jedna noc 40 zl od osoby

cena niezbyt niska... nawet biorąc pod uwagę klimat. Myślałem, że wy dla zasady tyle nie zapłacicie :P

Ale może to dobre miejsce na jakiś mini-zlot? :D
Ostatnio zmieniony 2017-02-28, 12:05 przez Pudelek, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6262
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2017-02-28, 19:34

Pudelek pisze:
buba pisze:W porze zimowej, w malej grupie i na jedna noc 40 zl od osoby

cena niezbyt niska... nawet biorąc pod uwagę klimat. Myślałem, że wy dla zasady tyle nie zapłacicie :P

Ale może to dobre miejsce na jakiś mini-zlot? :D


Cena niezbyt niska to prawda acz ostatnio znalezc ogrzewany nocleg w tanszej cenie nie jest latwo (w rejonie gdzie nie ma chatek i PTSMow) np. w Strzegomiu za "kwatery pracownicze" zaplacilismy 35 zl. Nic tanszego w okolicy kilkudziesieciu km nie udalo sie znalezc. Albo chca min. 50 dych albo od razu na miesiac. Teraz szukamy w okolicach Scinawy, Głogowa, Góry, Wołowa i tez kiepsko (jezeli ktos ma cos do polecenia to bede bardzo wdzieczna)

A za klimat to jestesmy w stanie zaplacic duzo wiecej- byle byl fajny! acz raczej nie ma zbyt duzo takich miejsc- w sensie w klimacie ktory lubimy albo jakies nietypowe lub atrakcyjne przez swoja dziwacznosc i drogie. Zwykle drogie = obrzydliwe. No sa wyjatki- np. moze kiedys tu zanocuje: http://hobbitowa.pl/ bo miejsce mimo ze jest burzujskie to zajebiscie mi sie podoba! :D
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6262
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2017-03-02, 14:43

Tym razem uderzamy na polnocny- wschod, na pogranicze woj. dolnoslaskiego i opolskiego, w tereny gdzies miedzy Bierutowem a Namysłowem. U nas sniegu prawie wcale nie ma.. Tu, niby blisko, a wpadamy w biale obrzydlistwo po kolana...

Pierwsza po drodze jest wies Minkowskie. Bylismy przy tutejszym palacu juz pare lat temu, ale zagladamy ponownie, majac informacje, ze mozna wejsc do srodka. Brama od ulicy jest jednak zamknieta na klodke. Nie widac tez nikogo kto by pilnowal obiektu. Obeszlismy wiec go dookola i na teren udalo sie dostac od strony parku gdzie jest przerwane ogrodzenie. Moze z 5 minut krecenia sie kolo budynku i pojawia sie dziadek- opiekun. Bardzo sympatyczny gosc, poopowiadal rozne historie z powojennych losow palacu i miejscowosci. Jeszcze 20 lat temu w palacu mieszkalo kilka rodzin. Ponoc żyło sie bardzo milo, wsrod rozleglego parku wypelnionego wiosna spiewem ptakow. Najwieksza frajde mialy dzieciaki, mogac calymi dniami buszowac po przepastnych piwnicach, strychach, wsrod zarosli i starych drzew. Do srodka jednak koles nas nie wpuszcza. Mowil, ze stropy sie walą i wlasciciel nie zezwala ze wzgledow bezpieczenstwa, wiec mozna obejrzec tylko z zewnatrz. Jak sie przygladalam drzwiom i oknom to na dzikie wejscie tez slabo, wszystko pozamykane. Palac jest znow na sprzedaz. Za sume jakas totalnie astronomiczna...

Z zewnatrz budynek wyglada na cos w calkiem dobrym stanie

Obrazek

Obrazek

Na scianach widnieja ciekawe plaskorzezby

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem odwiedzamy Łączany. W centrum wsi, za wysokim murem stoi sobie spory bialy budynek. Z zewnatrz, z daleka wyglada na wrecz swiezo odmalowany.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest otwarty ale wnetrz zwiedzac sie juz nie da.. Wszystko sie wali na łeb, nie mam wiec odwagi wejsc..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Co ciekawe palac jest owiniety wokolo taśmami "nadzoru budowlanego". Wiele rozsypujacych sie obiektow odwiedzamy a takowe tasmy widzimy po raz pierwszy.

Obrazek

Palac siedzi sobie w sporym parku. Wydawaloby sie, ze miejsce przyjemne, ale jakos nie bardzo. Caly czas czuje jakis dziwny niepokoj i ogladam sie za siebie, majac wrazenie, ze ktos idzie za nami, ze ktos sie nam przyglada. Kabaczę tez jest jakies nerwowe, nie chce chodzic, płacze, ucieka na rece... Co u licha jest nie tak z tym miejscem?

Gdy wylazimy za mur juz jest w porzadku. Usmiechaja sie do nas z jakiegos szarego budynku kolorowe malunki. Bociany, sarenki, kaczuszki. Wyglada jakby jakies dzieciaki mialy radoche i mogly sobie pomalowac po murach. I od razu jakos weselej wygladaja te garaze i komorki!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Pawłowicach palac "zwiedzamy" tylko z okien samochodu. Jest zamieszkany a wokol niego biegaja dwa agresywne psy rozmiaru dosc sporego, ktore rzucaja sie nawet na auto. Robimy tylko kółeczko przy budynku i nie bardzo mam odwage chocby reke wystawic z okna...

Obrazek

Obrazek

Nieopodal jest jeszcze opuszczona stacyjka. Nie wiem co to za linia byla, ale zniknela chyba na tyle dawno, ze nawet juz nie jest oznaczona na mapie. Wnetrza nosza slady zakrapianych biesiad minionych oraz planowanych (stoi kilka pelnych siatek z Biedronki). Na podlodze znajduje tez jakies łuski po pociskach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obecnie budyneczek wsrod pol ma nietypowe zastosowanie bo sluzy jako... ambona! Na drzwiach wisi skrzynka. Poczatkowo myslalam, ze to "kesz" czy jak to tam sie nazywa. A to ksiega wpisow mysliwskich dyzurow. Jesli jej wierzyc to prawie codziennie tu ktos bywa, zwykle w godzinach nocnych. I od dawna nic nie upolowali.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zalodzona aleja w dawnych rejonach przykolejowych

Obrazek

Odwiedzamy tez Dalborowice. Tutejszy palac tez jest polozony w parku. Jeszcze chyba niedawno budynek sluzyl za jakis urzad (wisiala kartka "urzad przeniesiony i adres"). Budynek obecnie jest szczelnie pozamykany, dostac sie do srodka nie da, przynajmniej sposobami konwencjonalnymi.

Obrazek

Obrazek

Ganek chyba wykazuje chec zawalenia sie bo jest caly popodpierany drągami w ilosci duzo- wyglada to jak las! ;)

Obrazek

Ze scian zerkaja na nas jakies tłuste amorki, trzymajace w rekach ryby? albo jakies łancuchy?

Obrazek

Wsrod zabudowan palacowych stoi blok i ludzie z niego wedruja do wychodka. Zawsze myslalam, ze w blokach jest kanalizacja a slawojki wystepuja przy wiejskich chatach- ale widac sie nie znam!

Obrazek
Przypadkiem trafiamy do Stradomii Dolnej, przyciaga wzrok jakis poprzemyslowy budynek z czerwonej cegly, z okienkiem zaslonietym dykta ze starymi napisami.

Obrazek

Drzwi tez ma sympatyczne i chyba uwzgledniajace kota! :)

Obrazek

Nieopodal stoi ogrodzony palac, w czesciowym remoncie

Obrazek

Pobliskie plowe pola sa pelne ruin , najprawdopodonniej po dawnych zabudowaniach folwarcznych. Drzewa zjadla jemioła....

Obrazek

Obrazek

A na koniec Stradomia Wierzchnia- spory palac w ruinie, ponoc splonal pod koniec lat 90 tych.. Droga do pałacu jest tak zalodzona, ze nie sposob normalnie isc i utrzymac sie na nogach. Nam sie jakos udaje przemieszczac krokiem posuwisto-slizgowym ale biedny kabaczek raz po raz sie przewraca, co ją bardzo irytuje! Bo przeciez juz umiala chodzic, wszystko bylo ok- a tu sie nagle znow nie da!

Obrazek

Budynek jest wcisniety miedzy mieszkalne domy, aby dojsc trzeba ludziom prawie deptac po wycieraczkach ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na palacu mimo znacznego stopnia zruinowania jest zachowane wiele ciekawych zdobien

Obrazek

Okno pełne nieba...

Obrazek

W zawalonym i zwęglonym wnetrzu mozna dopatrzec sie resztek rzezbionych sufitow.

Obrazek

Pod jedna ze scian przyczaila sie nieco smętna rzezba bez glowy.

Obrazek

Oprocz tych dwoch akcentow wnetrza wygladaja monotematycznie- rozpizdziel maksymalny!

Obrazek

Obrazek

Ktos kiedys chyba parał sie tu jakims remontem bo sa tez pozostalosci rusztowan.

Obrazek

Teren wokol palacu jest popularnym terenem spacerowym dla lokalnej ludnosci. Spotykamy tu cale rodziny, grupki mlodziezy chowajace cos w rekawach na widok doroslych, babcie spierajace sie na temat polityki. W sniegu sa wydeptane wyrazne sciezki. Az nam tak dziwnie przebywac w takim tlumie, zwykle tereny przypalacowe sa dosc odludne. A moze tu tylko tak w niedziele w porze poobiadowej? Moze tedy jest w zwyczaju wracac z kosciola? A moze powiedzieli wczoraj w telewizji, ze tu schowali "Zloty Pociag"? ;)

Tutaj juz nie ma lodu tylko jest ubity snieg. Kabaczek wiec odzyskuje przyczepnosc i promienieje z radosci. Biega, skacze, turla sie sie po łące.

Obrazek

A na koniec upatruje sobie schodek i pol godziny spedza wchodzac i schodzac z niego. Jak jej sie to nie znudzi! Jeden jedyny schodek! Tam i nazad, tam i nazad! :D

Obrazek

Spotykamy tez dwoch turystow. Puszczaja drona, ktory robi zdjecia z roznych ujęc. Z zaslyszanej rozmowy wynika, ze odwiedzaja rozne opuszczone palace ale nie lubia takich miejsc i zle sie czuja wsrod ruin. Czy jest to zatem jakas odmiana masochizmu- spedzac swoj wolny dzien i wydawac wlasne pieniadze w sposob, ktorego sie nie lubi?

Po drugiej stronie zalodzonej drogi jest fabryczka, czesciowo zamieszkana i uzywana, wiec odpuszczam sobie proby wejscia do srodka.

Obrazek

Obrazek

W jej ogrodku stoja jakies wielkie cysterny, lekko nadgryzione zębem czasu.

Obrazek

Jakby pogoda sprzyjala mozna by tez siasc w wygodnym fotelu - z widokiem na palac, cysterny i fabryczke.

Obrazek
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2017-03-02, 18:48

Przypadkiem trafiamy do Stradomii Dolnej, przyciaga wzrok jakis poprzemyslowy budynek z czerwonej cegly, z okienkiem zaslonietym dykta ze starymi napisami.

Neu Stradam.
Kreis Groß Wartenberg.
Reg.-Bez. Breslau.

Dalej nieczytelne.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6262
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2017-03-10, 13:12

Wycieczka miala miejsce w marcu 2016. Tego dnia jakos wszystko bylo nie tak... Najpierw nam nie zadzwonil budzik ustawiony na ósma. Obudzilismy sie wpol do dziesiatej... Wyjezdzalismy z domu wsrod ciepla i promieni slonca. Jednak chyba nie najlepiej wybralismy kierunek. Caly czas zmierzalismy ku czarnym skłębionym chmurom.. Dojezdzajac w rejon Stawow Milickich bylo juz szaro, ciemno i 10 stopni chlodniej..

Poczatkowo byl plan powloczyc sie w okolicy Brzostowa, polazic nad stawami, odnalezc dwa zagubione w lesie cmentarze. Skodusie zostawiamy przy jakis zabudowaniach folwarcznych.

Obrazek

Sympatycznymi alejami suniemy w strone lasu.

Obrazek

Po drodze okazuje sie, ze stawy wyschly albo spuscili z nich wode? Fakt taki, ze stawow brak.

Obrazek

Cmentarzy tez nie znalezlismy. Nie wiem czy ich nie bylo czy zle szukalismy?

Znajdujemy za to srodlesny domek, chyba jakis bunkier przystosowany do tych celow. Mieszkancow nie spotkalismy, a szkoda, fajnie by bylo pogadac.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest tu tez szary przystanek autobusowy z przyklejona kapliczka w jaskrawych kolorach. Przedstawiona kobieta ma twarz zombi, nie wiem czy tak bylo od poczatku czy uzyskala ją dopiero podczas rekonstrukcji ;)

Obrazek

W Żeleźnikach znajdujemy wiosne

Obrazek

Obrazek

i odpowiedz na pytanie czemu wies sie tak nazywa :)

Obrazek

W Luboradowie odwiedzamy cmentarzyk, z ktorego malo juz zostalo

Obrazek

Acz trzeba przyznac, ze kilka najlepiej zachowanych grobow jest odwiedzanych, leża kwiatki, znicze, ktos tu bywa.

Obrazek

Obrazek

W Kotlarce przedwojenny cmentarz jest w stanie sporo lepszym, mozna odnalezc wiele napisow. Wloczac sie po tym Dolnym Slasku strasznie zaluje, ze wszystko zapomnialam co sie kiedys dawno temu uczylam z niemieckiego.. Tyle mozna by teraz poczytac.. Chyba 6 lat nauki, same piątki mialam a we łbie nic nie zostalo...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Grabownicy wspinamy sie na wieze, ktora jest zaciszna i calkiem nadajaca sie na nocleg

Obrazek

Obrazek

Mielismy nadzieje, ze moze wiosna to jakies ptactwo wypatrzymy. Ptactwa oczywiscie nie ma, jest tylko szara zszargana wiatrem toń wodna wsrod plowych szuwarow...

Obrazek

Obrazek

Jest tez stary jaz

Obrazek

Przy jednym z domow pasie sie tłusta swinka

Obrazek

W Wąbnicach szukamy mauzoleum Hochbergów, ktore siedzi ukryte w lesie, za wsia na pagorku. Sarkofagi sa puste, nieboszczyki pewnie juz dawno temu sie "zuzyly" sluzac za zabawki lokalnej dzieciarni. Upiorne sa historie zaslyszane po roznych wioskach tych terenow- co spotkalo zwloki z roznych cmentarzy, klasztorow i katakumb- dzieci budowaly wieze z kosci, czaszki sluzyly za pilke co odwazniejszym chlopakom, a gdy troche podrosli to wieczorami straszyli nimi dziewczeta albo podrzucali nielubianej sasiadce do wychodka. "Najlepsza" historia byla z Jedrzychowa, gdzie ponoc jedna mumia zostala ubrana w dres i posadzona na przystanku autobusowym. Trzeba przyznac, ze tu fantazja najbardziej poszybowala ;) Łażac po lesie w Wąbnicach zastawiam sie jakie historie mialy miejsce w tym mauzoleum. A widac, ze jakies miały..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Wierzchowicach tez zagladamy na stary, mocno zarosly krzakami cmentarzyk z resztkami dawnej kaplicy

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nieopodal bardzo przypadla mi do gustu jedna stodola- taka cieniowana!

Obrazek

A gdzies nad ktoryms ze stawow wyczaiłam przyczepe. Ciekawe czy skodusia by pociagnela taki ciezar? To bylby klimat z taka jezdzic! Jak widac- ogrzewanie ma, wiec i na zime by sie nadala. Wnetrze tez pewnie urzadzone w stylu "barak drwali" :D To bylaby wolnosc- gdzie my tam i wiata! Zajechac taka na jakis wypicowany "eurokemping" i obserwowac miny ludzi! ;)

Obrazek

Miały byc dzis spacery wsrod stawow, kląskania ptakow i wygrzewanie sie w wiosennym sloncu. Wyszlo - troche inaczej... Ale tez bylo fajnie!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6262
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2017-03-15, 09:44

W pierwszy prawdziwie wiosenny weekend jedziemy w okolice Ścinawy, powłoczyc sie po tamtejszych wioskach, z ktorych praktycznie kazda oferuje jakies ciekawostki, fajne klimaty i pachnie przygodą :)

W Zaborowie zatrzymujemy sie na dluzej. Jest tu rozlegly, ogolnodostepny park, w ktorym siedza ruiny palacu. Park posiada kilka zalet- glowna z nich jest to, ze nie jest obsrany przez psy i mozna swobodnie chodzic nie patrzac pod nogi. I wypuscic kabaka, zeby małe potarzalo sie w lisciach. Miejskie parki niestety nie oferuja taki luksowow...

Wiekszosc tutejszych drzew oplata bluszcz- cos co raczej kojarzy mi sie ze starymi cmentarzami.

Obrazek

Sam palac jest juz wydmuszką, zostaly tylko sciany i kupa gruzu w srodku.

Obrazek

Obrazek

Przy glownym wejsciu leza jakies fragmenty zwalonych kolumn czy innych ozdobnych gzymsow.

Obrazek

Obrazek

Ciekawym elementem jest herb! Wyglada jak swiezo odnowiony, wogole nie pasuje do calosci. Jakby go ktos przykleil tu niedawno. Koles z maczugą odlany jakby wczoraj!

Obrazek

W wiosce jest tez kosciol, o ciekawym wejsciu i rzezbionej plycie nagrobnej przyklejonej do jednej z bocznych scian.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kolejną miejscowoscią na naszej trasie jest Wielowieś. Tu resztki palacu nie ukrywaja sie wsrod zieleni, sa wkomponowane w czynne gospodarstwo. Wokol spaceruja gęsi, kury, stoja maszyny rolnicze i szklarnie- toczy sie zwykle, wiejskie zycie, pelne dzwiekow i zapachow prawdziwej wsi. Mnie sie podoba taki klimat kontrastow, ale miejscowi nie lubia pałacu i maja w planach jego rozbiorke. Ponoc nie jest zabytkiem, bo wogole gdzies sie zaplątal w dokumentacjach i tak naprawde go tu nie ma. A ze scian odpadaja cegly i zabily juz dwie kury, wiec zlosc mieszkancow nie jest bezinteresowna. Wiadomosci te sa z drugiej reki- opowiadal nam dziadek, ktory mieszka kawalek dalej i osobiscie lubi palac, ktory “przez lata wgryzl sie w krajobraz”

Obrazek

Obrazek

Tu tez calkiem niezle zachowaly sie herby. Ciekawe, ze sa dwa. Na jednym jakas koza wcina z apatytem zielenine, na drugim widac fragmenty ptaka mutanta i mechaniczne zębatki. Musi z tym byc zwiazana jakas ciekawa historia!

Obrazek

W Parszowicach zatrzymujemy sie na popas. Na uboczu wsi, wsrod łąki bedacej czesciowo boiskiem, stoja sobie bardzo solidne ławy i stoly. Slonce przygrzewa juz mocno wiec miejsce jest wyjatkowo mile. Pobudzily sie owady i ich brzek niesie sie wkolo. Ale czlowiek po zimie jest spragniony ciepla, swiatla i budzacej sie do zycia przyrody! Kabaczę wciaga pol bulki z pasztetem!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Fajny maja tu kosciol- nietypowe zestawienie kamienne sciany i gont na dachu!

Obrazek

Obrazek

Czy klimatyczne miejsca biesiadne musza zawsze wystepowac stadami? Przy kosciele jest sklep, z bardzo milymi ławeczkami ukrytymi za wiata przystankowa. Oprocz lawek ktos tu tez schowal drogowskazy!

Obrazek

Obrazek

A pod drzewem tablica informujaca, ze kiedys minela jakas setna rocznica.

Obrazek

W Ręszowie palac stoi za murem i brama ale na szczescie sa pootwierane.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kabaka tez irytuje, ze drzwi sa zamkniete!

Obrazek

Dalej ciagną sie zabudowania przypalacowe z czerwonej cegly i droga, ktora chyba wygrywa w kategorii blotnistosci- tworzy wrecz jeziora! Tu powinien odbywac sie Woodstock!!!!!!! :D

Obrazek

Obrazek

Mozna sobie obserwowac zmagania kotow niechcacych zamoczyc łapek!

Obrazek

Dalsze sciezki prowadza nas do Składowic. Tam oczywiscie tez jest palac, na terenie prywatnym. Zabudowania gospodarcze sa uzywane, caly czas kłebia sie wokol samochody, maszyny i kupa ludzi. Na szczescie sa zajeci swoja praca i na mnie nie zwracaja uwagi. Teren jest bardzo glosny, wyja silniki, skowycza piły, wiertarki i szlag wie co jeszcze...

Obrazek

Palac lezy lekko na obrzezu calosci, w parku tzn park widzimy na pierwszym planie....

Obrazek

Istniejace drzwi i okna jakas nieznana siła zasysa do srodka…

Obrazek

Obrazek

Za palacem jest wysypisko smieci, gruzu i mączki rybnej.

Obrazek

Sposrod innych okolicznych budynek wyroznia plaskorzezba Jana Jonstona, uczonego, ktory tu pomieszkiwal w XVII wieku

Obrazek

W innych czesciach wsi tez widac zamiłowanie do pielęgnacji drzewostanu. Bo ponoc przycinanie drzewom sluzy na zdrowie, sa przez to piekniejsze i okolica wyglada "porzadniej" (tak przynajmniej kiedys powiedzieli mi w naszej, osiedlowej spoldzielni...)

Obrazek

W Toszowicach palac polozony jest tez na uboczu i prowadzi do niego blotnista droga, wytloczona w ciekawe desenie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wokol biegaja calkiem juz wiosenne koty, parami, miauczac glosami zarzynanych niemowląt co nieco niepokoi kabaczka ;)

Obrazek

Szumią na wietrze gałezie starych drzew a park przypalacowy trzesie sie od spiewu wieczornego ptactwa, ktore chyba wlasnie uklada sie do snu..

Obrazek

Na jednej ze scian zachowal sie stary napis

Obrazek

Nieopodal stoi maly budyneczek, jakby dawnej strozowki czy czegos w ten desen. Obecnie pelni role imprezowni, pijalni, gospody i swietlicy wiejskiej. Wyposazony w calkiem porzadne meble!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A ten obiekt byl juz niestety nieczynny…. :(

Obrazek

Na nocleg zatrzymujemy sie w Ścinawie. Jest tu schronisko mlodziezowe polozone w budynku dzielonym miedzy Centrum Turystyki a MOPS.

Obrazek

Kabaczek caly wieczor bawi sie krzesłami. Sa lekkie, kolorowe i robia dzyń! jak sie zderzaja. Nigdy bym nie wpadla, ze mozna zapodac takie ciekawe i wymyslne zabawy przy uzyciu dwoch krzesel!

Obrazek

Za sciana mieszka robotnik, ktorego nachodzi lokalny kumpel, chyba niekoniecznie ku uciesze lokatora.. Raz dobija sie tez do nas. W innym pokoju mieszka jakas babka tzn chyba mieszka… bo ponoc oplacila pokoj na trzy dni i zniknela..

Wieczorem ide po pizze. Gdy z nia wracam zagaduje mnie kilku żulikow stojacych pod marketem. Podejmuje rozmowe i nagle oczy wyłaża mi na wierzch! Jeden z ekipy wyglada zupelnie jak Kaczyński! Po prostu klon! Chyba nie umiem byc skryta i stłamsic w sobie emocji- widac gapie sie jak przyslowiowy wół na malowane wrota! Ekipa to oczywiscie zauwaza i dopytuje- co podobny, podobny, nie? Gosc jest chyba juz zmeczony swoja popularnoscia, mowi, ze probowal zapuszczac wąsy i brode ale nic nie pomoglo. Kumple oczywiscie ciagle mu dogaduja “wszystko wskazuje, ze bylo ich trzech!”, “Tak, tak, Lechu przezyl “zamach” i zaszyl sie w Ścinawie! Tu go ruscy nie znajda! Tu jest bezpieczny!”, “My wiemy, ze katastrofa smolenska ma drugie dno, oj my wiemy!”. Sytuacji nie pomaga, ze dany obywatel ma nazwisko rowniez pochodzace od nazwy drobiu przydomowego. Koledzy zmuszaja go aby pokazal mi dowod, wiec wiem ze nie kłamią ;) Pikanterii sytuacji dodaje fakt, ze ow osobnik sprowadzil sie do Ścinawy w 2011 roku. Nikt go wczesniej tu nie znal. Wedlug jego wersji (kumple maja inna ;) ) mieszkal z zona pod Prochowicami ale go wywalila z chalupy bo za duzo pił. Wrocil do Scinawy bo tu spedzil dziecinstwo i ma domek po rodzicach. Wyjechal stad w latach 70 tych do szkol, internatow i hoteli robotniczych… Planuję sobie zrobic z nim zdjecie ale niestety nie wyraza zgody.. :( Byloby zdjecie roku! Proponuje, ze postawie skrzynke piwa, ale jest nieugiety. Bardzo sie to nie podoba kolegom, ktorzy juz widza zastosowanie dla tej skrzynki piwa ;) Jeden wiec przez drugiego woła- “To ze mna sobie zrob fote, albo z Wackiem- zobacz, on tez przystojny!”

Zegnam sympatyczna ekipe, oddalam sie w mrok.. W tle slysze juz z oddali: “Ale zdupcyłes, Waldek… 20 butelek browara poszło sie @&^&#…” Chyba mu dlugo nie wybaczą… ;)
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6262
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2017-03-19, 21:20

Poranek rozpoczynamy od spaceru po Ścinawie. W miescie sa 3 poradzieckie pomniki. W rynku stoi czołg z czerwona gwiazdą.

Obrazek

W parku slupowaty pomniczek o popularnym niegdys ksztalcie, obecnie juz obdarty z tablic, symboli czy napisow acz odgniecione ślady gwiazdy mozna zauwazyc.

Obrazek

Najciekawszy pomnik znajduje sie na rondzie. Z jednej strony zachowaly sie napisy o “wiecznej slawie gierojam”

Obrazek

a z drugiej wisi gitara i napis ze Ścinawa jest miastem bluesa :D Niesamowite zestawienie! Gęba az sie cieszy! Jak fajnie jest nie niszczyc starych rzeczy- a gdy sa niepotrzebne umiec je przekwalifikowac, uzyc do innego celu :)

Obrazek

Ulicą Rybną schodzimy w kierunku Odry. Pobocza opatrzone wlasciwymi symbolami do nazwy.

Obrazek

Nad Odra jest port. Latem odbywaja sie tu rozne imprezy, mozna pozyczyc kajaki. Sa nawet kible i lazienki w baraku, otwierane rowniez sezonowo. Jest ogromna wiata i dwa miejsca ogniskowe.

Obrazek

Obrazek

Dzis jest pusto- hula tylko wiatr przewalajac po niebie chmury, spod ktorych raz po raz przeblyskuje ostre slonce.

Obrazek

Na brzegu siedzi kilku rybakow oddajac sie namietnie swojej pasji.

Obrazek

Zaraz obok sieci i wiaderek przycupnely trzy koty. Cierpliwie czekaja. W oczach widac nadzieje..

Obrazek

Na przyzby okolicznych budynkow tez wylegly masowo te futrzaki. To pierwszy taki cieply dzien chyba od pol roku. Widac radosc na pyszczkach. Wygrzewaja sie, czochraja, mrucza!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem jedziemy do Przyborowa. Blotnistymi drogami kluczymy wsrod dawnych zabudowan palacowych. Czesc z nich same wygladaja jak palace- ogromne budynki z czerwonej cegly.

Obrazek

Obrazek

Tu znow spotykamy komplet wypoczynkowy pod gołym niebem.

Obrazek

Coraz czesciej na roznych zadupiach, w fortach i ruinach, w menelskich melinach, w miejscach gdzie sie zrzesza mlodziez, zauwazamy nieraz calkiem dobre meble.. A mowi sie, ze w wielu miejscach Polski, na popegieerowskich wsiach- ze jest bieda.. Ale to chyba nieprawda- skoro stare kanapy, fotele, stoly nie sa juz potrzebne w domach, nie trafiaja na rynek wtórny, nie sa uzywane zgodnie z przeznaczeniem, mimo ze nadal sa wygodne i spelniaja swoje funkcje. Jakos ostatnio- moze przez nadmiar towaru w sklepach, moze przez lansowaną i promowaną mode na nowosci, zanikł wogole szacunek do rzeczy.. Zanikła umiejetnosc naprawiania, dbania, renowacji… Takie jakies refleksje czasem mnie nachodza wedrujac tu i tam. Choc skadinad lubie taki klimat podniebnego salonu :)

I tak odnalezlismy palac. Ogromny, opuszczony i z zewnatrz wydajacy sie byc w dobrym stanie. Polozony wsrod wyschlej, szumiacej na wietrze trawy i wysokiego, chudego, samotnego iglaka.

Obrazek

Kiedys byl tu m.in. “Klub Prasy i Ksiazki”.

Obrazek

W herbie mieli tu ryby i kolesia z irokezem.

Obrazek

Od drugiej strony sciany budynku porastaja malownicze bluszcze i jest ciekawa okragła weranda.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I co najwazniejsze- udaje mi sie wejsc do srodka. Zachowalo sie jeszcze troche sciennych i sufitowych zdobien.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wbrew pozorom w srodku stan pałacu nie jest juz tak dobry jak sie z zewnatrz wydawalo. Stropy zaczynaja mocno przeciekac, wylazi z nich siano a gdzieniegdzie sie powoli zawalaja. Tym samym rezygnuje z dalszych eksploracji wyzszych pieter. Wchodze tylko pare schodkow wystawic czułki i slysze, ze za tymi bialymi drzwiami ktos jest.

Obrazek

Jakby szuranie, odglosy krokow, chrzakniecie, ziewanie. Zatem “oni” napewno tez o mnie wiedza- moje kroki mocno dudnia na drewnianych podlogach. Nikt mnie nie goni, ale na wszelki wypadek zwiewam w strone wyjscia. Na tyle skutecznie, ze udaje mi sie pomylic droge i spotkac ze ślepą sciana.. Pieprzony labirynt! Na szczescie drugie poszukiwanie wybitego okienka konczy sie sukcesem! Ufff.. Nawet nie mam pewnosci czy to byli ludzie czy np. zbłąkany kot, ale strachu sie najadłam. Nie wiem czemu sa czasem miejsca gdzie nagle zaczyna sie czuc dziwny niepokoj.. I to bylo jednym z nich..

Na zewnatrz atmosfera juz jest miła, spokojna i sielska. Toperz goni kabaka wsrod zeschlych lisci a malenstwo czesc z nich probuje wsadzic do pyska.

A za palacem jest stawek. Widac miejsce po ognisku. Rzucone w krzakach przebite kolorowe kolko do plywania sugeruje, ze latem stawek spelnia funkcje kapielowe.

Obrazek

Na kolejny palacyk trafiamy przypadkiem. Dostrzegamy go z drogi.

Obrazek

Znajduje sie we wsi Śleszowice. Tak przynajmniej mowi moja mapa. Bo drogowskazy sie cos nie dogadaly ;)

Obrazek

Czesc palacu jest chyba zamieszkana, albo byla jeszcze calkiem niedawno. Wokol sa zamieszkane czworaki, łazi ptactwo, stoja sympatyczne stare ursusy i stanowiska rąbania drewna.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po okolicznych polach przechadzaja sie żurawie w czerwonych beretkach, drą dzioby i kręca czarnymi pierzastymi kuprami.

Obrazek

Budków uracza nas białą tablicą do kolekcji.

Obrazek

I nietypowym przystankiem autobusowym! Zaraz za owym obiektem sa dwie wiatki, miejsce ogniskowe, grill i stawek. Gdy autobus sie opoznia i w brzuszku zacznie burczec z glodu - mozna ułowic rybke i na miejscu ją przyrzadzic i spozyc w komfortowych warunkach.

Obrazek

My łowic nie umiemy, na autobus nie czekamy ale usmazenie oscypkow wydaje sie bardzo kuszące. Drewna jest wokol mało i dosc mokre wiec korzystamy z łanów uschnietego wrotyczu. Pali sie wybornie a i zapach jest dosc nietypowy. Ogien uklada sie w dziwne formy i skwierczy, piszczy, jakby ktos rysowal po szkle. Poki co to moje pierwsze ognisko z wrotyczu. Ha! Robakow miec nie bedziemy! ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jak juz tu jestesmy to jedziemy za Budków, tam gdzie droga sie konczy w rejonie wałow nadrzecznych. A nuz sie tam czai jakies miejsce biwakowe albo co innego rownie ciekawego. Wał, jak wał. Jak 200 m od naszego domu w Oławie ;)

Obrazek

Niespodzianka jednak jest… W okolicznych krzakach, pod wałem i w jeszcze kilku miejscach leżą reklamowki z Castoramy a w nich zawiniete martwe ptaki. Nie wiem jaki gatunek, wole tego nie dotykac i nie zblizac sie zanadto, szlag wie na jaka dżume zdechly ;) W marketach bywam sporadycznie, ale z tego co wiem to w Castoramie raczej nie sprzedaje sie ptactwa, a juz napewno nie takie z piórami! A dzikie ptactwo jak ma zamiar zdechnac to raczej w foliowe torebki sie samo nie zawija! Jest wiec cos w tym znalezisku dziwnego…

Obrazek

Pogoda sie pogarsza, niebo zasnuwaja coraz ciemniejsze chmury. Wzmaga sie wiatr. W takich nastrojach zajezdzamy do Wyszęcic. Niestety nie mamy zepsutych resorów. A szkoda, bo klimat zakładu kusi i zacheca!

Obrazek

Spotykamy tu tez fajny plac zabaw o zroznicowanej infrastrukturze- i dla mlodszych i dla starszych, dla kazdego cos milego!

Obrazek

Szerokie brukowane drogi wiją sie wsrod luzno rozsianych zabudowan.

Obrazek

Obrazek

Jedna z nich prowadzi do palacu.

Obrazek

Czesc budynku jest zamieszkana.

Obrazek

Obrazek

Lewe skrzydlo zawalilo sie i jest calkowitą ruina. Na otaśmowanym wybiegu pasie sie koń. Kabaczek bardzo sie cieszy widokiem konia, ale tylko wowczas gdy odleglosc od niego przekracza 20 metrow ;) Blizej konia wiec nie podchodzimy!

Obrazek

Zabudowania przypalacowe sa zamieszkane czesciowo

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Faktury starości…

Obrazek

Nastepny na naszej trasie jest Dziewin. Tutejszy palac jest juz niezadaszona ruiną

Obrazek

Obrazek

Zachowalo sie jednak troche starych napisow.

Obrazek

Obrazek

Zabudowania przypałacowe prezentują optymalny wedlug mnie stopien symbiozy ludzkich domow z roslinnoscia! :)

Obrazek

Kiedys musialy tu mieszkac jakies dzieci

Obrazek

Obecnie we wnetrzach panuje zapach, ktorego nie potrafie zdefiniowac. Ni to jakies zioła, ni to detergent, ni to cos przywołujacego wspomnienie laboratoriow na studiach..

Obrazek

Znajduje tez starą kafle piecową (chyba) z napisem i zamierzam ją zabrac na pamiatke. Na srodku jest jednak kupa, przypuszczalnie jakiegos gryzonia. Gdy juz prawie udaje mi sie wyczyscic eksponat- pęka na pół :(

Obrazek

Teren wokol pałacu porasta pewna niebezpieczna roslina, ktorą ja jednak jakos bardzo lubie. Fascynują mnie jej rozmiary, jej wielkie baldachy, jej rozmach w pochłanianiu kolejnych terenow. Jest w niej cos nieziemskiego, strasznego i budzącego respekt. Na bramie pałacowej nawet wisi ostrzezenie.

Obrazek

Obrazek

Teraz jednak jest marzec. Złowrogie kłącza śpią uspione w ziemi. Zeszloroczne wielkie baldachy sa juz tylko wyschłymi na wiór truchełkami. Nie moge darowac takiej okazji. Od tej chwili mamy pasazera na gape. Droge ku Oławie pokona na przednim siedzeniu. I o zgrozo bez pasów!

Obrazek

Obrazek

Za Dziewinem, nad starorzeczem, jest miłe wyznaczone miejsce biwakowe.

Obrazek

Obrazek

Lokalny kosciol jest mocno oklejony mniej lub bardziej zdobionymi tablicami w roznym stadium zachowania. Niektore popękały ze starosci, inne wygladaja jak nowe.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z czesci tablic lub nagrobkow zrobiono skalniaczek

Obrazek

Nieopodal rosnie drzewo. W nadpęknietym i nadprochnialym pniu jakby sie kulily jakies postacie!

Obrazek

Jedna z tablic, taka wkomponowana w koscielny mur zostala skuta. A z jaka dokladnoscia i zawzieciem! Jakby kogos opętala mania zniszczenia. Az chcialabym moc uslyszec mysli, ktore kłębiły sie w glowie skuwającego. Czy była to złosc i chec zemsty? A moze w takich głowach mysli nie goszczą wogole? Jedno jest pewne- widac sporo włozonej siły, energii i czasu.. Tablica musiala dotyczyc I wojny.. Mimo staran widac, ze u gory byla data 1914-1918.

Obrazek

Obrazek

A postawiony w tym miejscu świątek mocno sie zadumał… Ciekawe nad czym…

Obrazek

Ten zadumany osobnik nie jest jedyny! Cala wioska wyroznia sie duza iloscia drewnianych rzezb przydroznych- musi tu mieszkac jakis artysta! Przy kosciele dominuja klimaty tematyczne

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kawałek dalej juz zroznicowane.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Im dalej od kosciola tym wiecej cycków ;)

Obrazek

Obrazek

Na jednym z domostw sa kolorowe budki. Ale chyba nie dla ptakow, wyglada, ze raczej dla pszczol.

Obrazek

Kolejny pałacyk jest w Niemstowie. Wyglada na szczelnie zapustakowany, ogrodzony, wiec jedziemy dalej bez zwiedzania.

Obrazek

Juz wracajac zawijamy jeszcze do Proszkowa- miejsca bez wyjscia, w ślepy zaułek lokalnych dróg…

Obrazek

Teren przypalacowy, pobieznie patrząc prezentuje sie klasycznie

Obrazek

Kawałek dalej uwage jednak przykuwa niecodzienny widok! Wsrod zeschłych lisci poniewierają sie spore ilosci jedzenia- glownie mięsa, ale tez frytek, sałatek! Co to u licha jest??? Całe kurczaki, tuszki i dzwonka jakby łososi i karpi, jakies spore kawały czerwonego mięsa. Pięć, sześć, siedem takich składowisk. Jedzenie nie jest bardzo zepsute tzn. nie smierdzi i wyglada calkiem apetycznie. Kto, po co i dlaczego tutaj to wywalil? Nie szkoda mu bylo? (hmmm… co to ja sobie o tych meblach myslalam? ;) ) Choc z drugiej strony to nie wyglada na wyrzucone, raczej na wyłozone.. W ofierze duchom przodkow albo smokowi zjadajacemu lokalne dziewice? Albo na przynete dla jakis zwierzat aby je potem upolowac? W sensie poswiece kurczaka ale bede miec dziczyzne?

Obrazek

Obrazek

Rozważając nad wędliną prawie calkiem zapomnialam po co ja tu przyszlam- wlasnie! Pałac!

Obrazek

Z zewnatrz nie wyglada na zbyt uzywany

Obrazek

Żelazna weranda sprawia wrazenie wrecz opuszczone i zapomniane.

Obrazek

Obrazek

Zagladam do srodka - i szok! Calkiem elegancko, nie?

Obrazek

Na koniec jeszcze palac w Jugowcu. Ogrodzony, z wrazymi tabliczkami.

Obrazek

Obrazek

Ale maja chociaz milo zarosnieta mchami trylinke :)

Obrazek

To byl udany weekend! Niby dwa dni a wrazen jak z tygodnia wedrowki! :)
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6262
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2017-04-03, 23:58

Okolo połowy marca, w pierwsza naprawde wiosenną sobote suniemy w północne czesci Dolnego Śląska. Na kibelek zatrzymujemy sie za Prochowicami przy jakis bardzo rozwalonych ruinach. Z napisów wynika, ze byly tu kiedys jakies magazyny. Dzis jest rumowisko, tajemnicze kręgi na betonie i martwy dzik sztuk 1.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Drugie sniadanie zapodajemy na lesnym parkingu przed Starą Rudną gdzie obserwujemy dziwna, podłużna i cienką chmurke, ktora na dodatek caly czas faluje. Wyglada jak jakies calkiem spore pasmo gorskie w czasie inwersji...

Obrazek

Obrazek

W Starej Rudnej zwiedzanie zaczynamy od pałacu. Spotkalam sie wiele razy, ze wstep do jakiegos obiektu byl zabroniony bo byl to teren prywatny, teren zakładowy, miejsce niebezpieczne, grożące zawaleniem itp. Ale zeby powodem zakazu byl fakt zabytkowosci budynku to spotykam sie po raz pierwszy.

Obrazek

Do pałacu idzie sie przez mostek, nieco nadgryziony zębem czasu

Obrazek

Obrazek

Zachował sie herb, kolumny i jakies wewnętrzne wnęki. Poza tym to juz tylko kupa mniej lub bardziej luznych cegieł..

Obrazek

Obrazek

W wiosce siedzi jeszcze jedna ruina, tym razem koscioła. Cały teren został ogrodzony szczelna siatką. Ale potem przyszła wichura i jedno drzewo sie obaliło. Na siatkę. No wiec wejscie nie nastręcza juz problemów. Bluszcz pożera wszystko równo- stare mury, drzewa, krzyze. Wyglada to bardzo tajemniczo i malowniczo!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kazdy kudłaty pagórek był kiedys nagrobkiem.

Obrazek

Obrazek

Nieopodal jest tez ciekawy i dosc nietypowy pomnik. Daty sugerują, ze związany z I wojną swiatową.

Obrazek

Gdy juz prawie opuszczamy miejscowosc dostrzegamy zabudowania jakby PGRu, jakby stajni.. Zwracają jednak uwage wysokie tyczki rozsiane po calym terenie gospodarstwa. Maszty? Anteny? Radary? Ukryte miedzy krowami?

Obrazek

Obrazek

Wychodzi na to, ze obiekt jest opuszczony wiec idziemy go obejrzec. Na wygrzanych płytach miedzy betonowymi murami bujnie porastaja mchy, porosty, suchoroslowate kwiatki i białe roboty. Mech jest cieplutki, wygrzany i bardzo fajnie sie na nim siedzi, wystawiajac pyski do słonka. Wokol pachnie wiosną!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Hale sa w roznym stanie zachowania. Wiatr wyjący w połamanych eternitach, foliach i fragmentarycznych szybach wydaje niesamowite dzwięki- spiewa, rozmawia, zawodzi, chrząka…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W zabudowaniach dawniej pełniacych role biurowe chyba ktos probował zamieszkac. I mamy podejrzenia, ze nie byl to tylko nieumiejący pływac słonik pluszowy.

Obrazek

Nic dziwnego, ze słonik boi sie wody. Cały czas horyzont zamyka wał otoczający ogromny zbiornik poflotacyjny. Ten sam gdzie kilka lat temu pogoniła nas ochrona nie pozwalając zajrzec w namulisko... Moze słonik znał historie z niedalekich Iwin?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest tez kibelek- wychodek. Typ przewiewny.

Obrazek

Mają tu tez fajny widokowy komin. Rozważam wyjscie na góre ale jednak rezygnuje. Glupio by sobie zrobic krzywde na początku sezonu...

Obrazek

Obrazek

Grunt to z wycieczki zabrac jakas pamiątke! :)

Obrazek

A tak wogole to dzisiaj u nas swieto! Dzielna skodusia!

Obrazek
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
laynn

Postautor: laynn » 2017-04-04, 05:24

Myślałem, że same dziewiątki będą na liczniku :D
Cały ten przebieg Wasz?
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6262
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2017-04-04, 09:35

laynn pisze:Cały ten przebieg Wasz?


Prawie. Jak byla kupowana w 2008 roku to chyba bylo 10 tys. na liczniku, bo poprzedni wlasciciel jezdzil nia tylko na zakupy. Aha! tak serio jest gdzies ze 3-5 tys. wiecej bo pare lat temu licznik sie zablokowal i nie krecil..

Myślałem, że same dziewiątki będą na liczniku


Moze dociagniemy :P Chcielismy uchwycic bardziej rowna cyfre ale sie zagapilismy!
Ostatnio zmieniony 2017-04-04, 09:37 przez buba, łącznie zmieniany 3 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6262
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2017-04-05, 11:25

W okolicach Rudnej pierwszy palacyk odwiedzamy w Rynarcicach.

Obrazek

Obrazek

Ciekawe okienko

Obrazek

Spotykamy przy nim miejscowego, z ktorym wdajemy sie w pogawedke. Palac jest obecnie opuszczony, nieuzywany i zamurowany. Kilka lat temu agencja rolna/gmina (juz nie pamietam dokladnie do kogo nalezy) wydala kupe kasy na naprawe jego dachu. Cos jednak nie wyszlo- jak przyjdzie wichura to ponoc owe nowe dachowki tak lataja, ze strach przechodzic obok. I do wnetrz nadal sie leje… Zabudowania przypalacowe sa zamieszkane, jednak zyjacy w nich ludzie nie moga wykupic swoich mieszkan czy pobliskich garazy, ktorych uzywaja. Plan jest ponoc taki aby sprzedac caly teren za astronomiczne pieniadze, razem z ludzmi. Albo ludzi sie jakos pozbyc po drodze po cichu.. Acz poki co odpowiedni kupiec sie nie znalazl wiec wszystko trwa sobie w zawieszeniu. I ludziska sobie mieszkaja, nie znajac dnia ani godziny..

Obrazek

Kolejny palac a raczej wydmuszka takowego znajduje sie we wsi Żelazny Most.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wokol piekny, cienisty, zdziczały park.

Obrazek

Droga do palacu ma nawierzchnie nietypowa- płyty. Ale nie z betonu tylko z metalu albo jakiegos innego tworzywa..

Obrazek

Jest tez ławeczka- smok. Albo krokodyl?

Obrazek

Gdzies jadac dalej natrafiamy na nowa budowle o dosc orginalnym ksztalcie. Co sie tam miesci- nie wiem. Wokol byly jakies zaklady, magazyny itp

Obrazek

We wsi Tarnówek odwiedzamy kolejny palacyk. Jest polozony na obrzezach jakiegos gospodarstwa, ale jednak na uboczu. Budynek jest opuszczony, prowadzi do niego bita droga wiejska a dalej rozciaga sie stary park płynnie przechodzacy w las.

Obrazek

Obrazek

Na tyłach palacu czai sie najlepsza niespodzianka dla kabaczka! Schody! Duzo schodów! Malenstwo jest zachwycone! Łazi w dól i w gore i caly czas spiewa! Wtórują jej cale zastepy ptasie zamieszkujace przypalacowy park. Miejsce zdaje sie byc miłe, cieple i pelne spokoju.

Obrazek

Obrazek

Niestety czar tego miejsca pryska w czasie powrotu do glownej drogi. Z jakiegos budynku wyskakuje wsciekly, agresywny koles i prawie na nas rzuca- ze palac jest jego, droga jest jego, ba! nawet pobocze szosy gdzie stanelismy jest jego i on sobie nie zyczy, zeby ktos stąpał po jego ziemi a nawet na nia patrzyl bez jego pozwolenia. Tlumaczenia, ze teren nie jest ani ogrodzony, ani oznaczony a palac wyglada na opuszczony dawno temu nic nie pomagaja. Koles twierdzi, ze ma prawo ten palacyk nawet wysadzic w powietrze bo jest JEGO i spuscic wpierdol kazdemu kto spojrzy bez pozwolenia. Straszy nas policją, pobiciem, oskalpowaniem i domaga sie abysmy natychmiast wynosili sie z jego terenu. Hmmm.. a mysmy wlasnie to robili- szlismy spowrotem wiec po co to wszystko? Skad sie bierze w niektorych ludziach tyle jadu, żółci, nienawisci do bliźniego i złej energi? Chyba taki czlowiek musi byc bardzo sfrustrowany i nieszczesliwy… No coz- pozostaje pozyczyc mu smutnego dnia i oddalic sie w jakies bardziej przyjazne miejsce…

Kluczac wioskami zajezdzamy do Świnina. Juz tu kiedys bylam, pare lat temu. Ale niedawno doszly mnie informacje, ze da rade wejsc do srodka tutejszego pałacu.

Obrazek

Obrazek

Faktycznie okazuje sie to mozliwe. Wnetrza zdaja sie byc calkiem niezle zachowane. Zwraca uwage zwlaszcza kominek, ktory chyba ulegl nie tak dawno jakiejs domorosłej renowacji.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tak sobie chodze po pałacu, zagladam tu i tam.. Otwieram kolejne drzwi i… szok… Zawalisko! Eeeeee… od tego momentu pospiesznie kieruje sie w strone wyjscia.. A zadawalam sobie caly czas pytanie- czemu ludzie sie stad wyprowadzili ;)

Obrazek

Maja tu tez calkiem przyjemna kapliczke

Obrazek

A w parku jakis pomnik z mieczem.

Obrazek


W Starej Rzece myslalam, ze bedzie palac ale ponoc juz dawno go nie ma. Sa tylko czworaki i budynek- no wlasnie nikt nie wie jakie funkcje pełniacy dawno temu

Obrazek

Potem odwiedzamy Grodziszcze. Bardzo malownicze ruiny polozone sa za wsia wsrod rozlewisk tworzacych fosy i jeziorka. Z drzew zwieszaja sie jakies skłebione pnącza jak liany.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dojscie do ruin jest tylko z jednej strony

Obrazek

Po drodze rzucamy tylko okiem na opłotowany palac w Czerńczycach

Obrazek

I suniemy do malutkiej miejscowosci Turów. Tam nawet nie ma wsi, tylko opuszczony palac i dawne przypalacowe chutory, obecnie zamieszkiwane glowne przez roznorakich żulików.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dwoch takowych mijamy jadac, wesoło nam machaja i probuja wzajemnie siebie prowadzic przez pola. Co ciekawe wracajac juz ich nie spotkalismy. Nie mijali nas rowniez pod pałacem. Nie leza tez w rowie. Wyglada na to, ze rozpłyneli sie w powietrzu.

Na chwile zagladamy pod pałac w Droglowicach

Obrazek

I w Białołęce. Ten zamieszkany przez kilka rodzin, czujnie przygladajacych mi sie z okien gdy robie zdjecia. W oknach naliczylam kilkanascie osob.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na koniec tego dnia jeszcze przypadkiem wpadamy na pałac w Obiszowie. Pomurowany dokumentnie. Mozna wslizgnac sie do piwnicy- ale nie łączy sie z reszta budynku. Prowadzi do niego droga tysiąca kolein ;)

Obrazek

Obrazek

Slonce zachodzi na niebie dzis straszliwie pociachanym przez samoloty. Zwlaszcza tor jednego jest ciekawy- wyglada jak trąba powietrzna! ;)

Obrazek

Nocleg wypada nam w miejscowosci Modła pod Głogowem. Centrum wsi jest upiorne- nowa betonowa pustynia… Rownolegla do glownej boczna droga wyglada juz sympatyczniej. Acz jest zatarasowana w ciekawy sposob. Komus chyba zalezy aby nie przejezdzac dalej kolo jego domu? Jakas wojna z sąsiadem? Trzeba objezdzac od drugiej strony...

Obrazek

Nocujemy w kwaterach pracowniczych. Do tych zdecydowanie pasuje nazwa, ktorą uslyszalam w korytarzu- “najbardziej luksusowy barak robotniczy”. Kiedys budynek byl zakladem wylegu drobiu. W srodku jest mega wypas- przy kazdym pokoju aneks kuchenny, lodowka, osobna łazienka, płaski telewizor na scianie. I zapach jak u dentysty ;) Z zewnatrz miły pobielony sad i płytowa droga. Obslugi nie ma. Rozmawiamy z nia tylko przez telefon, sami wchodzimy i wychodzimy a jako ze nie mamy odliczonych pieniedzy to mozemy kilka dni pozniej przesłac kase. Ciekawe miejsce. I obfite w szyszki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości