Przed zbliżającym się Świętem Zmarłych chciałbym przybliżyć Wam kilkanaście ciekawych XIX-wiecznych nagrobków, znajdujących się na kilku sudeckich cmentarzach. Są to groby polskich kuracjuszy, którzy wybrawszy się przed około dwustu laty do dolnośląskich kurortów, już w swoje rodzinne strony z Sudetów nie powrócili. Jeszcze w latach 60. i 70. XX w. było takich związanych z naszymi rodakami pomników więcej, ale cóż...? Chyba nie czas akurat na naszym forum wylewać żale nad przypadłościami naszego społeczeństwa, nad jego brakiem poszanowania dla naszego tzw. dziedzictwa kulturowego. Można tylko wyrazić nadzieję, że te, które się ostały, przetrwają następne dziesiątki i setki lat.
Duszniki-Zdrój (niem. Bad Reinerz)
Cmentarz przy kościele św. Piotra i Pawła:
Nagrobek podpułkownika Teofila Stamirowskiego (1790-1818) w formie czworograniastego obelisku, na którego trzech ścianach znajdują się inskrypcje informujące o życiu zmarłego
Epitafium podpułkownika Ludwika Wiktora Kijeńskiego (1775-1821)
Epitafium Wiktorii Szańkowskiej (1802-1834)
Na cmentarzu komunalnym w Dusznikach jeszcze w latach 80. XX w. znajdowała się mocno już wtedy zniszczona płyta nagrobna Franciszki Laszczki, zmarłej 30 lipca 1820 r. Nie wiem, czy jest dzisiaj jeszcze jakiś ślad po tym nagrobku.
W przeszłości na obydwu dusznickich cmentarzach znajdowało się jeszcze przynajmniej kilkanaście polskich nagrobków z początku XIX w., spośród których wymienić można grób Julii z Kochanowskich Dembowskiej, zmarłej w 1823 r., matki Edwarda Dembowskiego, przywódcy powstania krakowskiego z 1846 r.
Szczytna koło Dusznik (niem. Rückers)
Cmentarz przy kościele św. Jana Chrzciciela
Płyta nagrobna Antoniny ze Zbijewskich Gołembiowskiej, zmarłej w Szczytnej 4 sierpnia 1822 r., podczas podróży do Dusznik.
Unisław Śląski (niem. Langwaltersdorf)
Cmentarz przy kościele Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny
Nagrobek Romana Kowalewskiego z Grodna (1853-1876), zmarłego w pobliskim Sokołowsku (Görbersdorf). W chwili śmierci Kowalewskiego w Sokołowsku nie było katolickiego cmentarza, najbliższym był ten w Unisławiu.
Cieplice Śląskie Zdrój (niem. Bad Warmbrunn)
Dawny cmentarz przy kościele św. Jana Chrzciciela
Płyta nagrobna Telesfora Rzepeckiego, ur. w 1803 r., właściciela ziemskiego z Górki Duchownej koło Leszna, zmarłego w Cieplicach w 1838 r.
Nie zachowała się płyta nagrobna W. A. Mielęckiego z 1829 r., o której wspomina Tadeusz Steć w swoim przewodniku "Sudety Zachodnie, t. I" z 1965 r.
Szczawienko koło Szczawna Zdroju (obecnie dzielnica Wałbrzycha) (niem. Nieder-Salzbrunn)
Cmentarz przy kościele św. Anny (w XIX w. cmentarz katolicki dla uzdrowiska w Szczawnie)
Pomnik na grobie generała Benedykta Józefa Łączyńskiego (1777-1820), żołnierza kościuszkowskiego, oficera Legionów Polskich we Włoszech, dowódcy pułku jazdy Księstwa Warszawskiego, a w życiu prywatnym brata Marii z Łączyńskich Walewskiej (tak, tak - tej Marysieńki od Napoleona Bonaparte!). Nagrobek generała Łączyńskiego to bez wątpienia najbardziej znany XIX-wieczny polski grób w Sudetach, a przy okazji chyba najciekawsza mimowolna "antyreklama" sudeckich wód leczniczych: "Umarł używając wód w Salzbrunn"!!!
Klasycystyczny pomnik pułkownika Grzegorza Zacharyiasiewicza z Lwowa, zmarłego 22 czerwca 1844 r.
Nagrobek pułkownika Aleksandra Jędrzejowicza z Lwowa (1847-1868)
Grób Elżbiety z Anglów Laueslamowej, wdowy po profesorze Uniwersytetu Warszawskiego, zmarłej w Szczawnie w 1894 r.
W literaturze wspominanych jest jeszcze kilka innych polskich nagrobków z tego cmentarza. Niektóre przetrwały do lat 60. XX w. (m.in. grób zmarłego w 1823 r. majora Piotra Kaczanowskiego z Poznania). Jeszcze inny polski oficer - płk Antoni Podbielski - pochowany został w 1841 r. na innym leżącym w pobliżu Szczawna cmentarzu - w leżącym u stóp Chełmca Konradowie (dziś w obrębie Wałbrzycha). Również po nagrobku tego Polaka nie zachował się jakikolwiek ślad.
Przed Dniem Zmarłych warto zadumać się nad słowami wyrytymi na nagrobku generała Benedykta Łączyńskiego:
Jeżeli los w to miejsce
sprowadzi Polaka.
Niech czułą łzę uroni
na grobie rodaka
Co cnoty i Ojczyzny
miłość w serce wszczepił
I dla Niej sił starganych
tutaj nie pokrzepił
"Jeżeli ktoś w to miejsce sprowadzi Polaka..."
"Jeżeli ktoś w to miejsce sprowadzi Polaka..."
Ostatnio zmieniony 2016-10-29, 01:26 przez Cisy2, łącznie zmieniany 2 razy.
Paulino, będzie naprawdę ciężko znaleźć nieznane dotąd polskie nagrobki. W latach 60.-80. XX w. była prowadzona akcja wyszukiwania przedwojennych poloników na dolnośląskich cmentarzach. Raczej więcej ubyło, niż przybyło nowych odkryć.
Nieraz rzeczywiście można natrafić na polsko brzmiące i zgodnie z polską ortografią zapisane nazwisko, ale są to zazwyczaj groby już z tekstem niemieckim, ludzi uważających się i swoją rodzinę od kilku pokoleń za Niemców. Kilka lat temu takie płyty epitafijne, z początku XX w., znalazłem na cmentarzyku we wsi Grodziec (u stóp góry i zamku o tej samej nazwie):
Na cmentarzu w Lądku-Zdroju znajduje się grób dr. Aleksandra Ostrowicza (1839-1903), Polaka-Wielkopolanina, "lekarza zdrojowego w Landeku, członka towarzystwa do wydawnictwa dzieł lekarskich polskich w Krakowie, dyrygenta zakładu wodoleczniczego "Thalheim". Nie był on jednak kuracjuszem w Lądku, lecz tych kuracjuszy - jako lekarz - obsługiwał i leczył. W 1881 r. opublikował w Poznaniu w języku polskim 200-stronicową książkę "Landek w Hrabstwie Klockiem w Szląsku. Podręcznik informacyjny dla gości kąpielowych", będącą jednym z pierwszych polskojęzycznych przewodników po Sudetach. Był też przez kilka lat przewodniczącym lądeckiej sekcji GGV - Glatzer Gebirgsverein - Kłodzkiego Towarzystwa Górskiego)
Zdjęcie grobu Ostrowicza nie jest moje (wstrzymałem się na parę miesięcy ze skanowaniem moich przeźroczy - brak czasu!), lecz "zapożyczone" z oficjalnej strony uzdrowiska Lądek-Zdrój:
http://ladek.uzdrowisko-ladek.pl/index. ... 3&news=208
Nieco młodszy jest inny sudecki grób innego lekarza - światowej sławy chirurga Jana (Johanna) Mikulicza-Radeckiego (1850-1905). Mikulicz, urodzony w Czerniowcach, po studiach medycznych w Wiedniu (tam rozpoczęła się jego kariera naukowa), uzyskał profesurę i kierownictwo klinik chirurgicznych po kolei na trzech ważnych środkowoeuropejskich uniwersytetach. Najpierw na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, następnie w Królewcu i wreszcie - dziesięć lat przed swoją przedwczesną śmiercią - we Wrocławiu. Był też doktorem honoris causa uniwersytetów w Glasgow i Filadelfii. W tzw. wrocławskim okresie swojego życia (i kariery lekarskiej) miał dużą willę we Wrocławiu przy dzisiejszej ul. Parkowej (a więc bardzo blisko kierowanej przez siebie kliniki), jednak równie często przebywał (a jego najbliższa rodzina jeszcze częściej) w dzisiejszej dzielnicy Świebodzic Pełcznicy. Tam kupił, ponoć za namową Jana Henryka XV Hochberga, właściciela Książa i męża księżnej Daisy, dużą murowaną willę. We Wrocławiu zmarł, lecz chciał być pochowany w Świebodzicach. W kwaterze Mikulicza złożono później ciało jego żony Henrietty oraz córki i zięcia (prof. Walter Kausch - również znakomity chirurg, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego i wieloletni dyrektor Szpitala Miejskiego w Berlinie).
Grób Mikulicza znajduje się na cmentarzu komunalnym w Świebodzicach przy ul. Wałbrzyskiej. Idąc z miasta szlakiem czarnym (jest to stary szlak, dwadzieścia kilka lat temu skasowany, a przed rokiem ponownie odtworzony) do zamku Książ, przechodzi się obok tego cmentarza. Chyba każdy spotkany na cmentarzu człowiek wskaże drogę do grobu Mikulicza (dość blisko znajdują się robiące karierę w internecie groby romskie tzw. "z komórą" i "z ręką do pocałowania").
Blisko szlaku (ale zielonego Szlaku Zamków Piastowskich) znajduje się też "Willa Mikulicza" na Pełcznicy. Oddalona jest około 250 m od miejsca, w którym szlak skręca z głównej ulicy na Pełcznicy (ul. Mikulicza) na ul. Moniuszki (tj. w stronę cisa "Bolko" i zamku Książ). Przed dojściem do willi Mikulicza po lewej stronie ulicy znajdują się ciekawe ruiny gotyckiej kaplicy św. Anny (do niedawna obok bar piwny, ale chyba przybytek ten już nie zipie i się nie odrodzi). Dom Mikulicza sto metrów dalej, po prawej stronie ulicy, na górce. Można dojść bezpośrednio do niego - i warto. Na niewidocznych od drogi ścianach budynku tablica pamiątkowa i typowa dla Dolnego Śląska drewniana weranda. Można zerknąć też na klatkę schodową - bardzo fajna i raczej nikt nie wyskoczy na turystów z wrzaskiem.
Nagrobki polskich kuracjuszy znajdowały się też kiedyś na cmentarzu w Jeseniku. Mówił mi o nich na początku lat 90. XX w. Zdenek Brachtl, nieżyjący już archeolog, pracujący niegdyś w muzeum w Jeseniku, zlokalizowanym w tamtejszym Wodnym Zamku. Po zlikwidowaniu nagrobków ze starej części cmentarza, przeniesiono stamtąd tylko jedną najbardziej "egzotyczną" płytę nagrobną na dziedziniec Wodnego Zamku. Była to płyta z grobu jakiegoś kuracjusza przybyłego z Rumunii (bodajże z Mołdawii). Zdjęcie mam, ale tak słabej jakości, że nie zdecyduję się go zamieszczać na forum. Może ktoś z forumowiczów ma lepszą fotkę tej płyty i wrzuci do sieci (o ile jeszcze ona tam się znajduje - minęło wszak prawie ćwierć wieku od mojej ostatniej bytności w tym muzeum)?
Jakiś nagrobek polskiego kuracjusza znajduje się też w Karlovych Varach - ale to już nie Sudety, tylko sąsiednie Góry Kruszcowe - Rudawy. Może jednak pojawi się kiedyś okazja spróbować odnaleźć również i ten pomnik?
Nieraz rzeczywiście można natrafić na polsko brzmiące i zgodnie z polską ortografią zapisane nazwisko, ale są to zazwyczaj groby już z tekstem niemieckim, ludzi uważających się i swoją rodzinę od kilku pokoleń za Niemców. Kilka lat temu takie płyty epitafijne, z początku XX w., znalazłem na cmentarzyku we wsi Grodziec (u stóp góry i zamku o tej samej nazwie):
Na cmentarzu w Lądku-Zdroju znajduje się grób dr. Aleksandra Ostrowicza (1839-1903), Polaka-Wielkopolanina, "lekarza zdrojowego w Landeku, członka towarzystwa do wydawnictwa dzieł lekarskich polskich w Krakowie, dyrygenta zakładu wodoleczniczego "Thalheim". Nie był on jednak kuracjuszem w Lądku, lecz tych kuracjuszy - jako lekarz - obsługiwał i leczył. W 1881 r. opublikował w Poznaniu w języku polskim 200-stronicową książkę "Landek w Hrabstwie Klockiem w Szląsku. Podręcznik informacyjny dla gości kąpielowych", będącą jednym z pierwszych polskojęzycznych przewodników po Sudetach. Był też przez kilka lat przewodniczącym lądeckiej sekcji GGV - Glatzer Gebirgsverein - Kłodzkiego Towarzystwa Górskiego)
Zdjęcie grobu Ostrowicza nie jest moje (wstrzymałem się na parę miesięcy ze skanowaniem moich przeźroczy - brak czasu!), lecz "zapożyczone" z oficjalnej strony uzdrowiska Lądek-Zdrój:
http://ladek.uzdrowisko-ladek.pl/index. ... 3&news=208
Nieco młodszy jest inny sudecki grób innego lekarza - światowej sławy chirurga Jana (Johanna) Mikulicza-Radeckiego (1850-1905). Mikulicz, urodzony w Czerniowcach, po studiach medycznych w Wiedniu (tam rozpoczęła się jego kariera naukowa), uzyskał profesurę i kierownictwo klinik chirurgicznych po kolei na trzech ważnych środkowoeuropejskich uniwersytetach. Najpierw na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, następnie w Królewcu i wreszcie - dziesięć lat przed swoją przedwczesną śmiercią - we Wrocławiu. Był też doktorem honoris causa uniwersytetów w Glasgow i Filadelfii. W tzw. wrocławskim okresie swojego życia (i kariery lekarskiej) miał dużą willę we Wrocławiu przy dzisiejszej ul. Parkowej (a więc bardzo blisko kierowanej przez siebie kliniki), jednak równie często przebywał (a jego najbliższa rodzina jeszcze częściej) w dzisiejszej dzielnicy Świebodzic Pełcznicy. Tam kupił, ponoć za namową Jana Henryka XV Hochberga, właściciela Książa i męża księżnej Daisy, dużą murowaną willę. We Wrocławiu zmarł, lecz chciał być pochowany w Świebodzicach. W kwaterze Mikulicza złożono później ciało jego żony Henrietty oraz córki i zięcia (prof. Walter Kausch - również znakomity chirurg, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego i wieloletni dyrektor Szpitala Miejskiego w Berlinie).
Grób Mikulicza znajduje się na cmentarzu komunalnym w Świebodzicach przy ul. Wałbrzyskiej. Idąc z miasta szlakiem czarnym (jest to stary szlak, dwadzieścia kilka lat temu skasowany, a przed rokiem ponownie odtworzony) do zamku Książ, przechodzi się obok tego cmentarza. Chyba każdy spotkany na cmentarzu człowiek wskaże drogę do grobu Mikulicza (dość blisko znajdują się robiące karierę w internecie groby romskie tzw. "z komórą" i "z ręką do pocałowania").
Blisko szlaku (ale zielonego Szlaku Zamków Piastowskich) znajduje się też "Willa Mikulicza" na Pełcznicy. Oddalona jest około 250 m od miejsca, w którym szlak skręca z głównej ulicy na Pełcznicy (ul. Mikulicza) na ul. Moniuszki (tj. w stronę cisa "Bolko" i zamku Książ). Przed dojściem do willi Mikulicza po lewej stronie ulicy znajdują się ciekawe ruiny gotyckiej kaplicy św. Anny (do niedawna obok bar piwny, ale chyba przybytek ten już nie zipie i się nie odrodzi). Dom Mikulicza sto metrów dalej, po prawej stronie ulicy, na górce. Można dojść bezpośrednio do niego - i warto. Na niewidocznych od drogi ścianach budynku tablica pamiątkowa i typowa dla Dolnego Śląska drewniana weranda. Można zerknąć też na klatkę schodową - bardzo fajna i raczej nikt nie wyskoczy na turystów z wrzaskiem.
Nagrobki polskich kuracjuszy znajdowały się też kiedyś na cmentarzu w Jeseniku. Mówił mi o nich na początku lat 90. XX w. Zdenek Brachtl, nieżyjący już archeolog, pracujący niegdyś w muzeum w Jeseniku, zlokalizowanym w tamtejszym Wodnym Zamku. Po zlikwidowaniu nagrobków ze starej części cmentarza, przeniesiono stamtąd tylko jedną najbardziej "egzotyczną" płytę nagrobną na dziedziniec Wodnego Zamku. Była to płyta z grobu jakiegoś kuracjusza przybyłego z Rumunii (bodajże z Mołdawii). Zdjęcie mam, ale tak słabej jakości, że nie zdecyduję się go zamieszczać na forum. Może ktoś z forumowiczów ma lepszą fotkę tej płyty i wrzuci do sieci (o ile jeszcze ona tam się znajduje - minęło wszak prawie ćwierć wieku od mojej ostatniej bytności w tym muzeum)?
Jakiś nagrobek polskiego kuracjusza znajduje się też w Karlovych Varach - ale to już nie Sudety, tylko sąsiednie Góry Kruszcowe - Rudawy. Może jednak pojawi się kiedyś okazja spróbować odnaleźć również i ten pomnik?
Ostatnio zmieniony 2016-11-10, 02:39 przez Cisy2, łącznie zmieniany 3 razy.
Cisy2 pisze:Paulino, będzie naprawdę ciężko znaleźć nieznane dotąd polskie nagrobki. W latach 60.-80. XX w. była prowadzona akcja wyszukiwania przedwojennych poloników na dolnośląskich cmentarzach. Raczej więcej ubyło, niż przybyło nowych odkryć.
Czasem to jest bardzo męczace ze ciezko sobie znalezc cos do odkrywania, szukania i zbierania... To tak jakby na brzegu kazdego lasu staly koszyki pelne grzybow.. Niby fajnie, niby mozna sie latwo najesc i nie natrudzic ale czegos jednak brak...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości